Wegetarianizm a "survival"
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Tekst napisał niegłupi. A że sam się przyznaje do słabości to też plus.slaq pisze:No to jak żresz mięcho, to po huk te moralizatorskie teksty
se włącz w przeglądarce sprawdzanie pisowni = edytor zbędnykrzyzak pisze:Ten dla pewności pisany w edytorze.
Trzeba jeszcze wiedzieć co, ile i jak. Co ciekawe nawet grupa krwi ma znaczenie.slaq pisze:Żarłem warzywa - schudłem, brakło mi tchu i byłem mizerny
niektórzy jadą że mięcho jest be. Jako posiadacz swojej hodowli miesa doskonale rozrózniam mięso od mięsa kupowanego w sklepie.
taka kura domowego chowu na różnych robaczkach, ziemi, trawce pod naturalnym słoncem ma zupełnie inny smak. Taka karkówka czy szynka z dziczyzny, ze tej przysłowiowej już świnki ale skarmianej nie wysokobiałkową karma tylko siekanymi pokrzywami, śruta, parowanymi pyrkami, rzęsa itp. rośnie moze 6 miesiecy a nie 3 do 100kg, ale szynka z takiej swinki wędzona może wisiec do wiosny i się nie psuje. A to sklepowe..... na 3 dzień już zielenieje.
Kolejna sprawa że powodem jest obróbka miesa. Jeśli masarnie z 1 kg prawdziwej szynki robią 3x1 kg szynki handlowej to już mówi to samo za siebie.
Tak więc, jeśli dbamy o zdrowie to nie należy się ograniczac li tylko do określonej diety, co w pierwszej kolejnosci powinnismy zwrócić uwagę na jakość pokarmu.
Taka naturalna szynka zawiera znacznie mniej azotanów, lub nic, znacznie mniej soli, żelatyn itp dodatkow niz ta sklepowa. Jest 3x droższa ? Nie, bo jest prawdziwa, a to co mamy w sklepach rzeczywiście coraz częściej warto liczyć ile jest szynki w szynce, mięsa w kielbasie a ile królika w pasztecie z królika.
taka kura domowego chowu na różnych robaczkach, ziemi, trawce pod naturalnym słoncem ma zupełnie inny smak. Taka karkówka czy szynka z dziczyzny, ze tej przysłowiowej już świnki ale skarmianej nie wysokobiałkową karma tylko siekanymi pokrzywami, śruta, parowanymi pyrkami, rzęsa itp. rośnie moze 6 miesiecy a nie 3 do 100kg, ale szynka z takiej swinki wędzona może wisiec do wiosny i się nie psuje. A to sklepowe..... na 3 dzień już zielenieje.
Kolejna sprawa że powodem jest obróbka miesa. Jeśli masarnie z 1 kg prawdziwej szynki robią 3x1 kg szynki handlowej to już mówi to samo za siebie.
Tak więc, jeśli dbamy o zdrowie to nie należy się ograniczac li tylko do określonej diety, co w pierwszej kolejnosci powinnismy zwrócić uwagę na jakość pokarmu.
Taka naturalna szynka zawiera znacznie mniej azotanów, lub nic, znacznie mniej soli, żelatyn itp dodatkow niz ta sklepowa. Jest 3x droższa ? Nie, bo jest prawdziwa, a to co mamy w sklepach rzeczywiście coraz częściej warto liczyć ile jest szynki w szynce, mięsa w kielbasie a ile królika w pasztecie z królika.
Jem mięso, ale ograniczam się jak mogę i nie mówię, że to jest OK.
Robię to nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.
(z drugiej strony nie uważam, że zabijanie jakiejkolwiek istoty żywej dla przyjemności jest ok.
-a jedzenie mięsa jest przyjemnością a nie koniecznością,ciągle mówię o normalnych warunkach)
Nikomu też w talerz nie zaglądam. Każdy je to co lubi i co jeść może.
Nie zgadzam się tylko z tym, że mięso jest niezbędne.
Całe te moje wypociny są po to żeby zasadzić pewne ziarenko u czytających.
Nie da się namówić na bycie vege kogoś , kto z warzyw jada tylko frytki.
Chodzi o pewną świadomość.
Nie jest moim zamiarem umoralnianie kogokolwiek.
Zrobił się z tego niezły OT, ale jeżeli autor wątku i moderzy nie mają nic przeciwko to zapowiada się fajny temat.
Co do samego tematu- Wegetarianizm a "survival", kiedyś rozmawiałem z jednym veganinem
(w ogóle kosmita – staight edge xxx i obrońca zwierząt), na temat hipotetycznej sytuacji rozbicia się samolotu i braku vege jedzenia .
Zarzekał się, że choćby miał umrzeć to nie zje zwierzaka. Więc zapytałem go –po co komu martwy obrońca zwierząt?
Dopuścił tę myśl do siebie i przyznał mi rację że byłoby to uzasadnione w tym wypadku, bo więcej zwierząt uratuje jednak będąc żywym. Takie mniejsze zło.
Jeżeli jednak autorowi chodziło o jadłospis na wypady to przepisów jest całe mnóstwo jeżeli jest lakto-ovo ,jak nie - to też jest kilka
Mięso można zastąpić wędzonym tofu do tego seitan(gluten) i jest w pełni wartościowe białko.
Tłuszcz – olej lniany, sezamowy, oliwa z oliwek
Węglowodany normalnie- kasze, ryże, owoce
Zirkau zgadzam się z tobą choć nadal twierdzę że mięso jest blee (pod względem dietetycznym, a szczególnie świnina).
Masz trzódkę i kurki ok., ale jak ktoś nie ma dojścia to wiesz ile kosztuje kilogram w miarę wyglądającej wędliny w sklepie? Nie mniej niż 35 zł, a i tak w niej ¾ wody.
Wszystko poniżej tej ceny jeszcze do 2003 roku nie byłoby dopuszczone do sprzedaży ze względu na ilość zawartych związków fosforu.
Więc wole być vege tzn. staram się.
Robię to nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.
(z drugiej strony nie uważam, że zabijanie jakiejkolwiek istoty żywej dla przyjemności jest ok.
