Bóbr - przyjaciel czy wróg?

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Czy bóbr to szkodnik?

Tak
7
15%
Nie
35
74%
Nie wiem
5
11%
 
Liczba głosów: 47

Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Bóbr - przyjaciel czy wróg?

Post autor: Ciek »

Chciałbym zadać wam kilka pytań na temat bobrów.

W moich okolicach ślady działalności bobrów są bardzo liczne. I to zarówno w Poznaniu, gdzie pracuję w tygodniu, jak i w Niwach (Gm. Dobiegniew), gdzie jestem na weekendy. W zasadzie początkowo bardzo cieszyło mnie, że widzę oznaki ich działalności ale ostatnio mam coraz bardziej mieszane uczucia. W Poznaniu bobry żyją przy małym strumyku, jakieś 200 metrów od mojego domu (dzielnica Naramowice, okolice kampusu UAM jeśli kogoś to interesuje). Jest tam taka fajna łączka ze strumykiem (Różany Potok) szerokość strumyka to jakieś 50 cm w mojej okolicy. Ślady bobrów odkryłem rok temu. Od tego czasu w promieniu około 50 metrów od domniemanego siedliska każde drzewo zostało podgryzione. Większość znacznie. Pierwsze drzewa już leżą. Jak to mniej więcej wygląda możecie zobaczyć tutaj:
http://picasaweb.google.pl/112826880055 ... eNaTegoBEC#
Oczywiście zdjęcie jest wybiórcze, ale widać, że problem (?) jest, zwłaszcza, że podgryzione drzewo rośnie sobie zaraz przy ścieżce na kampus (dla zainteresowanych Poznaniaków jest to ok. 100 metrów na południe od obserwatorium) więc przy szlaku czasem uczęszczanym i jest niebezpieczeństwo, że w końcu komuś się zwali na łeb.

Na łączce nie ma zbyt wiele drzew. Sądzę, że jeśli tempo wygryzania się utrzyma to za jakieś 2-3 lata drzew nie będzie wcale. Niezbyt mi się to podoba bo lubię to miejsce.

Jeśli chodzi o Niwy, moje weekendowe siedlisko nad jeziorem Osiek, to ślady bobrów widziałem odkąd się tam sprowadziłem (4 lata temu?). Ostatnio jest bardzo duże nasilenie zarówno występowania tego dziwnego zwierzęcia, jak i efektów jego bytności w postaci zwalonych drzew. Tutaj uczucia mam bardzo mieszane. Z jednej strony cieszy mnie podgryzanie drzew na samym brzegu bo czasem tworzą się bardzo klimatyczne miejscówki do spiningowania jak poleci większy dąb albo świerk, na który później można sobie wejść z wędką. Z drugiej jednak strony upadłych drzew jest cała masa, a co gorsza boberki wręcz upodobały sobie okazy bardziej dorodne. Drzew leci na serio sporo, na tyle dużo, że jakoś raz w roku musimy sobie organizować małą akcję … oczyszczania ścieżki nad jeziorem piłami bo nie idzie jechać rowerami. Sądzę, że bobrów jest coraz więcej, wniosek taki wyciągam z rosnącej ilości podgryzionych drzew oraz częstotliwości spotkań. Jeszcze rok temu bobry widziałem tylko co jakiś czas (raz w miesiącu?) w tym roku widuję je już praktycznie na co drugim wypadzie z wędką nad wodę (chodzę głównie wieczorami od 19ej). Wydaje mi się, że stają się one też coraz mniej płochliwe. W ten weekend bóbr wylazł sobie z wody na ścieżkę gdzie stałem i odplątywałem wędkę, był jakieś 3 metry ode mnie. Z początku myślałem, że mnie nie zauważył ale gdy się poruszyłem bardziej energicznie i odezwałem to zamiast panicznie uciekać do wody ten się na mnie popatrzył i leniwie odwrócił. Tydzień temu miałem taką akcję, że dwa bobry przepłynęły sobie praktycznie pode mną podczas gdy stałem z wędką na sporym zwalonym (przez bobry) drzewie, jeden przepłynął jakieś 5 metrów ode mnie, a drugi praktycznie pod moimi nogami. Oba starałem się jakoś przepłoszyć bo się bałem, że mi ryby przepłoszą ale zupełnie nie reagowały na głos. Drugi z przepływających bobrów był na tyle bezczelny, że po przepłynięciu mi pod nogami wylazł z wody jakieś 10 metrów ode mnie na gałąź innego zwalonego drzewa (nie wiem przez kogo) i się gapił do czasu aż sobie nie poszedłem.

