Wegetarianizm a "survival"

przyroda, turystyka, survival

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

TITTO pisze:Ktoś tu dał przykład diety chłopskiej z końca XIX i początku XX wieku
Ciek pisze:Weźmy chociaż opisy diety z Archipelagu GUŁag A. Sołżenicyna; dziennie pajka ciemnego chleba 300 gr. plus jakaś tam polewka na odpadkach.
TITTO pisze:A swoją drogą to też był niezły surwiwal tak śmigać np. 40 km dziennie bez butów w październiku
Podsumowując, dużo w tym wszystkim racji.

Ooooo,
TITTO pisze:babcia to masło, ser i jajka to tylko w święta jadła
idę see jajek na kolację nagotować...
:-)
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
rumcajs
Posty: 124
Rejestracja: 12 lip 2010, 23:49
Lokalizacja: Pszów
Tytuł użytkownika: samotnik z wyboru
Płeć:

Post autor: rumcajs »

yaktra pisze:
rumcajs pisze:yaktra, akurat przykład górników to kiepski argument,bo oni już ciężko nie pracują
rumcajs akurat przykład górników to dobry przykład bo oni nadal ciężko pracują :-?
Mam brata górnika. Ową technologię o której mówisz można miedzy książki o teorii wsunąć.
Oskard, łom i młot to nadal podstawowe narzędzie, tam na dole.
Choć nie służą już do pozyskania urobku to jednak często są w użyciu.
Machałeś kiedyś takim 5-cio kilogramowym młotkiem przez osiem godzin :566: - bo ja miałem okazję i nie zazdroszczę...
a jeśli mi nie wierzysz to podpytaj chłopaków na remontach torowisk kolejowych. Ci również mają maszyny do "kufrowania" a często machają oskardem przez cały dzień.

Znów się z tobą nie zgodzę,jestem ze Śląska,żeby dostać się na kopalnię to masz dwie drogi,jedna z nich to są znajomości,jeśli ich nie masz to musisz dać w łapę,zwykłe stanowisko fizyczne na dole kosztuje od 5 do 10 tys zł.Chętnych nie nie brakuje żeby taką kasę dać w zamian za pracę na kopalni.Więc skoro tak ciężko trzeba pracować na kopalni to czemu prawie wszyscy ze Śląska desperacko chcą się dostać na kopalnię?
Ano powiem ci czemu,na kopalni nie pracujesz 8 godzin,kto ci takich bzdur nagadał?Na kopalnię masz zjazd o godz 6.zanim zjedziesz i zanim wszyscy się pozbierają to masz już 7,potem masz przemarsz na swoje stanowisko pracy,już jest godz 8.później kawa,śniadanie i dyskusje,później praca jakieś 2-3,5 godziny a niekiedy i mniej,potem jest wyjazd,bo przecież musisz się umyć itp.przed 14 wychodzisz z kopalni.Mam mnóstwo kolegów,sąsiadów itp którzy pracują na kopalni.Oczywiście gdyby ich oficjalnie zapytać to powiedzą że ciężko pracują.Mój kolega pracował w budowlance,tam gdzie ja,z tym że on był brukarzem,10 lat w zawodze i mu kręgosłup powoli nawalał z roboty,lekarz mu powiedział że musi zmienić pracę na lżejszą bo będzie kaleką,wiec zmienił pracę,dał komu trzeba i poszedł na kopalnię,chwali sobie,mówi że teraz tak naprawdę wie że żyje.

