Rekonstrukcje Historyczne

przyroda, turystyka, survival

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Razowiec
Posty: 91
Rejestracja: 05 sty 2011, 18:26
Lokalizacja: Łódź
Płeć:

Rekonstrukcje Historyczne

Post autor: Razowiec »

by puchalsw: WYDZIELONE z powitalnego postu RAZOWCA[/b]


A czemu nie?

To, że nie jest potrzebna kosmiczna technologia wiadomo chyba nie do dzisiaj. Jeszcze parę miesięcy i będę mógł powiedzieć, że śmigam po tatrzańskich szlakach od dwudziestu lat a nigdy nie inwestowałem specjalnie w drogie ubranka i osprzętowanie. Większość życia chodziłem w góry w adidaskach, bo póki rosłem szkoda było pieniędzy na np: drogie buty - najpierw rodzicom potem mnie samemu. Kupiłem w końcu lekkie półbuciki a tym, którzy mnie przekonują, że w góry niezbędne jest "solidne obuwie usztywniające kostkę" pokazuję TOPRowców śmigających po górach w sandałach.

Wracając jednak do średniowiecza:
Ciepłotę ciała pozwala utrzymać wełna, wełna i jeszcze raz wełna. Im mniej przetworzona, tym lepsza. Może oprócz warstwy przylegającej do ciała. Co najważniejsze grzeje nawet jeśli jest mokra. Dlatego oprócz zimy chyba najlepszym możliwym ubrankiem jest lużna wełniana tunika nad kolana. Noszona na gołe ciało. Nawet w upał jest w tym o dziwo całkiem przewiewnie. Kiedy robi się zimno, nadal jest ci ciepło. Jeśli spadnie deszcz nadal jest ci ciepło i nie ma efektu przyklejającej się zimnej bawełnianej koszulki. Generalnie o wiele rzadziej musisz się przebierać w razie zmiany warunków pogodowych. Wady to oczywiście nieco większa waga, takiego ubranka ale jeśli pasie zepniesz się pasem to część ciężaru opiera się na biodrach. Mnie nigdy nie przeszkadzała. Jak już jesteśmy przy pasie, to w sredniowiecznych ubrankach nie masz kieszeni. Wszystko musisz wieszać przy pasie albo nosić w torbie przewieszanej przez ramię w której zwykle jest żarcie. Więc ilość "przydatnych drobiazgów" trzeba ograniczać do minimum. A tu już chyba znamy? ;-)
Osobnym problemem są stopy. Przy butach na skórzanej podeszwie zimą zawsze będziesz się ślizgał - potrzebne są drobne raki (tak, mamy znaleziska 8-) ) To raz. Dwa, że bez względu na porę roku w terenie nie da się mieć suchych stóp. I trzeba się z tym pogodzić. Musisz po prostu zadbać o to, żeby w stopy było ciepło pomimo wilgoci. Oczywiście wełną :-P A na noc zakładać na nie coś suchego.
Inna inszość, to że nie używamy plecaków. Więc używa się masy patentów na związanie rzeczy w paczkę i zamocowanie tego na sobie. Sam ostatnio wiążę do włóczni. Wiadomo, że żołnierz bez dzidy lub łuku nic nie zwojuje więc długi kij lub kilka i tak się ze sobą niesie. Wreszcie narzędzia - właściwie wszystkie prace obozowe wykonuje się toporkiem. Wszystko "przy kuchni" niewielkim nożem (znaleziska noży z terenu Polski z okresu przed- i wczesno-państwowewgo, o głowni dłuższej niż 10-12cm można policzyć na palcach jednej ręki). Zwykle wykonane bardziej z żelaza niż stali narzędziowej. Łatwo się tępią... ale i łatwo ostrzą :mrgreen: W momencie zamawiania czegoś co z kształtu ma być repliką zabytku największym problemem jest często wytłumaczenie kowalowi robiącemu sprzęt "dla rycerzy" że to ma być użytkowe i dlaczego :roll:
Tyle na szybko. Bo w sumie nie mając dużo doświadczeń ze "zwykłym" survivalem nie wiem nawet na co warto zwrócić uwagę.
Ostatnio zmieniony 21 sty 2011, 21:23 przez Razowiec, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Rekonstrukcje Historyczne