Co o tym myślicie? Czy uważacie, że to są szkodniki? Co właściwie (i czy cokolwiek) jest naturalnym wrogiem bobra zapobiegającym jego nadmiernemu rozprzestrzenianiu się? Czy występują one tak licznie w waszych okolicach? Czy odnosicie wrażenie, że jest ich coraz więcej?

I jeszcze pytania bardziej praktyczne jeżeli jest tutaj osoba, która faktycznie zna się na tych zwierzakach: czy jest możliwość zamontowania w terenie jakiś urządzeń (właściwie to chyba kołek drewna), które mogłyby służyć bobrom do gryzienia zamiast drzew? W chacie mam coś takiego jak … drapak dla kota, czy dla bobra można coś takiego zrobić? Co mogłoby być atraktorem (drapak mam posypany kocimiętką)?

Czy jeżeli bobry podgryzają w miarę równomiernie drzewo rosnące nad brzegiem a ja chciałbym żeby poleciało do wody, nie na brzeg (miejscówka na rybki), to czy mógłbym jakoś zachęcić je do podgryzania drzewa z jednej tylko strony? Jeżeli tak, to jak? Pomalować jakąś farbą stronę od brzegu by nie chciały tam gryźć?
Awatar użytkownika
Kobra
Posty: 421
Rejestracja: 21 maja 2009, 17:25
Lokalizacja: Lublin
Gadu Gadu: 5839786
Płeć:

Post autor: Kobra »

Bóbr jest szkodnikiem i nie. Np. dla takiego turysty co sobie buduję tamę to akurat jest atrakcja i nie jest szkodliwy a dla ludzi którym zalało łąkę czy pole przez bobra to jest już niestety szkodnik.
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1072
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Post autor: Tanto »

Jest takie magiczne słowo - równowaga. W momencie gdy zostaje ona zachwiana w którąkolwiek stronę sytuacja zaczyna się komplikować. Bobry idealnie się w to wpisują - były na wyginięciu - było źle i zaczęto je chronić; po jakimś czasie populacja się odbudowała do optymalnej liczebności i wszyscy byli zadowoleni; dziś jest ich na tyle dużo że ich poczynania powodują wymierne szkody. Od dawna twierdziłem że zostaną wprowadzone odstrzały regulujące liczebność bobrów, zamieszanie z powodzią tylko przyspieszyło ten fakt. Pech chciał że futrzaki stały się idealnym chłopcem do bicia za którym masa urzędników będzie starała się ukryć swoją niekompetencję i nieudolność :-/
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Awatar użytkownika
bivr
Posty: 87
Rejestracja: 07 mar 2009, 19:15
Lokalizacja: Jelenia Góra
Gadu Gadu: 6693152
Płeć:

Post autor: bivr »

Ciek, nie igraj :D
Hail To The King Baby
Awatar użytkownika
Fredi
Posty: 1015
Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
Lokalizacja: Skierniewice
Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
Płeć:

Post autor: Fredi »

Ciek, Ty nie marudź, tylko weź aparat i uwieczniaj te spotkania, bo za chwile już ich możesz nie zobaczyć. :D
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Awatar użytkownika
przeszczep
Posty: 364
Rejestracja: 10 lut 2009, 14:57
Lokalizacja: warszawa
Gadu Gadu: 9000624
Tytuł użytkownika: zagorzały turysta
Płeć:

Post autor: przeszczep »

Właśnie w radio słyszałem, że ministerstwo kazało odstrzelić bobry pod Szczecinem, bo niszczą zapory przeciwpowodziowe, ale myśliwi odmówili ;)
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