-a jedzenie mięsa jest przyjemnością a nie koniecznością,ciągle mówię o normalnych warunkach)
Nikomu też w talerz nie zaglądam. Każdy je to co lubi i co jeść może.
Nie zgadzam się tylko z tym, że mięso jest niezbędne.
Całe te moje wypociny są po to żeby zasadzić pewne ziarenko u czytających.
Nie da się namówić na bycie vege kogoś , kto z warzyw jada tylko frytki.
Chodzi o pewną świadomość.
Nie jest moim zamiarem umoralnianie kogokolwiek.
Zrobił się z tego niezły OT, ale jeżeli autor wątku i moderzy nie mają nic przeciwko to zapowiada się fajny temat.
Co do samego tematu- Wegetarianizm a "survival", kiedyś rozmawiałem z jednym veganinem
(w ogóle kosmita – staight edge xxx i obrońca zwierząt), na temat hipotetycznej sytuacji rozbicia się samolotu i braku vege jedzenia .
Zarzekał się, że choćby miał umrzeć to nie zje zwierzaka. Więc zapytałem go –po co komu martwy obrońca zwierząt?
Dopuścił tę myśl do siebie i przyznał mi rację że byłoby to uzasadnione w tym wypadku, bo więcej zwierząt uratuje jednak będąc żywym. Takie mniejsze zło.
Jeżeli jednak autorowi chodziło o jadłospis na wypady to przepisów jest całe mnóstwo jeżeli jest lakto-ovo ,jak nie - to też jest kilka
Mięso można zastąpić wędzonym tofu do tego seitan(gluten) i jest w pełni wartościowe białko.
Tłuszcz – olej lniany, sezamowy, oliwa z oliwek
Węglowodany normalnie- kasze, ryże, owoce
Zirkau zgadzam się z tobą choć nadal twierdzę że mięso jest blee (pod względem dietetycznym, a szczególnie świnina).
Masz trzódkę i kurki ok., ale jak ktoś nie ma dojścia to wiesz ile kosztuje kilogram w miarę wyglądającej wędliny w sklepie? Nie mniej niż 35 zł, a i tak w niej ¾ wody.
Wszystko poniżej tej ceny jeszcze do 2003 roku nie byłoby dopuszczone do sprzedaży ze względu na ilość zawartych związków fosforu.
Więc wole być vege tzn. staram się.
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1076
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Zirkau dobrze prawi. Miałem to szczęście że wychowałem się w czasach i miejscu gdzie większość mięs, przetworów i trunków robiło się samodzielnie. To szczęście to przy okazji jest również nieszczęściem bo jak teraz kupuję w sklepie szynkę, to nie jak nie pasuje jej smak do tego jak smakowała prawdziwa szynka
A już hasła 'szynka' czy 'baleron' z kurcząt powalają na kolana ...produkty mięsopodobne
A już hasła 'szynka' czy 'baleron' z kurcząt powalają na kolana ...produkty mięsopodobne
Weź pod uwagę że piszecie o dwóch różnych rzeczach, których nie da się porównać mimo że wyglądają podobnie i noszą identyczne nazwy.krzyzak pisze:Zirkau zgadzam się z tobą choć nadal twierdzę że mięso jest blee (pod względem dietetycznym, a szczególnie świnina).
Masz trzódkę i kurki ok., ale jak ktoś nie ma dojścia ...
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
To jakie to nienormalne (zdrowotne) warunki zmuszają Cię do jedzenia mięsa?krzyzak pisze:Jem mięso, ale ograniczam się jak mogę i nie mówię, że to jest OK.
Robię to nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.
[...]
-a jedzenie mięsa jest przyjemnością a nie koniecznością,ciągle mówię o normalnych warunkach)
Bo jak słyszę że nie trzeba ale musisz bo coś tam, to tak jakbym był za a nawet przeciw.
LOLkrzyzak pisze:Co do samego tematu- Wegetarianizm a "survival", kiedyś rozmawiałem z jednym veganinem
(w ogóle kosmita – staight edge xxx i obrońca zwierząt), na temat hipotetycznej sytuacji rozbicia się samolotu i braku vege jedzenia .
Zarzekał się, że choćby miał umrzeć to nie zje zwierzaka. Więc zapytałem go –po co komu martwy obrońca zwierząt?
Dopuścił tę myśl do siebie i przyznał mi rację że byłoby to uzasadnione w tym wypadku, bo więcej zwierząt uratuje jednak będąc żywym. Takie mniejsze zło. [...]
Obrońca idei ważniejszy od idei, takiego &$^%$%^ to dawno nie słyszałem.
:591:
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
krzyzak pisze:Energia to w pierwszej kolejności węglowodany i tłuszcze a na końcu białko.Mięso zawiera to w odwrotnej kolejności.
Więc do przeżycia nie jest niezbędne a na dłużej można zastąpić je białkiem roślinnym i o wiele lepszymi tłuszczami też roślinnymi.
Dodałbym do Twojej wypowiedzi to Offtime i wychodzi klasyczne rozdwojenie jaźni..krzyzak pisze:Jak się jest małym to lekarze mówią - musisz jeść miesko bo nie nie będziesz miał siły a wogóle to nie urośniesz.
35 lat później -musi pan przestać jeść mięsko i tluszcze zwierzęce bo nadciśnienie i cukrzyca typu2.
o co kaman?
Ano to, że lekarze są nie douczeni w temacie tak ich pacjenci i dalej pokutują w śród nich żywieniowe zabobony.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
krzyzak pisze:[...]
Mięso jest nie zdrowe, a szczególnie wiepszowe.
[...]
To jak jest niezdrowe to dlaczego je jesz ze względów zdrowotnych?krzyzak pisze:[...]
Jem mięso, ale ograniczam się jak mogę i nie mówię, że to jest OK.
Robię to nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.
[...]
Wiesz, oddychanie jest niezdrowe, ale trzeba oddychać. Warto płynąc pod prąd?
Życie to choroba śmiertelna roznoszona drogą płciową. Samo w sobie jest niezdrowe.
[ Dodano: 2010-12-31, 02:07 ]
Globalna wioska, jednego dnia pomarańcza w Brazylii drugiego w markecie w Katowicach.krzyzak pisze:[...]