Co do Gułagów to polecam film,zapomniałem jak się nazywa.Jest on na faktach,opowiada o żołnierzu niemieckim który walczył pod Stalingradem,dostał się do niewoli i do gułagu.Postanowił uciec,film właśnie przedstawia jego dramatyczną wędrówkę przez tereny Syberii,niestety usnąłem na tym filmie,ale wiem że udało mu się przeżyć i wrócić do Niemiec.
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

rumcajs pisze:Znów się z tobą nie zgodzę,jestem ze Śląska,żeby dostać się na kopalnię to masz dwie drogi,jedna z nich to są znajomości,jeśli ich nie masz to musisz dać w łapę
O czym Ty mówisz Kolego ??? czy w moim powyższym poście jest mowa o łapownictwie ???
rumcajs pisze:Na kopalnię masz zjazd o godz 6.zanim zjedziesz i zanim wszyscy się pozbierają to masz już 7,potem masz przemarsz na swoje stanowisko pracy,już jest godz 8.później kawa,śniadanie i dyskusje,później praca jakieś 2-3,5 godziny a niekiedy i mniej,potem jest wyjazd,bo przecież musisz się umyć itp.przed 14 wychodzisz z kopalni.
I myślisz Kolego, że spółki węglowe pozwalają na tego typu ekscesy; kawa i dyskusje ???
rumcajs pisze:przemarsz na swoje stanowisko pracy
tu się zgodzę, że czas przemarszu na przodek może potrwać.
rumcajs pisze:Co do Gułagów to polecam film,zapomniałem jak się nazywa.Jest on na faktach,opowiada o żołnierzu niemieckim który walczył pod Stalingradem,dostał się do niewoli i do gułagu.
Ooo, był taki film.
rumcajs pisze:,niestety usnąłem na tym filmie,ale wiem że udało mu się przeżyć i wrócić do Niemiec.

Ojjj szkoda, że usnąłeś bo zastrzelił Wieloryba ( chyba ) a kiedy zwierz był jeszcze gorący wlazł w jego wnętrzności aby ogrzać własne kości :shock:

Potem żarł jego mięso i szedł szedł...
chyba się nieco w tym wszystkim pogubiłeś kolego.

ps;
po znakach interpunkcyjnych użyj spacji bo źle się czyta Twoje (chaotyczne zresztą ) posty, już nie dyskutujmy bo to traci sens.
Pozdrawiam Y
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
dawido1995
Posty: 0
Rejestracja: 02 paź 2010, 21:12
Lokalizacja: szemud
Gadu Gadu: 22586939
Płeć:

Post autor: dawido1995 »

Ja przestałem jeść mięso jak miałem 4 lata bo mi nie smakowało i po nim wymiotowałem.Przez pewien czas rodzice mnie zmuszali do jedzenia mięsa ale potem przestali. Mam 16 lat i nie jem mięsa, czuje się dobrze i nie wyglądam żle.
Awatar użytkownika
ZEN
Posty: 118
Rejestracja: 09 kwie 2010, 22:58
Lokalizacja: Lublin
Płeć:

Post autor: ZEN »

Nie będę na siłę umoralniał nikogo, bo ludzie są różni tak jak i ich potrzeby.

Od 13lat choruję na łuszczycę, główny kierunek leczenia opierał się na lekach sterydowych, powszechnie z lubością przepisywanych przez lekarzy.
Na krótką metę zdaje to egzamin, ale na dłużej, jest gorzej niż było wcześniej.
Słyszałem opinię lekarza który uważał, że głównym czynnikiem jest coś w rodzaju alergii na określone pokarmy i trzeba eliminować je po kolei ze swojego jadłospisu.
Inne źródło mówiło że mięso to twórca całego zamieszania, więc przestałem jeść mięso i o dziwo, przy zastosowaniu leków które wcześniej nie działały, po odstawieniu mięsa zaczęły działać więc zacząłem iść tym śladem.
Zapiski lekarzy niemieckich z obozów koncentracyjnych, potwierdzały, że wśród więźniów nie żywionych mięsem, nie występowały zmiany łuszczycowe.
Zacząłem stosować dietę bez mięsną i z chudłem ok.19kg ale faktycznie przekonałem się, że coś jest na rzeczy.

Moje spostrzeżenia są takie, czy jest się chorym czy zdrowym, każdy człowiek powinien odżywiać się w taki sposób, w jaki potrzebuję tego organizm.

Nie warto tego robić dla przyczyn ideologicznych, czy innych zachcianek.