W sumie jak tak patrzyłem na te bobry to zdawało się, że to całkiem spore sztuki i można na nich mięso nawet znleźć (w przeciwieństwie do zajęcy i ptaków, które składają się wyłącznie ze szkieletu i skóry, przynajmniej u mnie w okolicy). Takiego bobra można wszamać? Gdzieś chyba słyszałem, że ogon bobra był uważany za traperski frykas :)
Awatar użytkownika
Fredi
Posty: 1015
Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
Lokalizacja: Skierniewice
Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
Płeć:

Post autor: Fredi »

bobry nie są jakimś super smakołykiem i u nas nie ma tradycji ich jedzenia, ale mięso jest i tłuszcz też - więc zjeść się da, kwestia przyrządzenia :D
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Awatar użytkownika
unabomber
Posty: 228
Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
Lokalizacja: Beskid Niski
Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
Płeć:

Post autor: unabomber »

To na kampusie są bobry? Ja mieszkałem na Batorego przez pewien czas. Przeciez tam jest z kilometr od pestki i tesco... :shock: Tak się wycwaniły? Od kiedy Ty tam je widujesz, Ciek? Znaczy widziałeś coś wcześniej niż rok temu? Dwa lata temu się wyprowadziłem i wtedy chyba nie było nic...
Zima weryfikuje.
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Kobra pisze:Bóbr jest szkodnikiem i nie. Np. dla takiego turysty co sobie buduję tamę to akurat jest atrakcja i nie jest szkodliwy a dla ludzi którym zalało łąkę czy pole przez bobra to jest już niestety szkodnik.
Co Ty wypisujesz chłopie !!!
Bóbr jest gatunkiem chronionym w Polsce.
Tylko w ministerstwie można wydać zezwolenie na odstrzał tych gryzoni i to na podstawie ścisłych obserwacji jeśli wchodzą w szkodę.
Chcą wystrzelać Bobry pod Szczecinem - to prawda.
Tylko jak mieszkam w Szczecinie od urodzenia to na pewnych terenach ( które znam dobrze ) nie remontowano wałów od kilkunastu lat. Teraz się obudzili i próbują zwalić winę na te piękne gryzonie.
W europie odbiega się od regulacji rzek. Rozlewiska jakie powstają przy większych stanach wód dają możliwość pochłonięcia jej nadmiaru.
Jak to bywa w Polsce zawsze robimy coś na przekór przyrodzie a to się po prostu mści...
jeśli na pewnym odcinku oczyścimy dno rzeki i wyregulujemy jej bieg to woda nabierze rozpędu. Gdzie wyleje ? nie trudno się domyślić.

z innej beczki;
przysmak z Boberków to podobno ogon

;-)
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
przeszczep
Posty: 364
Rejestracja: 10 lut 2009, 14:57
Lokalizacja: warszawa
Gadu Gadu: 9000624
Tytuł użytkownika: zagorzały turysta
Płeć:

Post autor: przeszczep »

yaktra pisze:Tylko jak mieszkam w Szczecinie od urodzenia to na pewnych terenach ( które znam dobrze ) nie remontowano wałów od kilkunastu lat. Teraz się obudzili i próbują zwalić winę na te piękne gryzonie.
Właśnie na tej podstawię myśliwi odmawiali odstrzału. Twierdzili, że ludzie z ministerstwa swoją niekompetencje próbują zwalić na boberki...
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

unabomber pisze:To na kampusie są bobry? Ja mieszkałem na Batorego przez pewien czas. Przeciez tam jest z kilometr od pestki i tesco... :shock: Tak się wycwaniły? Od kiedy Ty tam je widujesz, Ciek? Znaczy widziałeś coś wcześniej niż rok temu? Dwa lata temu się wyprowadziłem i wtedy chyba nie było nic...
Zobacz zdjęcia z przesłanego przez mnie linku. Na jednym (tym ostatnim) chyba było widać kopułę tego nowego obserwatorium na kampusie UAM. Taka srebrna kulka zaraz nad trawą, po prawej stronie od drzewa.

http://wikimapia.org/#lat=52.4616708&lo ... 6&l=28&m=b

Jak dobrze pocelowałem to jest to właśnie to drzewo ze zdjęć. Idealnie 100 metrów od pierwszych budynków UAM. Drzewo rosnie zaraz przy ścieżce która można sobie przejść własnie na kampus ale ostatnio jest mniej uczęszczana.

