Życie w dziczy
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Ludzie żyją nawet bez dochodów,są takie osobne przypadki ale do tego wiedza potrzebna i praktyka żeby dać sobie radę. A terenów u nas jest tak na prawe dużo żeby nie mieć nic wspólnego z tym kapitalistycznym światem i wyścigiem szczurów. Każdy uczył się survivalu po to żeby sobie radzić w różnych warunkach a życie w dziczy może być najlepszym tego przykładem.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Jeśli będziesz coś posiadał na własność - będziesz płacił od tego podatek.Prawokrwi pisze:A terenów u nas jest tak na prawe dużo żeby nie mieć nic wspólnego z tym kapitalistycznym światem i wyścigiem szczurów. Każdy uczył się survivalu po to żeby sobie radzić w różnych warunkach a życie w dziczy może być najlepszym tego przykładem.
Tereny o których mówisz należą do państwa lub do osób prywatnych i pozyskanie z nich dóbr "za friko" jest mocno ograniczone. Jedyna nisza w której można byłoby szukać szans to miejsca publiczne i śmietniki. Bezdomni jakoś nie garną się w dzicz.
Tak czy siak za bardzo od cywilizacji u nas się nie oderwiesz.
Najlepiej byłoby kupić stary młyn z przyległościami. Dobrze kombinując jest się samowystarczalnym a dodatkowo kasa płynie z wielu źródeł. I wcale nie mam tutaj na myśli mielenia zboża.Hiskiasz pisze:Myślę, że mając jakieś 4-10 ha ziemi gdzieś na uboczu można legalnie sobie pożyć w bliskim kontakcie z naturą, będąc prawie samowystarczalnym. Czy pełna samowystarczalność jest aż tak ważna?
Taką metodę żywienia przerabiali w Korei Północnej. Nie zdaje egzaminu. Lepiej łąkę zamienić na ziemniaczysko. A co do Ł.Ł. - po warsztatach zostaje mu cała masa niewykorzystanej mąki.Hiskiasz pisze:Mając łąkę, można się z niej jakoś żywić, przynajmniej częściowo (pytanie jak żyje np. Łukasz Łuczaj).
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Mrzonki. Ja mam 27 ha i pracuję zawodowo by móc normalnie żyć. Inaczej to wegetacja.Hiskiasz pisze:Myślę, że mając jakieś 4-10 ha ziemi gdzieś na uboczu można legalnie sobie pożyć w bliskim kontakcie z naturą, będąc prawie samowystarczalnym.
Fajnie jest żyć w dziczy mając super chatę, wyposażona w najnowsze zdobycze techniki oszczędzajace energię, odzyskującę ją itp. pierdoły.
mając własną elektrownie możesz korzystać do woli z jej produkcji - gorzej jesli chcesz nadmiar gdzieś odprowadzić.
wszystkie urządzenia się psują - za co naprawisz jak nie masz własciwego dochodu? A zwykle te fajne, dobrej jakośc dużo kosztują.
Pojedź którys na urlop. Zatrudnij się w gospodarstwie chociażby na tydzień i uczciwie popracuj.
pobudka o 4, bo krowy już o 5 ryczą, daj jeść, wydoj. Mleko zanieść gdzie trzeba. Jest 7, prosiaki Ci się odzywają, idź nakarm, wyrzuć obornik. Jest godzina 9. idziesz na śniadanie. Masz chwilę spokoju, ale nie, ta jedna jest chora, weterynarza trzeba......jest 15:00
Ola boga, Panie dochtór, ile zapłacić? Z czego ja biedny...... przecież to moja jedyna, żywicielka.... jechać gdzie? wszędzie daleko. Przecież zwierząt nie możesz zostawić. jest 17, pozostałe zwierzęta już się drą- bo głodne. Wieczorne obejście i już masz 20C. No przecież nie pojedziesz taki śmierdzący do sąsiada pożyczyć kasy. idziesz się przebrać i wykąpać (albo po co, smrodu przecież swego nie czuć). No tak ale zanim dojedziesz do kogoś, bo oczywiscie nie masz samochodu, jest północ, kto Ci dzwi otworzy ? Eh, idziesz spać, ale nie, właśnie wiatr uszkodził dzwi od stodoły. Trza podeprzeć, by przez noc nie rozwaliło jej całkiem. idziesz spać o 2w nocy. Aha już 4, czas wstawać........
