HULTAFORS TREKKING AXE – CLASSIC; opis maleństwa

Dział z recenzjami sprzętu, sprawozdaniami z testów itp.

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

danesz
Posty: 2
Rejestracja: 30 maja 2016, 02:26
Lokalizacja: z nienacka
Płeć:
Kontakt:

HULTAFORS TREKKING AXE – CLASSIC; opis maleństwa

Post autor: danesz »

Witam.


Zapraszam do lektury oraz lektury filmowej.

Poniższy tekst jest okrojony o zdjęcia, natomiast na blogu jest z fotografiami.
Poniżej link do pełnej wersji oraz do filmu traktującego o tytułowym maleństwie.

Opis tekstowo zdjęciowy tego "Hultaja"

Filmowy opis "Hultaja"


Zapraszam do lektury.




Siekiera.

Dla jednych obiekt niezbędny, jak kciuk u dłoni. Dla innych rzecz, która jest „po prostu”. Nie ważne jaka, byle rąbała. Poniższy wywód zapewne nie dla tych drugich.

Siekiera to narzędzie równie stare co łuk ( jakiś paleolit starszy ), ale zdecydowanie odeń wszechstronniejsze.
Pierwsze robiono z kamieni. Rozłupanych, obłupanych ( później wygładzonych ), mocowanych żywicą, ścięgnami i korzeniami. Później pojawiły się metalowe, z metali nieżelaznych, które gdy tylko nauczyliśmy się wytopu oraz kucia czegoś stalopodobnego zastąpiły wcześniejsze modele. Wszystko to trwało tysiące lat i to właśnie skutkiem takiej wielowiekowej ewolucji są współczesne siekiery, których jest kilkadziesiąt typów. I gdzieś w skandynawii jest firma garściami czerpiąca z doświadczeń przodków. Firma nazywa się Hultafors ( Hult Bruks, a u nas nazywana po prostu „hultaj” ) i jak piszą jej szefowie :

„…nasze siekiery są kute tradycyjnymi metodami już od 1697 roku. W Hults Bruk na Östergötland zatrudniamy kowali, jakich ciężko byłoby znaleźć gdzieś indziej. Tylko kilkoro producentów na świecie produkuje tej klasy sprzęt w sposób rzemieślniczy.„

Ale wróćmy do meritum, bowiem nie jesteśmy historykami oręża ani narzędzi ciesielskich.
Siekierka jest dostarczana w zgrabnym pudełku z wkładką ustalającą jej pozycję wewnątrz opakowania. Sama siekiera jest zaopatrzona w pokrowiec zakładany na głowicę i chroniący ostrze ( lub otoczenie przed nim ) .


Pokrowiec jest wykonany z grubej ( prawdopodobnie wieprzowej ) skóry, zanitowany kilkoma mosiężnymi nitami oraz zaopatrzony w zmiennej grubości rzemień zabezpieczający całość przed zsunięciem się z głowicy, na który nanizano stoper. Całość ma z tyłu przynitowany pas skóry robiący za szlufkę, w którą można wsunąć pas do 40 mm szerokości włącznie.


Do otworu na linkę wywierconego w chwycie styliska przywiązana jest książeczka z logo firmy, kilkoma fotosami z procesu produkcji, kilku zdaniowym opisem tegoż , pozdrowieniami od firmy oraz krótkim briefem co można, a czego zdecydowanie nie powinniśmy robić naszym siekierzyskiem.


Siekierka jest wykonana bardzo starannie z zachowaną osią symetrii. Odkówka nie jest zwichrowana ani skrzywiona ( co czasem możemy niestety zaobserwować u rodzimych producentów ) , co ciekawe nie jest również wyczyszczona z zendry. Jedni to lubią inni nie – ja akurat piałem z zachwytu. Bo to i kozacko wygląda i przed rdzą ochroni. Obuch, podobnie jak cała głowica ( za wyjątkiem ostrza ) nie jest szlifowany i ma pozostawione ślady po kuciu. To akurat nie ma znaczenia, bowiem obuch w siekierze nie służy do pobijania lecz jest elementem spajającym całość i przenoszącym dość duże obciążenia.

Szlif jest położony równo, bez „falbany” ( czyli poprzecznych wgłębień, przez które krawędź tnąca układa się w falbankę ) i jest polerowany. Siekiera po wyjęciu z pudełka goli, ładnie tnie papier i struga wióry. W tym egzemplarzu szlif jest położony na zero pod kątem około 30 stopni.

Głowica w stylisku siedzi na wcisk, i jest zabezpieczona dwoma klinami. Drewnianym ( bodajże klonowym ), a ten z kolei jest zabezpieczony stalowym klinem rurkowym.
Stylisko to jeden kawałek hikory , z ładnie wzdłużnie ułożonymi słojami, co gwarantuje, że w trakcie pracy stylisko nie złamie się rozłupując ukośnie. Ucieszyłem się z faktu, iż trzon nie jest lakierowany jak w większości współczesnych wyrobów lecz olejowany. Olejowane drewienko jest miłe w dotyku, czujemy „pracę” styliska, a samo stylisko nie ślizga nam się w dłoniach jak lakierowane. Całość ma przekrój owalny ( na chwycie owal przechodzi w kształt „jajka” ) , grubości około 22 mm ( mierzyłem bez suwmiarki ) oraz szerokości 35 mm ( w miejscu chwytu ). Mam raczej duże łapska, ale taki gabaryt chwytu mi bardzo odpowiada. Jest pewny i w czasie godzinnego rąbania brzóz i dąbczaków nie zmęczył mi dłoni. Ze względu na własne preferencje oraz zastosowanie, wybrałem model z 500 gramową głowicą i styliskiem 330 mm.

DSCF0887
Punca producenta, oraz szlif naszego egzemplarza
Po prostu założyłem, że będzie to siekiera do pracy jednorącz, a wtedy głowica 850 gram z trzonkiem 45-50 cm byłaby zbyt męcząca. Choć przyznam szczerze, że temu egzemplarzowi brak 7 cm długości, co umożliwiłoby chwyt oburącz w razie konieczności.


Całość zaprojektowana raczej do rąbania przy chwycie za koniec trzonu, niż delikatnego „ciupania” półchwytem lub chwytem za głowicę. Świadczy o tym sposób w jaki została zaprojektowana. Mianowicie oś, którą przeprowadzilibyśmy przez końce ostrza przechodzi przez punkt chwytu ( a nie jest równoległa do osi styliska ) , dzięki czemu w czasie pracy to ostrze, a nie obuch będzie przedłużeniem naszego ramienia / przedramienia, dzięki czemu praca będzie wydajniejsza, a mięśnie mniej zmęczone.

Na chwilę obecną nie jestem w stanie powiedzieć nic innego ( dlatego też jest to tylko opis ), a test stworzę gdy nadejdzie ku temu czas.


P.S. Artykuł nie jest w żaden sposób sponsorowany a za obie siekiery buliłem z własnej dziurawej kieszeni.



Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Pingwiniak
Posty: 410
Rejestracja: 03 sie 2009, 21:28
Lokalizacja: Wrocław
Tytuł użytkownika: Szeregowy
Płeć:

Post autor: Pingwiniak »

Zdjęcia źle wkleiłeś bo nic nie widać.
Zapraszam na mój kanał YouTube:
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos
ODPOWIEDZ