Ja w sumie bobrów nigdy tam nie widziałem ale, kurde, nie wiem kto inny mógłby tak obgryzać drzewa. Może to jednak studenci? W końcu stypendia sa niskie, koszty utrzymania wysokie .... Sam nie wiem ;)

Pierwsze ślady działalności zaobserwowałem rok temu ale wcześniej zbytnio się nawet nie rozgladałem. Mieszkam tam już chyba 3 albo 4 lata. Ślady bobrów są też na dalszych odcinkach Różanego Potoku w stronę Warty oraz nad samą Wartą. Liczne ślady...

W weekend będę chyba w Niwach to postaram się pstryknąć kilka fotosów zwalonych drzew. Dalej mam mieszane uczucia, z jednej strony fajnie sięrybki łapie z takiego drzewa jak walnie do wody ale z drugiej, jak widzę przegryzioną dąd o ponad metrowej średnicy to mi się żal robi. Takie drzewo rośnie pewnie ze 100 lat, a przegryza się je w jakieś dwa tygodnie. Żeby to jeszcze służyło czemuś ale na jeziorze bobry nie budują tradycyjnych tam i żeremi. Siedzą w norach na brzegu a drzewa se gryzą bo je zęby swędzą :(
Ostatnio zmieniony 08 cze 2010, 12:47 przez Ciek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

A mi się zawsze wydawało, że bobry swoje żeremia budują w wodzie lub tuż nad wodą (z wejściem poniżej poziomu wody). Czyli korzystają z koryta i krawędzi terasy zalewowej. Oznacza to, że ich niszczycielska działalność ma miejsce wtedy kiedy człowiek wybuduje wał przeciwpowodziowy przy samym korycie rzecznym (na terasie).
Takie bliskie korytu rzecznemu wały doskonale zwiększają falę powodziową, która zamiast zwolnić i rozlać się po terasie oraz oprzeć na oddalonych od głównego koryta wałach, pędzi rynną do sąsiedniej gminy. Ja bym te bobry jednak odznaczył.
A o piżmakach jakoś cicho... W okolicy z której pochodzę znajduje się stary młyn ze stawami rybnymi. Pewnej nocy poszatkowana grobla nie wytrzymała i wszystkie ryby ze stawu popłynęły do rzeki. Tyle, że grobla ma kontakt z wodą a wały przeciwpowodziowe powinny mieć kontakt tylko w 3 przypadkach:
- opadów atmosferycznych
- wysokiego stanu wód
- poświęcenia przez duszpasterza
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

U mnie (zarówno nad jeziorem, jak i w Poznaniu) nie ma tradycyjnych żeremii jako takich kupek gałęzi na wodzie + ewentualnie klimatyczna tama. W obu przypadkach bobry siedzą w jamach przy samym brzegu między korzeniami drzew itp. Jamy muszą być całkiem długie bo nawet jakieś 4 - 5 metrów od brzegu czasem bywa tak, że się ziemia zapadnie do takiej jamki i później można sobie zaliczyć glebę.

Ostatnio zauważyłem, że powstało coś bardzo dziwnego nad jeziorem. Przy brzegu było takiej jakby obniżenie (coś w stylu niecki) o średnicy około 2 metrów i głębokości około 50 cm (nie sięgało aż do poziomu lustra wody). Zostało to dokładnie wypełnione niewielkimi patykami. W sumie nie wiem co to, nie sądzę by się komuś chciało układać patyki w lesie więc myślę, że to może być bobrzy domek. Oglądałem to z bliska i praktycznie nic nie widziałem/słyszałem/czułem. Nie chciałem jednak tego rozkopywać żeby nie płoszyć zwierzątek jeśli tam faktycznie siedzą.
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

A mi się zawsze wydawało, że bobry swoje żeremia budują w wodzie lub tuż nad wodą
Poszperałem i ja w Wikipedii bo i mi się tak wydawało.
Oto fragment;
Kopie nory w brzegach rzek oraz wałach przeciwpowodziowych lub w brzegach jezior - koniec.