I tak ja widzę to romantyczne życie w dziczy..... Bo Polska to nie Kanada, gdzie można jeszcze ewentualniie polowaniem się wspomóc i sprzedażą skórek - no bo w końcu na tą naftę, naboje itp. trzeba tez mieć... Inaczej stoczymy się po równi pochyłej.
A dwie srogie zimy i .... kiepsko z nami.Ok, MY tak chcieliśmy, ale co z naszą żoną, dziećmi....
-
- Posty: 722
- Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
- Lokalizacja: z kanapy przed TV
- Tytuł użytkownika: awski
- Płeć:
Nie wiem co rozumiesz przez samowystarczalność ale jeśli chodzi o pożywienie to z 10ha można wykarmić całą wioskę. W Niwach gdzie mam domek letniskowy miejscowi mają po kilka arów ziemi i spora część z nich jest praktycznie samowystarczalna jeśli chodzi o warzywa; sadzą przede wszystkim ziemniaki, cebulę, kapustę, mają drzewa owocowe. 20ha terenów to poziom, który umożliwia całkowitą samowystarczalność finansową na skromnym poziomie w przypadku pasożytowania na premii zalesieniowej.Hiskiasz pisze:Myślę, że mając jakieś 4-10 ha ziemi gdzieś na uboczu można legalnie sobie pożyć w bliskim kontakcie z naturą, będąc prawie samowystarczalnym. Czy pełna samowystarczalność jest aż tak ważna?
raczej wegetację, bo problem jak pisałem jest ze sprzętem. Co się stanie kiedy ostatni ciągnik sie popsuje? Czy na pewno będziesz to nazywał samowystarczalnością ? A opał na zimę, jak nie ma własnego lasu ?Ciek pisze: ale jeśli chodzi o pożywienie to z 10ha można wykarmić całą wioskę. W Niwach gdzie mam domek letniskowy miejscowi mają po kilka arów ziemi i spora część z nich jest praktycznie samowystarczalna jeśli chodzi o warzywa; sadzą przede wszystkim ziemniaki, cebulę, kapustę, mają drzewa owocowe.
Robimy się samowystarczalni w przypadku handlu z innymi, a tu niestety otwieramy się na cywilizację i jej reguły.
Chcesz mieć odpowiednie plony? trzeba nawozić. A jak gleby kiepskie to dużo więcej trzeba. A opryski ? Teraz cieżko coś mieć i nie zadbać, to plony znów dużo gorsze.
a jak zbiór ? ok, warzywa to ręcznie, a zboże? Trochę tego trzeba, też dla zwierząt. Obecnie nikt nie wjedzie kombajnem w przerosnięte chwastami bo kombajn automatycznie odmówi pracy, bo zbyt inteligente sa i nie tną byle czego. A czym zapłacimy jeśli chcieliśmy się odciąc od cywilizacji?
W takich sytuacjach zaczynamy czuć czym jest rodzina i dlaczego była kiedyś tak ważna - każdy był od kogoś zależny i to bardzo. Niejesteśmy w stanie sami byc równoczesnie na polu, pilnować gospodarstwa, zwierząt i gotowac obiadu.
[ Dodano: 2011-01-07, 09:09 ]
no bo czy Ci "samowystarczalni" miejscowi sami zrobili sobie łopatę ? wytopili, wykuli narzędzie ?
- Hiskiasz
- Posty: 273
- Rejestracja: 29 gru 2010, 19:44
- Lokalizacja: Poznań
- Tytuł użytkownika: Rafał
- Płeć:
No więc ja napisałem wcześniej mniej więcej to samo co Ty: "Zawsze pozostaje jednak kwestia np. paliwa w tym paliwa do traktora, (...) Więc jakieś źródło dochodu musi być jednak.". Zgadzam się z Tobą, że chyba nie da się odciąć zupełnie od cywilizacji i od kasy z zewnątrz.Zirkau pisze:Mrzonki. Ja mam 27 ha i pracuję zawodowo by móc normalnie żyć. Inaczej to wegetacja.Hiskiasz pisze:Myślę, że mając jakieś 4-10 ha ziemi gdzieś na uboczu można legalnie sobie pożyć w bliskim kontakcie z naturą, będąc prawie samowystarczalnym.