Post autor: puchalsw »

W związku z tematem zapoczątkowanym przez woja Razowca, i całkiem sporym zainteresowaniem rekonstrukcjami historycznymi uroczyście otwieram ten temat.
A trzeba przyznać, że temat jest w wielu punktach zbieżny z zagadnieniami bushcraftu i survivalu (PIERWSZY post Razowca na tej stronie )
Zapraszam.
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Jaca
Posty: 401
Rejestracja: 13 maja 2009, 16:06
Lokalizacja: okąd
Płeć:

Post autor: Jaca »

Razowiec daj koniecznie jakiegoś linka do większej ilości fotek.
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
Awatar użytkownika
Razowiec
Posty: 91
Rejestracja: 05 sty 2011, 18:26
Lokalizacja: Łódź
Płeć:

Post autor: Razowiec »

A proszę bardzo:
http://picasaweb.google.com/Mscidrug/PodWogastisburg#
http://picasaweb.google.com/Mscidrug/II ... kaNaSzlaku#
http://picasaweb.google.com/Mscidrug/Zb ... adBaTykiem#
http://picasaweb.google.com/Mscidrug/PograniczeWOgniu#
http://picasaweb.google.com/Mscidrug/Ma ... ubyJesenik#
http://picasaweb.google.com/Olofek/EskortaKniahini2010#
http://picasaweb.google.com/Olofek/Zbrojni2010#
http://dochka-poloza.livejournal.com/7129.html
http://2eizperedelkino.livejournal.com/1468.html
http://picasaweb.google.com/Mojmirowicz ... 2194186338
A trzeba przyznać, że temat jest w wielu punktach zbieżny z zagadnieniami bushcraftu i survivalu
Znaczy się na pewno nie temat samych rekonstrukcji jako takich, bo większość imprez to festiwale z gawiedzią a większośc ludzi chce się po prostu bić/napić/pośpiewać/zarobić (nie żebym ja nie lubił :) ). Bo zdarza się, że jeden festiwal wygląda tak:
Obrazek
A drugi tak:
Obrazek

Łażenie po chęchach zaczęło się (przynajmniej w moim wypadku) od stwierdzenia: Zaraz zaraz... przecież ci ludzie musieli z tym sprzętem przejść przed stoczeniem bitwy nieraz kawał świata. Ile z tego, co dźwigają na sobie dzisiejsi niedzielni wojacy wrzuciłbym w diabły po paru kilometrach? Jakie znaczenie będą miały pewne drobne szczególiki na dłuższą metę? Bo trzeba by było przejść więcej niż te sto metrów z namiotu na "bitwę" i z powrotem. I zajmie to więcej niż godzinę czy pół... cholercia, te cieniutkie tarcze jednak miały sens... o Bożę, ja już wiem czemu szeregowym barbarzyńcom nie chciało się nosić pancerzy... o mordę jak już wiem czemu zasadzki na wojsko w marszu były takie skuteczne... i czemu Słowianie byli tacy groźni w ciężkim terenie ;-) ....
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Razowiec pisze:Łażenie po chęchach zaczęło
włóczęgostwo ma tyle w sobie fajnego, że wszędzie wleziesz. Nieraz "micha może zaboleć" ale sieee opłaca bo micha nie szklanka przecie...
KLIK

KLIK

Na drugim linku nerwowy woj chciał mnie obić za to, że niby flaszkę sfotografowałem aby go zgnoić. Musiałem się bronić. Dobrze, że owy woj był zmęczony arkanami wojny i miecza nie miał siły dźwignąć a tarczą chcąc mi przywalić nic nie widział. Brać walecznego woja zrozumiała zapędy druha i zaprosiła mnie z żoną na jajecznicę w zamian za honorową walkę albo inaczej, za jej uniknięcie. Na drugi dzień waleczny woj przepraszać zaczął, że niby zmęczony wojaczką wpadł w wir wojaczki i nie widział nic poza wrogami...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
ODPOWIEDZ