Tylko wkurza mnie fakt, że w terenie po którym chadzam od 1975 roku nikt tu nigdy nie remontował wałów. Baa, był taki okres, że nawet nie koszono trawy. Nie tylko trawa rosła po kolana ale i trzcina zaczynała rosnąc na wale.
Co można zobaczyć ( określić stan wałów ) kiedy rośnie tak wielkie trawsko i trzcina. Po prostu nic !
Po gatunku roślinności na wale można określić jego stan, a trzcina rośnie tylko na mokrym.
Tuż za wałem ( już niby na suchym ) nie powinny pojawiać się brzózki samosiejki. To kolejna oznaka nasączenia terenu/ przeciekaniu.
Wystarczy trochę podglądać przyrodę aby wyciągnąć wnioski. Tak samo jak po roślinności możemy odczytać ostoję czy żerowisko danego gatunku zwierza tak samo i w tym przypadku.
W ministerstwie pierdzi się w stołki i trzyma kurczowo etatów bo to kasę na życie daje. Teraz kiedy powstał problem większy niż ten z 1997 roku szuka się przyczyny. Zwierzęta głosu nie mają więc jak mogą się bronić.
Kto pozwolił budować osiedla na terenach zalewowych - pewnikiem, że Bóbr.
Kto pozwolił niszczyć złomiarzom poniemieckie śluzy które służyły właśnie do tego aby utrzymać określony stan wody w korycie rzeki - pewnikiem Bóbr.
Niemiecka "polityka wodna" już wówczas przewidywała tego typu problem. Na suchych łąkach wypasano bydło ( naturalne kosiarki ) a kiedy woda rosła uchylano wrota. Żeby było śmieszniej, wszystkie śluzy w zachodniopomorskim tuż po wojnie były SPRAWNE.

Nie pamiętam na którym kanale telewizyjnym robiono taką spekulację ile wyniesie koszt remontu pewnego odcinka wału a ile odszkodowania dla powodzian. Wstępny wynik 1/ 3, że koszta wzrosną trzykrotnie niźli remont danego odcinka.

Co do tych sympatycznych zwierząt - no cóż, dano im szansę na rozwój kiedy nie kontrolowano terenu - więc rosną w siłę.
Teraz kiedy pojawiły się młode osobniki chcą strzelać do " rodziców " ?
żenujące...

[ Dodano: 2010-06-08, 17:43 ]
Kronika Szczecin o godz. 17. 33.
Definitywnie odmówiono odstrzału Bobrów ( dwudziestu osobników ) z prostego powodu - młodzież do wychowania
:-)
szacun dla myśliwych za zimne głowy...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
alica
Posty: 17
Rejestracja: 04 sty 2010, 17:13
Lokalizacja: Gdańsk
Tytuł użytkownika: Kot Leśno-Wodny
Płeć:

Post autor: alica »

http://img227.imageshack.us/img227/7716/pict0025e.jpg
http://img97.imageshack.us/img97/8881/pict0026os.jpg

Obrazek[/URL]

Obrazek[/URL]

To są foty ze Świętej Strugi (gm. Lubichowo, koło wsi Ocypel, Bory Tucholskie). Około 10 lat temu w fotografowanym miejscu była po prostu struga, nieco powyżej śródleśna łąka, która wyglądała na dawne jezioro, które wskutek obniżenia poziomu wody, po prostu przestało istnieć.
Bobry wówczas bytowały na niżej położonym jeziorze Ocypel Wlk, i zaczęły się przenosić w górę Strugi w związku z działalnością człowieka oraz dużą ilością turystów.
Teraz miejsce zaznaczone na http://maps.google.pl/maps?f=d&source=s ... =UTF8&z=15
jako "B" jest to właśnie ta łąka, która stała się bagniskiem i jest na dobrej drodze, żeby znów być jeziorkiem. Sorki za ciemne foty, nie mialam czasu już tam za dnia wrócić :(