Fajnie jest żyć w dziczy ... za co naprawisz jak nie masz własciwego dochodu? A zwykle te fajne, dobrej jakośc dużo kosztują.
Z drugiej strony, swego czasu mieszkałem w Inowrocławiu i mieliśmy ogród 1300 m2. Z tego ogrodu uprawiając może 1/3 powierzchnii mieliśmy w zasadzie większość potrzebnych warzyw i owoców (poza marchwią może). Folia ok 20m2 dawała nam tyle pomidorów, że przteworów mieliśmy na cały kolejny rok. To samo było z fasolą, ogórkami itp. Nic nie było pryskane i później nic się w słoikach nie psuło. Owoce jeszcze jeździliśmy sprzedawać na targu częściowo, bo było ich za dużo. Obok mały ogródek miał wuja, który miał kilkanaście uli, więc miodu mieliśmy też bardzo dużo. Prawdę mówiąć nie wyobrażam sobie przejeść owoców i warzyw (zakładając że będzie urodzaj w miarę średni) z 1 ha.
Ty będąc rolnikiem nastawiasz się na sprzedaż tego co wyhodujesz i płacą ci za Twoją pracę grosze, a sami później inni to co Ty wyprodukowałeś pracując jak wół sprzedają kilka razy drożej. Porównaj sobie cenę żywca oraz dobrej jakości wędliny w markecie. Kilka miesięcy temu w sierpniu kupiłem sobie u znajomych rolników świniaka. Razem z kosztami rzeźnika wyszło to bardzo mało, a do dzisiaj nie kupujemy w zasadzie mięsa i wędlin (7 osobowa rodzina) a jeszcze sporo zostało. Pytanie więc, czy mając kilka ha ziemi i jakiś dochód z zewnątrz (np. jakieś usługi) nie da się wyżywić własnej rodziny.
Survival to sztuka przetrwania w przyrodzie, ale to czy przetrwamy ostatecznie zależy od Wszechmogącego Stwórcy i Pana tej przyrody (Psalm 121)
-------
www: http://rafaldlugosz.prv.pl/ZD/ZD.html
-------
www: http://rafaldlugosz.prv.pl/ZD/ZD.html
-
- Posty: 722
- Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
- Lokalizacja: z kanapy przed TV
- Tytuł użytkownika: awski
- Płeć:
Prawdopodobnie idzie Wielka Wyprz:
http://biznes.onet.pl/koniec-ubezpiecze ... news-detal
więc jeśli sięma jakieś marzenia to warto zacząć myśleć konkretnie.
http://biznes.onet.pl/koniec-ubezpiecze ... news-detal
więc jeśli sięma jakieś marzenia to warto zacząć myśleć konkretnie.
Wyżywić się da, ale co z resztą ?Hiskiasz pisze: Pytanie więc, czy mając kilka ha ziemi i jakiś dochód z zewnątrz (np. jakieś usługi) nie da się wyżywić własnej rodziny.
mam pszczoły. Nie ma znimi też tak bezproblemowo. Na jeden pień pszczeli musisz przeznaczyć okolo 15 kg cukru - bo skoro im zabierasz miód, musisz dać im energię zastępczą na okres zimy. Cukier trzeba kupić. Dotego warroza i inne choroby, dalej co pewien czas i tak warto wymienić matkę.
Dopóki nie liczysz swojej pracy, traktujesz to dodatkowo to wygląda to całkiem całkiem.
inaczej mówiąc - w gospodarstwie musisz się cieżko fizycznie napracować, szczególnie jak masz zwierzęta.
Dlatego tylu bezdomnych masz w mieście (no moze nie tylko). W gospodarstwach nawet jako parobcy - mieszkaliby w o niebo lepszych warunkach, schludniej ubrani, nakarmieni - ale za robotę.... A jak widzisz - problem z bezdomnymi jest wciąz wielki.
