Zimowe "dzikie co nieco"
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Zimowe "dzikie co nieco"
Witam.Gdzieś kiedyś usłyszałem takie pytanie-"Co można znaleźć do jedzenia,u nas w polskich warunkach,w czasie zimy?" Mam na myśli np, grudzień,20 cm śniegu i przymrozek -3 stopnie.Bytujemy w terenie pięć dni.Teren urozmaicony,lasy,rzeki,jeziora i pola...Posiadamy oczywiście jakąś menażkę.Teraz tak...wiadomo,że można przez pięć dni nic nie jeść.Nie wspominajmy też o sposobach nielegalnych,jak polowanie itd.Chodzi mi o rośliny jadalne i dzikie białko,dostępne właśnie zimą.Może macie jakieś swoje sekretne przepisy i sposoby?
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Można spróbować pozyskać kłącza pałki wodnej. Wersja dla morsów - wchodzimy do wody. Dla mniej odpornych na zimno - wykonujemy hak/kotwicę z długiej żerdzi i po pokruszeniu cienkiej warstwy lodu trałujemy dno. Niektóre rośliny zostawiają wysokie ususzone łodygi nasienne, które mówią nam gdzie kopać - dzika marchew, pasternak, łopian, ostrożeń warzywny. W weekend widziałem zeschnięte badyle (2m) topinamburu - wystawałyby przynajmniej 1,80m nad pokrywę śniegu. Trzeba byłoby tylko wykonać digging stick. Do tego dochodzą przemrożone owoce na krzewach (tarnina, dzika róża, głóg). Można poszukać mniej zaśnieżonych miejsc z borówkami. Krzewinki mają po 20cm wysokości i co najciekawsze trzymają się na nich owoce (sprawdzone). Jeśli w okolicy są sójki można obserwować czy nie latają do swoich schowków (orzechy, żołędzie) chociaż to tylko w sytuacji ekstremalnej. Jeśli stan oblodzenia (lub brak oblodzenia) pozwala to można łowić ryby (z kartą i opłaconymi składkami oczywiście).
Komfort podniesie też herbatka z zaparzonych igieł sosnowych - ale to chyba każdy wie.
Komfort podniesie też herbatka z zaparzonych igieł sosnowych - ale to chyba każdy wie.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Są też pewne szanse na znalezienie szczawiku zajęczego pod śniegiem, głównie w grądach, ale w innych lasach też powinno dać radę. Ale to na zasadzie "odgarnij co jakiś czas śnieg butem, a może znajdziesz". No i wartość energetyczna jest marna. Poza tym żarciem ekstremalnym jest chrobotek reniferowy. Jadłem go po dosyć długim gotowaniu (ok. 30 minut) i był raczej bezsmakowy w porywach do gorzkiego, ale dał się spożyć, żołądek zapchał, trochę energii chyba dostarczył i nie spowodował żadnych nieprzyjemności. Podobno był popularny w czasach głodu wśród ludów północy. Polecany po sproszkowaniu, ugotowaniu i odcedzeniu z jagodami lub jako zagęszczacz do zup. Do znalezienia na terenach o ubogiej glebie, najczęściej piasku.
Aha, podobno by usunąć goryczkę, należy wrzucić całe krzaczki chrobotka do michy z wodą i popiołem drzewnym na kilka godzin. Następnie wyjąć, opłukać i dopiero dalej przetwarzać. Ale tego nie próbowałem.
Aha, podobno by usunąć goryczkę, należy wrzucić całe krzaczki chrobotka do michy z wodą i popiołem drzewnym na kilka godzin. Następnie wyjąć, opłukać i dopiero dalej przetwarzać. Ale tego nie próbowałem.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Mi najlepiej wyrywa się kłącza pałki z rzeki.Zwykle wyjmuję je hakowatym ,długim kijem.W rzece nie są tak mocno wrośnięte w dno.Wychodzą łatwiej.Pałkę można przyrządzać na wiele sposobów,wiadomo.Kiedyś łowiąc pstrągi nad "moją" rzeczką,wyjąłem z dna,starą gałąź olchową.Nie zgniła jeszcze całkowicie i nawet były na niej strzępy liści.Cała ta gałąź,była oblepiona kiełżami,niektóre naprawdę spore.Jak bym się uparł to nazbierałbym całą szklankę(skorupiaki te podobno są żywicielem pośrednim jakichś robaczków,ale gotowanie pewnie je zabija-ryzyko własne!!! Zjadłem kilka na surowo i nic mi nie jest,chyba...)Nad brzegami rzek ,obficie występuje także bez czarny.Zwykle rośnie na nim grzyb-ucho bzowe.Po ugotowaniu jadalny.Można się pobawić i użyć do gotowania,dużych kłączy trzciny.Kilka kawałków ucha bzowego wkładamy do środka kłącza,następnie mała,garść kiełży i znowu grzyb.Tak na zmianę.Rurkę zalewamy wodą i zatykamy.Wstawiamy w niewielki żar i podgarniamy po bokach.Prościej jest gotować w menażce.Do tego serwujemy,pieczone w żarze,kłącza pałki.wolfshadow pisze:Dla mniej odpornych na zimno - wykonujemy hak/kotwicę z długiej żerdzi i po pokruszeniu cienkiej warstwy lodu trałujemy dno.