Jeżeli jednak autorowi chodziło o jadłospis na wypady to przepisów jest całe mnóstwo jeżeli jest lakto-ovo ,jak nie - to też jest kilka
[...]
Wszystko fajnie, jednak w sytuacji walki o przetrwanie, prawdziwego survivalu, skąd Ty byś tego tofu nabrał? I tych ziarenek czy co to tam jest co w połączeniu z tofu tworzy pełnowartościowe białko?
Wegetarianizm to fanaberia na którą można sobie pozwolić w dzisiejszych czasach. Czasach względnego dobrobytu i dostępności pożywienia normalnie niespotykanego w naszym pięknym kraju. Fanaberia na którą nas teraz stać, a na którą w sytuacji walki o przetrwanie już nie będzie.
Kanapeczkę z tofu na wypadzik można sobie zrobić. Ale lista zakupów w markecie to nie survival, a temat stoi Wegetarianizm a "survival".
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
-
- Posty: 722
- Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
- Lokalizacja: z kanapy przed TV
- Tytuł użytkownika: awski
- Płeć:
Jakieś źródła informacji oprócz postów "sławni.wegetarianie" na onet.pl? I po co wozi się soję z Afryki do Ameryki Pn., skoro ponad połowa światowej produkcji soi pochodzi z USA?krzyzak pisze:Wycinanie lasów pod soję- hmmm...tak, pod soję na pasze.
Ludziom wystarczyłyby plony 1/100 tego co się produkuje na świecie, albo i mniej.
Korporacje sadzą soje(GM) gdzie tylko można, tłumacząc światowym głodem.
Widział ktoś te plony w afryce?Nie? Nic dziwnego bo wszystko leci do chlewni w stanach, Kanadzie i Europie.
Tanto-tak wiem, że to dwie osobne sprawy , ale skoro Ziraku to poruszył to starałem się jakoś do tego ustosunkować .
W ogóle to sprawa jest wielowątkowa i nie jednoznaczna (mam na myśli jedzenie i nie jedzenie mięsa, przemysłowy chów i ubój zwierząt.
Offime- już prostuję. Trochę licho u mnie ze składnią więc:
„Jem mięso, ale ograniczam się jak mogę i nie mówię, że to jest OK.
Robię to nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.”
POWINNO BYĆ:
„Jem mięso i nie mówię, że to jest OK., ale ograniczam się jak mogę.
Robię to (staram się nie jeść mięsa) nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.
Nikt i nic mnie do tego nie zmusza (ograniczanie spożycia mięsa), ani ja tym bardziej nikogo do tego nie nakłaniam.
Wiem że na coś trzeba umrzeć ale wole mieć chociaż o cień większą szansę na śmierć ze starości niż zawał po 40stce.
Jak ktoś jest sam to jego indywidualna sprawa co je i co robi.
Jednak w moim przypadku , gdzie zdecydowałem się na własną rodzinę, staram się unikać zbędnego ryzyka
(tak, jedzenie mięsa zwiększa zachorowalność na choroby układu krążenia i cukrzycę typ 2),
żeby mieć większe szanse na życie w zdrowiu i aby zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie.
Tak samo nie przechodzę na czerwonym świetle i nie odwiedzam dla przyjemności bram w ciemnych uliczkach.
Vegetarianizm (nie jedzenie lub ograniczone spożycie mięsa) – to nie fanaberia.
Powiedz ludziom, którzy przeżyli II WŚ (w tym mojej babci ) ,że nie jedli mięsa bo taki mieli kaprys.
Powiedz też wielu osobom , że codzienna zupka na kościach i przydziałowe mięso dwa razy w roku w czasie kryzysu uratowało ich przed śmiercią.
Przeżyli te trudne czasy prawie bez mięsa i żyją do dziś.
Fanaberią jest właśnie jedzenie mięsa ( a raczej produktów mięso i wędlino podobnych), a szczególnie takich ilości jakie spożywa się obecnie.
Jest fanaberią bo nie jest ono niezbędne do życia.
Survival to przeżycie, przeżycie ponad wszystko w sytuacjach bez wyjścia ,
gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Jak napisałem wcześniej – w sytuacjach krytycznych nie ma miejsca na grymasy i je się to co się ma- tu wspomniany min. Veganin.
Jeżeli chodzi zaś o kontrolowane warunki czyli normalne życie w czasie pokoju w mieście/na wsi lub w większości naszych wypraw
gdzie można zabrać ze sobą prowiant –dlaczego nie mogę nie jeść mięsa. Tym bardziej, że jest taniej,
bo prawdziwe, pełnowartościowe przetwory mięsne są poza zasięgiem zwykłego człowieka.
Co do uprawy soi. Użyłem skrótu myślowego. Tak, właśnie USA oraz Ameryka Pd.-w której wycina się lasy tropikalne
pod uprawę soi GM, pod pretekstem światowego głodu (tu w domyśle Afryka),a ok. 90% plonów idzie na paszę do krajów zachodnich.
Źródłem nie jest Onet, a chociażby programy popularno naukowe na National Geographic , Discovery itp.
Życzę wszystkim szanownym forumowiczom udanej zabawy sylwestrowej i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
W ogóle to sprawa jest wielowątkowa i nie jednoznaczna (mam na myśli jedzenie i nie jedzenie mięsa, przemysłowy chów i ubój zwierząt.
Offime- już prostuję. Trochę licho u mnie ze składnią więc:
„Jem mięso, ale ograniczam się jak mogę i nie mówię, że to jest OK.
Robię to nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.”
POWINNO BYĆ:
„Jem mięso i nie mówię, że to jest OK., ale ograniczam się jak mogę.
Robię to (staram się nie jeść mięsa) nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.
Nikt i nic mnie do tego nie zmusza (ograniczanie spożycia mięsa), ani ja tym bardziej nikogo do tego nie nakłaniam.
Wiem że na coś trzeba umrzeć ale wole mieć chociaż o cień większą szansę na śmierć ze starości niż zawał po 40stce.
Jak ktoś jest sam to jego indywidualna sprawa co je i co robi.
Jednak w moim przypadku , gdzie zdecydowałem się na własną rodzinę, staram się unikać zbędnego ryzyka
(tak, jedzenie mięsa zwiększa zachorowalność na choroby układu krążenia i cukrzycę typ 2),
żeby mieć większe szanse na życie w zdrowiu i aby zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie.