Z rolnictwa da się wyzyc, ale nie da się obecnie odciąć od reszty świata, przynajmniej samemu.
Np. założyć taką Gminę Amiszów w Polsce ? Tylko czy to bedzie dzicz, raczej nie.
Ostatnio zmieniony 07 sty 2011, 19:42 przez Zirkau, łącznie zmieniany 1 raz.
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Nawet Amisze nie są samowystarczalni. W hrabstwie Lancaster, przy drogach można zobaczyć sklepy Amiszy w których sprzedają swoje wyroby, odzież, przetwory domowe, wypieki, warzywa i owoce z własnych farm.Zirkau pisze:p. założyć taką Gminę Amiszów w Polsce ? Tylko czy to bedzie dzicz, raczej nie.
Za zarobione pieniądze kupują materiały budowlane, kolektory zboża, tkaniny, niektóre z nawozów (sic!) i środków ochrony roślin.
Fakt. Nie korzystają z elektryczności, ale oświetlają pomieszczenia lampami naftowymi, do których konieczna jest nafta. A tej przecież sami nie produkują.
F..k it, I'll Do It Myself!
- Hiskiasz
- Posty: 273
- Rejestracja: 29 gru 2010, 19:44
- Lokalizacja: Poznań
- Tytuł użytkownika: Rafał
- Płeć:
Mam nadzieję, że dyskusja nie odchodzi juz nieco od tematu dziczy, ale kiedys się zastanawiałem nad czymś takim jak kibuc. Kupowałem truskawki od jednego plantatora i przy okazji ziemniaki. On mówil mi, że się napracuje a jego brat sklepikarz kupi je od niego po 50 gr za kg, a później za to, że on te ziemniaki przesypie do worka plastikowego i da klientowi bierze dodatkowe 50-70 gr. Ja sobie myślę, że np. można by się w jakiś sposób wymieniać pracą. Mając taką grupę kilkunastu rodzin myślę, że wiele rzeczy szłoby wymienić. Nawet częściowo edukację. Pewnie by to wyszło dużo taniej dla wszystkich, ale nie wiem czy nasz socjalizm w PL by na to pozwolił.Zirkau pisze: Z rolnictwa da się wyrzyc, ale nie da się obecnie odciąć od reszty świata, przynajmniej samemu.
Np. założyć taką Gminę Amiszów w Polsce ? Tylko czy to bedzie dzicz, raczej nie.
Poza tym uważam, hasło dzicz za nieco przesadzone. Zawsze trzeba pytać o cel dążenia do czegoś takiego jak dzicz i szukać takich środków, które choć częściowo nam to umożliwią. Czy chodzi nam o zdrowe jedzenie, o życie z dala od hałasu, czy o to bv faktycznie żyć totalnie ukrytym przed światem?
Survival to sztuka przetrwania w przyrodzie, ale to czy przetrwamy ostatecznie zależy od Wszechmogącego Stwórcy i Pana tej przyrody (Psalm 121)
-------
www: http://rafaldlugosz.prv.pl/ZD/ZD.html
-------
www: http://rafaldlugosz.prv.pl/ZD/ZD.html
Nie wiem po co o jakimś rolnictwie wspominacie,kopanie studni,sady itp tak według was życie w dziczy ma wyglądać z dala od tego syfu? Wystarczy strumień lub rzeka żeby mieć wode non stop albo jaskinia gdzie też często są strumienie, pożywienie każdy chyba umie zdobywać chyba że jest jakiś ułomny.Wiadomo nie będzie się jadło tyle co ze zrobienia zakupów w sklepie ale chodzi o życie jako tako a nie jak król.
- earthtraveler
- Posty: 79
- Rejestracja: 04 cze 2010, 09:35
- Lokalizacja: Kozłowo
- Gadu Gadu: 6793090
- Tytuł użytkownika: Lubię sobie połazić
- Płeć:
Prawokrwi pisze: , pożywienie każdy chyba umie zdobywać chyba że jest jakiś ułomny.
