Pierwszy śnieg

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
yoger
Posty: 202
Rejestracja: 06 sie 2010, 06:43
Lokalizacja: Drammen
Płeć:

Pierwszy śnieg

Post autor: yoger »

No i jestem, wróciłem coprawda wczoraj wieczorem, ale nie chciało mi się klepać w klawiaturę, przez jakiegoś cymbała, przez którego okazało się, że stracę parę stówek. I zaufaj tu człowiekowi :P Dobra koniec offtopa, bo to i tak bez znaczenia.
W niedziele tzn. 28.11 spakowałem plecak i wyruszyłem pociągiem do Siechnic, jakieś 15km od Wrocławia. Tam w okolicznym lasku zamierzałem czekać na pierwszy śnieg w naszej okolicy.
Aparat, co prawda zabrałem, ale okazało się, że po kilku fotkach temperatura zabiła starą baterie, więc tylko kilka zdjęć z początku drogi i 'obozowe'.

Obrazek
Obrazek

Niedzielny poranek był nico chłodny, aczkolwiek wychodziłem oczekując gorszych warunków i z czasem zrzuciłem wierzchnią warstwę, żeby sie nie spocić.
Na miejscu byłem, koło godziny 12, tak więc miałem jakieś 4 godziny na przygotowanie się do nocy. Znalazłem odpowiednie drzewo, na którym oparłem pałatkową konstrukcję. Postawiłem na maksymalne wykorzystanie ogniska, więc pałatkę umocowałem jako pseudo-kopułę.
Obrazek
Z opałem nie było problemów, dookoła pełno tarniny, której drobne, suche gałązki świetnie pomagały rozpalać ogień, masywne dęby ze sporą ilością wysuszonych do rdzenia bocznych gałęzi, trochę leżaniny. Po godzinie mogłem już zabrać się za obiad. Nie przejmowałem się zbytnio wagą plecaka, dlatego wszystko, co potrzebne do jedzenia zabrałem z domu:
-4l wody
-1 kg mąki
-2 cebule
-czosnek
-1 marchew
-0,5kg ziemniaków
-1 kg wędzonego boczku
-1 pierś z kury
-kawałek imbiru i cytrynę
-garść suszonych owoców
-pół szklanki kandyzowanych skórek mandarynek.
Obiad zjadłem skromny, ale pożywny. Spory kubek rosołu, część piersi, poprostu upiekłem na kiju z kawałkiem tłustego boczku. Akurat skończyłem herbatę z termosu, którą przygotowałem sobie przed wyjściem, więc skroiłem część imbiru i zalałem wrzątkiem w termosie, po dodaniu cytryny powstał naprawdę pyszny i rozgrzewający napój. Kilka następnych godzin poświęciłem na spacer po okolicy, kilkaset metrów dalej znajduje się oznaczony gospodarczy drzewostan nasienny, a sporo na zachód od mojego legowiska jakaś leniwie płynąca przez las rzeczka. Zauważyłem lilie rosnące na brzegu, jednakże nie brałem się za pozyskiwanie, jako że jedzenia miałem wystarczająco.
Jak już wspominałem, były tam dęby... GTD Bk-Db, czyli dąb był gatunkiem panującym w tym drzewostanie. Czyli już wiedziałem, że będą mnie budzić w nocy dziki. Tak też było, koło godziny 2 zakręciło się pare sztuk nieopodal schronienia wesoło krocząc po zamarzających liściach, pogadałem trochę z nimi i poszedłem spać dalej.
Noc minęła szybko, zimna nie uraczyłem wcale, musiałem się wręcz nieco rozebrać i ostatecznie skończyłem w kalesonach i grubym podkoszulku, nie wiem nawet kiedy ognisko się wypaliło (spałem w niedawno zakupionym śpiworze exped 500 FN). Temperatura musiała być nieznacznie poniżej zera, gdyż nad ranem (koło godziny 6 kiedy to zaczął pruszyć śnieg) w jednej z butelek, specjalnie pozostawionej dalej od szałasu pojawiło się nieco lodu. Na śniadanie zjadłęm tylko kilka kawałków suszonych jabłek i śliwek, zapiłem herbatą. Postanowiłem na następną noc przygotować szałas. Śnieg padał cały dzień, ostatecznie warstwa była na jakieś 10cm gruba. Szałas powstał dwuspadowy z paleniskiem, przykryty gałęziami i grubą warstwą liści. W trakcie kolejnych spacerów zebrałęm trochę owoców róży pomarszczonej, które wieczorem sobie przegryzałem. Po powrocie rutynowo, obiad - boczek z ziamniaczkami i cebulką, zbiórka opału i dobranoc. Noc okazała się nieco chłodniejsza, co dwie godziny budziłem się jak tylko malał płomień i dorzucałem kilka polan. Nad ranem zdecydowałem się założyć spodnie i bluze, zaciągnąłem również ściągacz w kapturze, bo momentami nieco mroziło w nos. Na śniadanie zmajstrowałem podpłomyki na słodko ze skórkami mandarynek (specjalnie po to je brałem), zjadłem kilka, a reszte wrzuciłem do kieszeni na później, dorobiłem herbaty i do obiadu włóczyłem się za tropami dzików (znalazłem ślady całkiem sporego odyńca), próbowałem się podkradać do ptaków (udało mi się podejść gołębia na 2 metry, ale może był z miasta :P). Na obiad zaszalełem, wytopiłem z boczku cały tłuszcz i w tym utopiłem resztę warzyw. Zwinąłem obóz, przepakowałem plecak i ruszyłem w drogę powrotną.
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

