z Polski do Hiszpanii na piechotę (i inne wycieczki)

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Nariel
Posty: 8
Rejestracja: 30 lip 2012, 11:33
Lokalizacja: Gdańsk
Płeć:

Post autor: Nariel »

Orety dzięki za kolejne sprawozdanie z przebiegu wyprawy. Na każde kolejne czekam jak na odcinek ulubionego serialu :)

Jak Q_x mam kilka pytań.

Czy wracałeś również na piechotę?
Z tego co pamiętam to pisałeś wcześniej, że przejście zajęło Ci 4,5 miesiąca a to chyba starczy tylko na jedną stronę. Jednak nie przypominam sobie abyś jednoznacznie napisał czy wracałeś na piechotę czy nie dlatego pytam.

Jeśli wracałeś na piechotę to:
a) czy tą sama trasą czy dla urozmaicenia ją zmieniłeś?
b) czy mógłbyś opisać również drogę powrotną, która mogła być równie ciekawa co obecnie opisywana droga do celu.

Ps. Koty rzeczywiście przepięknie i oryginalnie umaszczone.
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Nariel:
Ostatnie opublikowane w tym wątku zdjęcie odatowano jakoby na 11.11.2011,
Oretemu zostało stamtąd do celu jakieś 600-700 km
Pierwszy mail z kraju (3 albo 4 strona) był z "zaraz po świętach".
Awatar użytkownika
orety
Posty: 402
Rejestracja: 07 gru 2009, 09:50
Lokalizacja: z innej bajki
Tytuł użytkownika: Podróże kształcą
Płeć:

Post autor: orety »

Q_x pisze:Jak sobie poradziłeś z bąblami na stopach, szczególnie z tymi pod palcami? Czy sobie nie radziłeś i samo przeszło (ew. nie przeszło)? Rozumiem, że jakiś kawałek szedłeś w przypadkowym obuwiu, wolę nie myśleć co się wtedy działo.
Wziąłem na przeczekanie. Jak wiadomo, pod bąblem jest bardzo cienki naskórek, który w miarę upływu czasu twardnieje i zaczyna przypominać normalną skórę, tak więc im dłużej bąbel jest bąblem, tym lepiej, poza tym maleje ryzyko infekcji. Jest to (chodzenie z bąblami) trochę upierdliwe i dosyć bolesne, ale ja nie znam lepszego sposobu aby w warunkach drogi z tym skutecznie walczyć. Poza tym nikt nie mówił, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie.
Q_x pisze:Czy było coś, czego wymyślenie zajęło Ci sporo czasu, a co miało znaczący wpływ na jakość wędrówki?
W tej kwestii nic nie przychodzi mi do głowy.
Q_x pisze:Jak prezentował się zakres Twoich "obowiązków domowych"? Rozpakowywanie i pakowanie plecaka to oczywista oczywistość, wspominałeś o praniu i rewizji stanu ekwipunku, o prowadzeniu notatek.
Plecak do immentu rozpakowałem mniej niż 10 razy, z czego raz do zdjęcia z SJPdP (str. 13. tego wątku), legowisko do spania byłem w stanie w sprzyjających warunkach (brak wiatru, ciepło, widno) przygotować w ok. 10 minut, wliczając w to napompowanie "samopompy", będącej takową już tylko z nazwy. Całkowite zwinięcie interesu zajmowało mi ok. 15 min. Codziennie po wybraniu miejsca na nocleg i zdjęciu butów wyjmowałem z nich wykładki aby się wysuszyły, dzięki czemu, pilnując codziennej zmiany skarpetek na świeże i przy pewnym udziale sprayów do stóp i do butów w momencie wyrzucania może nie pachniały one świeżością, ale na pewno nie capiły tak jak buty niektórych innych peregrinos spotykanych w albergach. Notatki robiłem
bardzo pobieżne, głównie dotyczące przebiegu trasy - jestem leniem i dysgrafikiem
(str. 5.)
Pozyskiwanie wody, jedzenia, map, później też prądu i sponsorów, robienie zdjęć, posiłki i odpoczynki, pranie i mycie (częściej powierzchowne, w miarę regularnie udawało mi się kąpać na początku i potem w albergach). Po wejściu do Czech musiałem przeorganizować się ze spania w cywilizowanych warunkach na tryb bardziej koczowniczy. Czasami trzeba było obciąć paznokcie. No i szedłem...
Q_x pisze:Jak (pi x oko) prezentowała się trasa? Czy łatwo można było zginąć pod kołami (rodzime PTTK zdaje się nie prowadzi statystyk, potrafią puścić szlak pieszy drogą krajową, a liczą skrupulatnie wszystkich, co "się potkli" w górach)?
Trasa dosłownie wszelaka: były góry, równiny, lasy, miasta, pola, bruk, błoto, asfalt, wsie, ścieżki pieszo-rowerowe, łąki i pastwiska, winnice i kamieniołomy, czasami szlak biegł wzdłuż rzek lub kanałów (niegdyś żeglownych), a raz pobłądziwszy szedłem kawałek autostradą w budowie (czyli po piachu). Co do bezpieczeństwa na jezdniach: gdy już wracałem, raz zdarzyło mi się zrezygnować z dalszego marszu z powodu dużego ruchu ciężarówek (było już ciemno, szedłem prawą stroną, usiłując złapać stopa), i raz pogonił mnie z drogi ekspresowej (nie autostrady) pracownik techniczny tejże, mimo, że pobocze było szerokie na ok. 2 metry. Napiszę o tym we właściwym czasie.
Q_x pisze:Czy były jakieś wielokilometrowe/wielodniowe odcinki, kiedy nudził Cię monotonny teren miejski albo wiejski (ew. leśny), albo trzeba było np. tydzień naparzać asfaltem?
Trudno mówić o monotonni, gdy nie dość, że nie wiesz, gdzie spędzisz najbliższą noc, ale także, co spotka Cię za najbliższym zakrętem. Po asfalcie szedłem prawie całe Czechy, fragment Niemiec i sporą część Francji, również w Hiszpanii szlak często prowadził drogami asfaltowymi. Wracałem głównie asfaltem/chodnikiem.
Q_x pisze:Czy jest coś, co poznałeś na tej wyprawie, do czego będziesz wracał? Jakiś zwyczaj (kulinarny? kulturowo-osobisty?), jakiś lokalny specjał? Tęsknisz za czymś? Czy chciałbyś coś przeszczepić na swój grunt (albo domowy, lokalny, polski)?
O tym potem...
Q_x pisze:Z czym po drodze miałeś największy problem? Czy miałeś duże problemy z motywacją? W jakich okolicznościach było Ci najtrudniej? (Mam nadzieję, że nie było np. tygodnia deszczu non-stop.)
Problemy wynikały różne, ale raczej drobne, do rozwiązania/zignorowania/polubienia. Co do motywacji, oprócz osobistej (mój Syn ma Jakub na imię) to przecież wyszedłem żeby dojść, a poza tym nie mogłem zawieść tych wszystkich ludzi którzy mnie po drodze wspomagali:
a co do determinacji to z każdym przypadkiem, gdy ktoś mi pomógł, wiedząc dokąd zmierzam, czułem się bardziej zmotywowany aby dojść - żeby ta pomoc i dobra wola nie poszły na marne
(str. 10.)
...że peregrinos wspierani są w Drodze przez osoby, które z różnych przyczyn wybrać się na Camino nie mogą. W zamian, niejako "w odpłacie" modlą się po drodze za swoich dobroczyńców i "niosą" ich intencje do grobu Św. Jakuba.
(str. 16.)
Najtrudniej było pod koniec - "zmęczenie materiału" + góry:
Nigdy nie lubiłem chodzić po górach, zawsze śmiałem się, że do tego potrzeba mi pięciu tragarzy: czterech niosłoby mnie a piąty skrzynkę piwa
(str. 15.)
Dwa razy we Francji padało cały dzień: najpierw gdy
doszedłem do miasteczka - Massiac, w którym w związku z kiepską pogodą spędziłem dwie noce (jedyny raz podczas całej wędrówki) na piętrze pustostanu przy głównej ulicy
(str. 10.)
a drugi raz w drodze powrotnej, napiszę o tym jeszcze, poza tym potrafiło padać przez dni kilka, ale przelotnie.
Tresor pisze:czy realacja kiedys sie zakonczy? rok piszesz
Specjalnie dla Ciebie streszczenie:
1. Wyszedłem
2. Doszedłem
3. Wróciłem
Czy Ciebie ten wątek uwiera w jakikolwiek sposób? Jeżeli tak to przepraszam.
Nariel pisze:Czy wracałeś również na piechotę? Z tego co pamiętam to pisałeś wcześniej, że przejście zajęło Ci 4,5 miesiąca a to chyba starczy tylko na jedną stronę. Jednak nie przypominam sobie abyś jednoznacznie napisał czy wracałeś na piechotę czy nie dlatego pytam.
Wracałem wszelkimi dostępnymi sposobami, w tym również z buta.
Nariel pisze: czy mógłbyś opisać również drogę powrotną, która mogła być równie ciekawa co obecnie opisywana droga do celu.
Noszę się z tym zamiarem, ale nie wiem, jak Tresor to zniesie.
Nariel pisze:Koty rzeczywiście przepięknie i oryginalnie umaszczone.
Prawda? :-D


Albergue municipal w Burgos jest bardzo nowocześnie wyposażone, czyste i przestronne, ale jakieś takie mało przytulne, powiedziałbym - kombinat. Brak możliwości przygotowania posiłku - jedynie kuchenki mikrofalowe i elektryczne czajniki, niewiele też zastawy stołowej. Ja od pewnego czasu, w związku z tym, że noce i poranki bywały już chłodne, ciągnąłem ze sobą kostki rosołowe drobiowe oraz granulowany suszony czosnek którego dodawałem do gorącej zupki, miałem też własne gary, tak więc specjalnie mnie to nie bolało, zwłaszcza, że byłem przyzwyczajony do byle jakiego odżywiania się, ale niektórzy peregrinos trochę się marszczyli, że muszą wydać kaskę na posiłek w barze na mieście lub obyć się czymkolwiek.

