Zestaw survivalowy
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Niby tak, ale można też do powieszenia garnka wogóle nie używać linki/druta tylko zbudować coś na wzór rożna a garnek powiesić na kiju. Im mniej rzeczy się nosi tym lepiej dla pleców i dla naszego myśleniaFredi pisze:poza tym, jeśli chcesz coś powiesić nad ogniem (np. puszke, garnek)...to lepiej na drucie a nie sznureczku.
Ja tylko podałem taki przykład - ceny linki zależą przecież od jej grubości i wykonania.unabomber pisze:Metr linki za 1.5 zł?
Piętnaście metrów za tyle kupuje!
A jeśli chodzi o przepony na szczupaka to używasz miedzianego druta? Nie jest zbyt giętki albo nie pęka pod ciężarem rybci? Nigdy nie robiłem z drucika tego to nie wiem
Co do tematu - a po za tym podobno drutem można "łowić larwy"(wie ktoś jak ? Ostatnio u Strounda widziałem, ale tylko jak wyciągał). A najlepiej wziąć obydwie rzeczy, bo małe i przydatne.
A co do ryb to u mnie na jeziorze same wyskakują z przerębli, idzie rękoma łapać, bo im tlenu brakuje, smutne, ale cóż.
Żbik, nawiasem mówiąc mam nieodparte wrażenie, że nabijasz posty na chama.
A co do ryb to u mnie na jeziorze same wyskakują z przerębli, idzie rękoma łapać, bo im tlenu brakuje, smutne, ale cóż.
Żbik, nawiasem mówiąc mam nieodparte wrażenie, że nabijasz posty na chama.
Żbik -
1.Szczerze, a nie szczeże.
2. Musisz się z tym pogodzić, że są tu lepsi od Ciebie i każdy na chama wpaja swoje zdanie(czasami tak bywa).
3. Nie chcemy mieć nowego, którego będziemy musieli uczyć pokory, obserwuj, wyciągaj wnioski jak ktoś powie coś źle, a kiedyś Ci się uda oświecić kogoś swoją wiedzą, ewentualnie pytaj, bo kto pyta nie błądzi.
4. Każdy tu się uczy, nie ma mistrzów, chodź jest grono na prawdę dobrych gości, ale nikt nie jest najlepszy, więc i ty nie chciej bo Ci się nie uda.
5. Nie róbmy offtopu.
A tak w temacie :
Garnka na kiju nie powiesisz, chodziło tu także o improwizacje - mając puszkę(znalezioną na ten przykład) możesz ją przebić, a drutem zrobić rączkę, to jest na prawdę dobre rozwiązanie. Po za tym parenaście centymetrów drucika nie obciąży Ci pleców, a mózg w niektórych sytuacjach wręcz odciąży.
A więc umówmy się wszyscy - najlepszym rozwiązaniem będzie wzięcie ze sobą drutu i linki(gdy ktoś takowej nie zrobi sobie samemu).
1.Szczerze, a nie szczeże.
2. Musisz się z tym pogodzić, że są tu lepsi od Ciebie i każdy na chama wpaja swoje zdanie(czasami tak bywa).
3. Nie chcemy mieć nowego, którego będziemy musieli uczyć pokory, obserwuj, wyciągaj wnioski jak ktoś powie coś źle, a kiedyś Ci się uda oświecić kogoś swoją wiedzą, ewentualnie pytaj, bo kto pyta nie błądzi.
4. Każdy tu się uczy, nie ma mistrzów, chodź jest grono na prawdę dobrych gości, ale nikt nie jest najlepszy, więc i ty nie chciej bo Ci się nie uda.
5. Nie róbmy offtopu.
A tak w temacie :
Garnka na kiju nie powiesisz, chodziło tu także o improwizacje - mając puszkę(znalezioną na ten przykład) możesz ją przebić, a drutem zrobić rączkę, to jest na prawdę dobre rozwiązanie. Po za tym parenaście centymetrów drucika nie obciąży Ci pleców, a mózg w niektórych sytuacjach wręcz odciąży.
Improwizacja panie drogi, po raz drugi.Skoro nie wiesz to nawet go nie noś bo i tak go nie użyjesz
A więc umówmy się wszyscy - najlepszym rozwiązaniem będzie wzięcie ze sobą drutu i linki(gdy ktoś takowej nie zrobi sobie samemu).
Widzę że nieco zboczyliście ostatnio z tematu. Ale nie martwcie się ja Was skieruję na dobrą drogę.
