Ja w ostatnich dniach zakisiłem z chrzanem wykopanym na dziko:
Jedna z moich ulubionych kiszonek. Na tym zdjęciu oprócz podagrycznika jest słoik z kłączami czyśćca błotnego (po lewej), do posadzenia w ogrodzie, oraz też kilka słoików zakiszonego barszczu.
Podagrycznik w kuchni
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Hiskiasz
- Posty: 272
- Rejestracja: 29 gru 2010, 19:44
- Lokalizacja: Poznań
- Tytuł użytkownika: Rafał
- Płeć:
Survival to sztuka przetrwania w przyrodzie, ale to czy przetrwamy ostatecznie zależy od Wszechmogącego Stwórcy i Pana tej przyrody (Psalm 121)
-------
www: http://rafaldlugosz.prv.pl/ZD/ZD.html
-------
www: http://rafaldlugosz.prv.pl/ZD/ZD.html
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
Zapodałem temat żonie – ona jest specjalistką od kiszenia; temat „przeżuwa”.Hiskiasz pisze:Ja w ostatnich dniach zakisiłem z chrzanem wykopanym na dziko:
Osobiście w tym roku z podagrycznika robiłem:
1. Chłodnik 1 (siekany szczypiorek, mniszek, pokrzywa i podagrycznik – przyprawione solą i odrobiną octu, zalane miksem śmietany i mleka, a do tego odsmażane ziemniaki).
2. Chłodnik 2 (siekany szczypiorek, pokrzywa i podagrycznik – przyprawione solą, zalane kefirem, a do tego odsmażane ziemniaki).
3. Placki Shreka (do ciasta naleśnikowego dodany zblendowany mniszek, pokrzywa i podagrycznik – smażone pod wymiar w patelni 140 mm).
4. Wiosenny koktajl (w niewielkiej ilości przegotowanej wody zblendowana pokrzywa, mniszek i podagrycznik i dodana do smaku łyżeczka miodu – łatwiej mi już idzie picie piołunu).
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
Łuczaj zamieścił artykuł o p., w tym grafikę ilustrującą różnice pomiędzy podobnymi roślinami.
ROZPOZNANIE
ROZPOZNANIE
Re: Podagrycznik w kuchni
Warto zacząć od zjedzenia młodego podagrycznika(najlepszy) i kosztować coraz starszy. Część nadziemna dokąd jasnozielona jest smaczną i w całości jadalna. Ciemnozielone już wielu odrzucają i trudno zjeść ciut więcej (posmak). Można wtedy dodawać do potraw gotowanych, ale stare włókniste łodygi nie warto.
Nikt nie napisał, że podagrycznik pachnie marchewkowo.
Masz stary podagrycznik, skoś i czekaj na młody (a nie kwicz, że młody za tobą "sam nie chodzi"), szybko odrasta!
To zielsko jest nieprzeciętnie żywotne i (młode) bardzo zdrowe. Kto nabierze pewności w rozpoznawaniu, znajdzie go prawie wszędzie. PRAWIE, bo jak kiedyś dawno powiedziałem i chciałem pokazać, to w tamtej okolicy właśnie nie było!
Oczywiście: nie znamy, nie mamy pewności - nie jemy! Dokładnie jak przy grzybach.
Młody, jasnozielony można przetwarzać na wszystkie sposoby. Przedmówcy podali dużo przykładów, ja znam jeszcze parę patentów, ale wymienione przez innych również polecam, warte spróbowania.
Jak wieść gminna (internetowa) niesie, neandertale już go używali. Gdyż nie dość, że smaczny to jeszcze działa przeciwzapalnie a (dzięki temu) w konsekwencji przeciwbólowo. W czasach niedostatku (średniowiecze) młody podagrycznik sprzedawany był w Krakowie na targu jako warzywo pod ludową nazwą: śnitka (vel snitka), gier itd. Znany w całej europie pod wieloma nazwami, szczególnie za naszą zachodnią granicą. Tam potomkowie wrednych germanów do dziś go jedzą, na wiosnę ze szczególnym upodobaniem.
Nikt nie napisał, że podagrycznik pachnie marchewkowo.
Masz stary podagrycznik, skoś i czekaj na młody (a nie kwicz, że młody za tobą "sam nie chodzi"), szybko odrasta!
To zielsko jest nieprzeciętnie żywotne i (młode) bardzo zdrowe. Kto nabierze pewności w rozpoznawaniu, znajdzie go prawie wszędzie. PRAWIE, bo jak kiedyś dawno powiedziałem i chciałem pokazać, to w tamtej okolicy właśnie nie było!
Oczywiście: nie znamy, nie mamy pewności - nie jemy! Dokładnie jak przy grzybach.
Młody, jasnozielony można przetwarzać na wszystkie sposoby. Przedmówcy podali dużo przykładów, ja znam jeszcze parę patentów, ale wymienione przez innych również polecam, warte spróbowania.
Jak wieść gminna (internetowa) niesie, neandertale już go używali. Gdyż nie dość, że smaczny to jeszcze działa przeciwzapalnie a (dzięki temu) w konsekwencji przeciwbólowo. W czasach niedostatku (średniowiecze) młody podagrycznik sprzedawany był w Krakowie na targu jako warzywo pod ludową nazwą: śnitka (vel snitka), gier itd. Znany w całej europie pod wieloma nazwami, szczególnie za naszą zachodnią granicą. Tam potomkowie wrednych germanów do dziś go jedzą, na wiosnę ze szczególnym upodobaniem.