Jest jeszcze takie stare powiedzenie:że nawet trucizna w małych ilościach, jest lekarstwem. Tego jeszcze nie sprawdziłem. :diabel2:
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

ZEN pisze:Jest jeszcze takie stare powiedzenie:że nawet trucizna w małych ilościach, jest lekarstwem. Tego jeszcze nie sprawdziłem. :diabel2:
Sprawdziłeś. Sprawdzasz od urodzenia :-P
Z mądrości Paracelsusa: "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę."

[ Komentarz dodany przez: Abscessus Perianalis: 2010-10-23, 06:38 ]
Pod tą mądrością podpisuje się ręcyma i nogyma. :D
Awatar użytkownika
rumcajs
Posty: 124
Rejestracja: 12 lip 2010, 23:49
Lokalizacja: Pszów
Tytuł użytkownika: samotnik z wyboru
Płeć:

Post autor: rumcajs »

ZEN, ja nie twierdzę że wegetarianizm jest szkodliwy czy nie zdrowy,ale dieta musi być ściśle określona.Przykładowo Hitler też był wegetarianinem,z tym że on miał specjalnego dietetyka i lekarza.Też był chudy,nie pił ani nie palił.A mimo to nabawił się choroby Parkinsona.Być może że na łuszczycę jest dobra taka dieta.Zresztą nie tylko na łuszczycę ale też na różne problemy z żołądkiem,wątrobą czy dwunastnicami też są dobre produkty łatwostrawne czyli wegetariańskie.Jednak osobiście bał by się na dłużą metę wprowadzić w swoją dietę 100% wegetarianizm,ale być może się mylę i wyszło by mi na zdrowie.W końcu w życiu trzeba wszystkiego spróbować.
Ostatnio zmieniony 23 paź 2010, 16:10 przez rumcajs, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Nie ma co się sprzeczać w specyficznych przypadkach. Spożycie mięsa zależy też od predyspozycji osobniczych i tego się nie zmieni. Oprócz tego, gdy tylko jest to możliwe, dieta powinna być jak najbardziej różnorodna.

Mam znajomą, która jest wegetarianką ideologiczną. Kiedy wraz z mężem, zdecydowała się na dziecko musiała wegetarianizm odwiesić na kołek bo w tej sytuacji same rośliny nie były w stanie budować nowego życia. Po urodzeniu i odkarmieniu wróciła do wegetarianizmu.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Mazazel
Posty: 84
Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 9008350
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mazazel »

...pare sprostowan, jesli mozna. Jako biolog i wege od 15 stu lat.

1) "hitler byl wege"- nie jadl miesa przez krotki czas pod koniec zycia, za to pochlanial ogromne ilosci slodyczy, tortow z kremem itp, zadna tam zdrowa dieta, za to woda na mlyn przeciwnikow wege. coz, zawsze mozna powiedziec ze Jezus tez byl wege a slowo "ryba" wedlug niektorych badaczy Biblii oznaczalo rosline czy tam jakis chlebek...i tak bez konca;)

2) "zdecydowala sie na dziecko wiec musiala przestac byc wege", z naciskiem na musiala. Nie ma zadnych podstaw by zdrowa kobieta rezygnowala z prawidlowo prowadzonej diety wege w czasie ciazy czy karmienia. Bywa natomiast nacisk ze strony rodziny, presja, wywolywanie poczucia winy i kobieta czasem sie ugina pod tym. Sa lekarze wege, znam dzieci wege od urodzenia (czy jak to mowia "od poczecia") i jest z nimi wszystko ok. Oczywiscie dieta ta nie zagwarantuje, jak zadna inna, ze dziecko bedzie zdrowe. Ale nie zwieksza tez ryzyka ze bedzie chore. Jest coraz wiecej takich dzieci co tez ulatwia wymiane informacji i unikniecie bledow; przede wszystkim zas sa dostepni dla rodzicow takich dzieci lekarze i dietetycy, ktorzy zamiast nakazac im karmienie miesem, pomoga zbilansowac diete bezmiesna.