Tak samo nie przechodzę na czerwonym świetle i nie odwiedzam dla przyjemności bram w ciemnych uliczkach.
Vegetarianizm (nie jedzenie lub ograniczone spożycie mięsa) – to nie fanaberia.
Powiedz ludziom, którzy przeżyli II WŚ (w tym mojej babci ) ,że nie jedli mięsa bo taki mieli kaprys.
Powiedz też wielu osobom , że codzienna zupka na kościach i przydziałowe mięso dwa razy w roku w czasie kryzysu uratowało ich przed śmiercią.
Przeżyli te trudne czasy prawie bez mięsa i żyją do dziś.
Fanaberią jest właśnie jedzenie mięsa ( a raczej produktów mięso i wędlino podobnych), a szczególnie takich ilości jakie spożywa się obecnie.
Jest fanaberią bo nie jest ono niezbędne do życia.
Survival to przeżycie, przeżycie ponad wszystko w sytuacjach bez wyjścia ,
gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Jak napisałem wcześniej – w sytuacjach krytycznych nie ma miejsca na grymasy i je się to co się ma- tu wspomniany min. Veganin.
Jeżeli chodzi zaś o kontrolowane warunki czyli normalne życie w czasie pokoju w mieście/na wsi lub w większości naszych wypraw
gdzie można zabrać ze sobą prowiant –dlaczego nie mogę nie jeść mięsa. Tym bardziej, że jest taniej,
bo prawdziwe, pełnowartościowe przetwory mięsne są poza zasięgiem zwykłego człowieka.
Co do uprawy soi. Użyłem skrótu myślowego. Tak, właśnie USA oraz Ameryka Pd.-w której wycina się lasy tropikalne
pod uprawę soi GM, pod pretekstem światowego głodu (tu w domyśle Afryka),a ok. 90% plonów idzie na paszę do krajów zachodnich.
Źródłem nie jest Onet, a chociażby programy popularno naukowe na National Geographic , Discovery itp.
Życzę wszystkim szanownym forumowiczom udanej zabawy sylwestrowej i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
To zdanie dotyczy również wege.krzyzak pisze:Jest fanaberią bo nie jest ono niezbędne do życia.
Jak wiemy do życia są niezbędna tłuszcze, węglowodany, białka oraz witaminy.
Natomiast ich źródło to rzecz wtórna, mniej istotna. Jesli jednak bierzemy to pod uwagę, to dlatego dieta śródziemnomorksa jest tak zalecana z uwagi na jej różnorodność(chyba jedna z największych).- bardzo duze ilości nie tylko zieleniny, warzyw, organizmow morskich w tym niekoniecznie ryb, jagnięcina itp.
raczej pseudo naukowe. W momencie kiedy programy emitowane przez te stacje dotknęły spraw którymi zajmuję sie zawodowo obnażyły mi swoje błędy i stwierdzam że również nalezy je traktować z przymruzeniem oka. Tylko nalezy wiedzieć które to okokrzyzak pisze: Źródłem nie jest Onet, a chociażby programy popularno naukowe na National Geographic , Discovery itp.
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Ze składnią i czytaniem ze zrozumieniem problemy widzę.krzyzak pisze:[...]
Vegetarianizm (nie jedzenie lub ograniczone spożycie mięsa) – to nie fanaberia.
Powiedz ludziom, którzy przeżyli II WŚ (w tym mojej babci ) ,że nie jedli mięsa bo taki mieli kaprys.
Powiedz też wielu osobom , że codzienna zupka na kościach i przydziałowe mięso dwa razy w roku w czasie kryzysu uratowało ich przed śmiercią.
Przeżyli te trudne czasy prawie bez mięsa i żyją do dziś.
Fanaberią jest właśnie jedzenie mięsa ( a raczej produktów mięso i wędlino podobnych), a szczególnie takich ilości jakie spożywa się obecnie.
Jest fanaberią bo nie jest ono niezbędne do życia.
Odnieś się do całości a nie fragmentu wyrwanego z kontekstu.
Fanaberią to jest kiedy mięso jest dostępne i nie ma z nim problemu.
Gdyby Ci ludzie w tamtych czasach mieli tak łatwy dostęp do mięsa jak teraz większość z nas to by je wcinali aż by im się uszy trzęsły, więc nie wiem co chcesz osiągnąć taką argumentacją. Oni byli zmuszeni, to nie był ich świadomy wybór.
Fanaberią jest zabawa w sprowadzanie tofu i innych cudów które mięso mają zastąpić. Jasne, wpierdzielanie mięsa na potęgę jest niezdrowe, tak jak wcinanie pomarańczy w zbyt dużych ilościach może zaszkodzić. Z dietą można przegiąć na wiele sposobów.
Jednak zastępowanie potrzebnych białek dostępnych w mięsie przez sprowadzanie suplementów i kombinowanie z dietą, kroczenie po bardzo cienkiej linii aby tylko śwince sie nic nie stało, to fanaberia.
Do reszty moich wypowiedzi się nie odniosłeś w stopniu który skłaniałby mnie do dalszej dyskusji. Tak wiec i ja nie wysilę się aby odnieść się do mydlin które dalej płodzisz. Kręcisz, rzucasz sloganami byleby tylko prawdzie w oczy nie spojrzeć.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
- Qasz
- Posty: 463
- Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
- Lokalizacja: Jaworzno
- Gadu Gadu: 1987028
- Tytuł użytkownika: Tata psychopata
- Płeć:
Offtime - a ciepnij że go w las, daj nóż do ręki i kamerę do życi taśma przyklej. Pobiega, poskacze, trochę trawy nazrywa. Jak przez 4 dni nie padnie to w końcu na dzika zapoluje - i nie ważne czy to lato, jesień, zima czy wiosna. A my przynajmniej będziemy mieli "ubaff" i film o survivalu nie kręcony w Hollywodzie
Veganizm - czy jak to sie nazywa (brzmi jak mały zielony ludek z innej planety ) to wybór który umożliwiają nam teraźniejsze warunki życia. Warunkiem survivalu jest przetrwanie - wtedy człowiek je to co zdobędzie - i nie mam miejsca na weganizm z wyboru - wtedy jest miejsce na "wszystko" z musu.