Wygląda klimatycznie :) chętnych zaprowadzę :)
Nie tylko storczyki:
www.redcatphotos.tk
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

wolfshadow pisze: Ja bym te bobry jednak odznaczył.
A o piżmakach jakoś cicho...
ad. 1 bobry to szkodnik, kochany szkodnik. Dzięki niemu znów pojawiają się łęgi. Niestety ON próbuje sobie znaleźć miejsce w przyrodzie. Stąd mała wojna o odzyskanie przez niego terenów zajętych przez człowieka. I niestety równocześnie musimy się pogodzić ze zmiana krajobrazu w niektórych miejscach. Znów pojawi się wierzba, osika, olsza w większych ilosciach.

ad. 2 piżmaki, przynajmniej w poznańskiem wyginęły - przez norkę amerykańską :(

Naturalny wróg bobra - ino wilk i człowiek.

Na bobry chętnie bym polował. NIe chodzi by zrobić masówkę, ale zacząć lekko regulować ich populację.
1 para bobrów daje w ciagu roku 6 młodych conajmniej. czyli na kolejny rok mamy już 4 pary które dają 24 bobry. Te dają w 3 roku 96 sztuk. a w czwartym 384 sztuki.
Dla ich dobra należy trochę przyhamować ich rozwój., bo zaczynają sobie przeszkadzać. Przy obecnym dostępie pokarmu, spokojnie można i utrzymać ich populację i mieć skórki, mięso i chronić niektóre miejsca.
Gratuluję mysliwym ze Szczecina, że są etyczni w swych poczynaniach. Darz Bór
alica
Posty: 17
Rejestracja: 04 sty 2010, 17:13
Lokalizacja: Gdańsk
Tytuł użytkownika: Kot Leśno-Wodny
Płeć:

Post autor: alica »

Zirkau pisze:ale zacząć lekko regulować ich populację.
wydaje mi się że w takiej sytuacji jaką mamy, to z tą lekką regulacją należałoby się wstrzymać... tak z 50 lat na oko. póki co bobry nie stanowią zagrożenia dla upraw, domostw itp a nawet jeśli znajdziesz gdzieś przypadek że bobrza tama spowodowała jakąś minipowódź, to i tak powiem: "poczekajmy". wystrzelać jest łatwo, odnowić populację - nie. nie jestem absolutną przeciwniczą regulacji populacji za pomocą sztucera, ale myślę że jest to tak samo ostateczność jak w medycynie amputacja.
bo bez bobrzych skórek się doskonale obejdziemy.
Nie tylko storczyki:
www.redcatphotos.tk
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Zirkau pisze:Naturalny wróg bobra - ino wilk i człowiek.
Halo ludzie, o czym tu mowa :!:
Zirakau ten drugi nie powinien wchodzić w grę.
Wilk - to właśnie "polityka" powojenna spowodowała pierwsze i najbardziej istotne zachwianie równowagi które skutkuje do dziś takimi zjawiskami, że pewne gatunki zwierząt rozmnożyły się nienaturalnie.
Chyba każdy z nas wie, że niewiele brakowało aby pogłowie tego zwierza zniknęło zupełnie w europie.
Nie tylko o tego drapieżcę idzie, o skrzydlate również. Zastosowanie w rolnictwie środka DDT spowodowało gwałtowny spadek populacji Bielika. Kolejny przecież drapieżca. To samo dotyczy Sokoła Wędrownego. Teraz płaczemy, że gołębie osrywają tarasy i są wszechobecne.
Zniknęły z naszego życia takie popularne niegdyś zdania - wilk, sanitariusz lasu.
Wrona - sanitariusz miasta.

