Dzik
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1086
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Bo to nie jest krwiożercza bestia, w większości przypadków zwierzęta atakują dopiero we własnej obronie, a raczej nie stanowiłeś zagrożenia dla młodych.MUSTAFA89 pisze:Czemu nie atakowała nie wiem.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Ot, dokładnie tak.Tresor pisze:fajne to zwierzaki
Brzechwa im zdecydowanie złą reklamę zrobił.
Czytałem niegdyś opracowanie (popularno) naukowe o dzikach, jakiegoś niemieckiego myśliwego bodajże sprzed wojny, tytuł to miało "Zwierzyna czarna" czy jakoś tak. Ten twierdził nawet, że dziki mają wręcz poczucie humoru i tym tłumaczył niektóre ich wydawałoby się że niczemu nie służące zachowania, np przepędzanie i straszenie innych gatunków zwierząt w lesie czy na żerowiskach.
Nie jestem z dzikami tak blisko aby to potwierdzić, ale one mi wyglądają na dowcipnych fajnych kolesi
________________________________________________
Edit:
to było to http://www.agroswiat.pl/p,pl,656,zwierzyna+czarna.html
Fajne fajne, lecz jestem zdania, że trzeba czuc respekt do tych zwierząt.
Nigdy dzika nie widziałem, aż do dziś. I zawsze z opowiadań i tekstów słyszałem, że zawsze dzik ucieka i nie należy się bac. Lecz podczas dzisiejszego spaceru nagle z trzcinowiska wyleciała spłoszona kura bażanta, chwilę po tym na groblę wyskoczył wielki dzik. Wmurowało mnie w ziemię, gdyż to jak szybko biegł, jak skakał wydawało się niemożliwe. Zanim pojąłem siłę tego zwierza znikł już w krzakach.
Razem z kolegą podążaliśmy jego śladami przez blisko 3 godziny na dystansie ok. 4 km i rzeczy, które czynił z krzakami i gałęźmi, które stawały mu na drodze dały mi do zrozumienia
jaka siłę i wytrzymałośc posiada dzik. Z każda minuta czułem większe zdenerwowanie, gdyż wiedziałem, że idę tuż za nim i coraz bardziej się zbliżam. Lecz jeszcze wtedy byłem zdania, że to dzik bardziej boi się mnie niż ja jego.
Gdy doszliśmy do wielkiego trzcinowiska i podążaliśmy tropem zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy nasłuchiwac. Staliśmy pod wiatr i zauważyłem poruszające się trzciny w odległości ok. 5 m od nas. Następnie usłyszałem łamanie trzciny i głośne chrumkanie. Dzik szedł w naszym kierunku. W tym momencie stałem sparaliżowany i razem z kolegą woleliśmy nie ryzykowac i zaczęliśmy uciekac w stronę pól na otwartą przestrzeń.
Właśnie dlatego zmieniłem swoje nastawienia do tych zwierząt i nabrałem do nich szacunku. I nie mówię, że są to okropne, straszne bestie tylko chodzi mi o to, że po prostu lepiej nie wchodzic im w drogę nawet jeśli jest to pojedynczy osobnik.
I odpowiedzi mówiące o obronie nożem są według mnie bez sensu, tylko pogorszyło by to sprawę. Widocznie osoby piszące takie rzeczy nie widziały szarżującego dzika.
Ale nie mogę zbytnio wypowiadac się w tym temacie, gdyż mam zbyt małe doświadczenie w tych klimatach. Za krótko żyje, za mało widziałem. Pozdrawiam
Nigdy dzika nie widziałem, aż do dziś. I zawsze z opowiadań i tekstów słyszałem, że zawsze dzik ucieka i nie należy się bac. Lecz podczas dzisiejszego spaceru nagle z trzcinowiska wyleciała spłoszona kura bażanta, chwilę po tym na groblę wyskoczył wielki dzik. Wmurowało mnie w ziemię, gdyż to jak szybko biegł, jak skakał wydawało się niemożliwe. Zanim pojąłem siłę tego zwierza znikł już w krzakach.