Poza tym, jałowa jest ta dyskusja - słoń myszy nie przechrzci na swoje, ani mysz na opak słonia.
Veganizm - czy jak to sie nazywa (brzmi jak mały zielony ludek z innej planety ) to wybór który umożliwiają nam teraźniejsze warunki życia. Warunkiem survivalu jest przetrwanie - wtedy człowiek je to co zdobędzie - i nie mam miejsca na weganizm z wyboru - wtedy jest miejsce na "wszystko" z musu.
Poza tym, jałowa jest ta dyskusja - słoń myszy nie przechrzci na swoje, ani mysz na opak słonia.
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Tytul tematu to zdaje sie Wegetarianizm a "survival"?
Bo zrobil sie z tego temat "miesozercy-kontra wegetarianie"
Czlowiek na diecie mieso+woda umrze szybciej niz czlowiek ktory je chleb i wode(to taka ciekawostka dla tych,ktorzy mysla ze jadzac tylko zajace mozna przetrwac w lesie )
Co sie zas tyczy wegetarian(o veganinach nawet nie wspominam) to po latach nie jedzenia miesa i wyladowaniu na bezludnej wyspie, zjedzenie miesa moze spowodowac nieprzyjemne sensacje w przewodzie pokarmowym.Odradzalbym wegetarianizm pod katem survivalu.
PS.
Po 9 latach nie jedzenia miesa mozna miec pewne pojecie o temacie.
Pozdrawiam
Bo zrobil sie z tego temat "miesozercy-kontra wegetarianie"
Czlowiek na diecie mieso+woda umrze szybciej niz czlowiek ktory je chleb i wode(to taka ciekawostka dla tych,ktorzy mysla ze jadzac tylko zajace mozna przetrwac w lesie )
Co sie zas tyczy wegetarian(o veganinach nawet nie wspominam) to po latach nie jedzenia miesa i wyladowaniu na bezludnej wyspie, zjedzenie miesa moze spowodowac nieprzyjemne sensacje w przewodzie pokarmowym.Odradzalbym wegetarianizm pod katem survivalu.
PS.
Po 9 latach nie jedzenia miesa mozna miec pewne pojecie o temacie.
Pozdrawiam
Ciężki plecak zabija radość życia...
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Wedrowiec, rozwiń trochę tą wypowiedź:
Jeśli chodzi Ci o tzw. rabbit starvation to tak i owszem pod warunkiem, iż w menu będzie wyłącznie chude mięso. Czyli dieta bez węglowodanów i tłuszczy. Ale survival polega na wykorzystaniu wszystkich dostępnych źródeł pożywienia, więc w tym wypadku liczy się ilość produktów, które będziemy w stanie sklasyfikować jako jadalne i przełknąć bez wyrzygania. To czego nie da Ci upolowany królik lub uzbierana setka ślimaków trzeba uzupełnić jedząc orzechy, korzenie, kłącza lub bulwy.
Najtrudniej nadrobić ubytek tłuszczu. I tutaj kłania się mięsożerstwo.
Ps.
ALT Ci się zepsuł?
No eskimosi są podręcznikowym przypadkiem "żywych trupów"Wedrowiec pisze:Czlowiek na diecie mieso+woda umrze szybciej niz czlowiek ktory je chleb i wode(to taka ciekawostka dla tych,ktorzy mysla ze jadzac tylko zajace mozna przetrwac w lesie )
Jeśli chodzi Ci o tzw. rabbit starvation to tak i owszem pod warunkiem, iż w menu będzie wyłącznie chude mięso. Czyli dieta bez węglowodanów i tłuszczy. Ale survival polega na wykorzystaniu wszystkich dostępnych źródeł pożywienia, więc w tym wypadku liczy się ilość produktów, które będziemy w stanie sklasyfikować jako jadalne i przełknąć bez wyrzygania. To czego nie da Ci upolowany królik lub uzbierana setka ślimaków trzeba uzupełnić jedząc orzechy, korzenie, kłącza lub bulwy.
Najtrudniej nadrobić ubytek tłuszczu. I tutaj kłania się mięsożerstwo.
Przedawkowanie orzechów kokosowych też grozi podobnymi konsekwencjami. Bez względu na przyjętą dietę.Wedrowiec pisze:Co sie zas tyczy wegetarian(o veganinach nawet nie wspominam) to po latach nie jedzenia miesa i wyladowaniu na bezludnej wyspie, zjedzenie miesa moze spowodowac nieprzyjemne sensacje w przewodzie pokarmowym.Odradzalbym wegetarianizm pod katem survivalu.
Ps.
ALT Ci się zepsuł?
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Jako rolnik mogę stwierdzić ze vege dieta w przyrodzie zdatna do jedzenia jest dostępna, szczególnie w naszym klimacie, w bardzo krótkim okresie czasu w przeciewieństwie do mięsa i krwi które potencjalnie dostępne jest cały czas. Stąd wymaga odpowiedniego przechowywania by spełniło swoje zadanie. O tym miłosnicy vege zapominają.Wedrowiec pisze:Tytul tematu to zdaje sie Wegetarianizm a "survival"?
Bo zrobil sie z tego temat "miesozercy-kontra wegetarianie"
Stąd w surviwalowej sytuacji nie chciałbym się znaleźć zimą na syberii, by zebami rozbijać wieczną zmarzlinę by dobrać się do tych ulubionych korzonków co latem z dziadkiem zbierałem.
Eskimosi przystosowali sie przez wieki do swojej diety i jedza glownie surowizne-foki,kaczki,walenie, jagody sporo ryb, do tego hoduja renifery,zatem maja mleko.Nie wiem jak z zielenina,byc moze w lecie da sie znalezc jakies ziola.wolfshadow pisze: No eskimosi są podręcznikowym przypadkiem "żywych trupów"
I mimo tego przystosowania zyja w zaleznosci od zrodel od 30 do 60lat.