Tylko dla pielgrzymów:
Obrazek

Dormitorium:
Obrazek

Piętrowa "szuflada" na buty:
Obrazek

Świetlicojadalnia:
Obrazek
pierwszy od lewej siedzi młody Niemiec, szedł od siebie z namiotem, będę Go jeszcze spotykał po drodze.

Parking dla rowerów:
Obrazek

"Kuchnia":
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11890.jpg/
Kącik internetowy:
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11891.jpg/

Przy wejściu:
Obrazek
od lewej:
- flaga z herbem Burgos
- flaga Hiszpanii
- figura Św. Jakuba
- flaga Kastylii-La Manchy
- flaga UE

Recepcja - sklepik z pamiątkami:
http://imageshack.us/photo/my-images/6/11112011900.jpg/

Wizualizacja szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11901.jpg/

Z pobytem w Burgos wiązałem pewne plany, mianowicie zamierzałem, przybywszy tam w piątek wieczorem, przez sobotę i niedzielny poranek poszukać sponsorów, gdyż ostatnie kilka dni nadwyrężyło mój budżet. Porozmawiałem z Hospitalero, który zgodził się, abym pozostał w albergue dwie noce, tak więc zadowolony wykąpałem się i zrobiwszy pranie poszedłem spać.

Pozdrawiam
Maciek
Ostatnio zmieniony 20 gru 2012, 07:32 przez orety, łącznie zmieniany 1 raz.
Odmiana: orety oretego oretym poproszę.
Jestem wolny jak konik polny
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Maciek, z całym szacunkiem. Wyprawa zacna, ale ze względu na rozległość czasową wątku coraz rzadziej tu zaglądam.
Awatar użytkownika
rob30
Posty: 247
Rejestracja: 02 sty 2010, 23:18
Lokalizacja: Sosnowiec/Spojené kr
Płeć:

Post autor: rob30 »

Orety, Ty się tymi niecierpliwymi gówniarzami nie przejmuj! Kto nie chce niech nie czyta!
Z głupim człowiekiem nie warto gadać, więc stulcie pyski i proszę siadać!
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Co mi tam, raz jeden zgodzę się z Robem, bo pośpiech to zaraza tego świata icon_twisted icon_twisted icon_twisted

Dzięki, orety!

10 minut rozkładania "domu" to niezły wyczyn, u mnie w momencie, kiedy sobie powiem "na dziś dosyć" głowa przechodzi w stan ciamajdowskiego lenistwa i wszystko zaczyna się wlec :D Sznurki się plączą, plecak nie chce się otworzyć, śpiwór wypada z rąk itd.

Higiena stóp to niezły temat na osobną dyskusję - niby już było, a za każdy razem pojawia się jakaś nowa myśl :D
Awatar użytkownika
GawroN
Posty: 649
Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
Gadu Gadu: 1519631
Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
Płeć:

Post autor: GawroN »

Q_x pisze: głowa przechodzi w stan ciamajdowskiego lenistwa i wszystko zaczyna się wlec :D Sznurki się plączą, plecak nie chce się otworzyć, śpiwór wypada z rąk itd.
Zapewniam Cię, że w porównaniu ze mną to i tak byłbyś sprinterem !!
Awatar użytkownika
orety
Posty: 402
Rejestracja: 07 gru 2009, 09:50
Lokalizacja: z innej bajki
Tytuł użytkownika: Podróże kształcą
Płeć:

Post autor: orety »

W Burgos skończyło mi się miejsce w Credencialu, który otrzymałem w Jakubowie:
Rano udało mi się namierzyć kościelnego, od którego dowiedziałem się, że ks. proboszcz jest na urlopie, a wikary pojechał gdzieś służbowo.
W/w kościelny wyprawił mnie na drogę zopatrzając w Credencial ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Credencial ), różaniec, długopis, którego zapomniałem wziąć z domu oraz w jabłka z własnego sadu i cebulę z ogródka.
I poszedłem...
(str. 4. tego wątku)
Obrazek
Obrazek
miałem jednak jeszcze jeden, wydrukowany z sieci i ciągnięty z domu.

Rano wstałem wraz z innymi peregrinos, zrobiłem sobie rosołek z dodatkiem granulowanego czosnku, którym popiłem jakieś pieczywo i rozejrzawszy się po "kuchni" przygarnąłem 2 paczki parówek oraz jabłko pozostawione dla potrzebujących. Następnie, korzystając z tego, że peregrinos zebrali się przy wyjściu w oczekiwaniu na otwarcie drzwi, rozpocząłem kwestę, w wyniku której uzbierałem całe 4 €, co w 80% pokryło moje koszta zatrzymania się w albergue.

Katedra w Burgos:
http://imageshack.us/photo/my-images/81 ... 11907.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11909.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/87 ... 11910.jpg/

Wypożyczalnia miejskich rowerów:
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11908.jpg/

Na poszukiwanie sponsorów wybrałem sobie róg uliczki wychodzącej na plac z katedrą na przeciwko sklepiku z pamiątkami i gadżetami dla pielgrzymów. Szło mi nieźle, do momentu, gdy
funkcjonariusze Guardii Civil zwrócili mi uwagę, że nie mogę żebrać w ich mieście, do czego się skwapliwie zastosowałem
(str. 16.)
Tak więc zarzuciłem plan pozostania w Burgos kolejną noc i bogatszy o kolejne kilkanaście € wyruszyłem w dalszą drogę.

Już niedaleko:
Obrazek

Kolejne pomniki:
http://imageshack.us/photo/my-images/13 ... 11912.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11913.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/14 ... 11915.jpg/

Bardzo stara brama cmentarna:
http://imageshack.us/photo/my-images/81 ... 11914.jpg/

Parę zdjęć ze szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/11 ... 11916.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11917.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/21 ... 11918.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/71 ... 1920e.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11921.jpg/

Tym sposobem doszedłem do bardzo na pierwszy rzut oka miłego zakątka:
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11925.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11922.jpg/
http://maps.google.pl/?ll=42.341278,-3. ... 9&t=h&z=18
Obrazek
(pompa "abisynka", grill, ławki i stoły, śmietniki, zadaszenie). Myślałem zostać tam na noc, jednak zrezygnowałem z powodu braku dostatecznej ilości miejsca pod wiatą (wiedziałem, że deszczu nie będzie, ale od pewnego już czasu codzienna poranna rosa stawiała pewne wymagania dotyczące schronienia), liście na drzewach były już dosyć przerzedzone, a poza tym kręciło się tam niezbyt ciekawe towarzystwo.

Dobrze już po zmroku w Hornillos del Camino przymierzałem się do rozłożenia łóżka pod zadaszeniem przy wejściu do kościoła:
http://maps.google.pl/?ll=42.338871,-3. ... 5&t=h&z=19
gdy z pobliskiego baru wysypała się grupka peregrinos, między innymi znajomi mi już Hiszpan i Niemiec. Pogadaliśmy chwilę, gdy do rozmowy włączyła się kobieta w moim mniej - więcej wieku, również idąca do Santiago, która stwierdziła, że spanie w tym miejscu jest nielegalne. Na moją odpowiedź, że nie bardzo mam środki na albergue, wzruszyła ramionami i poszła w swoją stronę. Ja zaś, nie będąc pewnym, na co ją jeszcze stać, jak też nie chcąc wadzić nikomu, również się oddaliłem.
Szczęśliwie kawałek dalej:
http://maps.google.pl/?ll=42.337674,-3. ... 9&t=h&z=18
(środek zdjęcia), czekała na mnie fajna miejscówka:
Obrazek
(fota robiona rano)
Nocny widok "z okna":
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11927.jpg/
(księżyc i podświetlona wieża kościoła)

Wschód słońca - to stamtąd przyszedłem:
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11929.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/40 ... 11931.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/17 ... 11933.jpg/

Mój "apartament" zasiedlony:
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11932.jpg/
i po zwinięciu interesu:
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11935.jpg/

Pozdrawiam
Maciek

[ Dodano: 2013-01-17, 12:40 ]
Rano, gdy leżałem jeszcze w betach oraz podczas zwijania interesu mijali mnie peregrinos którzy spali w albergue - schroniska należy opuścić do godziny 7/8/9 rano (różnie w zależności od lokalnych regulacji) aby hospitalero mieli czas na przygotowanie obiektu dla kolejnych pielgrzymów.
Parę zdjęć ze szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11936.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11937.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/32 ... 11938.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/50 ... 11940.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/34 ... 11941.jpg/
Na tej ścieżce:
http://imageshack.us/photo/my-images/17 ... 11942.jpg/
o, tutaj:
http://imageshack.us/photo/my-images/24 ... 11946.jpg/
znalazłem coś takiego:
Obrazek
http://imageshack.us/photo/my-images/14 ... 11944.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/15 ... 11945.jpg/
- chyba jakiś latający drapieżnik pożywił się szarakiem.

Kolejne magiczne miejsce:
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11947.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/41 ... 11948.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11949.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11950.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11951.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11952.jpg/
http://maps.google.pl/maps?q=Castrojeri ... pania&z=18
Obrazek

Przydrożny pasterz ze swoją trzodą:
http://imageshack.us/photo/my-images/60 ... 11957.jpg/

Jakiś czas temu w którymś z albergue wpadł mi w ręce spis schronisk dla pielgrzymów w prowincji Kastylia i Leon, zawierający adresy, numery telefonów, info o okresach działania oraz, co było dla mnie najważniejsze, koszta noclegu. Opierając się na w/w postanowiłem próbować nocować w albergach donativo - najbliższe miało być w:
Obrazek
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11964.jpg/
okazało się jednak, że informacje zawarte w nim są nieprecyzyjne - po przybiciu pieczątki hospitalero poprosił mnie o 5€, zrezygnowałem więc z pozostania w tym miejscu, a dwaj Hiszpanie pielgrzymujący na rowerach i posilający się w schronisku (korzystali z wrzątku na herbatę oraz naczyń) zaprosili mnie do stołu, wykarmili pieczywem z serem i chorizo oraz dali wałówę na dalszą drogę.

