Mały wypad minimalistyczny
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Mały wypad minimalistyczny
Witam.W piątek 22.02, idę na dwie noce w las(w sumie trzy dni),także chętnych zapraszam .Miejsce-okolice Kamienia Pomorskiego,zachodniopomorskie.Teren urozmaicony,łąki,lasy i rzeka...U Bogdana na stronie,jest ankieta dotycząca sprzętu minimalistycznego.Zaznaczyłem tam trzy rzeczy-toporek,ponczo i menażkę.Te trzy rzeczy ze sobą właśnie zabieram.Tylko zamiast poncza biorę jedno zwykłe prześcieradło(nie przewiduję deszczu,tylko mróz).Z niego i roślinności nadwodnej,postaram się wykonać "śpiwór".W planie "wielka czwórka" a raczej trójka bo wody będzie opór.Ogień tarciem drew,nodia i szałas.Raczej stacjonarka z włóczęgą po pobliskiej okolicy.Zdybi
[ Dodano: 2010-01-24, 14:26 ]
No i był sobie wypad.Skrócił się o jeden dzień ale i tak było świetnie.
W sobotę z rana,plecak na ramiona i w teren.Piękna pogoda,bezwietrznie i słonecznie.Niebo błękitne i mrozik -9 stopni.Przyjemnie się w taka pogodę maszeruje,śnieg skrzypi pod nogami.Obszedłem swoje rejony,po czym skierowałem się nad rzekę.Tam nazbierałem około 40 sztuk brązowych pałek,kolb szczytowych pałki szerokolistnej.Poszło szybko i sprawnie,gorzej z wyjmowaniem kłączy :-/ .Brzeg nie zamarzł na krawędziach dostatecznie mocno i ogólnie ślisko było.Lodowata woda i mróz bardzo zniechęcają do takich prac.Musiałem co jakiś czas robić ćwiczenia rozgrzewające aby pobudzić krążenie. Gdy uporałem się z pałką,poszedłem w stronę lasu,gdzie miałem obozować.Na przyległej do lasu łące,naciąłem spory stos trawy.Była gęsta i szybciej się ja zbierało niż trzcinę(pierwotne założenie).Przy cięciu trawy za to,rozgrzałem się należycie Z tymi pakunkami,poszedłem do lasu. Szybki szałas,mało wodoszczelny ale jak by coś miało padać w nocy,to jedynie śnieg,a to by raczej wytrzymał.Zawsze też,robił za jakiś prowizoryczny dyflektor.Małe ognisko i czas przyrządzić jakieś papu Na okolicznych dzikich bzach,nazbierałem przemarzniętych na kość grzybów-ucha bzowe.Plon nie był obfity.Poszedłem na "łatwiznę" i zabrałem z chaty paczkę ryżu
Gdy żarło było gotowe,stała się rzecz okrutna-mój aparat mi zamarzł.Po prostu odmówił posłuszeństwa.Grzałem baterię,potem coś łapał ale i tak nie działała przysłona i lampa błyskowa.W najlepszym momencie Było za ciemno aby robić zdjęcia bez lampy,jednak kilka wykonałem jeszcze telefonem.
Nad brzegiem rzeki leżał ścięty przez bobry buk.Leżał tam już prawie rok i wyschło mu się.Bobry okorowały go pięknie z kory i to był perfekcyjny materiał na nodię.Po niemałej rąbaninie,miałem gotowe źródło ciepła na noc.Temperatura spadła do -12 stopni(wziąłem mały termometr). Za pomocą żywicznych szczapek,rozhulałem nodię.Bukowa nodia to pięna rzecz.Nie strzeliła iskrą ani raz,bardzo bezpieczny i dający masę ciepła materiał.Żarzyła się jakieś 14 godzin ale największe ciepło dawała właśnie wtedy gdy było to najbardziej potrzebne,czyli w nocy.Piękna sprawa,bez niej nie wyobrażam sobie mroźnej nocy bez super ciepłego śpiwora.Szkoda,że nie mogłem wtedy robić zdjęć.