W naszym przypadku surowe mieso niesie ryzyko zarazenia pasozytami,nie polecalbym zatem surowego dzika
Co do pytania o mieso kontra chleb,to ilosc energii z trawienia chudego miesa przewyzsza ilosc energii jaka uzyskuje z niego organizm(plus energia wydatkowana na polowanie itd)
Chleba ma korzystniejszy bilans energetyczny(oczywiscie jezeli go posiadamy)
W survivalu liczy sie zasada zachowania energii,zwlaszcza w przypadku jedzenia.
Lepiej upolowac bizona niz zajaca
A zielenine jesc musimy bo wypadna nam zeby i nie pogryziemy miesa
Nie zrozumielismy sie po kilku latach bez miesa jest spora szansa na sraczke po dziczyznie,jesli nie powazniejsze zatrucie.wolfshadow pisze: Przedawkowanie orzechów kokosowych też grozi podobnymi konsekwencjami. Bez względu na przyjętą dietę.
To jest powod dla ktorego vegetarianizm w naszym klimacie pod katem survivalu nie jest dobrym pomyslem.
A w zimie z owocami bedzie krucho...
Ciężki plecak zabija radość życia...
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Eskimosi? Renifery? Kaczki? Może chodzi Ci o Lapończyków?
Niemniej:
wątroba - żelazo, witaminy A, D, E, K, B1, B2, PP(B3), B12 (i trochę C)
mózg, płuca - fosfor, potas
ozór, serce - witamina B3
W zimie witaminę C można pozyskać z innych roślin (bo jak rozumiem o to Ci chodzi).
[ Dodano: 2011-01-01, 18:17 ]
Mając gotowe produkty różnica ich wartości energetycznej nie jest tak drastyczna:
Tuszka królika - 156 kcal
Chleb z mąki pszennej - 217 kcal
Przy scenariuszu przetrwaniowym:
Zakładając, że mięso pozyskamy nie przez polowanie (w tradycyjnym tego słowa znaczeniu) a przez wnykarstwo oraz, że brakujące węglowodany uzupełnimy np. z pospolicie występujących kłączy pałki wodnej (+ 84-98 kcal), chude mięso wygrywa z chlebusiem
Na akurat w tym wątku nikt tatara chyba nie proponował...Wedrowiec pisze:W naszym przypadku surowe mieso niesie ryzyko zarazenia pasozytami,nie polecalbym zatem surowego dzika
Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. To przysłowie lepiej oddaje istotę przetrwania.Wedrowiec pisze:W survivalu liczy sie zasada zachowania energii,zwlaszcza w przypadku jedzenia.
Lepiej upolowac bizona niz zajaca
I dlatego latem eskimosi wprowadzają dodatkowo do diety morskie glony.A zielenine jesc musimy bo wypadna nam zeby i nie pogryziemy miesa
Niemniej:
wątroba - żelazo, witaminy A, D, E, K, B1, B2, PP(B3), B12 (i trochę C)
mózg, płuca - fosfor, potas
ozór, serce - witamina B3
No nie. Dobrze się zrozumieliśmy. To działa w dwie strony. Ktoś, kto pędzi żywot głównie na diecie mięsnej będzie posiadał inną florę bakteryjną w przewodzie pokarmowym niż roślinożerca. Przynajmniej w proporcjach.Wedrowiec pisze:To jest powod dla ktorego vegetarianizm w naszym klimacie pod katem survivalu nie jest dobrym pomyslem.
A w zimie z owocami bedzie krucho...
W zimie witaminę C można pozyskać z innych roślin (bo jak rozumiem o to Ci chodzi).
[ Dodano: 2011-01-01, 18:17 ]
Ba. Rozumując w ten sposób to i czekolada wygra z chudym mięsem.Wedrowiec pisze:Co do pytania o mieso kontra chleb,to ilosc energii z trawienia chudego miesa przewyzsza ilosc energii jaka uzyskuje z niego organizm(plus energia wydatkowana na polowanie itd)
Chleba ma korzystniejszy bilans energetyczny(oczywiscie jezeli go posiadamy)
Mając gotowe produkty różnica ich wartości energetycznej nie jest tak drastyczna:
Tuszka królika - 156 kcal
Chleb z mąki pszennej - 217 kcal
Przy scenariuszu przetrwaniowym:
Zakładając, że mięso pozyskamy nie przez polowanie (w tradycyjnym tego słowa znaczeniu) a przez wnykarstwo oraz, że brakujące węglowodany uzupełnimy np. z pospolicie występujących kłączy pałki wodnej (+ 84-98 kcal), chude mięso wygrywa z chlebusiem
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Zirkau – oczywiście, że traktuję takie publikacje z przymrużeniem oka
i niczego nie przyjmuję na słowo, do wszystkiego odnoszę się z dystansem.
Podane źródła były przykładem dostępnym dla szerszego grona odbiorców
niźli publikacje badań naukowych.
Offtime – chyba oboje nas poniosło i czytamy w swoich postach
to co chcielibyśmy przeczytać, czyli rzeczy wyrwane z kontekstu.
Wkurza mnie jednak jak ktoś mi mówi że wegetarianizm to fanaberia.
Przygotowanie w pełni zbilansowanego posiłku vege
nie zajmuje mi więcej czasu niż zrobienie dania z mięsem.
Używam ogólnie dostępnych składników i nie zużywam do tego więcej energii.
Wystarczy, że jem przetwory mleczne i nie mam problemu z białkiem.
Niczego nie muszę suplementować.
Podane przykłady min. Mojej babci miały na celu pokazanie,
że człowiek bez mięsa daje sobie doskonale radę.
Qasz- przeczytaj uważnie chociażby mój ostatni post,
cały czas piszę o warunkach „normalnych”,
a nie o sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia, wtedy nie ma wyborów.
Jeżeli zaistniałaby taka sytuacja sam bym zarżnął świnię ,
czy cokolwiek innego dostępnego.
Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i mam nadzieję, że nie będę.
Dopuszczam jednak taką ewentualność.
i niczego nie przyjmuję na słowo, do wszystkiego odnoszę się z dystansem.
Podane źródła były przykładem dostępnym dla szerszego grona odbiorców
niźli publikacje badań naukowych.
Offtime – chyba oboje nas poniosło i czytamy w swoich postach
to co chcielibyśmy przeczytać, czyli rzeczy wyrwane z kontekstu.
Wkurza mnie jednak jak ktoś mi mówi że wegetarianizm to fanaberia.
