O śmieciach w lesie słów kilka...

dyskusje na tematy nie związane z tematyką Forum (co wcale nie oznacza że można tu pisać co tylko się zamarzy)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Grigor
Posty: 167
Rejestracja: 25 paź 2010, 18:07
Lokalizacja: Łask- Łódzkie
Płeć:

O śmieciach w lesie słów kilka...

Post autor: Grigor »

Nie wiem jak was, lecz jak je widzę w lesie, nad wodą lub innym pięknym miejscem to się włos na karku jeży, zębiska ostrzą a gardło samo warczeć zaczyna. Z drugiej strony, nie bywam w lasach zbyt często, ot taki ze mnie bardziej teoretyk :oops: co czyta dużo a mało chodzi, lecz teraz się zaczynam za siebie brać, mimo że obowiązków wszelakich narasta. To tak trochę tytułem wstępu ;-)

Korzystając z zacnej pogody i wyczekiwanemu nadejściu książki Meissnera wybrałem się do lasku aby poczytać i odpocząć na łonie natury. Zajechałem rowerkiem na moją czasem odwiedzaną leśną miejscówkę, posprzątałem po nieudanej próbie rozpalenia ogniska w trudnych warunkach pogodowych którą kiedyś tam przeprowadziłem, rozbiłem się z plandeczką (pojedyncze krople, ale czasem coś na nos zleciało), książka w łapę i czytam. Trochę gości (a raczej gospodarzy bo ja gościnnie) pasa młodych świerków miałem, radowałem się ich wizytą wielce, a gdy troszkę ich się zebrało to przerwałem czytanie dla cieszenia oka. Jednak to co się zdarzyło w drodze powrotnej jest związane z treścią tematu.

Wielu z nas oglądało zapewne cykl "Bushcraft" Raya Mearsa.Przy powrocie rzuciły mi się na myśl jego słowa o tym, że jeśli coś się bierze z lasu, należy ten dług spłacić. Ja z lasu czerpałem tylko kilka uschniętych kijków na "śledziowanie" plandeki, lecz widząc stertę śmieci która jest moim punktem nawigacyjnym do odbicia na miejscówkę stwierdziłem że tak być nie będzie. Zsiadłem z roweru bo jakoś mi się nie spieszyło, a myśli kotłowały się w okół "długu" i śmieci. Doszedłem do wniosku że nawet nie robiąc ogniska, nie zbierając żadnych darów lasu zrobię coś dla niego za sam fakt że mogłem się cieszyć jego pięknem. Przez całą drogę powrotną szedłem schylając się tu i ówdzie zbierając do przeznaczonej specjalnie na to kieszeni kapoty "dary cywilizacji" jakie ludzie zapewne zupełnie przypadkiem upuścili :evil: w niedalekim promieniu od ścieżki po której dreptałem oraz na niej samej. Robiąc to po raz kolejny przypomniała mi się rozmowa z Kopkiem podczas naszego pierwszego spotkania, o tym że on też kiedyś trochę zbierał, lecz stwierdził że nie ma sensu.

Wyrzucając śmieci do własnego kosza na podwórku stwierdziłem że w miarę swoich możliwości i nie koniecznie zawsze, lecz będę dziękował lasowi w ten sposób za to, że mogłem się nacieszyć jego pięknem. Niech mi w tym wszystkie siły niebiańskie i inne tajemne moce dopomogą ;-). A przy okazji chciałem trochę bujnąć temat który już był nieraz poruszany na forum (nawet ostatnie akcje z bunkrem). Poza tym że zbierając śmieci z mojej kieszeni wydobywał się znany każdemu zapach śmieciary, oraz że za każdym schyleniem moje poniekąd młode plecy klnęły na tych co to rzucili, aby spłonęli na stosie icon_twisted , przypomniało mi się jak z Kopkiem wpadliśmy na inicjatywę która podobno na forum się przewalała odnośnie jakiegoś grupowego sprzątania, gdzie w miarę możliwości uczestnicy w porozumieniu z leśnikami oczyściliby stałe tereny poszczególnych grup forumowych. Raz na bunkrze, raz gdzie indziej, przy okazji byłaby to dobra okazja do integracji (bo po robocie Harnaś się należy, a co :mrgreen: ). Co o tym myślicie, co myślicie ogólnie o samym zjawisku śmieci, czy też jeśli ktoś już w sprzątaniu uczestniczył niech się podzieli przemyśleniami (albo chociaż z zażenowaniem odeśle do tematu co już był :oops: ). Może coś konkretnego z tego wyniknie.
A się naprodukowałem, ufff ;-)
Prawdziwą porażką jest nie przegrać, lecz w ogóle nie podjąć walki.
Awatar użytkownika
yoger
Posty: 202
Rejestracja: 06 sie 2010, 06:43
Lokalizacja: Drammen
Płeć:

Post autor: yoger »

Faktycznie takie pozostałości po gościach w lesie potrafią popsuć humor, już kilka razy wynosiłem butelki po najpyszniejszych winach świata z lasu (w okolicach Sarbii). Zule mnie strasznie wpieniają, najczęściej na okolicznych zrębach jest więcej butelek niż pniaków. W Warcinie przy plaży absolwentów (miejsce uczęszczane przez uczniów pobliskiego technikum i wędkarzy przy samej ostoi zwierzyny w bardzo ładnym lasku) ktoś w końcu powiesił worek na śmieci, bo okolica była już usłana szkłem. Teraz łażąc po Norwegii śmieci, jakie najczęściej widzę, a jest ich nieporównywalnie mniej, to paczki po fajkach z Polski i puchy po Żubrach, zdarzają się jednorazowe grille, ale to wszystko na szczęście tylko w pobliżu miast, czy dróg samochodowych. Zabieram już czasem ze sobą worek na takie skarby, bo jakoś tak mam, że zazwyczaj wstyd mi za innych.
survivalist.pl - portal dla ludzi kochających naturę, survival i ambitniejszą turystykę
Bartosz
Posty: 85
Rejestracja: 27 sie 2007, 19:25
Lokalizacja: Olsztyn
Płeć:

Post autor: Bartosz »

yoger pisze:Zabieram już czasem ze sobą worek na takie skarby, bo jakoś tak mam, że zazwyczaj wstyd mi za innych.
Mi było wstyd, jak w drodze na Galhøpiggen ze Spiterstulen jedynym śmieciem, który widziałem była butelka po cisowiance...

Jakby była jakaś akcja "sprzątania świata" w Wawie, to proszę o jakieś ogólne info na forum. Postaram się dołączyć :)
Awatar użytkownika
steppenwolf
Posty: 182
Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
Lokalizacja: mazowieckie
Płeć:

Post autor: steppenwolf »

Dzisiaj rano na którymś kanale informacyjnym (CNN albo Sky News) oglądałem program poświęcony tematyce śmieci. Oprócz recyklingu można je wykorzystywać w inny ciekawy sposób. Otóż pewna kobieta używa ich do tworzenia stosunkowo drobnych przedmiotów artystycznych , natomiast większe prace wkomponowuje w ogrody, w plener. Niekiedy takie zestawienie może razić, ale w tym przypadku „dało się to strawić”.
Szkoda, że nie zanotowałem nazwiska artystki, bo być może (a raczej na pewno) gdzieś w necie są fotografie jej prac.
Rzecz jasna, do leśnego środowiska śmieci zupełnie nie pasują, nawet przy próbie nadania im "artystycznego" charakteru.

Ta odmiana sztuki nosi nazwę trash art i narodziła się najprawdopodobniej na kontynencie afrykańskim.
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2012, 07:22 przez steppenwolf, łącznie zmieniany 1 raz.
Silton
Posty: 1
Rejestracja: 12 kwie 2012, 12:42
Lokalizacja: Wlkp.
Gadu Gadu: 9552390
Tytuł użytkownika: początkujący
Płeć:

Post autor: Silton »

Jako wędkarz znam ten temat doskonale. Najwięcej śmieci to paczki po zanętach, robakach, sztucznych przynętach i puszki po kukurydzy, piwie. Dochodzi do tego mnóstwo butelek po nisko i wysoko procentowych trunkach.
Kiedyś gdy miałem trochę miejsca w plecaku po skończonym wędkowaniu to zawsze coś zabrałem do momentu kiedy ilość śmieci zamiast maleć zaczęła systematycznie rosnąć. Zwłaszcza wtedy kiedy zaczynają się nocki.
Teraz co najwyżej pozbieram śmieci koło Mojego stanowiska. Zbyt dużo tego... niestety.
Awatar użytkownika
Grigor
Posty: 167
Rejestracja: 25 paź 2010, 18:07
Lokalizacja: Łask- Łódzkie
Płeć:

Post autor: Grigor »

