rudy rydz, nie wiem jakie są twoje doświadczenia ale moje są takie a n ie inne. "Uczciwi" biedni jak trafiają do mieszkań komunalnych na pewnych 2-óch ulicach mojego miasta to są tam miesiąc- dwa póki im się nie uda stancji gdzieś znaleźć. Są to z reguły ludzie z jakichś pożarów, wysiedleń , zalań... Ci nie "uczciwi" siedzą tam latami czasem pracują ale to tylko na czarno bo nie będą przecież frajerami i nie będą podatku płacić. W mieszkaniu są rodzice, dzieci ,dzieci dzieci i wszystko z postawą roszczeniową bo mnie się należy.
rudy rydz pisze:To, że ludzie biorą te wszystkie zasiłki to myślę że w większości wina państwa, jeśli daje to ludzie biorą. Po najmniejszej lini oporu. Proste.
a co zostawić ich samym sobie ? Zauważ jedną rzecz. Oni mają takie normy sanitarne w tych chatach co się wprowadzają ,że głowa mała . A po paru miesiącach strach tam wejść. Zobacz jak było z tym hotelem co spłoną z winy mieszkańców i ludzie tam poginęli . Od nikt sie nie interesował bo bieda i mieszkania komunalne a gmina musiała ich gdzieś wsadzić. Tylko ,że gmina wsadziła ich w niezły budynek który sami mieszkańcy zniszczyli i zagracili korytarze tonami łatwopalnych śmieci których im się nie chciało wynosić. O tym nikt nie mówił. Jak się spalili to wielki płacz w społeczeństwie ,że w takich warunkach ludzie mieszkać musieli, że państwo nie dba itp. Jak by mi państwo dało chatę za darmo to bym ją wyremontował i dbał a nie doprowadzał do ruiny i narzekał. Koleiny przykład z bloków komunalnych. Na klatkach panuje syf straszny. Walające się odchody to nic dziwnego. No i mają oni tam sprzątaczkę zatrudnioną przez miasto co im to sprząta. Jak miasto powiedziało dość, sprzątajcie sami to się larum podniosło ,że jak to oni mają sprzątać przecież to nie ich, oni nie brudzą tylko kto inny. Klatki po paru dniach wyglądały jak pobojowisko. Zjawiła się prasa i płaczą biedni mieszkańcy w jakich to oni warunkach żyć muszą ,że ich zostawiono samych sobie. Pani "dziennikarka" pyta czy nie mogą sprzątać sami a oni na to ,że to przecież nie ich , że oni nie maja czasu bo dzieci i wogle ciężko jest (chodź większość dnie spędza przed klatkami albo na korytarzach popijając i popalając) pani "dziennikarka" przytakuje i mówi no tak miasto musi o was zadbać bo wy se nie radzicie i nieprzystosowani jesteście. Artykuły w gazetach ,że miasto złe , organizacje mówią miasto złe ,społeczeństwo mówi miasto złe.. o tym ,że to oni brudzą i im się sprzątać nie chce nie wspomną. A teraz przykład z mojego bloku gdzie też mieszkają ludzie biedni którym nie zawsze do 1 starcza i którzy żyją jak należy. Blok to wspólnota na sprzątaczki nie ma i szkoda kasy. Jest grafik sprzątania i raz w miesiącu latam po klatce ze szczotą i mopem jak i każdy z mieszkańców. Dla nikogo nie jest to ujma i jest to coś normalnego nikt nie płacze i nie narzeka ,że mu miasto ma sprzątaczkę dać. Od tyle i aż tyle.
ps. Kiedyś dawno dawno temu jak byłem jeszcze młodym i głupim funkcjuszem to żałowałem tych ludzi i się litowałem ale jak zobaczyłem jaka kasa się tam przelewa to przestałem (opieka społeczna, miasto, caritasy wszelkie które dają odzież - broń boże żeby nie była oryginalna- i żarcie, organizacje społeczne...)
ps.2 co do czarnych mój brat który był na wyspie, moje siostry które tam były wszyscy zgodnie twierdzą ,że czarnoskórzy to straszne nieroby są. A powiem wam nawet więcej mojej siostry ciotecznej mąż który dorobił się na wyspach wszystkiego sam zaczynając od budy z żarciem teraz ma ze 2 restauracje i wypuszcza swój sok na rynek i prawie nie ma go w domu bo zasuwa od rana do nocy razem z siostrą ,żeby to się wszystko utrzymało twierdzi ,że nie cierpi czarnych za to ,że się tak od roboty migają. W sumie może i nic dziwnego by w tym nie było od opinia jak większości ludzi co mieli przyjemność bądź tez nie przyjemność być na wyspach gdyby nie fakt ,że Colin jest Jamajczykiem i czarnoskórym i wkurza go niemiłosiernie jak widzi tabuny swoich pobratymców obijających się na każdym rogu Londynu i że wystawiają takie a nie inne świadectwo