Przygotowanie w pełni zbilansowanego posiłku vege
nie zajmuje mi więcej czasu niż zrobienie dania z mięsem.
Używam ogólnie dostępnych składników i nie zużywam do tego więcej energii.
Wystarczy, że jem przetwory mleczne i nie mam problemu z białkiem.
Niczego nie muszę suplementować.
Podane przykłady min. Mojej babci miały na celu pokazanie,
że człowiek bez mięsa daje sobie doskonale radę.
Qasz- przeczytaj uważnie chociażby mój ostatni post,
cały czas piszę o warunkach „normalnych”,
a nie o sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia, wtedy nie ma wyborów.
Jeżeli zaistniałaby taka sytuacja sam bym zarżnął świnię ,
czy cokolwiek innego dostępnego.
Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i mam nadzieję, że nie będę.
Dopuszczam jednak taką ewentualność.
Zwróc uwagę na tytuł wątku.krzyzak pisze:Wkurza mnie jednak jak ktoś mi mówi że wegetarianizm to fanaberia.
Używam ogólnie dostępnych składników i nie zużywam do tego więcej energii.
Wystarczy, że jem przetwory mleczne i nie mam problemu z białkiem.
Podane przykłady min. Mojej babci miały na celu pokazanie,
że człowiek bez mięsa daje sobie doskonale radę.
Qasz- przeczytaj uważnie chociażby mój ostatni post,
cały czas piszę o warunkach „normalnych”,
a nie o sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia, wtedy nie ma wyborów.
ad. 1 wege to fanaberia, czy Ci się podoba czy nie;
ad. 2 ogólne dostępne składniki to także papryka czy pomarańcza która nie rosnie w każdym miejscu na świecie
ad.3 Nikt temu nie przeczy;
ad. 4 Tu, w tym wątku piszemy o sytuacji survivalowej, czyli w warunkach polowych bez dostepu do Cerfura , a więc nie o warunkach "normalnych".
Zwróc uwagę na tytuł wątku - toteż nie dziw reakcji.
Jeszcze raz.; Krzyżak podaj rodzaj diety wege, w okresie maja w Puszczy Białowieskiej przez okres około 2 tygodni. Gdzie i co będziesz pozyskiwał. ( to tak dla ułatwienia, bo mogłem dać Tobie zimę). Oczywiście nie masz ze sobą żadnych zapasów ani przypraw. Pozwalam natomiast na ognisko, garnek i nóz 1 ..2...3 start
O eskimosowwolfshadow pisze:Eskimosi? Renifery? Kaczki? Może chodzi Ci o Lapończyków?
Eskimosi jedza mieso na surowo,dostarczaja w ten sposob wiecej witamin,jak wiadomo obrobka termiczna je niszczy.To a propos tatarawolfshadow pisze:Na akurat w tym wątku nikt tatara chyba nie proponował...
Wiec jaki jest sens podawac eskimosow jako przykladu ludzi ktorzy jedza "tylko" mieso i zyja?Skoro mozna znalezc informacje o glonach,borowkach,mleku,ich dieta moze zawierac wiecej pokarmow roslinnych.wolfshadow pisze:...latem eskimosi wprowadzają dodatkowo do diety morskie glony.
Nie zgodze sie.Jesli na zlapanie i przygotowanie wrobla potrzebujesz 300kcal,a sam wrobel ma 200kcal,bilans wychodzi na minus.wolfshadow pisze:Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. To przysłowie lepiej oddaje istotę przetrwania.
(ilosc kcal jest przykladowa)
Cytujac z ksiazki Johna Wisemana"kroliki sa latwo dostepnym zrodlem pozywienia,jednak ich mieso pozbawione jest tluszczu i wielu witamin niezbednych czlowiekowi.Zanotowano nawet przypadki smierci z wycienczenia wsrod traperow,jedzacych wylacznie mieso tych ssakow"
W innych ksiazkach o survivalu tez mozna znalezc takie informacje.
Masz na mysli mieso foki,zajaca?wolfshadow pisze:wątroba - żelazo, witaminy A, D, E, K, B1, B2, PP(B3), B12 (i trochę C)
mózg, płuca - fosfor, potas
ozór, serce - witamina B3
Jaki procent dziennego zapotrzebowania na witaminy zaspokaja ta lista?
Podajesz zestaw witamin przed czy po gotowaniu?
Wartość energetyczna w 100 g:
Tuszka królika
Kalorie 136 kcal
Białko 20,00 g
Węglowodany 0,00 g
Tłuszcz 5,50 g
Chleb z mąki pszennej
Kalorie 217 kcal
Białko 5 g
Węglowodany 46 g
Tłuszcz 1 g
Ilość energii, jaką uzyskujemy z węglowodanów wynosi 60%, tłuszczów 70%, a z białek zaledwie 20%. A więc mówiąc bardziej obrazowo - jedząc zbyt duże ilości białka zamiast wykorzystywać energię na cele użyteczne, marnujemy ją na "ogrzewanie".
W procesie spalania białka wydziela się dużo energii cieplnej a mało użytecznej energii mechanicznej. Dodatkowym czynnikiem obciążającym organizm jest jego zakwaszenie produktami rozpadu białek, dotyczy to zwłaszcza wątroby i nerek.
I tutaj wygrywa chlebus
Nie mozna przetrwac w naszym klimacie jedzac tylko roslinki,zima skutecznie to uniemozliwia i wegetarianizm sie nie sprwadzi.
Jedzac samo mieso tez mozna doprowadzic sie do smierci.
Ciężki plecak zabija radość życia...
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Dzięki Zirkau, oszczędziłeś mi pisania.Zirkau pisze:Zwróc uwagę na tytuł wątku.krzyzak pisze:Wkurza mnie jednak jak ktoś mi mówi że wegetarianizm to fanaberia.
Używam ogólnie dostępnych składników i nie zużywam do tego więcej energii.
Wystarczy, że jem przetwory mleczne i nie mam problemu z białkiem.
Podane przykłady min. Mojej babci miały na celu pokazanie,
że człowiek bez mięsa daje sobie doskonale radę.
