Winko
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Mam kilka butelek 3 letniego wina wiśniowego, zrobiłem i nie wypiłem. Mam w butli wino ryżowo-rodzynkowe już też ze 3 lata. Sobie czeka. Z tego roku po raz pierwszy pędziłem winko z czarnych winogron ze swojej działki. Wyszło całkiem całkiem, przed wczoraj spuściłem jedna butelkę i nie wiem czemu znowu ruszyło z lekka. To dobrze, bo słodkie trochę. Nie jestem fanem win, wolę piwsko, ale w najbliższy weekend zajmę się może tym wiśniowym wreszcie
"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
Ja natomiast postanowiłem wypróbować przepis na wino mojego brata ciotecznego. Mianowicie wino z...przetworów. Wszystkie stare dżemy, soki, powidła, marmelady itd. (trafiały się nawet takowe z 1993 roku! czyli przeżyły nawet przeprowadzkę) wrzuciłem do baniaka i dodałem drożdży. Cukru nie trzeba było, wody tak samo (tak mi się wydawało) po paru miesiącach otwieram a tam kompot z leciutkim posmakiem alkoholu, mogło mieć z 1%...nie wiedziałem dlaczego ale tak się stało (dodam ze to moje pierwsze winko). Ojczulek podpowiedział coby się nie załamywać tylko nastawić od nowa. Tak więc zlałem to coby odciągnąć gęstsze, rzadsze zlałem jeszcze raz do baniaka, dodałem drożdży po raz drugi i trochę wody (ze 2litry). Teraz chodzi jak złoto (tak przynajmniej mówi mój tata, który swoje w życiu upędził) i nie pozostaje mi nic innego jak czekać na efekt końcowy. za ładnych parę miesięcy mam nadzieję, że będę mógł się pochwalić winkiem.
- ArturZ
- Posty: 151
- Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
- Lokalizacja: Kurpie
- Tytuł użytkownika: Przechadzający się
- Kontakt:
Wieczorem skonsumowałem butelkę wina sosnowego.
Pędy sosny zbierałem w maju, miał być syrop na zimę, ale pędy zaczęły fermentować. Dzikie drożdże z pędów sosnowych jakieś mocne były, bo zasypywanie cukrem nic nie dawało. Dodałem więc porcję wody i butelkę zatkałem rurką fermentacyjną. Gdy fermentacja ustała zlałem winko z nad osadu. Młode wino miało smak bimbru. Było mętne, więc żeby się szybko sklarowało dodałem trzy łyżki esencji z czarnej herbaty.
W tamtym tygodniu po raz drugi zlałem winko z nad osadu, było już klarowne. Wypiłem.
Na forach winiarskich ludzie piszą, że wino sosnowe jest okropne w smaku. Te moje było pyszne. Smak bimbru wyczuwalny podczas pierwszego zlania zniknął, a na jego miejsce pojawił się nieokreślony smak, który nazwał bym korzenny. W maju znów będę zbierał pędy sosny.
Teraz kolej na konsumpcję wina z mniszka lekarskiego, też zrobiłem butelkę na przetestowanie, czy warto.
Pędy sosny zbierałem w maju, miał być syrop na zimę, ale pędy zaczęły fermentować. Dzikie drożdże z pędów sosnowych jakieś mocne były, bo zasypywanie cukrem nic nie dawało. Dodałem więc porcję wody i butelkę zatkałem rurką fermentacyjną. Gdy fermentacja ustała zlałem winko z nad osadu. Młode wino miało smak bimbru. Było mętne, więc żeby się szybko sklarowało dodałem trzy łyżki esencji z czarnej herbaty.
W tamtym tygodniu po raz drugi zlałem winko z nad osadu, było już klarowne. Wypiłem.
Na forach winiarskich ludzie piszą, że wino sosnowe jest okropne w smaku. Te moje było pyszne. Smak bimbru wyczuwalny podczas pierwszego zlania zniknął, a na jego miejsce pojawił się nieokreślony smak, który nazwał bym korzenny. W maju znów będę zbierał pędy sosny.