3) "dieta powinna byc jak najbardziej roznorodna". Dieta powinna zaspokajac potrzeby bialkowe i energetyczne organizmu oraz dostarczac niezbednych biopierwiastkow i witamin w dpowiedniej ilosci. jesli spojrzycie na diety stulatkow- czesto sie przy takiej okazji pisze, co dana osoba jadla- okazuje sie ze zwykle sa bardoz proste, oparte na malej ilosci lokalnych produktow. Pulapka jest nie tylko dieta jednostronna, ale i pozornie roznorodna tzn oparta na duzej ilosci roznych produktow ktore jednak nie zaspokajaja wyzej wymienionych potrzeb- mozna isc do marketu, nakupic pryskanych plastikowych nowalijek, owocow cytrusowych, jogurcikow z dodatkami i nawet wedlinki z usmiechnieta swinka na obrazku (wiecej swinki na opakowaniu niz w srodku) i taka dieta wcale nie idzie na zdrowie. Moim osobistym zdaniem, do podstawowych zasad zdrowej diety naleza:
- jak najwiecej produktow lokalnych, unikac sprowadzanych z daleka; owoce cytrusowe i banany sztucznei pedzone i trzymane w kolejnych rpzechowalniach sa malej wartosci
- jesc produkty sezonowe, w miare mozliwosci przygotowac tez przetwory. Dostosowac potrawy do pory roku- czyli zima zawiesiste zupy, duzo potraw gotowanych, rozgrzewajace herbaty; latem jak najwiecej surowego, jesienia korzystac z bogactwa rodzimych sezonowych owocow itd.
- dbac o jakosc produktow i o to, skad pochodza. Przykladowo ja nie pije mleka od paru lat, i nie ufam temu co pod nazwa mleko sprzedaja w sklepach; ale w wakacje w gorach kupilam sobie mleko od chlopa, bo widzialm gdzie krowy sie pasa, co jedza; i o dziwo mimo ze nie pilam mleka przez dlugi czas nie mialam zadnych problemow po tym- kwestia jakosci. Mleko i mieso od zwierzat faszerowanych chemia nie moze byc zdrowe. Podobnie teraz jak siedze w Walii i widze owieczki pasace sie caly czas na zielonym, to wiem ze mieso od nich jest wartosciowe; ja osobiscie nie mam potrzeby jedzenia go, ale jesli ktos mi powie o takim miesie ze jest zdrowe- jak najbardziej. Pewnie, ze drozsze niz paroweczka i pasztecik; ale wydaje mi sie, ze lepiej mniej jesc, a wartosciowszych rzeczy, niz wedliny codziennie, ale byle jakie.

Wegetarianizm jako dieta, prawidlowo stosowany, jest bardzo zdrowy; nie sa zdrowe natomiast rozne pomysly z wegetarianizmem mylone. Przede wszystkim, czesto nazywa sie wegetariankami odchudzajace sie dziewczyny- jasne, nie jedza miesa, nie jedza tez mnostwa innych rzeczy, a cala ich dieta nie jest nastawiona na zaspokojenie potrzeb organizmu a na zaglodzenie go- nic dziwnego, ze ma to katastrofalne skutki, ale tak nie wyglada prawidlowa dieta wege!

To tyle z osobistych przemyslen, pozdrowienia i smacznego, cokolwiek macie na talerzu;)

p.s. do moderatora: brak polskiej klawiatury, uprasza sie o niepodkreslanie tego dodatkowo;p
zlotykon.pl
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Mazazel pisze:Nie ma zadnych podstaw by zdrowa kobieta rezygnowala z prawidlowo prowadzonej diety wege w czasie ciazy czy karmienia. Bywa natomiast nacisk ze strony rodziny, presja, wywolywanie poczucia winy i kobieta czasem sie ugina pod tym. Sa lekarze wege, znam dzieci wege od urodzenia (czy jak to mowia "od poczecia") i jest z nimi wszystko ok.
Lekarzem nie jestem. W morfologię też jej nie zaglądałem. Jak na oko normalnego faceta to przy wysokim wzroście, ciut za chuda jeszcze przed ciążą była.
W kwestii survivalu to kiedyś na jednym z kanałów tematycznych leciał program o dwóch doktorkach medycyny "wizytujących" dzikie plemiona. Główny nacisk był na metody leczenia, ale jeden z nich sprawdzał też standardową dietę. W odcinku o życiu wśród pigmejów okazało się, że przy typowej, dobowej ilości kalorii, możliwej do zdobycia w dżungli, człowiek rasy kaukaskiej nie jest w stanie zapewnić odpowiednich zasobów energetycznych. Dodatkowo wysoki wzrost utrudniał poruszanie się w lesie równikowym *dodatkowe spalane kalorie).