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Parę dni temu byłem na całodziennej wyciecze w okolice łąkowo-polno-leśne, i przysiadłem na ambonie myślę zjem kanapki wzięte z domu otwieram plecak a tam brak kanapek, to chociaż herbatki łyknąłem z termosu, tak idę i rozmyślam czym by tu kałdun zapchać i mam: głóg jeszcze wisi, w tych okolicach go sporo i tarnina wisi przemrożona gdzie nie gdzie, ale co będę się żywił okruchami jak dziką jabłoń spotkałem oblepioną jabłkami. Dodał bym jeszcze do listy zimowych roślinek gwiazdnice, nieraz spore poletka można znaleźć nawet pod śniegiem, czosnek niedźwiedzi,gorczycznik pospolity, jarzębina,orlica pospolita, oczeret jeziorny.
Tylko należy dodać że owoce bzu jemy po przegotowaniu bo zawierają sambunigryne.zdybi pisze:Nad brzegami rzek ,obficie występuje także bez czarny.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Na obrzeżach lasów olszowych(wilgotnych łąkach,nad brzegami rzek...),pospolicie występuje ziarnopłon wiosenny.W miejscach rozoranych przez dziki,można nazbierać całą masę ,małych bulwek skrobiowych,rozmnóżek.Jeśli takich miejsc nie ma,trzeba odgarnąć śnieg i spróbować rozorać ziemię kijem.Zwykle jest to miękki czarnoziem i nie zamarza całkowicie.Bulwki nie rosną głęboko.Fakt,że nie są jakieś ogromne(wielkości pestki czereśni,czasem większe)ale jest ich dużo.Można używać jak jarzynę...
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- Pratschman
- Posty: 214
- Rejestracja: 01 gru 2009, 13:31
- Lokalizacja: Jarocin/Poznań
- Płeć:
Ja w zimowe wypady stosowałem wlaśnie kłącza pałki - tu można wykorzystać te rosliny co rosną na brzegu/ w mule, nie w wodzie- wolę kopać w na pół zmarzniętej glebie na w miarę suchym, gdzie buty nie przemakają, niz kombinować z wchodzeniem do wody. No i w zimie jak dla mnie ta kłącza smakują najlepiej
Jadałem też gwiazdnicę, ale nie przy 20cm śniegu ale przy kilku, gdy jest jeszcze widoczna.
Co do korzeni pod uschniętymi pedami kwiatowymi marchwi czy łopianu- korzenie jakie znajdziemy będa małe i na pół zgniłe, bez substancji odżywczych, bo są to rośliny dwuletnie.
Dość fajną rośliną na zimę jest barszcz zwyczajny- to roslina wieloletnia, jego korzenie po ugotowaniu są jadalne- bez smaku. Dobrze widać jego uschniete pędy- mają nawet 1,5m, tylko trzeba je odróżnić od innych baldaszkowatych. Ale to już trzeba mieć własne doświadczenia wynikające z długich obserwacji.
Jadałem też gwiazdnicę, ale nie przy 20cm śniegu ale przy kilku, gdy jest jeszcze widoczna.
Co do korzeni pod uschniętymi pedami kwiatowymi marchwi czy łopianu- korzenie jakie znajdziemy będa małe i na pół zgniłe, bez substancji odżywczych, bo są to rośliny dwuletnie.
Dość fajną rośliną na zimę jest barszcz zwyczajny- to roslina wieloletnia, jego korzenie po ugotowaniu są jadalne- bez smaku. Dobrze widać jego uschniete pędy- mają nawet 1,5m, tylko trzeba je odróżnić od innych baldaszkowatych. Ale to już trzeba mieć własne doświadczenia wynikające z długich obserwacji.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Bezpośrednio pod faktycznie się nie znajdzie ale te roślinki nie rosną zazwyczaj samotnie.Pratschman pisze:pedami kwiatowymi marchwi czy łopianu- korzenie jakie znajdziemy będa małe i na pół zgniłe, bez substancji odżywczych, bo są to rośliny dwuletnie.