Podziękowawszy poszedłem dalej:
http://imageshack.us/photo/my-images/21 ... 11969.jpg/

Było stromo:
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11970.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11971.jpg/

Kolejny pomnik pielgrzyma zmarłego na szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11972.jpg/

Opuszczam prowincję:
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11975.jpg/
i wchodzę do:
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11974.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11976.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11977.jpg/

Stary drogowskaz:
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11978.jpg/

Akwedukt nawadniający uprawy:
Obrazek

I tym sposobem, idąc wzdłuż jakiegoś kanału, sporo po zmroku doszedłem do miasteczka Fromista, przed którym przenocowałem przy lokalnej fabryce serów:
http://maps.google.pl/maps?q=Castrojeri ... pania&z=18
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11982.jpg/
Obrazek
pod daszkiem przy drzewach po lewej stronie zdjęcia (foty robione rano).

Pozdrawiam
Maciek
Odmiana: orety oretego oretym poproszę.
Jestem wolny jak konik polny
Nariel
Posty: 8
Rejestracja: 30 lip 2012, 11:33
Lokalizacja: Gdańsk
Płeć:

Post autor: Nariel »

Orety dzięki za kolejną część twojej wyprawy.

Czasami sprawdzając czy już jest nowy komentarz czy nie, przeglądam sobie starsze relacje. I tak dopiero wczoraj zauważyłam/doczytałam, że miałeś ze sobą 2 śpiwory!
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11483.jpg/
Najbardziej sensowne wytłumaczenie jakie jest wg mnie to, że jak było ciepło spałeś w jednym a jak zimniej to w dwóch. Nie lepiej było jednak zabrać jednego ciepłego a w razie ciepłych nocy spać nie zasuwając zamka?
Shakadap
Posty: 9
Rejestracja: 14 paź 2012, 22:12
Lokalizacja: Podkarpackie
Tytuł użytkownika: pomagam wyzdrowieć
Płeć:

Post autor: Shakadap »

Mistrzu Orety
gratuluję i podziwiam
oraz życzę wszystkiego co najlepsze
ja pielgrzymowałem tylko 2 razy z Tarnowa na Jasną Górę co i tak uważam za sukces ;P
Awatar użytkownika
orety
Posty: 402
Rejestracja: 07 gru 2009, 09:50
Lokalizacja: z innej bajki
Tytuł użytkownika: Podróże kształcą
Płeć:

Post autor: orety »

Nariel: z tymi śpiworami sprawa wyglądała następująco: do momentu opuszczenia Alzacji spałem na (lubię sypiać na gółkę, a na samopompie jest to niezbyt przyjemne) lub w śpiworze letnim, na przełęczy Urbeis poczułem chłodek, wyciągnąłem więc drugi (jest on dla mnie nieco za wąski aby się w nim zasunąć), którym się przykrywałem i tak już do końca. Z czasem, gdy zaczęło robić się coraz zimniej, spałem w T-shircie a potem w dwóch.
Zaletą zewnętrznego śpiwora było to, że jest on uszyty z jakiegoś rodzaju ortalionu który dosyć dobrze zabezpieczał mnie przed powiewami wiatru (nie wichurą), a poza tym ma tę właściwość, że drobne krople rosy zamiast wsiąkać osiadają na jego powierzchni, tak więc po strzepnięciu jest prawie suchy.

Shakadap: dzięki.


Rankiem po ogarnięciu się wyruszyłem w dalszą drogę:
http://imageshack.us/photo/my-images/59 ... 11984.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11986.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11987.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11989.jpg/

Tutaj:
http://imageshack.us/photo/my-images/42 ... 11990.jpg/
http://maps.google.pl/?ll=42.321997,-4. ... 6&t=h&z=18
pod mostkiem z prawej strony dałoby się przespać w razie draki, ale po co, skoro całkiem niedaleko, na wzgórku stoi piękny stary kościół z wieloma przybudówkami oraz arkadami mogącymi pomieścić drużynę harcerską:
Obrazek
Była też studnia:
http://imageshack.us/photo/my-images/62 ... 11992.jpg/
Z ogólnodostępną wodą we Francji i Hiszpanii jest taka sytuacja, że wszystkie ujęcia są podzielone na:
- pitną (potable) dopuszczona przez ichniejszy Sanepid
- pozostałą (non potable) bez odpowiednich certyfikatów
przy czym każdy uliczny/przydrożny kran czy pompa są wyraźnie oznakowane.
Ja miałem to gdzieś i piłem w przypadku braku dostępnej pitnej (często były obok siebie oba krany, przy czym po sezonie "lepsza" nie ciekła) to co było. Mam się dobrze, tak więc chyba nie ma co demonizować, jednak nikogo nie zachęcam ani nie namawiam do pójścia w moje ślady - w temacie picia wody oczywiście.

Kolejne potencjalne schronienie:
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11993.jpg/

Wiejskie domy budowane są z gliny ze słomą:
http://imageshack.us/photo/my-images/32 ... 11994.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/68 ... 11995.jpg/

Portal:
http://imageshack.us/photo/my-images/11 ... 11996.jpg/

Nieczynna restauracja:
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11998.jpg/
a na placyku:
Obrazek

Kolejne stare wrota:
http://imageshack.us/photo/my-images/81 ... 11001.jpg/

Peregrino
odpoczywający przy szlaku:
Obrazek
(spotkam Go jeszcze w Leon)

W:
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11006.jpg/
gdzie idących peregrinos wita:
http://imageshack.us/photo/my-images/68 ... 11007.jpg/
namierzyłem:
http://imageshack.us/photo/my-images/90 ... 11008.jpg/
albergue:
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11016.jpg/
(fota robiona następnego dnia rano) prowadzone przez siostry zakonne, gdzie w związku z moją sytuacją finansową, oraz dzięki temu, że miałem za sobą wiele przebytych pieszo kilometrów udało mi się uzyskać rabat w wysokości 2€.

Po zajęciu łóżka:
http://imageshack.us/photo/my-images/24 ... 11011.jpg/
(z prawej strony pod drzwiami), zrobieniu prania i rozejrzeniu się po albergue:
Obrazek
(kącik kuchenny)
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11013.jpg/
(komputer z internetem)
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11014.jpg/
(plakat informacyjno-ostrzegawczy, czytając go pomyślałem, że przy moim trybie życia/wędrówki/odżywiania się etc. powinienem był już dawno zapaść na tą jakże groźną chorobę) postanowiłem poszukać sponsorów pod okolicznym sklepem, gdyż hiszpańskie śmietniki nie były tak obfite jak francuskie co wiązało się z wydatkami, a pogoda czasami wymuszała stanięcie w albergue, nie zawsze bezpłatnie.
Ponieważ padało, działalność swą prowadziłem przykryty tarpem. Sponsorzy tradycyjnie dopisali: poza gotówką przytuliłem czekoladę oraz paczkę wędliny. Gdy już zwijałem interes (padało coraz bardziej) podszedł do mnie poznany w Puente la Reina
peregrino w wieku ok. 30+ lat, który zapytał mnie czy nocuję w albergue* (tu wymienił nazwę), a gdy odpowiedziałem, że nie, i ustaliliśmy, że idę z Polski i sypiam pod gołym niebem, zrobił minę, jaką zapewne miałem ja, gdy Niemcy po raz pierwszy mnie zasponsorowali
(strona 18. tego wątku)
i zapytał, co ja tu robię. Gdy wyjaśniłem Mu swoją sytuację wyciągnął z portfela 10€ i pozwolił mi odejść dopiero gdy upewnił się, że mam na tę noc zapewniony dach nad głową. Spotkam Go jeszcze jutro i porozmawiamy dłużej o czym napiszę w kolejnym poście.
Po powrocie do schroniska okazało się, że w międzyczasie dotarł też mój znajomy z Los Arcos:
poznałem Hiszpana (tu jego plecak - Deuter chyba 32-litrowy):
http://imageshack.us/phot...6112011663.jpg/
którego będę często spotykał po drodze.
(str. 18.)
Pogadaliśmy chwilę z innymi peregrinos (Hiszpan robił za tłumacza z angielskiego, gdyż mój hiszpański pozwalał jedynie na załatwienie podstawowych spraw i wymianę uprzejmości), jednak ponieważ byli Oni na etapie jak ja pomiędzy Jakubowem a Pragą, czyli wszystko ich bolało, nie męczyłem ich zbyt długo i poszliśmy spać. Za chwilę weszła do sali opiekunka pielgrzymów z ramienia klasztoru aby upewnić się czy wszyscy już wrócili z miasteczka: chodziło o zamknięcie na noc klasztornej furty. Gdy okazało się, że stan się zgadza, oddaliła się życząc nam dobrej nocy.