Gdy w koło zrobiło się ciepło,pościeliłem sobie grubo suchej trawy pod legowisko.Po bokach,położyłem dwa grubsze drągi,co by się całość nie rozchodziła..Między te dwa drągi,na trawę,naprószyłem właśnie puchu pałki.Zużyłem dokładnie 28 sztuk,długich i grubych "kolb".Powstał puszysty i gruby na jakieś 30cm, dywan.Gdy się w takie napuszone wyro położyłem(w śpiworku,jego też wziąłem,pomny prognoz pogody )puch,dokładnie opatulił całe ciało.Wystarczy trochę się w nim powiercić i nagarnąć lekko,by objął całą sylwetkę.Rewelacyjne docieplenie cienkiego śpiwora!Na to wszystko(na nogi i tułów) nagarnąłem resztę suchej trawy,bo wiatr się ruszył i lekko wywiewał mi puch. To zatrzymało go przez całą noc.W nocy było -18 stopni,mi jednak było ciepło.Głównie dzięki nodii i właśnie temu puchowi,bo śpiwór to cieniuśki był(do zera max. temp.).Gdyby temperatura była w granicach +2 do 0 stopni,pewnie nie był by potrzebny śpiwór.Jeszcze kiedyś to przetestuje ponownie.Puch pałki,bardzo dobrze izoluje ciepło.W takim wyrku puchowym,denerwujące jest tylko to,że puch oblepia miejsca wokół twarzy i pcha się do ust i nosa.Trzeba go co jakiś czas odgarniać od twarzy.Zdjęcia wyrka puchowego,robiłem rano telefonem,więc jakość jest jaka jest.Noc była widna i gwieździsta.Prócz całej plejady zwierzaków,jakie się przewinęły w nocy,najbardziej głośne okazały się kaczki. Lądowały na rzekę i zrywały się po kilka razy.
I strzępy nodii rano.Wypaliła się prawie doszczętnie,szybciej od strony zawietrznej.
[ Dodano: 2010-01-24, 14:33 ]
A i jeszcze jedna bardzo ważna rzecz.Takie puchowe wyrko trzeba trzymać z dala od ognia.Moja nodia była oddalona o dobre dwa metry i używałem drewna bukowego,które nie strzelało zupełnie.Gdyby to było świerkowe to bym nie zaryzykował spać w takim puchu.Jedna iskra i wiadomo co mogło by się stać(pogrzeb wikinga :-/ ).Najlepiej w ogóle zrezygnować w takim wypadku z ogniska.
[ Dodano: 2010-01-24, 14:26 ]
No i był sobie wypad.Skrócił się o jeden dzień ale i tak było świetnie.
W sobotę z rana,plecak na ramiona i w teren.Piękna pogoda,bezwietrznie i słonecznie.Niebo błękitne i mrozik -9 stopni.Przyjemnie się w taka pogodę maszeruje,śnieg skrzypi pod nogami.Obszedłem swoje rejony,po czym skierowałem się nad rzekę.Tam nazbierałem około 40 sztuk brązowych pałek,kolb szczytowych pałki szerokolistnej.Poszło szybko i sprawnie,gorzej z wyjmowaniem kłączy :-/ .Brzeg nie zamarzł na krawędziach dostatecznie mocno i ogólnie ślisko było.Lodowata woda i mróz bardzo zniechęcają do takich prac.Musiałem co jakiś czas robić ćwiczenia rozgrzewające aby pobudzić krążenie. Gdy uporałem się z pałką,poszedłem w stronę lasu,gdzie miałem obozować.Na przyległej do lasu łące,naciąłem spory stos trawy.Była gęsta i szybciej się ja zbierało niż trzcinę(pierwotne założenie).Przy cięciu trawy za to,rozgrzałem się należycie Z tymi pakunkami,poszedłem do lasu. Szybki szałas,mało wodoszczelny ale jak by coś miało padać w nocy,to jedynie śnieg,a to by raczej wytrzymał.Zawsze też,robił za jakiś prowizoryczny dyflektor.Małe ognisko i czas przyrządzić jakieś papu Na okolicznych dzikich bzach,nazbierałem przemarzniętych na kość grzybów-ucha bzowe.Plon nie był obfity.Poszedłem na "łatwiznę" i zabrałem z chaty paczkę ryżu
Gdy żarło było gotowe,stała się rzecz okrutna-mój aparat mi zamarzł.Po prostu odmówił posłuszeństwa.Grzałem baterię,potem coś łapał ale i tak nie działała przysłona i lampa błyskowa.W najlepszym momencie Było za ciemno aby robić zdjęcia bez lampy,jednak kilka wykonałem jeszcze telefonem.
