

Po dotarciu na miejsce byłem zdziwiony, ponieważ poziom wody był bardzo niski. Ostatnim razem byłem tam wiosną i woda dosięgała mi do kolan. Ze źródła można pić wodę bez zastanowienia, ponieważ jest bardzo czysta (gmina zlecała badania jakości wody). Przy źródle był starszy człowiek, który mówił, że zimą piję herbatę z tej wody i dzięki temu nie choruje. Dalej od źródła nie polecał picia ponieważ woda zanieczyszczona jest przez gospodarstwa.





Na drugi brzeg przeprawiłem się wykorzystując pochyłe drzewo. Sądząc po śladach, zające również tędy przechodzą na drugą stronę.

Im dalej w dół rzeki tym poziom wody był większy. W niektórych miejscach teren jest bagnisty.


Po znalezieniu dobrego miejsca, rozpaliłem ognisko. Przez sporą wilgotność ciężko było. Udało się dopiero za trzecim razem. Przy dwóch poprzednich próbach po rozpaleniu gasło. Musiałem zrobić podest ze świeżych gałęzi aby odizolować palenisko od mokrego podłoża. Nad ogniem umieściłem szaszłyk składający się z boczku i cebuli.


Podczas tego szwendania przebyłem jakieś 5 km. W drodze powrotnej napełniłem butelkę 5 litrową wodą ze źródła aby zabrać ją do domu. Wiosną wrócę w to miejsce na dłuższą wędrówkę.