Pozdrawiam
Maciek

[ Dodano: 2013-02-21, 15:19 ]
Rankiem, przy bezdeszczowej już pogodzie wyruszyłem w dalszą drogę:
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11017.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11018.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11020.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/16 ... 11022.jpg/
Momentami świeciło słońce:
http://imageshack.us/photo/my-images/13 ... 11021.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/22 ... 11023.jpg/
a raz nawet ukazała się tęcza:
http://imageshack.us/photo/my-images/57 ... 11028.jpg/
Parę obrazków ze szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11024.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11025.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/59 ... 11027.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/43 ... 11030.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/62 ... 11031.jpg/
Miejsce przygotowane aby peregrinos mogli odpocząć:
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11032.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/27 ... 11033.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11035.jpg/
Ściana z cegieł wytworzonych ze słomy wymieszanej z gliną, nadwyrężona przez padające deszcze:
Obrazek
Kolejne zdjęcia ze szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/13 ... 11036.jpg/
(w oddali widać idących pielgrzymów)
http://imageshack.us/photo/my-images/17 ... 11037.jpg/
(cmentarz na wzgórzu)
http://imageshack.us/photo/my-images/60 ... 11038.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11040.jpg/
Przed deszczem schroniłem się pod okapem stajni przygotowanych na przyjęcie koni:
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11810.jpg/
(ostatnia mówi o możliwości wynajęcia koni i odbyciu dowolnego fragmentu Drogi w taki właśnie sposób - doświadczenie nie jest wymagane)
strona 19. tego wątku
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11041.jpg/
jednak konnych pielgrzymów nie było dane mi spotkać.
Mijam kolejne schronisko:
http://imageshack.us/photo/my-images/35 ... 11042.jpg/
I kolejne gliniano - słomiane zabudowania:
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11043.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/94 ... 11044.jpg/
Kilka możliwości do wyboru:
http://imageshack.us/photo/my-images/23 ... 11046.jpg/
Miejsce odpoczynku pielgrzymów:
http://imageshack.us/photo/my-images/68 ... 11047.jpg/
I kolejny cmentarz na wzgórzu:
http://imageshack.us/photo/my-images/71 ... 11048.jpg/
W międzyczasie deszcz się rozpędził, co wiązało się z koniecznością szukania tymczasowych schronień aby przeczekać nawałnicę:
http://maps.google.pl/?ll=42.355531,-4. ... 6&t=h&z=16
W takich miejscach siłą rzeczy grupowali się pielgrzymi a ja spotkałem swojego wczorajszego dobroczyńcę. Okazał się być Niemcem (co mnie specjalnie nie zdziwiło, pamiętając jak mnie traktowali gdy szedłem przez Bawarię i Szwabię) z Monachium, miał już zabukowany bilet powrotny z Santiago do domu gdzie czekała żona i córka i częstował mnie papierosami a ja Jego w rewanżu czekoladą otrzymaną wczoraj pod sklepem od sponsorów (myślę, że przyjął mój poczęstunek z grzeczności, a nie z rzeczywistej potrzeby). Gdy deszcz się odrobinę uspokoił mój towarzysz ruszył w dalszą drogę a ja jeszcze zostałem łudząc się że może będzie lepiej. Rzeczywiście za chwilę przestało padać, poszedłem więc dalej. Niestety deszcz powrócił ze zdwojoną siłą. tak więc zmuszony byłem szukać miejsca w prywatnym albergue w Terradillos de los Templarios:
http://maps.google.pl/?ll=42.362096,-4. ... 1&t=h&z=15
gdzie właścicielka zażyczyła sobie za łóżko 10 €. Na szczęście dzięki sponsorom dysponowałem taką kwotą, mogłem więc we w miarę cywilizowanych warunkach wysuszyć przemoczony dobytek:
http://imageshack.us/photo/my-images/59 ... 11049.jpg/
Obrazek
Wkrótce dotarł też znajomy Hiszpan, którego zakwaterowano ze mną w pokoju.
Rankiem pogoda okazała się być dużo bardziej przyjazną, życząc więc sobie Buen Camino pielgrzymi ruszali w dalszą drogę:
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11052.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/71 ... 11053.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11055.jpg/
Jak się okazało, ok. 5 kilometrów dalej, w:
http://imageshack.us/photo/my-images/25 ... 11056.jpg/
http://maps.google.pl/?ll=42.36359,-4.9 ... 6&t=h&z=18
przy kościele była fajna miejscówka aby się przespać:
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11058.jpg/
z pewnością jednak nie wysuszyłbym tam swoich maneli.
Szlak doskonale opisany i oznakowany:
http://imageshack.us/photo/my-images/16 ... 11059.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/59 ... 11064.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/71 ... 11060.jpg/
a i pogoda coraz lepsza:
http://imageshack.us/photo/my-images/35 ... 11061.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11062.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/25 ... 11063.jpg/
Pomnik pielgrzyma w Shagun:
http://imageshack.us/photo/my-images/68 ... 11067.jpg/
Jeszcze kilka zdjęć ze szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/71 ... 11068.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/40 ... 11070.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/56 ... 11071.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/81 ... 11072.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/57 ... 11073.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11074.jpg/
Opuszczona zrujnowana hacjenda:
http://imageshack.us/photo/my-images/90 ... 11075.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11076.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/68 ... 11077.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11078.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11079.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11080.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/81 ... 11081.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/56 ... 11082.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11083.jpg/
z mosiężnymi literami, których nikt nie ukradł, na zarośniętych schodach:
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11084.jpg/
Znów ktoś nie doszedł:
Obrazek
Ponieważ utrzymuje się bezdeszczowa pogoda, wytrwale idę dalej:
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11086.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/43 ... 11087.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/25 ... 11088.jpg/
Kolejna gliniana ściana:
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11089.jpg/
Pasterz ze swoją trzodą udaje się na nocny wypoczynek:
http://imageshack.us/photo/my-images/40 ... 11090.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11091.jpg/
Obrazek
http://imageshack.us/photo/my-images/29 ... 11093.jpg/
Powoli pora i na mnie:
http://imageshack.us/photo/my-images/72 ... 11097.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/33 ... 11099.jpg/
Będzie rosołek z granulowanym czosnkiem:
http://imageshack.us/photo/my-images/17 ... 11100.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11101.jpg/
i czymś podobnym do naszych paluszków, ale krótszym i grubszym - lokalny rodzaj pieczywa? przekąski? pozyskany przy markecie w Shagun:
Obrazek
Lokalizacja:
http://maps.google.pl/?ll=42.402624,-5. ... 3&t=h&z=17

Pozdrawiam
Maciek
Odmiana: orety oretego oretym poproszę.
Jestem wolny jak konik polny
Shakadap
Posty: 9
Rejestracja: 14 paź 2012, 22:12
Lokalizacja: Podkarpackie
Tytuł użytkownika: pomagam wyzdrowieć
Płeć:

Post autor: Shakadap »

Orety a w czym gotowałeś...?
Awatar użytkownika
Foley
Posty: 9
Rejestracja: 19 lut 2013, 11:41
Lokalizacja: Stalowa Wola
Płeć:

Post autor: Foley »

Podłączam się do wcześniejszego pytania.
Zarejestrowałem się tu ze względu na zainteresowanie tym wątkiem.
A co z butlą, na ile starczyła? Czy to był dobry wybór, pytam bo sam niedawno kupiłem palnik z kartuszami?
"Jeśli nie wiesz dokąd idziesz, nie masz szansy się zgubić."
Awatar użytkownika
orety
Posty: 402
Rejestracja: 07 gru 2009, 09:50
Lokalizacja: z innej bajki
Tytuł użytkownika: Podróże kształcą
Płeć:

Post autor: orety »

Shakadap: Garnek bez ucha z nierdzewki z Auchana (oryginalnie był to pojemnik z zamknięciem, które wywaliłem) o pojemności całkowitej 850 a użytkowej ok. 700 ml.

Foley: Witaj na Forum. Butla firmy Markill o pojemności 750 ml i zawartości 420 g mieszanki propan-butan w proporcjach 30/70. Do tego palnik również Markill, z piezozapalniczką, modelu nie pamiętam, wszystko kupione na Allegro na jakiejś wyprzedaży. Zestaw przed wyjazdem był jedynie testowany "na sucho", z powrotem przywiozłem jeszcze resztki gazu w kartuszu. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że przez większą część pielgrzymki gotowałem sporadycznie, a pod koniec wspomagałem się kuchniami w schroniskach. Wszystko spisywało się bez zastrzeżeń, jedynym mankamentem jest spora waga palnika, rekompensowana solidnym wykonaniem i stabilnością. Na temat butli i palników jest sporo na Forum i pisali to Koledzy z dużo większym niż moje doświadczeniem w tej kwestii.


W momencie, gdy tam spałem, północno-wschodnia nitka autostrady była w remoncie/przebudowie/budowie, w każdym razie była zamknięta dla ruchu.
Widok z "okna":
http://imageshack.us/photo/my-images/51 ... 11104.jpg/
Obrazek