W tym roku na wiosnę kopałem łopiany z kępy w której były zeszłoroczne suszki i młode pędy, przed kwitnieniem.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- Pratschman
- Posty: 214
- Rejestracja: 01 gru 2009, 13:31
- Lokalizacja: Jarocin/Poznań
- Płeć:
Tać prawda- w październiku takie ładniutkie pierwszoroczne, więdnące pędy obserwowałem wokół zeschłych badyli marchwii. Tylko trza trochę więcej terenu przekopać
Nie myślał ktoś kiedyś nad zrobienim albumu suchych pędów z opisami co to za roślina o jadalnych częściach podziemnych? Problem jest zwłaszacza z odróżnieniem baldaszkowatych, bo jak nie ma lisci o różnych kształtach, różnych kolorów itp to odróżnianie staje się jeszcze trudniejsze niż w sezonie wegetacyjnym...
Nie myślał ktoś kiedyś nad zrobienim albumu suchych pędów z opisami co to za roślina o jadalnych częściach podziemnych? Problem jest zwłaszacza z odróżnieniem baldaszkowatych, bo jak nie ma lisci o różnych kształtach, różnych kolorów itp to odróżnianie staje się jeszcze trudniejsze niż w sezonie wegetacyjnym...
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Dlatego rysunki i opisy mogą nauczyć więcej,niż nie jedno zdjęcie.Pratschman pisze:Problem jest zwłaszacza z odróżnieniem baldaszkowatych, bo jak nie ma lisci o różnych kształtach, różnych kolorów itp to odróżnianie staje się jeszcze trudniejsze niż w sezonie wegetacyjnym...
Nad nawisami i skarpami,które można obsunąć(wszystko z głową oczywiście...),często rośnie perz właściwy.Jego długie,podziemne kłącza,można gotować i jeść.Zawierają skrobię.Taki "dziki makaron"
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- Mazazel
- Posty: 84
- Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
- Lokalizacja: Łódź
- Gadu Gadu: 9008350
- Płeć:
- Kontakt:
Po tym temacie to się nabiera ochoty na wyprawę do lasu:D Zwłaszcza te suszone owoce, herbatka z igieł i porosty, których musze kiedys spróbować:) Ja jeszcze dodam, że zimą lubią wyrastać, głownie na gałęziach bzu czarnego, grzyby- uszy bzowe. wyglądaja jak brązowawe (trochę fioletowawe) uszka, płatki lub pęcherzyki, kto umie rozpoznać krzew bzu czarnego nie bedzie miał problemu z rozpoznaniem ich, bo w sumie mało co innego na bzie wyrasta, zwłaszcza zimą. A sa w smaku i z wyglądu jak grzyby mun. Najczęściej pojawiają się po chwilowych roztopach. U mnie w zeszły weekend były.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Mazazel, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja znam sposób Beara Gryllsa
Albo w jakimś spruchniałym pniu poszukać larw i je zjeść ( HardCorE ) albo termity ale tym to się człowiek nie najje a do tego niewiem czy je można spotkać zimą
Pamiętam jak byłem trochę mniejszy i zjadłem kilka (może z 7) pąków surowego bzu (bardzo w nim zasmakowałem). Miałem potem gorączke wymioty i inne nie przyjemne dolegliwości.
Albo w jakimś spruchniałym pniu poszukać larw i je zjeść ( HardCorE ) albo termity ale tym to się człowiek nie najje a do tego niewiem czy je można spotkać zimą
Pamiętam jak byłem trochę mniejszy i zjadłem kilka (może z 7) pąków surowego bzu (bardzo w nim zasmakowałem). Miałem potem gorączke wymioty i inne nie przyjemne dolegliwości.
- unabomber
- Posty: 228
- Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
- Płeć:
Tak się dzisiaj złożyło, że podczas rąbania spróchniałej sosny znalazłem w środku trochę białych, tłustych larw...
Biorąc pod uwagę fakt iż od kilku tygodni obserwuję Sikorki, które dokładnie przeszukują pieniek i okolice pieńka do rąbania drewna - nie mogłem się powstrzymać...
I trzeba powiedzieć, że smak pozytywnie mnie zaskoczył! Wyraźny cytrynowy [!] z lekkim jakby posmaczkiem mięsa. Konsystencja: najpierw krucha, potem przyjemnie kremowa.