:566: Kolega to chyba zawsze sobie na śniadnanie króliczka upoluje,na obiad dzika a na kolacje jakąś niewielką przepióreczkę bo przecież u nas w lasach tego w bród,czasem człowiek lasem idzie i się potyka o zwierzątka które nawet same proszą by je złapać podgrzać na ogniu i wszamać :diabel2:
Myślisz że tak cały rok, poczekaj jeden sezon, wypłosz całą zwierzynę i wtedy się okaże.Prawokrwi pisze: pożywienie każdy chyba umie zdobywać chyba że jest jakiś ułomny.Wiadomo nie będzie się jadło tyle co ze zrobienia zakupów w sklepie ale chodzi o życie jako tako a nie jak król.
Chodzi o życie czy wegetację? rolnictwo konieczne byś nie cierpiał zimą głodu. A złam nogę chociaż. Majac zapasy dasz radę się wykurować i dalej zdobywać pożywienie.
licząc tylko bieżące żarcie długo nie pożyjesz.
Ja wolę życ jak król, nawet w dziczy niż ukrywać się jak zbieg i głodować. Za często chodzę na polowanie z porządną bronią, lornetkami, lunetami w terenie gdzie wiem że zwierzyna jest i wiem jak często wracam z niczym.
Ale żywnośc można przechowywać,konserwować,suszyć itp wlaśnie na zime kiedy pożywienia jest mało.temat założyłem ponieważ bylem 2tyg na wypadzie bez jedzenia i wody,tylko sól,jakieś przyprawy itp był to lipiec więc na głód nie narzekałem ale jestem ciekawy czy da się przeżyć cały rok tak,robiąc zapasy na zime itp
a dlaczego nie, tylko nie da się na dłuższą metę bez rolnictwa, bez bazy, zapasów. Samo łowiectwo, zbieractwo wymaga częstego przemieszczenia się, zmiany miejsc zamieszkania.Prawokrwi pisze:Ale żywnośc można przechowywać,konserwować,suszyć [...] jestem ciekawy czy da się przeżyć cały rok tak,robiąc zapasy na zime itp
Tu się okazuje, że jednak w grupie raźniej, łatwiej. A wędrując łatwo o konflikty.
I teraz jaka dzicz: w jednej sie da w innej trudniej a w innej będzie niezwykle ciężko.
Taka Sahara - niby pustynia a ile luda na niej mieszka.
Lasy deszczowe - ile plemion indiańskich
Lasy umiarkowane, tundra, itp.
Ale tak, by INNI ludzie o Tobie nie wiedzieli - coraz trudniej, albo wręcz nie możliwe.
Czesto nie problem jest wyjść i gdzieś zamieszkać - problem zaczyna sie tworzyć, kiedy dobra współczesnego świata zaczynają sie psuć - czym to naprawisz? jak nie masz dostępu do dzisiejszego świata. Wyobrażasz sobie jak można wyglądać po pewnym czasie, jak mielismy nie/szczęście przeżyć ?
Ale jeśli zakładasz tylko mieszkać w "dziczy" tj. na odludziu, to jeszcze jest szansa. Praca w cywilizacji, dom w "lesie", wszedzie daleko. Sam tak mieszkam.
Jest to zarazem piękne ale i nieszczęście. Ja jeszcze nie mam źle, ale kolega dziecko oddał babci na wychowanie - bo sam 15 km w lesie dojazd codzienny - to jak 60 km asfaltówką- to jest zabójstwo dla samochodu. A niech spadnie mocny deszcz lub śnieg to niemożliwe.
Fajnie tak mieszkać, ale by nie chciec uciekac do miasta jak miejscowi to trza jednak sporo kasy posiadać i dobrą terenówke, czy smigłowiec i nie mieć dylematów kto, jak i czym zawiezie dziecko do szkoły, a po szkole na lekcje muzyki, trening itp.