Teraz kolej na konsumpcję wina z mniszka lekarskiego, też zrobiłem butelkę na przetestowanie, czy warto.
- Apo
- Posty: 744
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Tanie pomarańcze!
Ma ktoś sprawdzony przepis na wino z pomarańczy? Mam 7 kilo w domku i chciałabym je zamienić w % trunek
Ma ktoś sprawdzony przepis na wino z pomarańczy? Mam 7 kilo w domku i chciałabym je zamienić w % trunek
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
- acia1065
- Posty: 183
- Rejestracja: 29 lis 2011, 09:51
- Lokalizacja: małopolska
- Gadu Gadu: 3955209
- Tytuł użytkownika: Acia
- Płeć:
- Kontakt:
Szyszki sosnowe? Kiedy najlepiej zbieraćGrenland pisze:Jestem ciekaw jak chciałeś uzyskać syrop z młodych pędów nie zasypując ich cukrem.Bo tak to rozumie.Ja robię syrop od kilku lat z młodych zielonych szyszek i zawsze jest dobry.Zimą dolewam do herbatki.Robiłem też sosnową nalewkę ale średnio mi smakowała.
"Człowiek jest tym, co je" Feuerbach
- ArturZ
- Posty: 151
- Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
- Lokalizacja: Kurpie
- Tytuł użytkownika: Przechadzający się
- Kontakt:
Rób tak jak każde inne wino: wyciśnij sok, drugie tyle dodaj wody i dosłodź żeby było mocno słodkie, (ja osobiście bym dorzucił do butli kilkanaście owoców białych winogron) dodaj drożdży winiarskich (uaktywnij je zgodnie z instrukcją na opakowaniu), zatkaj rurką fermentacyjną lub szmatą i odstaw w spokojne miejsce (temperatura otoczenia pomiędzy 15 - 25 stC). Po 4 tygodniach zlej winko znad osadu - możesz wtedy według gustu dosłodzić. Teraz trzeba odstawić winko na dojrzewanie i klarowanie - minimum 3 miesiące. Można zatkać jak wcześniej lub szczelnie - wtedy jeśli jeszcze drożdże żyją to wyjdzie wino musujące lub rozsadzi butlę. Jeśli jest potrzeba, można wino pić bez dojrzewania i klarowania - ja często przy zlewaniu znad osadu konsumuję sporą ilość, potem przy każdym kolejnym również (zazwyczaj zanim moje winko trafi do butelek to 3 razy znad osadu ściągam).Apo pisze:Tanie pomarańcze!
Ma ktoś sprawdzony przepis na wino z pomarańczy? Mam 7 kilo w domku i chciałabym je zamienić w % trunek
szczerze Ci powiem że nigdy nie mam przepisu. Wszystkie nalewki robię na wyczucie, a mimo to - jak głoszą zlotowe legendy - wychodzą mi niezgorsze
W tym wypadku wrzuciłbym otartą skórkę z 5-6 pomarańczy, garstkę goździków (20szt?) lekko utłuczonych w moździerzu + laskę wanilii opróżnioną i lekko pociętą do litrowej butelki, zalałbym wodą i spirytusem/dobrym (klarownym i pozbawionym zapachu) bimbrem do osiągnięcia ~60% zostawiłbym na jakiś miesiąc, nastepnie spróbował, dodał odpowiednią ilość miodu (najlepiej spadziowego lub gryczanego bo ciemniejsze), a następnie odstawił na kolejne min. 2 tygodnie a najlepiej z 4-5 mies.
Po czasie wszystko przelać przez sitko/filtr do oczyszczania lakieru samochodowego (najlepsza średnica oczek do filtracji nalewek) i tyle. Gotowe.