Nad brzegiem rzeki leżał ścięty przez bobry buk.Leżał tam już prawie rok i wyschło mu się.Bobry okorowały go pięknie z kory i to był perfekcyjny materiał na nodię.Po niemałej rąbaninie,miałem gotowe źródło ciepła na noc.Temperatura spadła do -12 stopni(wziąłem mały termometr). Za pomocą żywicznych szczapek,rozhulałem nodię.Bukowa nodia to pięna rzecz.Nie strzeliła iskrą ani raz,bardzo bezpieczny i dający masę ciepła materiał.Żarzyła się jakieś 14 godzin ale największe ciepło dawała właśnie wtedy gdy było to najbardziej potrzebne,czyli w nocy.Piękna sprawa,bez niej nie wyobrażam sobie mroźnej nocy bez super ciepłego śpiwora.Szkoda,że nie mogłem wtedy robić zdjęć.
Gdy w koło zrobiło się ciepło,pościeliłem sobie grubo suchej trawy pod legowisko.Po bokach,położyłem dwa grubsze drągi,co by się całość nie rozchodziła..Między te dwa drągi,na trawę,naprószyłem właśnie puchu pałki.Zużyłem dokładnie 28 sztuk,długich i grubych "kolb".Powstał puszysty i gruby na jakieś 30cm, dywan.Gdy się w takie napuszone wyro położyłem(w śpiworku,jego też wziąłem,pomny prognoz pogody )puch,dokładnie opatulił całe ciało.Wystarczy trochę się w nim powiercić i nagarnąć lekko,by objął całą sylwetkę.Rewelacyjne docieplenie cienkiego śpiwora!Na to wszystko(na nogi i tułów) nagarnąłem resztę suchej trawy,bo wiatr się ruszył i lekko wywiewał mi puch. To zatrzymało go przez całą noc.W nocy było -18 stopni,mi jednak było ciepło.Głównie dzięki nodii i właśnie temu puchowi,bo śpiwór to cieniuśki był(do zera max. temp.).Gdyby temperatura była w granicach +2 do 0 stopni,pewnie nie był by potrzebny śpiwór.Jeszcze kiedyś to przetestuje ponownie.Puch pałki,bardzo dobrze izoluje ciepło.W takim wyrku puchowym,denerwujące jest tylko to,że puch oblepia miejsca wokół twarzy i pcha się do ust i nosa.Trzeba go co jakiś czas odgarniać od twarzy.Zdjęcia wyrka puchowego,robiłem rano telefonem,więc jakość jest jaka jest.Noc była widna i gwieździsta.Prócz całej plejady zwierzaków,jakie się przewinęły w nocy,najbardziej głośne okazały się kaczki. Lądowały na rzekę i zrywały się po kilka razy.
I strzępy nodii rano.Wypaliła się prawie doszczętnie,szybciej od strony zawietrznej.
[ Dodano: 2010-01-24, 14:33 ]
A i jeszcze jedna bardzo ważna rzecz.Takie puchowe wyrko trzeba trzymać z dala od ognia.Moja nodia była oddalona o dobre dwa metry i używałem drewna bukowego,które nie strzelało zupełnie.Gdyby to było świerkowe to bym nie zaryzykował spać w takim puchu.Jedna iskra i wiadomo co mogło by się stać(pogrzeb wikinga :-/ ).Najlepiej w ogóle zrezygnować w takim wypadku z ogniska.