Razem z kolegą podążaliśmy jego śladami przez blisko 3 godziny na dystansie ok. 4 km i rzeczy, które czynił z krzakami i gałęźmi, które stawały mu na drodze dały mi do zrozumienia
jaka siłę i wytrzymałośc posiada dzik. Z każda minuta czułem większe zdenerwowanie, gdyż wiedziałem, że idę tuż za nim i coraz bardziej się zbliżam. Lecz jeszcze wtedy byłem zdania, że to dzik bardziej boi się mnie niż ja jego.
Gdy doszliśmy do wielkiego trzcinowiska i podążaliśmy tropem zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy nasłuchiwac. Staliśmy pod wiatr i zauważyłem poruszające się trzciny w odległości ok. 5 m od nas. Następnie usłyszałem łamanie trzciny i głośne chrumkanie. Dzik szedł w naszym kierunku. W tym momencie stałem sparaliżowany i razem z kolegą woleliśmy nie ryzykowac i zaczęliśmy uciekac w stronę pól na otwartą przestrzeń.
Właśnie dlatego zmieniłem swoje nastawienia do tych zwierząt i nabrałem do nich szacunku. I nie mówię, że są to okropne, straszne bestie tylko chodzi mi o to, że po prostu lepiej nie wchodzic im w drogę nawet jeśli jest to pojedynczy osobnik.
I odpowiedzi mówiące o obronie nożem są według mnie bez sensu, tylko pogorszyło by to sprawę. Widocznie osoby piszące takie rzeczy nie widziały szarżującego dzika.
Ale nie mogę zbytnio wypowiadac się w tym temacie, gdyż mam zbyt małe doświadczenie w tych klimatach. Za krótko żyje, za mało widziałem. Pozdrawiam
-
- Posty: 722
- Rejestracja: 01 lut 2008, 02:11
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Tytuł użytkownika: DD Hammocks
- Kontakt:
Lepiej się nie zbliżac i nie ryzykowac. Dzik bardziej boi się i unika człowieka niż jest jest odwrotnie, lecz wiadomo, że zdarzy się agresywny osobnik, który atakuje bez powodu. Skoro niestety bywają ludzie, którzy atakują innych dla rozrywki to nie ma co się dziwic gdy zdarzy się to w świecie zwierząt.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
No w0jna Ty tam uważaj
Dwie osoby zginęły podczas polowań na dziki
Podczas polowań na dziki zginęło w Niemczech w odrębnych wypadkach dwóch mężczyzn - powiadomiła nad ranem agencja dpa.
44-letni leśniczy zginął w lasach Schwarzwaldu w kraju związkowym Badenia-Wirtembergia na południowym-zachodzie Niemiec. Jak podała lokalna policja, 46-letni myśliwy wziął ubranego w poncho mężczyznę za odyńca i oddał w jego kierunku strzały.
Do drugiej tragedii doszło w gminie Einhausen w Hesji, gdzie podczas polowania na dziki myśliwy został zastrzelony przez innego łowcę. Dokładne okoliczności wypadku nie są znane, lecz policja przypuszcza, że śmiertelnie raniony 40-letni mężczyzna znalazł się na linii strzału innego myśliwego przypadkowo.
http://wiadomosci.onet.pl/1894829,12,item.html
[ Dodano: 2009-01-11, 08:42 ]
Jak widać wcale w lesie dzika nie potrzeba zeby ktoś zginął......
Na starym reconie ktoś pisał że miał miłe spotkanie z dzikiem w środku nocy, tzn. dziczek wbił mu sie do namiotu i dopiero gaz pomógł (jeśli dobrze pamiętam oczywiście).
Dwie osoby zginęły podczas polowań na dziki
Podczas polowań na dziki zginęło w Niemczech w odrębnych wypadkach dwóch mężczyzn - powiadomiła nad ranem agencja dpa.