Qasz- przeczytaj uważnie chociażby mój ostatni post,
cały czas piszę o warunkach „normalnych”,
a nie o sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia, wtedy nie ma wyborów.
ad. 1 wege to fanaberia, czy Ci się podoba czy nie;
ad. 2 ogólne dostępne składniki to także papryka czy pomarańcza która nie rosnie w każdym miejscu na świecie
ad.3 Nikt temu nie przeczy;
ad. 4 Tu, w tym wątku piszemy o sytuacji survivalowej, czyli w warunkach polowych bez dostepu do Cerfura , a więc nie o warunkach "normalnych".
Zwróc uwagę na tytuł wątku - toteż nie dziw reakcji.
Jeszcze raz.; Krzyżak podaj rodzaj diety wege, w okresie maja w Puszczy Białowieskiej przez okres około 2 tygodni. Gdzie i co będziesz pozyskiwał. ( to tak dla ułatwienia, bo mogłem dać Tobie zimę). Oczywiście nie masz ze sobą żadnych zapasów ani przypraw. Pozwalam natomiast na ognisko, garnek i nóz 1 ..2...3 start
Dodam tylko:
Bo jedyna energię jaką zużywamy na co dzień aby te pyszności czy to mięsne czy tez vege przygotować to ruszenie zadka do marketu i postanie chwilę w kuchni.Używam ogólnie dostępnych składników i nie zużywam do tego więcej energii.
Wystarczy, że jem przetwory mleczne i nie mam problemu z białkiem.
Zdobądź przetwory mleczne w lesie, policz ile energii będzie Cie to kosztowało.
Stwierdzenie doskonale widać jest bardzo względne, to co Twoja babcia nazwałaby głodówka ty nazywasz doskonałością.Podane przykłady min. Mojej babci miały na celu pokazanie,
że człowiek bez mięsa daje sobie doskonale radę.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
To w takim razie mylisz renifery z karibu i tryb życia eskimosów (inuitów) z trybem życia lapończykówWedrowiec pisze:O eskimosow
A szczególnie świeżutką wątrobę (i nie tylko eskimosi)Wedrowiec pisze:Eskimosi jedza mieso na surowo,dostarczaja w ten sposob wiecej witamin,jak wiadomo obrobka termiczna je niszczy.
Pewnie dlatego, że pokarm o którym mówisz (poza mlekiem którego nie używali) jest dostępny zaledwie przez 2 miesiące w roku.Wedrowiec pisze:Wiec jaki jest sens podawac eskimosow jako przykladu ludzi ktorzy jedza "tylko" mieso i zyja?Skoro mozna znalezc informacje o glonach,borowkach,mleku,ich dieta moze zawierac wiecej pokarmow roslinnych.
W sytuacji przetrwaniowej nie ma co wybrzydzać tylko trzeba wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję. Jeśli masz przed sobą królicze nory to chyba lepiej zastawić przy nich trochę sideł i zapewnić sobie od razu pożywienie niż szukać za wszelką cenę tłuściutkiego bizona (w Australii).Wedrowiec pisze:Nie zgodze sie.Jesli na zlapanie i przygotowanie wrobla potrzebujesz 300kcal,a sam wrobel ma 200kcal,bilans wychodzi na minus.
(ilosc kcal jest przykladowa)
Cytujac z ksiazki Johna Wisemana"kroliki sa latwo dostepnym zrodlem pozywienia,jednak ich mieso pozbawione jest tluszczu i wielu witamin niezbednych czlowiekowi.Zanotowano nawet przypadki smierci z wycienczenia wsrod traperow,jedzacych wylacznie mieso tych ssakow"
W innych ksiazkach o survivalu tez mozna znalezc takie informacje.
I tak jak pisałem wcześniej:
Policz sobie ile kcal i czasu zmarnujesz na zrobienie mąki.wolfshadow pisze:Jeśli chodzi Ci o tzw. rabbit starvation to tak i owszem pod warunkiem, iż w menu będzie wyłącznie chude mięso.
Nie wciskam na siłę, że jedzenie wyłącznie chudego mięsa jest zdrowe, ale w połączeniu z odpowiednimi roślinami, które dostarczą brakujących węglowodanów sprawa wygląda inaczej.
Tura.Wedrowiec pisze:Masz na mysli mieso foki,zajaca?
Jaki procent dziennego zapotrzebowania na witaminy zaspokaja ta lista?
Podajesz zestaw witamin przed czy po gotowaniu?
To są akurat podroby, które lepiej spożywać krwiste ale jeśli będą miały temperaturę dobrze wypieczonego steka też straty będą niewielkie. Magazynują witaminy i minerały więc w zupełności wystarczają do zaspokojenia potrzeb w zimie (witaminę C trzeba uzyskać w inny sposób). Niestety dla wielu ludzi mięso to tylko szynka, schab, karkówka a podroby uznawane są jako odpad.
Dokładna różnica w ilości energii przyswojonej między króliczkiem a chlebusiem wynosi 61kcal (porcja 100g). Po to została określona definicja kalorii (dietetycznej) aby nie szukać tabel przyswajalności poszczególnych składowych.Wedrowiec pisze:Ilość energii, jaką uzyskujemy z węglowodanów wynosi 60%, tłuszczów 70%, a z białek zaledwie 20%. A więc mówiąc bardziej obrazowo - jedząc zbyt duże ilości białka zamiast wykorzystywać energię na cele użyteczne, marnujemy ją na "ogrzewanie".
Zgadza się.Wedrowiec pisze:Dodatkowym czynnikiem obciążającym organizm jest jego zakwaszenie produktami rozpadu białek, dotyczy to zwłaszcza wątroby i nerek.
Wraz z awitaminoząWedrowiec pisze:I tutaj wygrywa chlebus
Wedrowiec pisze:Nie mozna przetrwac w naszym klimacie jedzac tylko roslinki,zima skutecznie to uniemozliwia i wegetarianizm sie nie sprwadzi.
viewtopic.php?p=36012#36012 - nie chcę się powtarzać.wolfshadow pisze: Spożycie mięsa zależy też od predyspozycji osobniczych i tego się nie zmieni. Oprócz tego, gdy tylko jest to możliwe, dieta powinna być jak najbardziej różnorodna.
BTW.
Dalej masz problem z ALT-em.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.