A tutaj już z przymrużeniem oka: http://www.youtube.com/watch?v=dJZd-Oge5_E ;-)
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Qasz
Posty: 463
Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
Lokalizacja: Jaworzno
Gadu Gadu: 1987028
Tytuł użytkownika: Tata psychopata
Płeć:

Post autor: Qasz »

wolfshadow pisze:A tutaj już z przymrużeniem oka: ;-)
hiehiehiehie :mrgreen:

A tak na serio - to myślałem że trafię do wątku w którym zobaczę jakiś fajny przepis na wege danie z soji lub innych produktów (chyba tylko wolfshadow podał jaki skład kaloryczny mają bulwy roślinne), a tu widzę niezłe lanie wody o górnikach i babciach z warzywniaka co dostęp mają niezły do jajek - aż się w duchu uśmiechnąłem że wege nie jestem bo bym nie pojadł przy was :lol:. I chyba tylko w jednym się wszyscy zgadzają że w survivalu wege nie istnieje - sama radość :)

Pozdrowienia wielkie jak babcine "kochones" :lol:
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 894
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

Qasz, Istnieje, ale trzeba dokładniej planować swój wyprawowy jadłospis. Wiadomo, że w naszych warunkach klimatycznych nie ma pełnej możliwości żywienia się roślinnością "terenową" która w pełni zaspokoi nasze potrzeby energetyczne, ale kilka dni ujemnego bilansu nikomu nie zaszkodzi w drastyczny sposób.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Blizbor
Posty: 119
Rejestracja: 03 sty 2010, 23:43
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 2987112
Tytuł użytkownika: Kniejołaz
Płeć:

Post autor: Blizbor »

Młody, uwierz mi, że nie istnieje i nie oszukuj siebie oraz przy okazji innych. Jeżeli chcesz się przekonać, to obejrzyj chociażby Alone in the Wild z Ed'em Wardle - gość oprócz swoich własnych zapasów, które dostał "na start" i okazyjnie upolowanej drobnej zwierzyny jadł też rośliny które znajdował w terenie, a mimo to po ok. 3 miesiącach bardzo stracił na wadze. Gdyby kontynuował tą wyprawę i nie wezwał ekipy ratunkowej umarł by. Na samych roślinach jego przygoda skończyłaby się śmiercią już w ciągu pierwszego miesiąca. W warunkach ekstremalnych dieta wegetariańska oznacza szybką i pewną śmierć, ponieważ ŻADNA dieta roślinna nie dostarczy wystarczającej ilości składników odżywczych pozwalających prawidłowo funkcjonować przy częstym wzmożonym wysiłku fizycznym - a tak właśnie funkcjonuje się w warunkach ekstremalnych, by przeżyć. Jeżeli mimo wszystko nadal twierdzisz, że się da, to w celu ostatecznego zweryfikowania swoich przekonań, zapytaj eksperta co sądzi o diecie wegetariańskiej w warunkach ekstremalnych - oto stosowny e-mail: info@raymears.com 8-)
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Blizbor, ale o co chodzi? Przecież Młody napisał wyraźnie:
Młody pisze:Wiadomo, że w naszych warunkach klimatycznych nie ma pełnej możliwości żywienia się roślinnością "terenową" która w pełni zaspokoi nasze potrzeby energetyczne, ale kilka dni ujemnego bilansu nikomu nie zaszkodzi w drastyczny sposób.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Blizbor
Posty: 119
Rejestracja: 03 sty 2010, 23:43
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 2987112
Tytuł użytkownika: Kniejołaz
Płeć:

Post autor: Blizbor »

Wolfshadow, dostrzeż szerszy kontekst. Qasz słusznie stwierdził, że w survivalu (czyli w sytuacji walki o przetrwanie) na wege nie ma miejsca, na co Młody odpowiedział, że jest. Ja w swojej wypowiedzi po prostu staram się wyprowadzić Młodego z błędu. Owszem jak ktoś robi wypad na dzień lub kilka, to nie ma problemu - tutaj wege nie zaszkodzi, ale mowa była nie o biwaku lecz o survivalu.
blackram
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2010, 16:29
Lokalizacja: Łódź
Tytuł użytkownika: greenhorn
Płeć:

Post autor: blackram »

Tak swoja drogą to mało kto chyba przykłada dzisiaj należytą wagę do poznania roślin jadalnych i leczniczych, choćby tych pospolicie występujących u nas w kraju. A przecież to bardzo przydatna dla survivalowca wiedza. Tyle, że te nasze rodzime mogą najwyżej wzbogacić naszą dietę w terenie, bo na jagodach i zupce ze szczawiu to raczej długo nie pociągniemy.
Młody, jeżeli chcesz iść w tę stronę to może spróbuj bardziej ekologicznego, "zielonego" survivalu, coś na kształt tradycyjnego woodcraftu (po naszemu "puszczaństwa") ?
Tak na marginesie badania wykazują, że rośliny też czują np. ból i mają swoje emocjonalne życie wewnętrzne. Poza tym będąc naprawdę w typowo survivalowej sytuacji nasza pozycja jako zwieńczenia łańcucha pokarmowego nie jest już wcale taka pewna ;-) , i problemy etyczne wymagają innej perspektywy. Zwłaszcza jak niechcący znajdziemy się na samym tego łańcucha końcu :->
"Najlepiej rozwiązać problem obracając go na swoją korzyść."
Harry Jackson
Awatar użytkownika
TITTO
Posty: 16
Rejestracja: 10 lut 2009, 19:18
Lokalizacja: Z Lasu
Płeć:
Kontakt:

Post autor: TITTO »

Dajmy spokój tym dyskusjom - temat jest wyczerpany - nie da rady przy dużym wysiłku w ciężkich warunkach przeżyć bez potraw mięsnych - wyrównanie bilansu za pomocą potraw roślinnych wymaga takiego nakładu ilościowego że nie wchodzi w grę. Poza tym w umiarkowanej strefie klimatycznej flora przez dużą część roku nie jest w stanie nakarmić człowieka w należytym stopniu. Jedzenia korzonków i picie herbatek z igieł sosnowych z pewnością urozmaica dietę ale nie gwarantuje odpowiedniej ilości kalorii.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

chyba dobrym przykładem są zwierzęta.
Te roślinożerne niemal cały czas coś przezuwają jak bawoły, krowy i inne.
Drapieżne, jedzą raz na kilka dni, albo dłużej.
Czy na wyprawach mamy czas jeść cały czas ?
Awatar użytkownika
TITTO
Posty: 16
Rejestracja: 10 lut 2009, 19:18
Lokalizacja: Z Lasu
Płeć:
Kontakt:

Post autor: TITTO »

No i na dodatek te co przeżuwają są głupsze od tych które je zjadają ;-) !
VaraVild - Bushcraf, Survival, Wilderness - northern Dalarna, Sweden - ODWAŻYSZ SIĘ !!??

http://www.huskygard.se/index_en.html
http://varavild.se/index_en.html?lang
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 894
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

TITTO, Na jakiej podstawie stwierdzasz, że są głupie? Wszedłeś do Ich świadomości ? Miałeś kontakt duchowy ze zwierzętami? Nie ? No właśnie ;-)
Ostatnio zmieniony 28 paź 2010, 16:04 przez Młody, łącznie zmieniany 2 razy.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
Offtime
Posty: 350
Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Offtime »