yoger pisze:Aparat, co prawda zabrałem, ale okazało się, że po kilku fotkach temperatura zabiła starą baterie, więc tylko kilka zdjęć z początku drogi i 'obozowe'.
Żal tej padniętej baterii, bo relacja brzmi ciekawie. Próbowałeś trzymania baterii blisko ciała i wkładanie jej do aparatu tylko na czas robienia zdjęć?
Jaki masz model aparatu? Chodzi na dedykowany akumulatorek, czy jakieś paluszki?
Awatar użytkownika
yoger
Posty: 202
Rejestracja: 06 sie 2010, 06:43
Lokalizacja: Drammen
Płeć:

Post autor: yoger »

Panasonic Lumix DMC-FS5 zdaje się. Akumulatorek ma ze specjalną ładowarką. Trzymałem baterię przez noc pod ubraniem, ale też po jednym zdjęciu się poddała :P
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

No to masz wybór zamienników akumulatorka od 18 do 35zł. To nie jest specjalnie drogo. Tylko należy przy zakupie wybierać te, które mają zbliżoną deklarowaną pojemność do oryginału. Zwykle to oznacza, że producent serio traktuje klienta i kitu nie wciska.
Awatar użytkownika
yoger
Posty: 202
Rejestracja: 06 sie 2010, 06:43
Lokalizacja: Drammen
Płeć:

Post autor: yoger »

Będe musiał przemuśleć zakup niedługo, teraz i tak poszło trochę kasy na różne wydatki, jeszcze rachunki popłacić trzeba :-)
mcgregor6
Posty: 31
Rejestracja: 29 lis 2010, 15:56
Lokalizacja: Tychy
Płeć:

Post autor: mcgregor6 »

Olej rachunki najwyżej pójdziesz mieszkać do lasu :mrgreen:

A co do opisu to całkiem fajny i miło się go czyta...
Awatar użytkownika
Jaca
Posty: 401
Rejestracja: 13 maja 2009, 16:06
Lokalizacja: okąd
Płeć:

Post autor: Jaca »

mcgregor6 lubię Twój avatar 8-)
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Był to wyjazd noclegowo- kulinarny :) Szkoda że tak mało zdjęć

mcgregor6, avatar bardzo celny, tak flaga Unii wyglądałaby, gdyby jej twórcy byli szczerzy.
" YOU create your own reality "
Awatar użytkownika
yoger
Posty: 202
Rejestracja: 06 sie 2010, 06:43
Lokalizacja: Drammen
Płeć:

Post autor: yoger »

Hillwalker pisze:Był to wyjazd noclegowo- kulinarny
Takie lubie najbardziej :mrgreen:
Rzadko kiedy zbiore się, żeby faktycznie poobozować w kilku miejscach. Leniwy jestem i tyle. Musze zainwestować kiedyś w Zenita.
survivalist.pl - portal dla ludzi kochających naturę, survival i ambitniejszą turystykę
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

yoger pisze:Musze zainwestować kiedyś w Zenita.
Odradzam. Chyba, że jesteś masochistą, albo aparat ma służyć TYLKO jako młotek. W tej chwili można kupić sprzęt o wiele przyjemniejszy w obsłudze i bardziej niezawodny za podobne pieniądze. Co prawda mechanicznie Zenki działają nawet po upadku z 5m na beton, ale mają bardzo delikatne światłomierze. Trzy takie aparaty przerobiłem i w każdym padał mi światłomierz, którego naprawa/wymiana kosztuje 80zł. Nieopłacalna sprawa.
Lepiej zainwestować w jakiegoś Japończyka. Jak będziesz na serio zainteresowany zakupem, to służę radą. (kilka korpusów zdarzyło mi się naprawiać)


Tylko jeszcze weź pod uwagę, że skanowanie filmów, jeżeli nie masz darmowego dostępu do skanera przystosowanego do skanowania błon foto, jest dość drogie. Same filmy, na szczęście, da się kupić tanio.

Edit: zapomniałem, ale da się digitalizować zdjęcia z kliszy za pomocą dowolnej cyfrówki i odpowiedniej konstrukcji z kartonu. Oczywiście jest z tym trochę zabawy, ale efekty są całkiem OK, zwłaszcza, jeżeli chodzi tylko o publikację Inetrnecie.
Awatar użytkownika
SmileOn
Posty: 793
Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: the violinist
Płeć:

Post autor: SmileOn »

Jak nie jesteś "masochistą" i lubisz niezawodne analogi to zainwestuj w Praktice MTL lub VLC.
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
Awatar użytkownika
earthtraveler
Posty: 79
Rejestracja: 04 cze 2010, 09:35
Lokalizacja: Kozłowo
Gadu Gadu: 6793090
Tytuł użytkownika: Lubię sobie połazić
Płeć:

Post autor: earthtraveler »

Off top Panowie...Sory że się wcinam ale o śniegu było przyjemniej czytać :-P
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”