Gdy już byłem spakowany na dole pojawiły się pojazdy z robotnikami pracującymi przy autostradzie. Zainteresowali się moją skromną osobą, a gdy wyjaśniłem, kim jestem, życzyli mi dobrej drogi.
Poranny widok na moczar:
http://imageshack.us/photo/my-images/40 ... 11110.jpg/
będący, jak się okazało ostoją/miejscem odpoczynku dla wędrownych ptaków wodnych, migrujących tamtędy.
Przydrożny krzyż:
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11111.jpg/
Pogoda z rana dopisuje:
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11113.jpg/
Kilka zdjęć ze szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/62 ... 11114.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11115.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/71 ... 11117.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11118.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/40 ... 11119.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11120.jpg/
Udało mi się pozyskać (znalazłem przy drodze) super-hiper top hi-tec pokrowiec przeciwdeszczowy na plecak:
Obrazek
Miejsce odpoczynku pielgrzymów, o tej porze roku świecące pustkami:
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11122.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/5/ ... 11123.jpg/
Peregrinos zostawiają sobie wiadomości przy szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/44 ... 11124.jpg/
Jest płasko:
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11127.jpg/
Podczas tej wędrówki dokonałem wielkiego odkrycia: HOBBICI POCHODZĄ Z HISZPANII.
Oto jedno z ich osiedli:
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11135.jpg/
Obrazek
A tak poważniej, podejrzewam, że są to ziemianki/piwnice do przechowywania wina.
Kilka tablic informacyjnych:
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11140.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11141.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/13 ... 11142.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11143.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/58 ... 11144.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11147.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/5/ ... 11148.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11153.jpg/
Pomniki pielgrzymów:
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11150.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/32 ... 11151.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11156.jpg/]
Ponieważ pogoda nie zapowiadała niczego dobrego:
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11157.jpg/
znalazłem albergue:
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11158.jpg/
po starych schodach:
http://imageshack.us/photo/my-images/24 ... 11160.jpg/
wszedłem na górę i zająłem miejsce w kąciku w jednym z dormitoriów:
Obrazek
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11170.jpg/
Ponieważ opiekun schroniska był nieobecny, a cena za nocleg wynosiła 5€:
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11167.jpg/
wyszedłem na miasteczko poszukać sponsorów. Przy czymś w rodzaju rynku, pod arkadami znalazłem wejście do sklepu i upewniwszy się, że nie przeszkadzam (zapytałem o to pracownika sklepu) usiadłem obok z blaszanym talerzem i muszlą. Po pewnym czasie poza pieniędzmi miałem także czteropak jogurtów ofiarowany mi przez dostawcę nabiału do sklepu oraz paczkę bekonu, czekoladę i paczkę muffinów od dwóch starszych Francuzek również zmierzających do Santiago (mijałem je po drodze chyba dwa dni wcześniej). Uznałem, że już wystarczy, i wszedłem do sklepu aby dokupić pieczywo i jaja. Przy kasie dowiedziałem się od miłej Pani, że mam wziąć jeszcze wszystko, co mi potrzebne a rachunek zapłacą pracownicy sklepu, bo tak się dogadali i postanowili mnie wesprzeć. Dobrałem więc paczkę smarowidła do chleba i litr mleka (namawiali mnie, abym wziął coś jeszcze), i grzecznie podziękowawszy wróciłem do schroniska. Hospitalera była już na miejscu, w swoim biurze. Pokazałem Credencial i wysypałem na stół wszystkie użebrane pieniądze aby uiścić opłatę jak najdrobniejszymi i mniej dźwigać ze sobą dalej. Popatrzywszy na mnie, Credencial i te pieniądze zapytała mnie, czy to wszystko, co mam aby skończyć moją pielgrzymkę (porozumiewaliśmy się po niemiecku), a gdy potwierdziłem Jej przypuszczenia, powiedziała, że nic ode mnie nie weźmie, pokazała w lodówce jakieś jedzonko przygotowane przez którąś z mieszkanek miasteczka "para peregrinos", t.j. dla pielgrzymów, poleciła to zjeść, wykąpać się i odpoczywać. Poradziła mi też, w którym schronisku w Leon powinienem się zatrzymać.
Zacząłem odnosić wrażenie, że moja osoba powoli staje się rozpoznawalna na Drodze (ludzie spotykają się na szlaku i noclegach i rozmawiają ze sobą) i z racji ilości przebytych pieszo kilometrów jestem traktowany nieco inaczej/lepiej niż pozostali, idący krótsze odcinki. Jak się okaże kilka jeszcze wydarzeń te przypuszczenia potwierdzi.
Zostawiłem buty w przeznaczonym do tego miejscu:
http://imageshack.us/photo/my-images/21 ... 11161.jpg/
i ogarnąwszy się poszedłem spać.

pozdrawiam
Maciek

[ Dodano: 2013-03-26, 14:09 ]
Rano usmażyłem jaja na bekonie, część zjadłem, resztę zapakowałem na później i wyruszyłem w dalszą drogę.
Poranek był słoneczny:
Obrazek
Potem się zachmurzyło:
http://imageshack.us/photo/my-images/53 ... 11177.jpg/

W przydrożnej instalacji dla pielgrzymów:
http://imageshack.us/photo/my-images/81 ... 11178.jpg/
z braku innej, napiłem się wody "bez gwarancji sanitarnych":
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11179.jpg/
jednak, jak pisałem wcześniej:
Z ogólnodostępną wodą we Francji i Hiszpanii jest taka sytuacja, że wszystkie ujęcia są podzielone na:
- pitną (potable) dopuszczona przez ichniejszy Sanepid
- pozostałą (non potable) bez odpowiednich certyfikatów
przy czym każdy uliczny/przydrożny kran czy pompa są wyraźnie oznakowane.
Ja miałem to gdzieś i piłem w przypadku braku dostępnej pitnej (często były obok siebie oba krany, przy czym po sezonie "lepsza" nie ciekła) to co było. Mam się dobrze, tak więc chyba nie ma co demonizować, jednak nikogo nie zachęcam ani nie namawiam do pójścia w moje ślady - w temacie picia wody oczywiście.
bez negatywnych skutków.

Ktoś na ścianie domku gospodarczego wymalował kawałek mapy:
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11184.jpg/
Bociany upodobały sobie wieże kościelne na zakładanie gniazd:
http://imageshack.us/photo/my-images/13 ... 11185.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11188.jpg/

Niemka - pielgrzymująca na rowerze (spotkam Ją w albergue w Leon):
http://imageshack.us/photo/my-images/50 ... 11189.jpg/
Potencjalne miejsce na nocleg, jednak z dużą z mojego punktu widzenia wadą - ze względu na bliskość drogi zbyt głośne:
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11190.jpg/

Oznaczenie szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11193.jpg/
w:
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11196.jpg/

Informacja dla pielgrzymów zamknięta na głucho po sezonie:
http://imageshack.us/photo/my-images/18 ... 11198.jpg/
Na szczęście są tablice informacyjne:
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11197.jpg/
Ja kieruję się w prawo:
http://imageshack.us/photo/my-images/12 ... 11199.jpg/
zgodnie z zaleceniami Hospitalery z Mansilla de las Mulas, gdzie spędziłem poprzednią noc.

Obrazek rodzajowy:
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11200.jpg/

"Recepcja" schroniska chwilowo pusta:
http://imageshack.us/photo/my-images/94 ... 11201.jpg/
jednak za chwilę pojawiło się kilkoro wolontariuszy, i gdy okazało się, że ja to ja (przypuszczam, iż Hospitalera z poprzedniego noclegu zadzwoniła do albergue w Leon i zapowiedziała moje przybycie) zaczął się ruch. Polecono mi wybrać łóżko:
http://imageshack.us/photo/my-images/44 ... 11206.jpg/
w jeszcze pustawym:
http://imageshack.us/photo/my-images/24 ... 11207.jpg/
dormitorium, następnie zaproszono do sali jadalnej, gdzie czekał już na mnie gorący posiłek:
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11203.jpg/
Obrazek
chleb, woda, smażona ryba i zupa fasolowo - ziemniaczana, a po zjedzeniu zostałem przesłuchany w sprawie rozmiaru butów i za chwilę stałem się szczęśliwym posiadaczem nieco używanych, ale w o niebo lepszym od moich starych stanie:
Obrazek
Założyłem nowe - stare buty i aby je przetestować (czy gdzieś nie uwierają) ruszyłem na zwiedzanie okolicy.

Polski akcent:
http://imageshack.us/photo/my-images/10 ... 11208.jpg/

Gadżety, mapy i przewodniki które można kupić:
http://imageshack.us/photo/my-images/44 ... 11211.jpg/
Tutaj inne, dostępne za darmo:
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11209.jpg/
Tablice informacyjne i mapy:
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11212.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11213.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11217.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/27 ... 11218.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 1219s.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11235.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/29 ... 11236.jpg/

A na mieście barbakan:
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11221.jpg/
i pojemniki do selekcji/recyclingu:
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11220.jpg/

Katedra w Leon:
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11237.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/16 ... 11238.jpg/

Furta:
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11222.jpg/
i fragment podwórza:
http://imageshack.us/photo/my-images/59 ... 11223.jpg/
klasztoru, przy którym mieści się schronisko.

Moje stare wkładki:
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11224.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/35 ... 11225.jpg/
i buty po ponad 3kkm:
http://imageshack.us/photo/my-images/24 ... 11226.jpg/
Obrazek
http://imageshack.us/photo/my-images/96 ... 11228.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11229.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11230.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/81 ... 11231.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11233.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11233.jpg/
Ponieważ sznurowadła były w dobrym stanie, postanowiłem się z nimi nie rozstawać, co okazało się dobrą decyzją - przydały mi się o czym jeszcze napiszę.

Buty pozyskane we Francji
Po niezbyt długim marszu doszedłem do Valence, gdzie w croix rouge:
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11223.jpg/
poprosiłem o możliwość wykąpania się. Moja skromna osoba wzbudziła sporą sensację wśród wolontariuszy, po wzięciu prysznica zostałem poczęstowany kawą z mlekiem, kanapkami i ciastem, dostałem też coś na drogę. Stan mojego obuwia również wzbudził zainteresowanie, zapytali o numer, pogrzebali, poszukali i w rezultacie wyszedłem stamtąd bogatszy o buty. Na razie niosłem je w plecaku jako rezerwowe, gdyż były lekkie i nie sprawiały wrażenia bardzo trwałych, jednak cieszyłem się, że je mam.
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11243.jpg/
pozostawiłem w albergue (może przydały/przydadzą się komuś lżejszemu, z lżejszym bagażem i o innej porze roku), co wyraźnie ucieszyło Hospitaeros.

W międzyczasie pielgrzymów przybywało:
http://imageshack.us/photo/my-images/71 ... 11239.jpg/
i po ogarnięciu się zbierali się w sali jadalnej na gaduchę.

Pozdrawiam
Maciek

[ Dodano: 2013-04-03, 13:55 ]
Podczas rozmowy okazało się, że:
http://img525.imageshack.us/img525/9950/11112011886.jpg
pierwszy od lewej siedzi młody Niemiec, szedł od siebie z namiotem, będę Go jeszcze spotykał po drodze.
ma żydowskie korzenie, a
Peregrino odpoczywający przy szlaku: http://img19.imageshack.us/img19/6695/141120111003.jpg (spotkam Go jeszcze w Leon)
częstował wszystkich czerymoją: http://pl.wikibooks.org/wiki/Wikijunior:Owoce/Czerymoja (pierwszy raz jadłem ten owoc). Poza Hiszpanami i Francuzami było też sporo Szwajcarów i Koreańczyków płci obojga. Jeden z Hiszpanów wracał już z Santiago do siebie, do miasta Zaragoza, dzięki czemu dowiedziałem się, że w drodze powrotnej również można korzystać ze schronisk legitymując się Credencialem (chociaż jeszcze o tym nie wiedziałem, wiedza ta przyda mi się w przyszłości - na wtedy miałem chytry plan na powrót, nieuwzględniający spania w albergach).
Swoje stare, zniszczone buty miałem zamiar zostawić, jak wielu innych, na szlaku, jednak ponieważ od rana padało, porzuciłem je w jakimś śmietniku w Leon.