-
- Posty: 722
- Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
- Lokalizacja: z kanapy przed TV
- Tytuł użytkownika: awski
- Płeć:
Dwa tygodnie to można przeżyć w sprzyjających warunkach i bez jedzenia. Przeleć sobie na tych grzybkach cały rok, najlepiej z dzieckiem i wtedy pogadamy. Oczywiście jak będziesz w stanie mówić bez zębów, o ile w ogóle dożyjesz.Prawokrwi pisze:Piłem wode z rzeki miałem filtr ze sobą i zawsze gotowałem wode,do jedzienie grzyby,rosliny,owady i inne ważne że można dać sobie radę może jak król najedzony nie chodziłem ale żyć się dało.Więc stąd temat ten może ktoś ma jakieś doświadczenia albo sugestie itp
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Jestem ciekawy jaki ubytek ciężaru ciała u ciebie wystąpił przy takiej diecie po tym 2 tygodniowym wypadzie ?Prawokrwi pisze:Piłem wode z rzeki miałem filtr ze sobą i zawsze gotowałem wode,do jedzienie grzyby,rosliny,owady i inne ważne że można dać sobie radę może jak król najedzony nie chodziłem ale żyć się dało.
Robiąc zapasy pożywienia na zimę zwiększamy bieżącą aktywność, wydatki energetyczne w zimie zwiekszą się dodatkowo z powodu niższych temperatur.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Temat życia w dziczy często mnie nurtował (jak pewnie każdego) i wiesz, raczej nie da się być całkiem samowystarczalnym. Poza tym, każdy chciał by żyć bez trosk, ale cywilizacja niesie za sobą też wygody. Co zrobisz jak w dziczy np. rozboli cię ząb. Wizyta w mieście nieunikniona, a takich sytuacji było by więcej:( Ale są ludzie co żyją w podobny sposób. Do przytoczonych przykładów dodał bym perkusistę "Dżemu", był o nim fajny reportaż.
Realną propozycją jest pozyskanie schroniska w górach od PTTK. Można je dostać za darmo, tylko trzeba je wyremontować i prowadzić. Przez większość roku "siedzisz" sobie tam sam:) Był o tym fajny artykuł w newsweeku. Rozmarzyłem się jak czytałem opowiadanie jakiejś nauczycielki, która się tego podjęła. Jednak jak opisała sytuację, gdy po złamaniu nogi czołgała się kilka km po pomoc to troszkę zmiękłem:) Generalnie: możliwe jest życie z dala od ludzi, jednak w dziczy, bez niczyjej pomocy- niestety nie.
Realną propozycją jest pozyskanie schroniska w górach od PTTK. Można je dostać za darmo, tylko trzeba je wyremontować i prowadzić. Przez większość roku "siedzisz" sobie tam sam:) Był o tym fajny artykuł w newsweeku. Rozmarzyłem się jak czytałem opowiadanie jakiejś nauczycielki, która się tego podjęła. Jednak jak opisała sytuację, gdy po złamaniu nogi czołgała się kilka km po pomoc to troszkę zmiękłem:) Generalnie: możliwe jest życie z dala od ludzi, jednak w dziczy, bez niczyjej pomocy- niestety nie.
chodzi o to, że Oni legalnie żyją dokładnie tak jak chcą, zupełnie obok współczesnej cywilizacji. Wykupić kilka PGR, wyznaczyc granice i mozna żyć spokojnie...puchalsw pisze:Nawet Amisze nie są samowystarczalni.Zirkau pisze:p. założyć taką Gminę Amiszów w Polsce ? Tylko czy to bedzie dzicz, raczej nie.
- Mementomori
- Posty: 0
- Rejestracja: 09 sty 2011, 22:56
- Lokalizacja: Gorzów/Poznań
Pozwólcie że lekko odbiegnę od aktualnie toczącej się dyskusji.
Zamierzam w lecie wybrać się na 2-3 dniowy samotny wypad do lasu aby zasmakować trochę życia w dziczy. Macie jakieś pomysły co ze sobą zabrać i jak się do tego przygotować? Chciałbym troszkę sobię powędrować więc raczej zależy mi na minimalizacji bagażu.
Z góry dzięki za odp.
Zamierzam w lecie wybrać się na 2-3 dniowy samotny wypad do lasu aby zasmakować trochę życia w dziczy. Macie jakieś pomysły co ze sobą zabrać i jak się do tego przygotować? Chciałbym troszkę sobię powędrować więc raczej zależy mi na minimalizacji bagażu.
Z góry dzięki za odp.