Ostatnio zmieniony 25 sty 2010, 00:28 przez zdybi, łącznie zmieniany 1 raz.
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Szacun za tą kłodę. Pewnie trochę się napracowałeś, żeby taką zeszkloną mrozem bryłę, rozłupać? Masz może jakiś patent, czy po prostu "orka toporka"?
Zastanawiam się, czy podsypanie Twojego szałasu śniegiem po bokach, no i oczywiście na chruściany dach, umożliwiło by lepszą izolację przed wiatrem. ale to już taka myśl nieuczesana...
Puchal
Zastanawiam się, czy podsypanie Twojego szałasu śniegiem po bokach, no i oczywiście na chruściany dach, umożliwiło by lepszą izolację przed wiatrem. ale to już taka myśl nieuczesana...
Puchal
F..k it, I'll Do It Myself!
No rzeczywiście świetne tam są te tereny ale jak na mój gust za małe lasy. Max 30 minut i dochodzisz do jakiegoś zabudowania albo drogi. Ale może dlatego, że ja zawsze bliżej morza byłem. Od prawie 17 lat jestem tam co roku na wakacjach w Łukęcinie.
A tak poza tym to jak tam jest w zimie? Zalew kamieński jest zamarznięty?
A tak poza tym to jak tam jest w zimie? Zalew kamieński jest zamarznięty?
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Hej.Nie rozłupywałem jej."Orka toporka" hi,hi...W zasadzie to powstały dwie takie kłody i nałożyłem jedną na drugą. Toporkiem zrobiłem dwa takie płaskie "stoły". Z tym śniegiem to też myślałem ale był tak zmrożony,że sypał się jak piach.Gdyby był bardziej lepki,to pewnie bym go użył.puchalsw pisze:Pewnie trochę się napracowałeś, żeby taką zeszkloną mrozem bryłę, rozłupać? Masz może jakiś patent, czy po prostu "orka toporka"?
Kalyk3-Zalew zamarznięty.Nad linią brzegową lasy nie są duże ale bardziej w głąb lądu,rosną już większe połacie.Tak to już u nas w kraju jest,że z największego nawet lasu,nie trzeba wychodzić 2 dni do cywilizacji
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
- Doczu
- Posty: 1284
- Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
- Lokalizacja: Pinecity
- Tytuł użytkownika: Litewski Cham
- Płeć:
no stary - bardzo fajny wypadzik no i kupę samozaparcia trzeba mieć by skorzystać z tego co Natura daje. Szacunek.
Bardzo sprytne to posłanko. Co do zapłonu tego puchu to byłbym spokojny - aż tak dobrze się nie pali. Próbowałem przy jej pomocy rozpalić ogień, i bardziej się żarzy niż płonie. Byłem niemile zaskoczony
Ale i tak nie wiem czy miałbym tyle cierpliwości by zdzierżyć puch wpadający do ust i nosa
Bardzo sprytne to posłanko. Co do zapłonu tego puchu to byłbym spokojny - aż tak dobrze się nie pali. Próbowałem przy jej pomocy rozpalić ogień, i bardziej się żarzy niż płonie. Byłem niemile zaskoczony
Ale i tak nie wiem czy miałbym tyle cierpliwości by zdzierżyć puch wpadający do ust i nosa
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Hej.Faktycznie,mała garść puchu z pałki,nie płonie długo i szybko się opala.Ale taka ilość z suchą trawą pod spodem to już zupełnie coś innego.Z ciekawości na koniec,rzuciłem w to wyrko maleńki kawałek żaru W przeciągu paru sekund zajęło się całe,jakbym je polał benzyną.Także lepiej ostrożnie z ogniem [/img]Bardzo sprytne to posłanko. Co do zapłonu tego puchu to byłbym spokojny - aż tak dobrze się nie pali. Próbowałem przy jej pomocy rozpalić ogień, i bardziej się żarzy niż płonie. Byłem niemile zaskoczony
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"