Puszcza Kampinoska

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Ewald
Posty: 39
Rejestracja: 13 wrz 2010, 09:59
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Tytuł użytkownika: Jam jest hardkor
Płeć:

Puszcza Kampinoska

Post autor: Ewald »

Cześć,

Planuję wypad do Puszczy Kampinoskiej w dniach 25-26 września. Szlak ma długość ok 50km, więc rozłożę go na dwa dni, z noclegiem gdzieś mniej- więcej w połowie. Jako że towarzyszyć ma mi moja Aśka, która nie wprawiona jest w trudach przemierzania kniei, trasa wycieczki może się nieco zmienić.
Na dzień dzisiejszy staram się odwieść w/w białogłową od targania na plecach 3-osobowej samorozkładalnej QUECHUY na rzecz namiotu jednoosobowego marki AVIOTEX, który ja zamiar mam targać na garbie :-P. Oczywiście zabiorę aparat i opiszę jak było po powrocie.
Skład wyprawy nie jest jeszcze do końca znany- szukamy chętnych.

Zaznaczę również, że wypad zależny od pogody i innych czynników nieprzewidzianych.
Na dzień dzisiejszy, idziemy ;-)
It's not easy facin' up when your whole world is black
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

Ewald pisze:że wypad zależny od pogody
łe tam
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Awatar użytkownika
Ewald
Posty: 39
Rejestracja: 13 wrz 2010, 09:59
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Tytuł użytkownika: Jam jest hardkor
Płeć:

Post autor: Ewald »

Jak już zaznaczyłem wcześniej białogłowa nie przyzwyczajona- powoli ją oswoję:-P
It's not easy facin' up when your whole world is black
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

W razie czego 2-3 października jest Matragona. 50tkę w Kampinosie to ze szwagrem w 8-9 h łoiliśmy :)
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Awatar użytkownika
Ewald
Posty: 39
Rejestracja: 13 wrz 2010, 09:59
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Tytuł użytkownika: Jam jest hardkor
Płeć:

Post autor: Ewald »

Co to "Martagona"?
Ja taki twardziel nie jestem :oops: - kilka lat spędziłem w aucie, więc spacerek robię na początek.
It's not easy facin' up when your whole world is black
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

Rzez pisze:łoiliśmy
złe słowo ;-)

edit. ach gdyby mi 3 dni urlopu do końca roku nie zostały to coś czuje ,że pisał bym się Rzez na ta setkę po Kampinosie. Na przyszły rok zrobię kalendarz imprez i lepiej rozplanuje urlop :D
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Bartosz
Posty: 85
Rejestracja: 27 sie 2007, 19:25
Lokalizacja: Olsztyn
Płeć:

Post autor: Bartosz »

No, ja się chyba piszę :mrgreen: Idziesz Marcel?
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

No ba, już na liście jestem :) Wczoraj została zamknięta, limit 400 osób.

Kolejna seta się szykuje zatem...

Ogólnie nie ma problemu jeżeli ktoś chce zawaletować.
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Awatar użytkownika
Ewald
Posty: 39
Rejestracja: 13 wrz 2010, 09:59
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Tytuł użytkownika: Jam jest hardkor
Płeć:

Post autor: Ewald »