Proste stwierdzenie - a wszystko to spowodował człowiek...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
aniol
Posty: 85
Rejestracja: 12 lut 2009, 01:12
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: aniol »

Zirkau pisze: Niestety ON próbuje sobie znaleźć miejsce w przyrodzie.
Niestety? Co to - jakaś antypatia? Chyba całe szczęście, że próbuje... "Niestety" pasuje bardziej do ludzi mających w rzyci gospodarkę wodną i szukających "bobrów" ofiarnych.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

ad. 1 a propo gatunków drapieżnych - są świetne dopóki ich zakres działalności nie pokrywa się z naszym.
O ile bielik kilkukrotnie porwał psa z okolic gospodarstwa, czy terenu łąk (niektórzy się u nas teraz smieją, że York to nie pies tylko karma dla orłów), to sprawa z wilkiem nie jest taka prosta. Jedyny teren w zachodniej Polsce to puszcza notecka, która spelnia wymogi przestrzeni dla tego drapieżnika.

Biorąc pod uwage gdzie obecnie bobry się znajdują - nie widzę chętnych na towarzystwo wilków, kiedy te 100% dobrałyby się do łatwiejszej zdobyczy.
Tu dochodzi kwestia mentalności i przyzwyczajen - jak od 50 lat nic nie kradło Tobie z podwórza, nie trzeba było się grodzić, można spać po krzakach o każdej porze roku i dnia, to z drapieznikami już nie byłoby tak wesoło.

ad. 2 "niestety" - rzeczywiście brzmi niefortunnie, ale to "niestety" dla bobra - zamiast sobie włazić tylko gdzies tam w lasach, on znajduje super tereny które obecnie sa naszymi łakami, ogrodami. Dla bobra nie problem wykarczować naście drzewek owocowych z sadu oddalonego od 100-150 m od wody. Dla niego nie problem przemienić cudowne łąki w grzaskie bagniska. Fajnie jest, jak szkodzi sasiadowi, ale kiedy mi zaczyna podlewać łąki, albo ja muszę płacić odszkodowania jest mniej wesoło.

ad. 3 populacja bobra jest już na tyle silna, że można by zacząć go odstrzeliwać. Alica - nie wystrzelać, bo to byłby błąd. Nie popadajmy w skrajności. Jednak zanim bóbr zacznie byc zwierzęciem łownym, nalezy określić mateczniki dla niego. A coraz więcej takich obszarów jest - nigdy nie było porządnej łaki, to teraz cudowne mokradła.

ad. 4 powódź - temat na czasie - bobry są winne jedynie: przerwania dwóch grobli przy stawach i utopienie jednego wozu strażackeigo ( porobiły nory pod drogą gruntową, przyszła wielka woda, grunt rozmiękł i ....... sru siedzisz MANem po same drzwi w błocie.
To naprawdę niewiele w stosunku do zaniedbanych rowków, które powodują że woda jeszcze nie zeszła z niektórych pól i łąk.

ad. 5 młode boberki są tak miluśkie i przyjaźnie nastawione, że podpływają i daja się pogłaskać. Dorosly nie jest tak odważny (naiwny).

ad. 6 piżmak niemal doszczętnie wyginął - ale to nie człowiek bezpośrednio, bo tego nie szło wystrzelać. Ale norka amerykańska, to jest dopiero wróg.

Konkluzja - bóbr przyjaciel lasów łęgowych, wróg rolnika.
Ostatnio zmieniony 06 lip 2010, 07:32 przez Zirkau, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Zirkau pisze:a propo gatunków drapieżnych - są świetne dopóki ich zakres działalności nie pokrywa się z naszym
Zawsze drapieżnik był nienawidzony przez ludzi. To raczej my mamy opory aby je tolerować.
Pamiętajmy o tym, że to my zabieramy teren zwierzynie a nie na odwrót.
Jestem również za tym aby pogłowie regulować poprzez odstrzał.
Niestety tą funkcję spełnia w dzisiejszych czasach tylko myśliwy.
Wiesz dobrze Zirkau, że zwierz wychodzi z lasu tylko wtedy kiedy w jego terenie zabraknie żeru.
Wiesz również o tym, że wystarczy strzelić kilka osobników aby zachować równowagę w danym terenie.
Wilk to inny temat, zawsze atakował osady i inne sadyby ludzkie które wtulone były w pobliską knieję...