Ludzie są drapieżnikami, za głupi uznajemy żywot roślinożerców gdyż to oni najczęściej są naszym pokarmem. Łatwiej zjeść głupiego i bezwartościowego aniżeli mądrego i równego sobie. Bo o sobie to oczywiście myślimy wysoce.
Moja kolekcja militariów

Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Ludzie są drapieżnikami, za głupi uznajemy żywot roślinożerców gdyż to oni najczęściej są naszym pokarmem.
Mięso drapieżników jest bardziej łykowate i po prostu śmierdzi. Ludzi nie jada się ze względów kulturowych, choć w odseparowanych społecznościach gdzie białko pochodzenia zwierzęcego było trudne do zdobycia dochodziło do usankcjonowanego kanibalizmu. :-)

Jeśli toczycie tą dyskusję w ramach światopoglądu to zniszczenie rośliny lub zabicie zwierzęcia powinno być dyktowane rzeczywistą potrzebą, a "ofiara" wykorzystana w jak największym stopniu.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
Abscessus Perianalis
Posty: 919
Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
Lokalizacja: CK / Wa-wa
Gadu Gadu: 1505060
Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
Płeć:

Post autor: Abscessus Perianalis »

Młody, zwierzęta są głupie. Nie trzeba kontaktu duchowego, aby to stwierdzić. Mi na przykład wystarczą publikacje naukowe. Niektóre na etapie ewolucji stały się bystrzejsze, inne mniej. Racją też jest, że roślinożerca który dał się zjeść, był "głupszy" jeśli w ogóle można tego słowa użyć, niż drapieżnik. Nie posiadł bowiem on mądrości, która kazałaby mu trzymać się stada, ani wystarczającej inteligencji aby nie dać się dopaść.

Niestety, pojęcie głupoty jest ciężkie do przeniesienia, ze świata ludzi, do świata zwierząt, ze względu na inny poziom rozwoju mózgu - przez co inne tory myślowe.
Żaden drapieżnik na świecie, nie jest w stanie dorównać człowiekowi - tym bardziej roślinożerca. I nie dlatego, że jesteśmy w stanie gołymi rękami zadusić tura, a ze względu na zaplecze cywilizacyjne jakie posiadamy. Nagłe zaprzestanie ich jedzenia byłoby durnotą, nie wielką mądrością, która każe nam szanować istoty żywe. Nie jedzenie mięsa uczyniłoby z nas potwory zabijające dla własnego widzimisię. Czemu? Ano temu, że nagłe zaprzestanie polowań, czy hodowli zwierząt na mięso, sprawiłoby, że największy wróg tych zwierząt przestał by istnieć. Czyli, albo regulujemy populację i mamy marnujące się mięso, albo patrzymy jak dzięki nagłemu zaprzestaniu wybijania zwierząt, z ekosystemami zaczynają dziać się cuda. Ostatecznie zaczynamy wybijać jednostki zagrażające skupiskom ludzkim, a potem wracamy do eksterminacji, ze względu na zbyt częste ataki zwierząt na bezbronnych ludzi, którym zwierząt zabijać nie było wolno, bo to też żyje i ma uczucia..
Jestem jak najbardziej za karaniem kłusowników, lub ludzi, którzy nie szanują zwierząt, jako ważnych elementów ekosystemu. Jednakowoż dalej jestem za wybijaniem zdziczałych psów, które są tworem naszej cywilizacji, hodowaniem zwierząt na mięso i traktowaniem ich jak zwierzęta. Bo są zwierzętami. (irytuje mnie pojęcie 'humanitarnego traktowania zwierząt'. Istnieją normy, które wyznaczają jak i co należy robić i tego powinniśmy się trzymać. Jednakowoż, to nadal są zwierzęta i nimi pozostaną. Hodujemy sobie pożywienie, bo potrafimy. Gdyby one były na tyle rozwinięte, aby móc nas pozabijać, albo hodować na obiad, zamiast biegać po sawannie za pożywieniem, to zrobiłyby to bez wahania. )