44-letni leśniczy zginął w lasach Schwarzwaldu w kraju związkowym Badenia-Wirtembergia na południowym-zachodzie Niemiec. Jak podała lokalna policja, 46-letni myśliwy wziął ubranego w poncho mężczyznę za odyńca i oddał w jego kierunku strzały.
Do drugiej tragedii doszło w gminie Einhausen w Hesji, gdzie podczas polowania na dziki myśliwy został zastrzelony przez innego łowcę. Dokładne okoliczności wypadku nie są znane, lecz policja przypuszcza, że śmiertelnie raniony 40-letni mężczyzna znalazł się na linii strzału innego myśliwego przypadkowo.
http://wiadomosci.onet.pl/1894829,12,item.html
[ Dodano: 2009-01-11, 08:42 ]
Jak widać wcale w lesie dzika nie potrzeba zeby ktoś zginął......
Na starym reconie ktoś pisał że miał miłe spotkanie z dzikiem w środku nocy, tzn. dziczek wbił mu sie do namiotu i dopiero gaz pomógł (jeśli dobrze pamiętam oczywiście).
Dziki atakują bardzo,bardzo rzadko,tylko jak czują się bardzo zagrożone(zresztą było to już wyżej napisane).Gdy już nie ma szans na ucieczkę,do najbliższego drzewa jest 50m,najlepszym sposobem na unikniecie szabel odyńca(szable to kły dolne,fajki to kły górne),jest stanie w miejscu i w ostatnim momencie zrobienie uniku.Dzik ma bardzo ograniczoną możliwość obracania głową,dlatego przebiegnie koło nas i albo zawróci,albo pobiegnie przed siebie.
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Ciekawe, skąd agencja wiedziała, że mężczyzna został wzięty za odyńca, a nie za lochę?Wedrowycz89 pisze:Jak podała lokalna policja, 46-letni myśliwy wziął ubranego w poncho mężczyznę za odyńca i oddał w jego kierunku strzały.
To pewnie przez to ponczo. Jak by miał parkę, to został by wzięty z zalochę....
... No bo ten tutaj, to wiadomo za co może być wzięty:
[...]
Wraca hrabia do domu i zastaje hrabinę z kochankiem. Oburzony woła:
- Janie, przynieś mi strzelbę.
Na to Jan:
- Rogami go mości hrabio! Rogami!
F..k it, I'll Do It Myself!
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Bo pewnie był wtedy zakaz strzelania loch (ciąża - zaproszone były).puchalsw pisze:Ciekawe, skąd agencja wiedziała, że mężczyzna został wzięty za odyńca, a nie za lochę?
Co do myśliwskich pomyłek: za dziki brane były również pasące się konie i krowy.
W tym roku był też przypadek w Polsce gdzie ojciec postrzelił śmiertelnie własnego syna.
Zdarza się. Czasem główną rolę gra słaby wzrok (szczególnie o zmierzchu lub świcie), promile lub gorączka łowiecka.
Zasadniczo przepis mówi o strzelaniu wyłącznie do rozpoznanego celu ale życie pisze własne scenariusze.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Mój tato od dawna jest myśliwym i właściwie co druga noc spędza na szukani dzików i jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się aby dzik podszedł do niego tak blisko. Nie twierdzę że zmyślacie ale dzik potrafi wyczuć człowieka zodległości3 kilometrów,a to jest tak ostrożnym zwierzęciem
że spotkanie go w lesie z tak bliska jest niemożliwe. Poza tym dziki są nie groźne dla ludzi.
Jeśli tak bardzo boicie się że podejdą w nocy do obozu możecie użyć starej sztuczki używanej przez myśliwych, a mianowicie dezodorantem popryskać drzewa odległości około150m od obozu. Myśliwi używają tego w czasie polowań ,jak dziki dziki uciekają dochodzą do miejsca w którym było pryskane i zawracają.
pozdrawiam
że spotkanie go w lesie z tak bliska jest niemożliwe. Poza tym dziki są nie groźne dla ludzi.