Raz kiedyś byłem z ojcem i jego qmplem-wędkarzem na rybach. Koleś pety gasił we Warcie, byliśmy zaraz za tamą na Jeziorsku i tj. Silton mówi opakowania od zanęty też do rzeki wrzucił. Nie miałem wtedy śmiałości mu zwrócić uwagi, bom z nim na rybach pierwszy raz był, a i ojcu przykrości z łowienia nie chciałem sprawiać. ale jak znajomemu w serwisie RTV o tym powiedziałem (wędkarz zapalony co łapie ryby, a ze nie je to je potem wypuszcza) to powiedział, że jakby on i jego qmple to zobaczyli, to by zwłoki kolesia w rzece się znalazły icon_twisted . Teraz, gdy spojrzałem na to po jakimś czasie przyznałem mu rację. Sam we Warcie rzadko, ale pływam, a to na obozie lub na dziko i ostatnią rzeczą którą chciałbym aby obiła się mój łeb w rzece byłaby paczka po zanęcie Zdziśka ........
Prawdziwą porażką jest nie przegrać, lecz w ogóle nie podjąć walki.
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Śmieci to kolejny po szpeju temat-rzeka.
Odn. znajomych śmieciarzy - można takim dołożyć coś do torby albo do samochodu, może się nauczą. Na początek guma do żucia, zawartość popielniczki, w przypadku umysłowej ociężałości można pomyśleć o czymś grubszego kalibru.

Najwięcej śmieci widziałem przy drogach szybkiego ruchu (i przy garażach w mieście), tam ludzie zjeżdżają, zatrzymują się, zszamią coś, wypiją, postawią papierzaka w krzakach, opróżnią popielniczkę, wywalą reklamówkę pełną śmieci byle gdzie. Widziałem zainstalowane worki na śmieci - często przepełnione.

Następne w kolejności są niestety lasy w okolicach wiosek i miasteczek - tu dominują nielegalne wysipiska śmieci i śmiecenie "z lenistwa" przez autochtonów - przy drogach i przy miejscach na ognicho albo na rybki - bliżej miast jest mniej śmieci po winach, więcej po wodach. Nie wiem dlaczego znajduję masę butelek po piwie i puszek, ludzie chyba śpią na pieniądzach. Myślę, że w wielu przypadkach dałoby się ustalić, do kogo należą dane śmieci - po kafelkach, kolorze tapety, modelu lodówki, typie opon, kolorze włosów itd. Może ktoś w końcu nauczyłby tych ludzi nie oszczędzać (skąd wzięli pieniądze na utrzymanie pojazdów albo przeprowadzenie remontu?), tylko zamawiać kontenery na poremontowe/warsztatowe śmieci. Śmiecenie przez ekipy pracujące przy wycince to jest jakiś w ogóle absurd, w pale mi się nie mieści takie coś - ale tak też się dzieje. Chyba jednak leśnicy w tym momencie są za miękcy - nadzorują prace i olewają śmietnik.

Jak chcecie posprzątać - sprzątajcie. Możecie dać znać leśniczemu, gdzie zostawiliście worki po takiej akcji. Sprzątanie wokół miejscówek na imprezy to hipokryzja - żeby łamać prawo w czystości (albo nie łamać, ale jako grupa wyraźnie uprzywilejowana)... Jak nielegalnie imprezujecie - sprzątajcie też w tajemnicy icon_twisted icon_twisted icon_twisted
Awatar użytkownika
steppenwolf
Posty: 182
Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
Lokalizacja: mazowieckie
Płeć:

Post autor: steppenwolf »

Q_x pisze: Śmiecenie przez ekipy pracujące przy wycince to jest jakiś w ogóle absurd, w pale mi się nie mieści takie coś - ale tak też się dzieje. Chyba jednak leśnicy w tym momencie są za miękcy - nadzorują prace i olewają śmietnik.
"Q_x". Jeśli pisząc te słowa sugerowałeś się moim wpisem w wątku o Brdzie, to przepraszam (także leśników oraz pracowników sezonowych) za zamęt. "Śmieci", o jakich tam pisałem nie są nimi w literalnym znaczeniu. Miałem na myśli odcięte czuby drzew, gałęzie, wióry, etc. Do tego dochodzą ślady po sprzęcie ciężkim. Niby to zupełnie naturalne, ale wrażenie estetyczne: :-/ .
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Pisałem niestety o tym, co widziałem osobiście.
Sprzątanie gałęzi czasami może się opóźnić, o rozjeżdżone na błoto drogi też nie można mieć pretensji, ale to nie o tym. Butelki - i po napojach, i po oleju, rękawice, reklamówki, puszki. Część tego rodzaju śmieci na pewno była tam wcześniej i wycinka to po prostu odsłoniła, ale mimo wszystko kilka razy zrobiło mi się dość dziwnie.
ODPOWIEDZ