wolfshadow: Prawda, w naszych czasach masowa produkcja żywności pozwala nam na marnowanie jedzenia, co już dla naszych dziadków byłoby nie do pomyślenia. Tylko od nas zależy, czy dalej będziemy tak robić, czy nie. Jeśli w myśl pogańskich zasad wzięlibyśmy się za robienie zakupów, to i w sklepach mielibyśmy mniej towaru, bo zbyt mniejszy i mniej zwierząt zabijanych byłoby bez sensu. Niestety, żyjemy w kraju w którym religią przodującą jest katolicyzm, w którym to wystarczy klęknąć w konfesjonale, aby odpuszczone zostało wszystko i nikt nie uczy szacunku do przyrody. Przecież nadmierny szacunek do przyrody to już jest bałwochwalstwo..
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."

"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."

Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Awatar użytkownika
Qasz
Posty: 463
Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
Lokalizacja: Jaworzno
Gadu Gadu: 1987028
Tytuł użytkownika: Tata psychopata
Płeć:

Post autor: Qasz »

Abscessus Perianalis pisze:Racją też jest, że roślinożerca który dał się zjeść, był "głupszy" jeśli w ogóle można tego słowa użyć, niż drapieżnik. Nie posiadł bowiem on mądrości, która kazałaby mu trzymać się stada, ani wystarczającej inteligencji aby nie dać się dopaść.
Buhahahaha - a tych co nie potrafili spi...uciekać wódz sprzedał za paczkę fajek /"Chłopaki nie płaczą"

A serio - Post mi się podoba i chyba ostatecznie wyczerpuje wątek, przynajmniej dla mnie, więcej na ten temat czytał nie będę. Ale z chęcią w dziale Leśnej Kuchni zobaczę jakoś przepis na jarskie jedzenie (sojowy schabowy z leśnym czymkolwiek :) - jarosze wyżyjcie się kulinarnie)

P.S. jakie szczęście że to ja jem kurczaka, a nie on mnie. :->
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Awatar użytkownika
TITTO
Posty: 16
Rejestracja: 10 lut 2009, 19:18
Lokalizacja: Z Lasu
Płeć:
Kontakt:

Post autor: TITTO »

Młody - ja wychodzę z założenia że sam jestem zwierzęciem - według nauki usystematyzowanym w zadufaniu własnego gatunku wyżej niż inne ale nie odmawiam inteligencji innym gatunkom. Mam psa i nie twierdzę że nie posiada on inteligencji ale różni się ona od mojej tak bardzo różna i służy mu do realizacji jego zamierzeń tak odmiennie od mojej że śmiem twierdzić że jestem cokolwiek cwańszy od niego w niektórych sprawach. Nie wykluczam że kiedy np. zakładam spodnie mój pies sobie myśli: "Ale debil - przecież w tym worku nawet sobie nie można jaj wylizać" . I ma rację - on lubi chlapać sobie jęzorem po genitaliach a ja mam ciemiączko, przeciwstawny kciuk i mogę wbić dzięki temu gwóźdź - a on nie. Jestem przekonany że np. orki są bardziej od ludzi inteligentne (to fakt a nie domniemanie) ale też ta ich inteligencja opiera się na innych założeniach niż ludzka. Nie znaczy to wszystko że nie mam szacunku do mięsa które jem - wdzięczny jestem świni za poświęcenie życia w celu nakarmienia mnie ale nie będę się pałował nad tym że zwierzaczków nie można jeść bo myślą. Ale ostatecznie gdybyśmy mieli nie jeść zwierząt to nie byłyby zrobione z mięsa ;-) . Ty nie jesz - gitara, ale daj mi dokończyć moje mięso.
VaraVild - Bushcraf, Survival, Wilderness - northern Dalarna, Sweden - ODWAŻYSZ SIĘ !!??

http://www.huskygard.se/index_en.html
http://varavild.se/index_en.html?lang
Zablokowany