Oznaczenia trasy:
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11244.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/40 ... 11245.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/51 ... 11246.jpg/

Kolejna tabliczka upamiętniająca śmierć na szlaku:
Obrazek
Na pewnym Forum o Camino Staszek pięknie napisał:
"Na Camino umieraja ludzie i to widac przy szlaku po krzyzach. (...) sprowokowalo mnie do przemyslen na temat smierci, do ktorej mamy wszyscy dosyc negatywny stosunek.
(...) ze ja osobiscie zyczylbym sobie takiej smierci, jesli moglbym wybierac.Umrzec musimy wszyscy i ci, ktorzy moga zakonczyc swa Droge w ten sposob, bedac zmotywowanym, szczesliwym w drodze, idacy do CELU, odchodza chyba szczesliwsi, niz ci, ktorzy w cierpieniach umieraja w szpitalach!!"
nic dodać, nic ująć moim zdaniem.

Kolejne "osiedle Hobbitów":
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11248.jpg/

Obrazki ze szlaku:
http://imageshack.us/photo/my-images/25 ... 11249.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/26 ... 11252.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11254.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/24 ... 11257.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11258.jpg/

Hiszpańska Syrenka:
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11260.jpg/

Przydrożne źródełko:
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11265.jpg/

Ponieważ deszcz, mimo, że przelotny, dawał mi się coraz bardziej we znaki, postanowiłem zatrzymać się w:
http://imageshack.us/photo/my-images/22 ... 11267.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11275.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11271.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11270.jpg/
malowniczo położonym pod wieżą ciśnień:
Obrazek
Jako, że byłem pierwszy, uiściwszy 4€ opłaty zająłem miejsce w kącie:
http://imageshack.us/photo/my-images/22 ... 11277.jpg/
ogromnej, i niestety nieogrzewanej sali:
http://imageshack.us/photo/my-images/24 ... 11278.jpg/
Deszcz trochę odpuścił, widziałem mijających schronisko peregrinos, idących dalej i trochę było mi żal, że zdecydowałem się tu stanąć. Po jakimś czasie Hospitalero napalił w kominku znajdującym się w sali jadalnej i doszły dwie Koreanki, idące z SJPdP. Zamówiły i zjadły posiłek, a potem wraz z gospodarzem usiedliśmy przy ogniu aby pogadać. Było to dosyć skomplikowane językowo: Hospitalero mówił tylko po hiszpańsku, ja głównie po angielsku, jedna z Koreanek, studiująca w Granadzie znała dobrze hiszpański, ale nie mówiła po angielsku a druga odwrotnie - władała angielskim a po hiszpańsku może tyle co ja. Dogadywaliśmy się jednak nieźle, tylko powoli. Dziewczyny po wysłuchaniu mojej historii i obejrzeniu Credenciali były pod dużym wrażeniem i postanowiły postawić mi piwo, a rano gdy się obudziłem (ich już nie było - wyszły wcześniej) znalazłem przy łóżku kilka mandarynek - miłe.

Poranek bez deszczu:
http://imageshack.us/photo/my-images/14 ... 11279.jpg/
Już zupełnie niedaleko:
http://imageshack.us/photo/my-images/13 ... 11280.jpg/
Na lewo wodopój, na prawo szlak:
http://imageshack.us/photo/my-images/15 ... 11281.jpg/
Po drodze pożywiłem się winogronami:
http://imageshack.us/photo/my-images/33 ... 11283.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/14 ... 11284.jpg/

Dochodzę do miasta Astorga:
http://imageshack.us/photo/my-images/40 ... 11288.jpg/

W "nowych" butach prezentuję się całkiem przyzwoicie:
Obrazek

Ten się wybrał...:
http://imageshack.us/photo/my-images/21 ... 1294e.jpg/
(w tle wejście do nieczynnego schroniska)

Obrazki z Astorgi:
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11291.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/10 ... 11298.jpg/
Katedra:
http://imageshack.us/photo/my-images/4/ ... 11297.jpg/
Ratusz:
http://imageshack.us/photo/my-images/4/ ... 11295.jpg/
Cepelia:
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11296.jpg/

Kolejna śmierć na Drodze:
http://imageshack.us/photo/my-images/81 ... 11301.jpg/

Kaplica z zadaszeniem:
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11302.jpg/
gdzie można się przespać lub schronić przed deszczem. Jest też tablica z informacjami dla pielgrzymów:
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11303.jpg/

Foty różne:
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11304.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/71 ... 11305.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11307.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/16 ... 11308.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 11309.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/24 ... 11313.jpg/

Tajemnicze grzyby, potrafiące przebić się przez asfalt:
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11311.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11312.jpg/

Korzystając z bezdeszczowej pogody idę dalej:
http://imageshack.us/photo/my-images/96 ... 11314.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/51 ... 11315.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/71 ... 11316.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11317.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 11318.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/28 ... 11319.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/57 ... 11322.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11323.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/18 ... 11324.jpg/

Na dziś wystarczy. Albergue municipal:
http://maps.google.pl/maps?q=Rabanal+de ... pania&z=19
http://imageshack.us/photo/my-images/80 ... 11327.jpg/
nieczynne, miejsce na nocleg się znajdzie. Jeszcze kolacja:
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11329.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/40 ... 11330.jpg/
i mogę iść spać.

Rankiem po spakowaniu się i zrobieniu kolejnych zdjęć mojej kwatery:
http://imageshack.us/photo/my-images/81 ... 11333.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11335.jpg/
http://maps.google.pl/maps?q=Rabanal+de ... 1,,2,-1.79
Obrazek
(spałem na tej zwyżce pod dachem), oraz czynnego prywatnego schroniska, które widziałem "z okna", i z którego świadomie zrezygnowałem:
http://imageshack.us/photo/my-images/89 ... 11334.jpg/
http://maps.google.pl/maps?q=Rabanal+de ... -2.31&z=19
ruszyłem dalej...

Przepraszam za ewentualne błędy, ale w opcji "dodano" nie mam możliwości edycji tego co napisałem.

I jeszcze z ostatniej chwili:
http://www.lukaszsupergan.com/pielgrzym ... ompostela/
kolejny obieżyświat wybiera się w Drogę, na chyba podobnych do moich zasadach.

Pozdrawiam
Maciek
Odmiana: orety oretego oretym poproszę.
Jestem wolny jak konik polny
giuss
Posty: 3
Rejestracja: 21 mar 2013, 20:48
Lokalizacja: Sanok
Płeć:

Post autor: giuss »

Witam wszystkich aczkolwiek mam pytanie do Oretego ale wszystkie odpowiedzi przeanalizuję, dobre rady wprowadzę w życie . Gratuluję przejścia tam i z powrotem.Około roku wstecz wymyśliłem pielgrzymkę do Santiago i dalej do Finsterry z Korczowej początek polskiej Via Regia następnie Niemcy ,Szwajcaria , Francja i Hiszpania ,mam ,2 pałatki wojskowe z których można zbudować namiot, jednakże zastanawiam się nad kupnem namiotu jedynki i/lub hamaku. Kolejna sprawa brak komunikatywnej znajomości tych języków , czy z mini rozmówkami poradzę sobie, jak również brak mi doświadczenia w temacie wypraw w nieznane , bywały wypady na grzyby czy ryby 2,3,4 dniowe do 2 tygodni z muchówką ,ale to nie wypady na kilka miesięcy. Czekam i liczę na porady. Dzięki wielkie za poświęcony czas na odpowiedzi i same odpowiedzi. Pozdrawiam :mrgreen:
Awatar użytkownika
Foley
Posty: 9
Rejestracja: 19 lut 2013, 11:41
Lokalizacja: Stalowa Wola
Płeć:

Post autor: Foley »

Pałatki???
Ciężkie są, ja bym od razu zrezygnował. Lepiej kupić plandekę ogrodową za 15 zł - każdy o tym wie.
Po za tym Pan Orety prawie nie używał płachty jako dachu, więc można się nawet bez tego obyć.
"Jeśli nie wiesz dokąd idziesz, nie masz szansy się zgubić."
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

giuss, dwie pałatki odpuść, to ciężkie jest jak cholera. Chłopaki z forum zawsze Ci polecą tarpa/plandekę (bo warto), do tego przyda się kapelusz i śpiwór z moskitierą. Jak bierzesz namiot, to letki :D, ale na tyle wysoki, żebyś sobie mógł wewnątrz umyć tyłek albo wygodnie przebrać spodnie, obciąć paznokcie u nóg, zacerować deszczak itp.

Po trasie ok. 350 km mogę doradzić tyle:
Sprzętu im mniej się zabierze, tym mniej zmartwień po drodze. Warto zostawić miejsce w plecaku (z 5 litrów) na żarcie i wodę (dużo wody trzeba pić). Warto zabrać ze sobą oliwę w niedużej butelce - waży niedużo, a wystarczy na długo, ktoś z forum zastępował nią nawet linomag przy walce z syndromem szeryfa. Jak się oliwa skończy - można butelkę uzupełnić albo wyrzucić.

Pewne rzeczy się nie psują/łatwo je naprawić, inne jak padną, to amba. Namiot / tarp, karimata / samopompa, łyżka metalowa / plastikowy spork, suwak/pas parciany, znajdziesz takie zależności praktycznie wszędzie i warto na nie zwracać uwagę dobierając sprzęt - ten solidny nie zawsze jest droższy czy cięższy, czasem jest pod ręką.

Warto zadbać o porządne (lekkie, amortyzujące, superwygodne) obuwie na start (czyli pierwsze pareset km, do zdarcia), też o dobre wkładki do butów. Nogi muszą się "zahartować", użytkownik nóg także, głównie pod względem tolerancji na ból. Buty nie muszą kosztować tyle co samochód, po prostu powinny być bardzo wygodne. Buty, wkładki, skarpety.