Jednak to wszystko jak wspominałem wyczucie :/ Zawsze jak próbuję zrobić coś zgodnie z narzuconym przepisem to wychodzi mi jakieś..... G
edit: tak sobie pomyślałem że jakby jedną czy drugą gwiazdkę anyżu dodać to też by nie było głupie, tylko ciężko go kupić :/
W tym wypadku wrzuciłbym otartą skórkę z 5-6 pomarańczy, garstkę goździków (20szt?) lekko utłuczonych w moździerzu + laskę wanilii opróżnioną i lekko pociętą do litrowej butelki, zalałbym wodą i spirytusem/dobrym (klarownym i pozbawionym zapachu) bimbrem do osiągnięcia ~60% zostawiłbym na jakiś miesiąc, nastepnie spróbował, dodał odpowiednią ilość miodu (najlepiej spadziowego lub gryczanego bo ciemniejsze), a następnie odstawił na kolejne min. 2 tygodnie a najlepiej z 4-5 mies.
Po czasie wszystko przelać przez sitko/filtr do oczyszczania lakieru samochodowego (najlepsza średnica oczek do filtracji nalewek) i tyle. Gotowe.
Jednak to wszystko jak wspominałem wyczucie :/ Zawsze jak próbuję zrobić coś zgodnie z narzuconym przepisem to wychodzi mi jakieś..... G
edit: tak sobie pomyślałem że jakby jedną czy drugą gwiazdkę anyżu dodać to też by nie było głupie, tylko ciężko go kupić :/
- Doczu
- Posty: 1284
- Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
- Lokalizacja: Pinecity
- Tytuł użytkownika: Litewski Cham
- Płeć:
No jak ktoś woli zamiast nalewki o samku owoców miec nalewkę ziołową, to... kto bogatemu zabroni ? Można i 30 goździków dać.
Ale poważniej, to na 1 L nastawu bałbym się dać więcej niż 2-3 sztuki. Cała laska wanilii to też dużo. Połowa a jeszcze lepiej ćwierć laski spokojnie by wystarczyło. No ale każdy ma swoje gusta. Ja uznaję, że nalewki owocowe ma być czuć owocami, a ziołowe ziołami/przyprawami. W tych ostatnich nie gustuję, choć swego czasu piłem nalewkę czosnkową i była bardzo smaczna.
Ale poważniej, to na 1 L nastawu bałbym się dać więcej niż 2-3 sztuki. Cała laska wanilii to też dużo. Połowa a jeszcze lepiej ćwierć laski spokojnie by wystarczyło. No ale każdy ma swoje gusta. Ja uznaję, że nalewki owocowe ma być czuć owocami, a ziołowe ziołami/przyprawami. W tych ostatnich nie gustuję, choć swego czasu piłem nalewkę czosnkową i była bardzo smaczna.
- Apo
- Posty: 744
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Dzięki ArturZ, przyszłe winko już stoi i "bulboni". Zobaczymy co z tego wyjdzie, na razie próbmy baniaczek 5 litrowy
Miśka niie wiem, czy Twój brat będzie zadowolony, że tak pochopnie rozporządzasz jego winem.. No wiesz, że mnie dwa razy namawiać nie trzeba
Nota bene Bublowy specyfik, który piłam na 40% Marshalla był rzeczywiście mooooooooocno doprawiony
Miśka niie wiem, czy Twój brat będzie zadowolony, że tak pochopnie rozporządzasz jego winem.. No wiesz, że mnie dwa razy namawiać nie trzeba
Nota bene Bublowy specyfik, który piłam na 40% Marshalla był rzeczywiście mooooooooocno doprawiony
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
- ArturZ
- Posty: 151
- Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
- Lokalizacja: Kurpie
- Tytuł użytkownika: Przechadzający się
- Kontakt:
Mi właśnie bulgocze winko z żeńskich pędów sosny. W tym roku dorwałem pędy z dużą zawartością pyłku kwiatowego. Wstępny kolor wina jest fajny - mocno żółty, słoneczny.
