To nie tak. Nic nie jest białe i czarne. Wystarczy zapytać pierwszego lepszego leśnika co myśli o survivalowcach tylko nie róbcie tego w obecności dzieci bo mogą się chłopaki nie pohamować .Bubel pisze:biorąc pod uwagę to jakimi debilami są przeważnie terenowi quadowcy czy "endurowcy" (?) oraz to jaki syf i zniszczenie pozostawiają po sobie w lasach uznaję tę inicjatywę za BARDZO słuszną. Jeżeli ktoś chce bezmózgo poszaleć - zapraczamy na motodrom czy lokalny poligon paintballa.
Co do offu zwiększenie kar nie da nic. Jeśli nie można jeździć "nigdzie" ludzie jeżdżą "wszędzie" . Lepszym rozwiązaniem będzie (tak jak jest to w wielu krajach) zrobienie szlaków (wyznaczonych tras) na terenach leśnych właśnie do jazdy off czy całkowite udostępnienie obiektów leśnych które nie mają wartości przyrodniczej, widokowej czy ekonomicznej. Od choćby taki lasek obok mnie. Kiedyś jakiś "mądry" jegomość podjął decyzje o zalesieniu wydm śródlądowych i poleciał nawet troche bardziej bo tą samą sosną obsadził podmokły teren sąsiadujący z wydmami. Efekt: karłowate sosny (nie przedstawiają żadnej wartości ekonomicznej), jałowce (które już zaczynają masowo obumierać) i tam gdzie las jest gęstszy kilkucentymetrowa warstwa igliwia które siłą rzeczy nie ma się jak rozłożyć (tylko czekać aż to się wszystko zajara i przeniesie na sąsiedni piękny kompleks), obsadzony teren podmokły to jedna wielka śmierdząca zgnilizna, oczko wodne zarośnięte rzęsą, jest tak zakwaszone ,że nie ma w nim stworzeń żywych, trochę trzcin na brzegu i tyle nawet owadów tam nie uświadczysz. Dno to zgniła breja. Ze zwierzyny nie uświadczysz tam nawet myszy bo jest tam albo piach albo wspomniana warstwa igliwia. Nic do jedzenia dla zwierzyny jakiejkolwiek.
I jaki problem ,żeby wpuścić tam offowców ? Będą mieli i piach i błoto i świadomość ,że mogą ryć legalnie od świtu do świtu bez obaw o jakieś tam kary więc po co jaechać gdzieś gdzie nie można ? .
Deko się rozpisałem może i niepotrzebnie ale deczko irytują mnie pewne rzeczy I powiem nawet więcej. Większość leśników jest podobnego zdania ,a znam ich bardzo dużo ba nawet to mój wyuczony zawód. A najwięcej dopowiedzenia mają właśnie ekooszołomy z tych wszystkich wwfów i grinpisów które pewnie nawet w lesie nie bywają i dość często różne inwestycje przestają oprotestowywać jak tylko inwestor wpłaca dobrowolną darowiznę na rzecz w/w instytucji