Myślę, że jakbym się solidnie wziął za dłubanie (jest to bardzo łatwe, bo drewno mocno spróchniałe i miękkie) to z 5-ciu metrów drewna wydłubałbym tych larw na jeden posiłek.
Nie mam pojęcia jaki to gatunek jest - duże (jakieś 4 cm), białe, z ciemnym (i kruchym ) łepkiem. Sikorki powiedziały mi, że nie są trujące, zresztą to widać.
Polecam spróbować; tylko trzeba się przemóc z pierwszą - potem wchodzą jak orzeszki...
P.S. Aha, k' woli ścisłości: nigdy nie oglądałem żadnego odcinka Beara Gryllsa. W ogóle nigdy, żadnego programu o survivalu nie oglądałem.
Biorąc pod uwagę fakt iż od kilku tygodni obserwuję Sikorki, które dokładnie przeszukują pieniek i okolice pieńka do rąbania drewna - nie mogłem się powstrzymać...
I trzeba powiedzieć, że smak pozytywnie mnie zaskoczył! Wyraźny cytrynowy [!] z lekkim jakby posmaczkiem mięsa. Konsystencja: najpierw krucha, potem przyjemnie kremowa.
Myślę, że jakbym się solidnie wziął za dłubanie (jest to bardzo łatwe, bo drewno mocno spróchniałe i miękkie) to z 5-ciu metrów drewna wydłubałbym tych larw na jeden posiłek.
Nie mam pojęcia jaki to gatunek jest - duże (jakieś 4 cm), białe, z ciemnym (i kruchym ) łepkiem. Sikorki powiedziały mi, że nie są trujące, zresztą to widać.
Polecam spróbować; tylko trzeba się przemóc z pierwszą - potem wchodzą jak orzeszki...
P.S. Aha, k' woli ścisłości: nigdy nie oglądałem żadnego odcinka Beara Gryllsa. W ogóle nigdy, żadnego programu o survivalu nie oglądałem.
http://www.exsite.pl/seriale/162779-szk ... -wild.html
Tu masz 5 serii
A jeszcze możesz sprobować niestrawionych resztek jedzenia znajdujących się w odchodach zwierząt np. niedźwiedzi czy jeleni (smakuje kupą ale ma wartości odżywcze... podobno)
Tu masz 5 serii
A jeszcze możesz sprobować niestrawionych resztek jedzenia znajdujących się w odchodach zwierząt np. niedźwiedzi czy jeleni (smakuje kupą ale ma wartości odżywcze... podobno)
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Nie polecaj Gryllsa, proszę. Za dużo się go naoglądałeś... Takie resztki to można zasadzić, a nie jeść. Jeżeli zwierzak to wydalił to znaczy, że rośnie gdzieś niedaleko i można ruszyć zad i zebrać czyste osobiście. Oczywiście zakładając, że znalezisko jest z jadalnego gatunku.Żbik pisze:A jeszcze możesz sprobować niestrawionych resztek jedzenia znajdujących się w odchodach zwierząt np. niedźwiedzi czy jeleni (smakuje kupą ale ma wartości odżywcze... podobno)
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
-
- Posty: 119
- Rejestracja: 03 sty 2010, 23:43
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 2987112
- Tytuł użytkownika: Kniejołaz
- Płeć:
Grylls to showman i tak należy go traktować... Jego programy - gdyby się zastosować do tego co on robi - to najlepszy przepis na to, jak zrobić sobie krzywdę lub czymś się zatruć. Jak już koledzy wcześniej mówili - facet olewa wszelkie reguły bezpieczeństwa i nie należy traktować go jako autorytetu!
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Unabomber, wracając do tematu - jak się czujesz? Dobrze się trawi zdobycz?
Myłeś/sprawiałeś te larwy jakoś?
Myłeś/sprawiałeś te larwy jakoś?
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Kurcze z drewna sosnowego smakują strasznie żywicą.Ja bym tego smakiem cytrynowym nie nazwał Z wielkich,spróchniałych wierzb są najlepsze(jak dla mnie).Giganty."Głowę",urywałem.A jak biorą na nie płocie i leszcze-rewelacja...
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Takie? http://img706.imageshack.us/img706/3558/pch.jpgzdybi pisze:Z wielkich,spróchniałych wierzb są najlepsze(jak dla mnie).Giganty."Głowę",urywałem.
http://lh6.ggpht.com/_t3bb5-RDAeA/SWoNZ ... 050091.JPG
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Podobne,też białe Tylko głowę miały jakby bardziej czarną i wyraźnie większą.
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"