A tak serio, widzę że wiele osób jest przeciwna zestawom do łowienia ryb w swoich zestawach survivalowych. Ja mam takowy na wyposażeniu ale wcale nie mam zamiaru łowić na niego ryb bo mam pewne wątpliwości co do moich zdolności wędkarskich. Z cienkiej żyłki można robić sidła na małą zwierzynę (złapałem w ten sposób mysz). To był tylko przykład zastosowania żyłki bo może ona mieć tyle zastosowań ile jej użytkownik fantazji. Może się mylę a jak tak to proszę poprawcie mnie
A tak serio, widzę że wiele osób jest przeciwna zestawom do łowienia ryb w swoich zestawach survivalowych. Ja mam takowy na wyposażeniu ale wcale nie mam zamiaru łowić na niego ryb bo mam pewne wątpliwości co do moich zdolności wędkarskich. Z cienkiej żyłki można robić sidła na małą zwierzynę (złapałem w ten sposób mysz). To był tylko przykład zastosowania żyłki bo może ona mieć tyle zastosowań ile jej użytkownik fantazji. Może się mylę a jak tak to proszę poprawcie mnie
No nielegalne ale np. u mnie w okolicy w lesie jest puszcza czy coś takiego. W każdym bądź razie nie wolno tu polować na zwierzynę. Ostatnio bobry tak się rozmnożyły, że na pewnym odcinku rzeczki jest tak poniszczony las, że szkoda gadać. Ja rozumiem że one też muszą coś jeść i w jakiś sposób funkcjonować ale to co tam ostatnio zobaczyłem było straszne. Teraz będzie ich coraz więcej a las będzie coraz bardziej niszczony więc od czasu do czasu jednego odstrzelić to nie było by wielkim złem - ale nie wolno... Zobaczymy co przyszłość przyniesie.
Ostatnio zmieniony 01 mar 2010, 11:46 przez Żbik, łącznie zmieniany 1 raz.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
A to akurat dlatego właśnie nie można na nie polować, bo powodują duże szkody. Sedno tkwi w tym, że myśliwi muszą płacić za straty, jakie powoduje zwierzyna łowna. A bobry w obecnych czasach nie są skupowane ani na mięso (choć podobno smaczne) ani na futra...Teraz będzie ich coraz więcej a las będzie coraz bardziej niszczony więc od czasu do czasu jednego odstrzelić to nie było by wielkim złem - ale niewolno... Zobaczymy co przyszłość przyniesie.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- lesniakart
- Posty: 3
- Rejestracja: 21 sty 2010, 18:11
- Lokalizacja: Bieszczady, Irlandia
- Tytuł użytkownika: Nomad
- Płeć:
Myśliwi nie są zainteresowani odztrzałem nadstanu bobrów ponieważ są zbyt trudne do upolowania . Nie chce im się po prostu . Czy jest ich za dużo czy nie , nie mnie jest to oceniać.
[ Dodano: 2010-02-28, 02:35 ]
Zestaw surv. powinien być uzależniony od umiejętności , tj. im większe ,tym zestaw mniejszy (bardziej ograniczony) , np. jak mam krzesiwo (iumie się nim posłużyć) to po co mi zapałki . :-/
[ Dodano: 2010-02-28, 02:35 ]
Zestaw surv. powinien być uzależniony od umiejętności , tj. im większe ,tym zestaw mniejszy (bardziej ograniczony) , np. jak mam krzesiwo (iumie się nim posłużyć) to po co mi zapałki . :-/
Nomad
Panowielesniakart pisze:estaw surv. powinien być uzależniony od umiejętności , tj. im większe ,tym zestaw mniejszy (bardziej ograniczony) , np. jak mam krzesiwo (iumie się nim posłużyć) to po co mi zapałki . :-/
po co wam cokolwiek jak umiecie rozpalić tarciem drew.
Zestaw jest po to by nam ułatwić, kilka zapałek i draska na pewno ułatwią zapalenie świeczki w jamie śnieżnej niż krzesiwo.
Jeśli postawimy sobie w kolejności pewne zadania to okaże się że uzyskanie ognia jest jednym z najważniejszych i dla tego warto dublować źródła jego pozyskania.
Dokładnie jak kolega napisał.Zestaw jest po to by nam ułatwić, kilka zapałek i draska na pewno ułatwią zapalenie świeczki w jamie śnieżnej niż krzesiwo.
Jeśli postawimy sobie w kolejności pewne zadania to okaże się że uzyskanie ognia jest jednym z najważniejszych i dla tego warto dublować źródła jego pozyskania.