Przepis:
- Pędy sosny - 1/4 pojemność baniaka (przy fermentacji burzliwej podejdą pod samą górę baniaka, potem trzeba je będzie strzepnąć uderzając kijkiem w baniak).
- Woda z cukrem - ma być mocno słodka, ale nie mega słodka, czy syrop. Dopełnić do 3/4 baniaka
- Cytryna lub sok z cytryny, tak na oko w zależności od pojemności baniaka, np. jedn plasterek cytryny bez skóry na 2,5 litra nastawy.
- rodzynki - na oko, np. garść na 15 litrów.
- drożdze winiarskie - ja używam aktywnych, bo mniej przy nich zabawy, ale w smaku są gorsze od szlachetnych.
ps. A u Ciebie Apo, jak wyszło wino pomarańczowe?
Przepis:
- Pędy sosny - 1/4 pojemność baniaka (przy fermentacji burzliwej podejdą pod samą górę baniaka, potem trzeba je będzie strzepnąć uderzając kijkiem w baniak).
- Woda z cukrem - ma być mocno słodka, ale nie mega słodka, czy syrop. Dopełnić do 3/4 baniaka
- Cytryna lub sok z cytryny, tak na oko w zależności od pojemności baniaka, np. jedn plasterek cytryny bez skóry na 2,5 litra nastawy.
- rodzynki - na oko, np. garść na 15 litrów.
- drożdze winiarskie - ja używam aktywnych, bo mniej przy nich zabawy, ale w smaku są gorsze od szlachetnych.
ps. A u Ciebie Apo, jak wyszło wino pomarańczowe?
W tym roku obficie obrodziła jeżyna. Pojechałem do babci (dla której krzyczałem o krew- wyszła ze szpitala i powraca powoli do formy) i dałem się namówić żeby utargać wiadro dzikiej na jakiejś ciotki miejscówce na winko. Poszło szybko, bo miejscówka zacna a i ciocia cobym zapału nie stracił i robota szła szybciej bo się zmierzch zbliżał zbierała razem ze mną. Z wiadra 10L wyszło ok. 7-8kg owoców, a po wyciśnięciu ok 5.2 L moszczu. Rzecz zaczęła się w sumie w niedzielę. Miałem też z litr w osobnym woreczku, wycisnąłem, zagotowałem coby dzikie drożdże zabić, dosłodziłem, ostudziłem i w wyparzoną butelkę z drożdżami coby matka wystartowała. Następnego ranka batalia żeby wysterylizować i osłodzić resztę soku i wlać do balonu coby na drożdże czekał. Podpowiem na własnym błędzie: NIE RÓBCIE TEGO W GARNKACH EMALIOWANYCH, teraz ich wnętrza mają piękny kolor jagód lub denaturatu jak kto woli Co ciekawe, po dwóch dniach nic mateczka, po trzech też nic, czwartego (czwartek) rano miałem wylać i zrobić na jakimś dżemie czy coś, albo sok po prostu przelać w słoiki i zapasteryzować coby się nie zmarnował. Wchodzę do kuchni a tam w koło butelki latają owocówki i pozostałości owoców uniosły się niczym góra lodowa ponad sok Zadziwiony że tak długo to trwało, acz zadowolony że jednak ruszyło przelałem do balonu, i tak w godzinach wieczornych można było usłyszeć pierwsze nieśmiałe bąbelki co2 wylatujące z rurki. Na razie zgodnie z zaleceniami fermentacja na moszczu, później woda, herbata i reszta cukru (wpierw myślałem nad mocnym trunkiem i sypnąłem go wg starej receptury z 1.5 kg na 17% mocy, ale teraz ochłonąłem i dobiorę jego ilość na nieco słabsze po rozcieńczeniu, bardziej do raczenia się niż urżnięcia, bo od tego się robi ryżówkę ) A jak tam u was mości winiarze, dzieje się co w balonach?
Prawdziwą porażką jest nie przegrać, lecz w ogóle nie podjąć walki.