Hej,

Tak jak obiecałem, wycieczkę zaliczyłem chociaż inaczej planowałem a inaczej wyszło :-)
Nie zrobiliśmy całego szlaku od Dziekanowa Leśnego (ponieważ w sobotę musiałem kilka spraw ogarnąć) lecz zaczęliśmy w Roztoce.
Na miejsce dotarliśmy (ja i Aśka) samochodem w sobotę ok 17.00, przygotowani na nocleg w namiocie, wyposażeni w materace wojskowe i karimaty :oops:, butlę turystyczną, wałówę i piwo icon_twisted . Zapadła decyzja że jednak zostaniemy na kempingu :oops: . Policzyli samochód i namiot- w sumie 15zł. W nocy nie zmarzłem, lecz zauważyłem że zimno było oddychać więc schowałem łeb do śpiwora.
Wstaliśmy ok 7.00. Po wygramoleniu się z namiotu wydawało się, że jest 5st. Po zatelefonowaniu do termometru okazało się 12st (może duża wilgotność powietrza?).
Wstawiłem herbatkę na palnik zwinąłem namiot, i cały mandżur. Herbatka nie chciała zawrzeć, ale była dość ciepła :566:
Na szlak wyruszyliśmy ok 8.20. Chciałem założyć na nogi desantówki, lecz słoneczna sucha aura skłoniła mnie do lekkich adidasów. Aśka założyła trampki. W plecakach chlebek krojony, kiełbasa, konserwa, 2 papryki, słodki napój i woda, kurtki przeciwdeszczowe.
Na sobie ja: polar i spodnie bojówki (amerykańskie ale nie znam się na modelach), Aśka: dżinsy :shock: i bluza.
Na początku napieraliśmy dobrze- pierwsze 5km praktycznie ciurkiem poza chwilowymi przystankami na picie i jedzenie (kiełbasa i chlebek w łapkę). Teren dość górzysty.
I tak doszliśmy aż do Grodziska- Zamczyska. Pod wiatą znaleźliśmy kawałek mapy (prawdopodobnie zostawili harcerze podczas gry terenowej). Zwiedziliśmy wspomniane zamczysko- okrągły wał ziemny z fosą, do którego prowadzą drewniane schody. Jest tam też mogiła nieznanego żołnierza z 39r.
Po zjedzeniu sporej części bananowych chipsów poszliśmy dalej.
Minęliśmy Ośrodek Szkoleniowy Straży Pożarnej. Po drodze spotkaliśmy kilku grzybiarzy i rowerzystów. Las głównie mieszany- sosnowo- dębowy z kilkoma brzozowymi zagajnikami po drodze. Po dotarciu do miejscowości Górki , drogą na północ. Przyznam że po miękkim idzie się lepiej niż po asfalcie. Zaczęły boleć stawy. Do tego zaczęło padać. Zamieniliśmy bluzy na kurtki. Po 15min odpoczynku na przystanku, poszliśmy dalej asfaltem, aż do krzyżówek i okazało się, że minęliśmy szlak. Uratowała nas znaleziona mapa i poszliśmy niebieskim, który wg mapy łączył się z naszym czerwonym.
Wyszło słońce, Aśka zaczęła zbierać grzyby, ja zacząłem ją poganiać :-) bo było już ok 13.00. Piękne jesienne widoki, słońce, grzyby, plecaki coraz bardziej dokuczają, nogi bolą coraz bardziej. Znaleźliśmy zgubiony szlak. Znów zrobiło się dość górzyście, ale postanowiliśmy, że dojdziemy aż do dębu Konbedzy. Nie udało się :-( Postój wypadł gdzieś w okolicy Posady Cisowe. Wciągnęliśmy paprykę i resztę kiełbasy z chlebem. Morale zaczęło upadać, zmęczenie coraz bardziej dawało o sobie znać. Ale mamy cel. Po ok 5 km. udało się tam dotrzeć. Wspomniany dąb imponujący, kamień węgielny, tablica informacyjna. Tu odpoczywamy dość długo, żremy konserwę, aż tu nagle
warkot silników- 6 quadowców naliczyłem w środku puszczy :shock: . Pogadałem z nimi i zapytałem dokąd iść, bo w tym miejscu kończyła się nasza mapa. Docelowo chcieliśmy dojść do Tułowic, ale nie bardzo wiedzieliśmy jak daleko jeszcze. Quadowcy powiedzieli że ok 15 km :shock: .
Aśka się załamała i powiedziała że ma dość. Quady pojechały z hukiem.
I tak: nie mamy mapy (mamy tylko zapamiętaną w głowach), ok 0,5l wody, jesteśmy zmęczeni i nie wiemy ile jeszcze musimy przejść. Ale że nie ma wyjścia- idziemy dalej. Już mi się nawet nie chciało zdjęć robić...
Po kilku kilometrach dotarliśmy do Dębów i podjęliśmy decyzję, że schodzimy ze szlaku w kierunku cywilizacji. Nie obyło się bez kłótni, gdyż chciałem zapytać w miejscowych chatkach o drogę. Dalej z wielkim bólem udało się osiągnąć Krzywą Górę. Postój.
Jesteśmy na jakiejś szutrowej drodze. Chcemy dojść do drogi asfaltowej i złapać "stopa" do Sochaczewa, ale nie wiemy jak daleko jeszcze. Aśka płacze. Zaczepiony rowerzysta pokazuje nam mapę- zrozumiałem z niej tylko tyle, że tą drogą jeszcze baaardzo daleko.
Szukałem po drodze jakiś jabłek, czy czegoś do pochrupania żeby nie myśleć o zmęczeniu ale nie znalazłem. Człapaliśmy dalej (choć ja jeszcze mogłem) z przerwami co 15min.
W końcu udało nam się dojść do drogi. Zatrzymał się drugi z łapanych samochodów- dwie miłe starsze panie podwiozły nas do Sochaczewa i stamtąd zadzwoniłem do ojca. Do Roztoki gdzie zostawiliśmy samochód dojechaliśmy na kołach. Było ok godz. 18.30

Las jest jesienią piękny, kolorowy, pachnący. Liczyłem że spotkamy zwierzynę leśną, ale widzieliśmy tylko żmiję :-(
Wyciągnąłem następujące wnioski:
-Mapa jednak się przydaje
-Buty nie muszą być ciężkie, ale zwykłe trampki nie nadają się na trasy (Aśce spuchły bardzo stopy)
-Bez mapy nie da się ocenić jaki odcinek się pokonało- ostatnie 4km wydawały się 10km.
-Morale podczas wypraw jest bardzo istotne.
-Jeżeli obliczysz że potrzebujesz x czasu żeby gdzieś dotrzeć, pomnóż to przez 2. Liczyłem, że skończymy wycieczkę o 13.00

Zdjęcia wrzucę lada chwila, jeszcze nie miałem czasu.

mapka z naszą trasą (mało wyraźna):

http://picasaweb.google.com/11390096706 ... 6321661378

i mapka ze strony KPN

http://kampinoski-pn.gov.pl/images/mapa_kpn.jpg
It's not easy facin' up when your whole world is black
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”