I dlatego w kieszeni mam zapalniczkę, a w zestawie "survivalowym": zapałki, krzesiwo, nadmanganian potasu i 2 tampony robiąca za hubkę.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
W zestawie z czymś jeszcze (gliceryna?), czy masz patent na użycie samodzielne?mcbren pisze:nadmanganian potasu
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
Ja mam nieco inaczej.
Zestaw miejski:
Opaska uciskowa, malutka buteleczka wody utlenionej, scyzoryk (nóż, piłka, nożyce, otwieracz do butelek/puszek/korków), notes wielkości połowy dłoni i ołówek 4cm.
To wszystko zabezpieczone po prostu workiem foliowym, całość siedzi zawsze w plecaku gdziekolwiek jeżdżę - szkoła, wycieczki, wyjazdy...
Natomiast do lasu moim zestawem ratunkowym jest nóż, awaryjna rozpałka i pałatka... Nawet zimą.
A tak co do zestawów "ratujących życie... W moim wieku 15 lat zdaję sobie sprawę, że nie mam jeszcze dużo doświadczenia. Ale przekonałem się o jednym: jedyny sposób żeby w sytuacji naprawdę kryzysowej potrafić bez paniki przetrwać - to znaleźć się w niej już wcześniej, nawet jeżeli sobie nie poradzimy - dodaje więcej doświadczenia niż 100 książek... Od kiedy prawie 2 lata temu niemal zamarzłem zimową nocą, bo nie mogłem dotrzeć do domu z powodu nagłej zamieci, nigdy już nie przeszkadzała mi temperatura.
Zestaw miejski:
Opaska uciskowa, malutka buteleczka wody utlenionej, scyzoryk (nóż, piłka, nożyce, otwieracz do butelek/puszek/korków), notes wielkości połowy dłoni i ołówek 4cm.
To wszystko zabezpieczone po prostu workiem foliowym, całość siedzi zawsze w plecaku gdziekolwiek jeżdżę - szkoła, wycieczki, wyjazdy...
Natomiast do lasu moim zestawem ratunkowym jest nóż, awaryjna rozpałka i pałatka... Nawet zimą.
A tak co do zestawów "ratujących życie... W moim wieku 15 lat zdaję sobie sprawę, że nie mam jeszcze dużo doświadczenia. Ale przekonałem się o jednym: jedyny sposób żeby w sytuacji naprawdę kryzysowej potrafić bez paniki przetrwać - to znaleźć się w niej już wcześniej, nawet jeżeli sobie nie poradzimy - dodaje więcej doświadczenia niż 100 książek... Od kiedy prawie 2 lata temu niemal zamarzłem zimową nocą, bo nie mogłem dotrzeć do domu z powodu nagłej zamieci, nigdy już nie przeszkadzała mi temperatura.
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Nie chcę się czepiać, ale jeśli z rzeczy 'apteczkowych' masz opaskę uciskową i buteleczkę wody utlenionej, to proponuję Ci zajrzeć do poniższego tematu i wyciągnąć wnioski. Pozdrawiam =)
viewtopic.php?t=1464
viewtopic.php?t=1464
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
...po za tym "mała buteleczka wody utlenionej" to jak żyletka zamiast noża
Walker95:
Generalnie....awaryjna rozpałka - a czym ją rozpalasz?
pałatka? wielka, ciężka, nieużyteczna - to samo a nawet więcej zrobi dla Ciebie NRC.
I zupełnie nie mogę się zgodzić z tym co napisałeś....
Walker95:
Generalnie....awaryjna rozpałka - a czym ją rozpalasz?
pałatka? wielka, ciężka, nieużyteczna - to samo a nawet więcej zrobi dla Ciebie NRC.
I zupełnie nie mogę się zgodzić z tym co napisałeś....
jest to tylko jedna z opcji, która również może odnieść zupełnie odwrotny skutek.Walker95 pisze:A tak co do zestawów "ratujących życie... W moim wieku 15 lat zdaję sobie sprawę, że nie mam jeszcze dużo doświadczenia. Ale przekonałem się o jednym: jedyny sposób żeby w sytuacji naprawdę kryzysowej potrafić bez paniki przetrwać - to znaleźć się w niej już wcześniej, nawet jeżeli sobie nie poradzimy - dodaje więcej doświadczenia niż 100 książek... Od kiedy prawie 2 lata temu niemal zamarzłem zimową nocą, bo nie mogłem dotrzeć do domu z powodu nagłej zamieci, nigdy już nie przeszkadzała mi temperatura.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
... ok, z Perianalis'em muszę się zgodzić...