Z fajczarskim pozdrowieniem - zimnego dymka życzę :)
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
aniol
Posty: 85
Rejestracja: 12 lut 2009, 01:12
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: aniol »

Co do wrogów w postaci wilka - mowa tylko o dorosłych bobrach. W przypadku młodych możemy dorzucić drobne drapieżniki - lisy, kuny, ptaki drapieżne, wydry. I patrzeć trzeba trochę szerzej - przy braku pokarmu bobry wstrzymują rozród do momentu usamodzielnienia się poprzedniego miotu, czasem na dłużej. Zamiast skupiać się na redukcji pojedynczych gat takich jak lis warto pomyśleć o tym, że rudy może sięgnąć po bobrzą zdobycz. Zanim ktoś będzie się ciskał na wydry w swoich stawach - niech pomyśli, ze ich obecność zniechęca bobry do melioracyjnych rewolucji. Podniesienie przez bobry poziomu wód retencyjnych - ochrona tysięcy hektarów lasu przed pożarami. Renaturalizacja krajobrazu - uatrakcyjnienie obszarów dla innych roślin i zwierząt.

Odstrzał jako regulacyjne remedium? Nie koniecznie. Bobry to nie jeleniowate - nie da się na nie przenieść obecnej gospodarki łowieckiej. Usunięcie kilku osobników z rodziny nie powoduje jej relokacji. Odstrzał całej rodziny (w praktyce bardzo trudny technicznie) w miejscu dużego zagęszczenia tego gat, spowoduje jedynie zwolnienie siedliska - zostanie ono zajęte szybko przez inne młode bobry. Intensywna redukcja populacji bobra powoduje szybsze usamodzielnienie się młodych i wcześniejszy rozród (już w wieku 2 lat). Intensywne pozyskiwanie wpływa także na zwiększenie wielkości miotów. W obliczu zagrożenia bobry zwiększają swój potencjał rozrodczy i kolonizacyjny. Zmniejsza się on w obliczu profilaktyki (np zabezpieczanie grobli i brzegów stawów hodowlanych, wałów), braku pokarmu oraz drapieżników celujących prosto w ich potomstwo.

Odmowy odstrzału przez myśliwych też bym zbytnio nie gloryfikował, skoro sięgnęli do prostego i medialnego argumentu odchowywania młodych - raczej nikt z nich nie zagłębiał się w ekologię tego gatunku. Uderzyli więc w etykę i emocje :-> Należy nadmienić, ze polowanie na bobra jest mało atrakcyjne (trudno strzelić, ciężko podjąć), tradycja polowań na niego wymarła, podobnie jak jedynie jego mięsa czy futra - więc w pułapki też nie chciałoby się nikomu polującemu bawić.

EDIT: nie piszcie proszę o wilkach atakujących osady i sadyby - bo brzmi to jak czerwony kapturek i wilk wysłannik z piekieł :evil: Czasem atakuje zwierzęta gospodarskie - nie cale osady.
yaktra pisze: Wiesz również o tym, że wystarczy strzelić kilka osobników aby zachować równowagę w danym terenie.
teraz już wiesz, że nie
Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 21:17 przez aniol, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

aniol pisze:nie piszcie proszę o wilkach atakujących osady i sadyby - bo brzmi to jak czerwony kapturek i wilk wysłannik z piekieł :evil: Czasem atakuje zwierzęta gospodarskie - nie cale osady.
OKI, źle się wyraziłem, miałem na myśli to, że odwieczny to problem np. hodowców owiec...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

yaktra pisze: Wiesz dobrze Zirkau, że zwierz wychodzi z lasu tylko wtedy kiedy w jego terenie zabraknie żeru.
Zirkau wie dobrze, że to nie prawda. Idzie też tam gdzie żer jest łatwiejszy, smaczniejszy. Stąd "polna" sarna oraz dziki w kukurydzy. dotyczy to też drapieżników.

Odmowa: jednak uwzglednił to jako plus niż "0" dla myśliwych. Popatrz na sprawę inaczej, mają gdzieś hurra optymistyczne podejście urzędników. Nie lecą na byle wezwania, "bo kazali".
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zwierzęta - tropienie, obserwacja, fotografowanie”