Jeśli tak bardzo boicie się że podejdą w nocy do obozu możecie użyć starej sztuczki używanej przez myśliwych, a mianowicie dezodorantem popryskać drzewa odległości około150m od obozu. Myśliwi używają tego w czasie polowań ,jak dziki dziki uciekają dochodzą do miejsca w którym było pryskane i zawracają.
pozdrawiam
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Na mnie wyszedł dzik wracający z wyżerki na polach w mroźny styczniowy poranek. Wiatr wiał w moją stronę. Z odległości 30m usłyszał jak stopuję psa i dopiero wtedy poooszedł w długą.Szyszka pisze:Mój tato od dawna jest myśliwym i właściwie co druga noc spędza na szukani dzików i jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się aby dzik podszedł do niego tak blisko.
Na jednym, z przyległych do kompleksu leśnego rond zauważyłem kiedyś całą watahę, która wesoło sobie buchtowała. Zupełnie nie zwracały uwagi na samochody.
A tutaj historia z tegorocznego polowania: http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article ... /703026368
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
-
- Posty: 182
- Rejestracja: 04 sty 2010, 20:44
- Lokalizacja: Okolice Kępna
- Gadu Gadu: 8847874
- Tytuł użytkownika: Wędrowiec
- Płeć:
Co do dzików. Słyszałem o przypadku gdy dziki pożerały człowieka żywcem. Zdążyli go uratować ale w kilku miejscach go poszarpały. Bardzo agresywne i nikt nie wiedział czemu. Ta historia to żaden mit. Rozmawiałem ze świadkiem tego wydarzenia
Druga jednak trochę dziwna. Znaleziono gościa któremu dziki odgryzły głowę i stwierdzono, że przyczyną śmierci było odgryzienie głowy. Nie pasuje mi tylko na jakiej podstawie to stwierdzono i uważam, że to zwykłe wygodne stwierdzenie, które zwali winę na dziki. A za tym idzie mniej papierkowej roboty i oczywiście brak potrzeby wszczynania śledztwa.
Druga jednak trochę dziwna. Znaleziono gościa któremu dziki odgryzły głowę i stwierdzono, że przyczyną śmierci było odgryzienie głowy. Nie pasuje mi tylko na jakiej podstawie to stwierdzono i uważam, że to zwykłe wygodne stwierdzenie, które zwali winę na dziki. A za tym idzie mniej papierkowej roboty i oczywiście brak potrzeby wszczynania śledztwa.
Kup se Morę
- unabomber
- Posty: 228
- Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
- Płeć:
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Dzik <- o tutaj jest co nieco o dziku.
Szczerze polecam!
Szczerze polecam!
- Hakas
- Posty: 209
- Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
- Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
- Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
- Płeć:
wilk4561 pisze:Co do dzików. Słyszałem o przypadku gdy dziki pożerały człowieka żywcem. Zdążyli go uratować ale w kilku miejscach go poszarpały. Bardzo agresywne i nikt nie wiedział czemu. Ta historia to żaden mit. Rozmawiałem ze świadkiem tego wydarzenia
Wiele słyszałem o dzikach i to, że zerują na nęciskach dla wilków na padlinie i jedzą gryzonie itp. ale żywcem człowieka - dałeś się wkręcić jakiemuś cwaniakowi. Owszem jak ktoś zszedł w lesie np. na zawał to i mogły sobie go zjeść czemu nie taka to ich natura ale pierwsza historia moim zdaniem jest wyssana z palca.
Za długo żyję na ziemi i włóczę się po lasach żeby w to uwierzyć. Ranny dzik zaatakuje i locha z młodymi też potrafi szarże przeprowadzić. Samotny wielki odyniec może zaatakować myśliwego choć racej będzie unikał konfrontacji z człowiekiem.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1086
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Dodam do tego co napisał Hakas jeszcze dzika udomowionego, który w niektórych przypadkach bronić gospodarstwa skuteczniej niż pies.
...ale o tym chyba już na Forum pisaliśmy
...ale o tym chyba już na Forum pisaliśmy
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."