Z Fredim częściowo też. Chodzi o pierwszą część... To tylko jedna z opcji zdobywania doświadczenia. Ale to nie zmienia faktu, że po przeżyciu czegoś jesteś tym doświadczony, nie uważasz?
Edit: ach, no i poza tym nie mówię żeby pakować się na siłę w kłopoty, wbrew idei survivalu. nie chodziło mi o celowe komplikowanie sobie życia
Nie wspomniałem o zapałkach Mam je zawsze przy sobie, w samej kurtce mam schowane zawsze dwa wypchane pudełka...
Niezależnie gdzie jestem. Tak samo, jak scyzoryk...
Pałatka - oooj tu muszę wyprostować.
Wielka - ooo nie. moja pałatka wykonana jest z baardzo lekkiego materiału podobnego do folii, ale lżejsze, cieńsze i o wiele bardziej wytrzymałe (szczególnie na rozciągnięcia i ogień) absolutnie nie jest duża. Po odpowiedniej kompresji w pokrowcu, zajmuje tyle co standartowy kubek na herbatę. Przy czym jest na tyle duża, żeby pod nią, bardzo od biedy, spać. (wymiary 220cm x 150cm)
Może na wieczorną przebieżkę może przeszkadzać w kieszeni - ale w plecaku szkolnym praktycznie jej nie zauważam...
No ok, trochę kasy poszło - prawie tyle co za plecak i śpiwór razem - ale służy.
Ciężka - Waga kuchenna pokazuje na 380 gramów w pokrowcu... jak na plecak szkolny - niedużo. a przydaje się.
Bezużyteczna - trochę przesadziłeś ochrona przed: deszczem, wiatrem, śniegiem; kamuflaż, zbieranie deszczówki, odparowywanie wody z łąki rano - przeciętnie w ciągu kilku godzin pół manierki, jeżeli była rosa. Jak dla mnie, lepiej mieć niż nie mieć
Poza tym mam sytuację być może inną niż ty.
Od miasta, w którym znajduje się szkoła, do domu, dzieli mnie 15 kilometrów (w prostej mniej), z tego jakieś siedem - lasem.
Mam nadzieję że was przekonałem (?)
Z Fredim częściowo też. Chodzi o pierwszą część... To tylko jedna z opcji zdobywania doświadczenia. Ale to nie zmienia faktu, że po przeżyciu czegoś jesteś tym doświadczony, nie uważasz?
Edit: ach, no i poza tym nie mówię żeby pakować się na siłę w kłopoty, wbrew idei survivalu. nie chodziło mi o celowe komplikowanie sobie życia
Nie wspomniałem o zapałkach Mam je zawsze przy sobie, w samej kurtce mam schowane zawsze dwa wypchane pudełka...
Niezależnie gdzie jestem. Tak samo, jak scyzoryk...
Pałatka - oooj tu muszę wyprostować.
Wielka - ooo nie. moja pałatka wykonana jest z baardzo lekkiego materiału podobnego do folii, ale lżejsze, cieńsze i o wiele bardziej wytrzymałe (szczególnie na rozciągnięcia i ogień) absolutnie nie jest duża. Po odpowiedniej kompresji w pokrowcu, zajmuje tyle co standartowy kubek na herbatę. Przy czym jest na tyle duża, żeby pod nią, bardzo od biedy, spać. (wymiary 220cm x 150cm)
Może na wieczorną przebieżkę może przeszkadzać w kieszeni - ale w plecaku szkolnym praktycznie jej nie zauważam...
No ok, trochę kasy poszło - prawie tyle co za plecak i śpiwór razem - ale służy.
Ciężka - Waga kuchenna pokazuje na 380 gramów w pokrowcu... jak na plecak szkolny - niedużo. a przydaje się.
Bezużyteczna - trochę przesadziłeś ochrona przed: deszczem, wiatrem, śniegiem; kamuflaż, zbieranie deszczówki, odparowywanie wody z łąki rano - przeciętnie w ciągu kilku godzin pół manierki, jeżeli była rosa. Jak dla mnie, lepiej mieć niż nie mieć
Poza tym mam sytuację być może inną niż ty.
Od miasta, w którym znajduje się szkoła, do domu, dzieli mnie 15 kilometrów (w prostej mniej), z tego jakieś siedem - lasem.
Mam nadzieję że was przekonałem (?)