Odpoczynek, w tym dobry, wygodny sen, jest bardzo ważny. W ogóle komfort. Żeby nie przemoknąć na deszczu, żeby zjeść coś ciepłego wtedy, kiedy będzie naprawdę wrednie. Dużo ibupromu schodzi po drodze.

Nie warto targać zbyt wielu garów. Rondel wystarczy, ew. jakiś kubek do tego, łyżka i ew. nieduży nóż. Swoje 350 km ciurkiem zrobiłem z Leathermanem Style, Bastion świadkiem :D

Zanim wybędziesz na kilka miesięcy, wybierz się gdzieś na weekend, zrób 60-70 km (2 noclegi, 3 dni) z tym sprzętem, z którym chciałbyś wyjść na długą trasę. Wybierz parszywą pogodę i zwykłe, polne drogi i lasy. Zobaczysz co Ci leży, co trzeba zmienić, co można odpuścić, czego Ci zabrakło. Mając później nawet jeden dzień w domu możesz sporo poprawić - przepakować, wyrzucić, dokupić. Przetestuj wszystko, sprawdź czy wygodnie Ci się myje ("bierze prysznic") szmatką (codziennie!), czy ręcznik przypadkiem nie jest 4x za duży, czy szczoteczka do zębów po obcięciu nie będzie lepiej pakowna, czy nie przyda się kawał folii. Zgub się i spróbuj znaleźć, sprawdź czy ufasz swojemu kompasowi, wyjdź z rozładowanymi wszystkimi bateriami (może weź zapasową baterię do telefonu) i spróbuj je naładować tak, jakby to było w trasie, jedzenie kup w wiejskim sklepiku itp, itd.

Przy paru pierwszych wyprawach miałem za ciężki plecak. Pomogło przepakowanie części do zaimprowizowanego frontpacka. Ból pleców i tak był gorszy od bólu stóp. Z czasem zredukowałem wagę najpierw z 15 kg do 11-12, zmieniłem plecak na mniejszy i niebo wygodniejszy, później do 8-9 kg i ponownie zmieniłem plecak na mniejszy. W ten sposób w zależności od potrzeb mogłem dołożyć i ponieść 2-3 kg więcej nie męcząc się zbytnio. Największa pomyłka na tym największym wypadzie to była ładowarka na korbkę do komórki - praktycznie nie działała.

Jak już wyjdziesz, to dawaj znać gdzieś po drodze jak Ci idzie. Nawet jak po 2h skręcisz kostkę i wrócisz do domu, jak kol. zackass.
Awatar użytkownika
Foley
Posty: 9
Rejestracja: 19 lut 2013, 11:41
Lokalizacja: Stalowa Wola
Płeć:

Post autor: Foley »

Tak, tak, im większy plecak, tym więcej sprzętu bierzemy.
A jak z tabletkami?
Q_x pisze:Dużo ibupromu schodzi po drodze.
Wcześniej zaznaczył je Pan na niebiesko. Czy nie były używane, czy po prostu można było się bez nich obyć?
"Jeśli nie wiesz dokąd idziesz, nie masz szansy się zgubić."
Awatar użytkownika
orety
Posty: 402
Rejestracja: 07 gru 2009, 09:50
Lokalizacja: z innej bajki
Tytuł użytkownika: Podróże kształcą
Płeć:

Post autor: orety »

giuss: Witaj na Forum.
W temacie pałatek doświadczenie mam niebiwakowe, szczegóły nie bardzo nadają się do publikacji, a już zwłaszcza nie pasują do tego wątku, jednak moim zdaniem nie jest to najlepszy pomysł na ponad 3500 km wędrówkę. Również zabieranie namiotu uważam za chybioną ideę - pamiętaj, że przy baaardzo dobrych wiatrach będziesz szedł co najmniej 10 tygodni, a namiot wymaga wysuszenia przed każdorazowym złożeniem. Poza tym z mojej praktyki wynika, że znacznie łatwiej jest gdzieś się "przytulić" (pustostany, kaplice, kościoły, cmentarze, obiekty sportowe, zadaszone składy np. słomy, gdy nie pada pod drzewami, a nawet "pod mostem", potencjalnych miejsc jest naprawdę wiele, mijałem nieraz po kilkanaście dziennie), niż znaleźć nierzucające się w oczy miejsce do rozbicia namiotu. Hamak raczej odpada - trzeba mieć na czym go rozwiesić. Ja szedłem z tarpem 285x185 cm z duńskiego demobilu kupionym na Allegro za mniej niż 30 PLN, jednak znacznie częściej służył mi on za podłogę niż jako zadaszenie - konkretnie spałem pod nim 2 razy.
W tej chwili, z tym doświadczeniem prawdopodobnie zabrałbym plandekę ogrodniczą 3x4 m która po odpowiednim rozłożeniu (w kąt ostry) może służyć za schronienie z podłogą. Bodajże w którejś z relacji Apo widziałem zdjęcia tego, o co mi chodzi.
Piszesz, że nie znasz języków - O.K. mini rozmówki dadzą radę przy załatwianiu podstawowych spraw, często też można porozumieć się na migi. Generalnie poza Czechami, gdzie idea Camino jest chyba niezbyt popularna (raz, gdy pytając o drogę rowerzystów, powiedziałem skąd i dokąd idę nazwali mnie między sobą błaznem) pielgrzym odbierany jest pozytywnie. Np. w Niemczech, mimo że po niemiecku porozumiewam się nie najgorzej, zawsze zaczynałem rozmowę od przywitania się, a zaraz potem komunikowałem, że źle mówię po niemiecku. Podobnie we Francji, z tym, że tu po "bonżur" zastrzegałem, iż w ogóle po francusku nie mówię. Jakoś dawało radę. Pamiętaj, że idąc masz kupę czasu i możesz sobie układać w głowie powiedzenia jakimi będziesz chciał się posłużyć. Poza tym możesz sobie przygotować karteczki/wpisy w telefonie z najpotrzebniejszymi zwrotami. No i z pewnością coś Ci do głowy wejdzie i już tam zostanie. Jeżeli mówisz po angielsku to lepiej - w wielu sytuacjach się dogadasz, a jeżeli nie to po prostu stracisz kilka/naście/dziesiąt możliwości pogadania z ludźmi o wszystkim i o niczym. Jestem jednak przekonany, że nawet będąc głuchoniemym można tego dokonać.

Foley: Proszę Cię: być może jestem w wieku Twojego Taty, ale na naszym Forum nie ma zwyczaju pisać do siebie przez "Pan, Pani"
Q_x pisze:Warto zabrać ze sobą oliwę w niedużej butelce - waży niedużo, a wystarczy na długo, ktoś z forum zastępował nią nawet linomag przy walce z syndromem szeryfa.
To byłem ja: viewtopic.php?p=85642&highlight=#85642 - oliwa jeżeli nie pomoże na różnego rodzaju problemy skórne (a w większości przypadków pomaga) to na pewno nie zaszkodzi, ja przynajmniej nie słyszałem o sytuacji, aby ktoś sobie oliwą pogorszył. Przyda się też na oparzenia słoneczne, których nie łudź się - nie unikniesz. Jest to niezbędny element wyposażenia apteczki/kosmetyczki. Ja żeby było milej dodaję do swojej oliwy nieco ulubionej wody toaletowej i ma ona wtedy przyjemny zapach, a z oliwą w podróży nie rozstaję się od lat kilkunastu.
Q_x pisze:Odpoczynek, w tym dobry, wygodny sen, jest bardzo ważny. W ogóle komfort. Żeby nie przemoknąć na deszczu, żeby zjeść coś ciepłego wtedy, kiedy będzie naprawdę wrednie.
Tu zgadzam się w 100% - dlatego też ciągnąłem "samopompę" która mimo, że cięższa od prostej karimaty daje dużo większy komfort. Na teraz brałbym pod uwagę:
- http://www.ekspedycyjny.pl/o/Mata-Therm ... st-Solar-L
lub
- http://www.e-biwak.pl/karimata-lego-pac ... o_691.html
Nie wiem jakim budżetem dysponujesz, ale ta druga kosztuje podobnie do tego, co zapłaciłem za swoją "samopompę" na Allegro, a z pewnością jest lżejsza i potencjalnie mniej awaryjna. Na noclegi starałem się wybierać miejsca oddalone od źródeł hałasu - w sumie słabo wyspałem się jedynie 4 razy:
- w Czechach na przystanku podczas burzy
- w Strasbourgu bo źle wybrałem miejsce - piętro niżej zabawiali się lokalni lumpowie
- w pobliżu linii TGV gdyż wszystko się trzęsło
- na przełęczy przed Roncesvalles z powodu wichury
(wszystkie te przypadki opisałem wcześniej)
Warto mieć kartusz z gazem oraz palnik. Jak Q_x wyżej zauważył, możliwość przygotowania sobie gorącego posiłku/napoju w każdym momencie jest bardzo istotna.
Foley pisze:A jak z tabletkami?
Q_x pisze: Dużo ibupromu schodzi po drodze.


Wcześniej zaznaczył je Pan na niebiesko. Czy nie były używane, czy po prostu można było się bez nich obyć?
Ja to co wziąłem przywiozłem do domu w stanie nienaruszonym. Parę razy była pokusa aby walnąć pigułę na bolące nogi dla ułatwienia zaśnięcia, ale w końcu stwierdziłem, że to jeszcze nie jest ten moment, i jakoś dało radę.

O samym sprzęcie można by pisać i pisać, a jeszcze jest sporo innych tematów jak ułatwić sobie taką wędrówkę. Myślę, że łatwiej mi będzie odpowiedzieć na konkretne pytania lub chociażby popisać na zadany temat.


