NumLock pisze:Masz może gdzieś listę zabranego prowiantu?
Na wypadzie zakładałem jedzenie 2 głównych posiłków - śniadania i kolacji. Reszta to dawki węglowodanów w postaci słodyczy. Chciałem przetestować jak mój organizm funkcjonuje na podstawie takiego wyżywienia.
Mniej więcej tak to szło:
Śniadanie - pasztet w sreberku 131g + sucharki z biedronki (takie małe)
Kolacja - puszka z tuńczykiem 52g + sucharki
Przekąski - 3x27g Sezamków, 1x47g Marsa, 3x40 Vital Duo (jakieś takie batoniki z biedronki. Występują w 3 różnych smakach), 1x100g Chałwy, 1x150g suszonej żurawiny
Pierwszego dnia było spoko, ale już drugiego organizm nie chciał przyjmować takiej dużej dawki słodyczy. Po prostu się przejadły. Takie pożywienie jest więc dobre, gdy nie mamy jak sobie sami coś ugotować. W górach, jeżeli nie chcemy przepłacać w schroniskach - w sam raz.
SmileOn pisze:A jak z wodą? Uzupełniałeś zapasy ze źródełek, kupowałeś w sklepach, ile zwykle miałeś przy sobie?
To miała być tania wyprawa dlatego wodę zabierałem wprost ze źrodełek. W każdym spotkanym schronisku kupiłem wrzątek i zrobiłem sobie herbaty. Wyszło mi 1,50 za całość wody. Miałem ze sobą 2 bidony. Tak na oko 0,75l Jeden miałem w połowie napełniony w plecaku, a drugi cały czas opróżniałem i napełniałem.
W Beskidach są miejsca gdzie strumyki spływają wprost na ścieżkę (jak na zdjęciu), ale są też źródełka takie jakie pokazał mi miejscowy.
Schodzi się trochę ze szlaku i idzie w dół. Nagle można zobaczyć bujne pasmo roślinności. No i już wiadomo, że od tego miejsca, aż na sam dół ciągnie się strumyczek. Niestety takie strumyczki są dość trudne do samodzielnego zlokalizowania.
Wszystko zależy od szczęścia i pogody. Jak jest deszczowo to strumyczków będzie więcej i będą obfitsze.