Miejsce do odpoczynku:
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11338.jpg/
z tablicą informacyjną:
http://imageshack.us/photo/my-images/24 ... 11339.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11340.jpg/
i wodopojem:
Obrazek

Jest mgliście:
http://imageshack.us/photo/my-images/83 ... 11344.jpg/

Tutaj:
Obrazek
zrobiłem sobie przerwę na posiłek. Nieczynne schronisko z barem, restauracją etc.
Podłoga w przybudówce, gdzie jadłem drugie śniadanie:
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11349.jpg/

Najwyższy (1504 m n.p.m.) punkt Camino Frances - Cruz de Ferro:
Obrazek
http://imageshack.us/photo/my-images/82 ... 11352.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/53 ... 11374.jpg/
Obok niedziałający przy tej pogodzie zegar słoneczny:
http://imageshack.us/photo/my-images/71 ... 11356.jpg/
I kaplica z zadaszeniem gdzie można schronić się przed deszczem, a w razie potrzeby także przespać:
Obrazek
Pielgrzymi zostawiają tu różne "pamiątki":
http://imageshack.us/photo/my-images/24 ... 11354.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/39 ... 11355.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/69 ... 11359.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... 11361.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 11362.jpg/
Obrazek
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11366.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/58 ... 11367.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/51 ... 11368.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/16 ... 11370.jpg/

Poniżej
Q_x pisze:A jak chodzi o tego nieszczęsnego fotografa, którego bloga linkujesz - chłop zabiera kosztem własnego komfortu (i to podwójnie - raz, że dźwiga kupę rzeczy, dwa, że mógłby dźwigać coś bardziej potrzebnego) całą torbę sprzętu foto, dysk, zasilacz i laptopa, myślę (nie chcę złowróżyć), że nie dojdzie z tym do Czech, że pogoni paczką lapka, dysk i jedno, może dwa szkła po pierwszych noclegach, jak mu zacznie błoto zgrzytać w autofocusie i znajdzie mrówki pod klawiszami. Te światy outdooru i nowoczesnych technologii mi się za cholerę nie łączą, nie w ten sposób, nie w takich warunkach. Nie chciałem mu tego pisać na blogu, a nuż mu się uda :D :mrgreen: :D
Cóż, co kto lubi. Wydaje się, że ma spore doświadczenie we włóczęgach po świecie. Ja życzę Mu jak najlepiej. Gdyby moje graty tyle ważyły i gdybym szedł o innej porze roku (dłuższe dni), myślę, że wyciągnąłbym średnią 45-50 km dziennie.

Pozdrawiam
Maciek
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2013, 23:26 przez orety, łącznie zmieniany 7 razy.
Odmiana: orety oretego oretym poproszę.
Jestem wolny jak konik polny
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Odn. oliwy - Hiskiasz zdaje się nacierał tym dzieciaki.

A jak chodzi o tego nieszczęsnego fotografa, którego bloga linkujesz - chłop zabiera kosztem własnego komfortu (i to podwójnie - raz, że dźwiga kupę rzeczy, dwa, że mógłby dźwigać coś bardziej potrzebnego) całą torbę sprzętu foto, dysk, zasilacz i laptopa, myślę (nie chcę złowróżyć), że nie dojdzie z tym do Czech, że pogoni paczką lapka, dysk i jedno, może dwa szkła po pierwszych noclegach, jak mu zacznie błoto zgrzytać w autofocusie i znajdzie mrówki pod klawiszami. Te światy outdooru i nowoczesnych technologii mi się za cholerę nie łączą, nie w ten sposób, nie w takich warunkach. Nie chciałem mu tego pisać na blogu, a nuż mu się uda :D :mrgreen: :D
giuss
Posty: 3
Rejestracja: 21 mar 2013, 20:48
Lokalizacja: Sanok
Płeć:

Post autor: giuss »

Witajcie
Dzięki za porady chyba zdecyduję się na plandekę, ale jedną pałatkę wezmę w czasie deszczu z plecakiem można się okryć, a kamizelkę odblaskową to brać czasem może uratować życie . Z językami nie jest tak całkiem źle ale brak jednego a konkretnego, po za tym spisuję pytania i zwroty które według mnie mogą się przydać w 3 językach ja myślę ominąć Czechy (Polska Via Regia Niemcy ,Szwajcaria , Francja i Hiszpania) całą trasę wynalazłem w necie ze stron każdego z krajów tak więc mapy tylko wydrukować i gotowe choć myślę spisać tylko miejscowości przez które przebiega trasa co do karimaty mam taką około 2cm grubości, budżet mały lecz chyba nie o to chodzi by mieć pełen trzos , złotówki w Polsce, parę euro na początek , a później jakoś to będzie. Co do ciepłych posiłków a przede wszystkim KAWY bo bez niej nie funkcjonuję to myślałem o kuchence benzynowej (benzyna ogólno dostępna).Wiele inspiracji wziąłem z opisu oretego (troszkę długo opisujesz pielgrzymkę i tworzysz napięcie rzadko pisząc , ale warto poczekać dzięki za ekstra lekturę) pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

giuss, może modzi wydzielą to nasze gadanie do osobnego wątku (wbrew woli Oretego), ale...

Zamiast 1,5 kg pałatki może lepiej zabrać 50-150g foliowy deszczak? O plandekę trzeba pytać Chlora (Michal N), zna się na tym jak nikt inny.

Kamizelka odblaskowa - jak nie łazi się po nocy, to nic człowieka nie lutnie. Całą prawie i tak zasłoni plecak, więc może ten plecak, nie wiem, ozdobić jakimś kanarkowym odblaskiem? Nie wiem kto wytycza międzynarodowe szlaki piesze i drogi rowerowe na drogach krajowych, to tak na marginesie, ale są tacy "mocni".

Karimata - 2 cm to masa komfortu :D

Rozmówki polsko-różnorakie... Widziałem jakiś taki zestaw obrazków do pokazywania, może takie coś Ci się sprawdzi, w sensie rysunków/piktogramów/zdjęć z sieci wydrukowanych i wklejonych do notesu? Dobry pomysł?

Kuchenka benzynowa to nie jest popularna rzecz w naszych czasach - najlżejsza opcja to chyba sam "środek" z breżniewki (primusa turisty, czyli "kostki" - środek waży ok. 350g + paliwo, sam środek, bo obudowa waży prawie 400g) wetknięty w litrowy stalowy kubek z marketu (ok. 100g) - mieści się w sam raz, tylko o kubek takiej wielkości/proporcjach jest ciężko. Do tego potrzebny jest jeszcze jakiś stojak, używałem kuchenki składanej na paliwo stałe postawionej na boku (kuchenka Esbit, demobil, 5 zł, 100g), ale można wziąć jakieś śledzie, coś w tym stylu. Generalnie jest to raczej gramotna opcja. Badałem zużycie paliwa w breżniewce, pełen baniak (120 ml) wystarcza na 2-3 dni gotowania (np. 8 kaw po 100 ml + wielgachne risotto + 2 omlety dwujajeczne). O ile ktoś oczywiście gotuje codziennie. Do rozpalania (prymowania) lepiej brać denaturat, benzyna jest totalnie nieprzewidywalna. Tylko znów podbija się wagę.

Orety - te mgliste klimaty są jakieś takie prawie jak tu, na miejscu :D
Te bazgroły mnie zastanowiły - czy nie ma zeszytów w "oberżach", gdzie każdy się może wpisać, podzielić refleksją z innymi?
Awatar użytkownika
orety
Posty: 402
Rejestracja: 07 gru 2009, 09:50
Lokalizacja: z innej bajki
Tytuł użytkownika: Podróże kształcą
Płeć:

Post autor: orety »

A może coś takiego: http://cokupic.pl/produkt/Markill-Adapter-do-kartusza (mam, jeszcze nie testowałem, ale inne produkty tej firmy sprawdziły mi się w 100%) pasuje do standardowych 190 - gramowych kartuszy przeznaczonych do np. lamp lutowniczych. Kartusze takie można kupić w większości marketów budowlanych, a w Hiszpanii w sklepach o nazwie "ferreteria" (sklep żelazny) kosztują mniej niż 1€/szt.
Q_x pisze:Te bazgroły mnie zastanowiły - czy nie ma zeszytów w "oberżach", gdzie każdy się może wpisać, podzielić refleksją z innymi?
W niektórych są, sam się nawet wpisywałem, wydaje mi się, że pozostawienie czegoś w tym właśnie miejscu to jakaś tradycja.

Teraz mam z górki (chwilowo):
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11376.jpg/
Obrazek
http://imageshack.us/photo/my-images/20 ... 11386.jpg/
A porosty żrą wszystko, co żywe:
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 11378.jpg/
Obrazek

giuss: Napisz, kiedy zamierzasz wyruszyć!!!
Q_x pisze:giuss, może modzi wydzielą to nasze gadanie do osobnego wątku (wbrew woli Oretego), ale...
Poproszę, o ile to możliwe, aby tak zostało. Według mojej wiedzy wątek ten czyta sporo osób spoza naszego Forum - nie tylko z czystej ciekawości, ale także aby zdobyć pewne informacje. Niektórzy się rejestrują, inni nie. Temat o palnikach wpisuje się w całokształt, podobnie jak:
SmileOn pisze:O ile się nie mylę to takie słowniki obrazkowe można u nas kupić firmy Boxo albo te same słowniki pod nazwą Lifeventure.
Dzięki, to cenna informacja.


Pozdrawiam
Maciek
Ostatnio zmieniony 07 kwie 2013, 18:12 przez orety, łącznie zmieniany 1 raz.
Odmiana: orety oretego oretym poproszę.
Jestem wolny jak konik polny
Awatar użytkownika
SmileOn
Posty: 793
Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: the violinist
Płeć:

Post autor: SmileOn »

O ile się nie mylę to takie słowniki obrazkowe można u nas kupić firmy Boxo albo te same słowniki pod nazwą Lifeventure.

P.S. Są jeszcze takie http://img831.imageshack.us/img831/8306 ... resize.jpg przejściówki do kartuszy które można w marketach budowlanych kupić http://www.jula.pl/naboj-gazowy-769014
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
Awatar użytkownika
GawroN
Posty: 649
Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
Gadu Gadu: 1519631
Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
Płeć:

Post autor: GawroN »

SmileOn pisze:P.S. Są jeszcze takie http://img831.imageshack....g4793resize.jpg
gdzie to by można kupić - patrzyłem na allegro ale albo nazwę źle wpisuję albo nie ma
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”