Strona 47 z 59

: 25 lis 2013, 15:29
autor: Blacku
No pokrowiec jest pierwsza klasa. Danko to jest jakimś rylcem robione na mokro ?

: 25 lis 2013, 22:52
autor: Danko
Na mokro takimi sprzęcikami. Dostałem je kiedyś, z 5 lat temu(?) od taty. Nie wiedzieliśmy do czego służą aż miesiąc temu wpadłem przez przypadek na filmik jak się wytłacza w skórze (na YT) i zaczęło się. Skóra to naprawdę wdzięczny materiał.

http://www.birkashop.pl/components/com_ ... 979c02.jpg

Na prawdę to na mokro kształtowałem "pudełko" a wytłaczałem już po wyschnięciu, przetarłszy uprzednio lekko namoczoną gąbką tak aby tylko powierzchnia lica była wilgotna.

: 26 lis 2013, 14:20
autor: Brodkes
Blacku pisze:kucie jest konieczne, nie sprawia mi przyjemności szlifowanie takiej jaką sprawia mi kucie. A z tym że nie ciekawie to sie zgadzam. oszlifowałem żeby zobaczyć czy jakiś pęknięć nie ma dodatkowych. No i nie spodziewam się po niej niewiadomo czego. Nie lubie jak coś jest zawieszone w stanie bez użyteczności ale niekoniecznej. A zawsze cennego doświadczenia się złapie. Oczywiście to nie jest moja wymarzona siekiera z tematu o kształtach. Tylko kierunkowskaz na drodze do uzyskania owej.
Tylko, że kucie nie zniweluje pęknięcia.
Jeśli uważasz, że zlikwidowałeś pęknięcie do miejsca, w którym go nie widać to jesteś w błędzie ;-) Dalszy przebieg mikropęknięcia można obejrzeć pod mikroskopem.
Kucie jest niewskazane w takich okolicznościach, bo to tak jakbyś chciał je powiększyć.
W tym przypadku lepiej opłaca się obrobić mechanicznie uszkodzony materiał, wyżarzyć normalizująco i zahartować krawędź powtórnie.

: 26 lis 2013, 17:38
autor: Lazau
Brodkes pisze:W tym przypadku lepiej opłaca się obrobić mechanicznie uszkodzony materiał, wyżarzyć normalizująco i zahartować krawędź powtórnie.
a kucie to nie obróbka mechaniczna :?:
:566:

: 26 lis 2013, 18:01
autor: Blacku
kucie to obróbka plastyczna. Odnośnie pęknięć zgadzam się całkowicie. Źle mnie zrozumiałeś jeśli tak mój tekst odebrałeś. Technikę do pozbywania pęknięć mam taką, że zeszlifowuje pęknięcie do momentu gdy uznam, że go nie ma. No i potem grzeje i kuje i wtedy widzę czy zeszlifowałem dostatecznie głęboko a jak nie to znowu szlifa.

: 26 lis 2013, 21:12
autor: Brodkes
Blacku pisze:kucie to obróbka plastyczna. Odnośnie pęknięć zgadzam się całkowicie. Źle mnie zrozumiałeś jeśli tak mój tekst odebrałeś. Technikę do pozbywania pęknięć mam taką, że zeszlifowuje pęknięcie do momentu gdy uznam, że go nie ma. No i potem grzeje i kuje i wtedy widzę czy zeszlifowałem dostatecznie głęboko a jak nie to znowu szlifa.
W takim razie źle zrozumiałem, taka technika jest dobra :-)

: 30 lis 2013, 17:01
autor: Lazau
Panie i panowie - oto jest: Tasaczydło!
:diabel2:

Obrazek

Obrazek

Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo jestem z tego nożydła dumny :-D
Okładki w dotyku i kolorem przypominają kość (w rzeczywistości są trochę jaśniejsze, takie kremowe jakby).
Ich powierzchnia jest tak gładka, że po zapokostowaniu w ogóle nie łapią brudu.
No, z wyjątkiem kilku miejsc (które oczywiście jeszcze poprawię), które widać tu (te ciemniejsze miejsca) i na poprzedniej focie:

Obrazek


Byłem z nim dziś w lesie i jestem zachwycony: w łapie leży idealnie (w sumie nic dziwnego), ostrutki jest, można nim porąbać gałązki, i pomimo swoich rozmiarów w struganiu radzi sobie świetnie, równie dobrze co moja Mora classic. Trochę go pokatowałem przy upitalaniu i struganiu patyczków, grubszych kikutów odstających od sosen (chyba wiadomo o co chodzi) i rąbaniu dębowej gałęzi. Po powrocie do domu nadal wchodził w papier jak w masło.
A no i duży plus to płaski grzbiet, dzięki czemu w końcu mogę skrobać sobie korę (tą wewnętrzną warstwę) na gniazdko do rozpalania ognia krzesiwem tradycyjnym i krzesać iskry z magnezowego.
Ogólnie cud-miód :D, trza jeszcze tylko pochwiszcze zrobić.

Edit: bardzo przepraszam za słabe zdjęcia bo nie mogą one oddać w pełni piękna tego noża :mrgreen:, ale mój aparat robi jeszcze gorsze (te były robione fonem).

: 30 lis 2013, 18:14
autor: Młody
Uroczy 8-)

: 30 lis 2013, 19:27
autor: kermitttt
Gratuluję

: 01 gru 2013, 14:17
autor: Lazau
Zapomniałem napisać chyba o najważniejszym. Taką powierzchnię uzyskałem dzięki kilku warstwom super glue (taka pseudo-stabilizacja drewna, na knivesach gdzieś o tym jest). Okazało się, że te ciemne placki to miejsca z których zebrałem cały klej przypadkowo (długa historia) więc zeszlifowałem cały, nałożyłem znowu kilka warstw, potem polerung i pokost, teraz schnie sobie. Zobaczę wieczorem jaki efekt ale wygląda na to, że jest ideollo bo cały się świeci :-D
Tak w ogóle to daje taki fajny plastikowo-kościany feeling.

: 01 gru 2013, 14:21
autor: GawroN
Fajny - mam podobnego - kupiłem go już z nazwą - ZUO :D

: 01 gru 2013, 18:37
autor: maly
Lazau jakieś parametry możesz podać? Długość ostrza i całego grubość i szerokość ostrza, z czego okładziny i rodzaj stali :?:
A nóż rzeczywiście uroczy... Podobny do moich pierwszych projektów. Potem wpadłem na pomysł że węższym ostrzem lepiej się manewruje w drewnie icon_twisted Moje pierwsze nożyki były na 43mm szerokie :shock:

: 01 gru 2013, 19:29
autor: borsukwacław
Witam !
Bardzo fajny nożyk :) parametry poprosimy ;-)
Do impregnacji polecam mieszaninę terpentyny , wosku pszczelego i oleju lnianego .
Metoda znana można powiedzieć od wieków , głęboko wnika w drewno ,bardzo trwała , łatwa do odświerzenia bez specjalnych zabiegów .
Pzdr.

: 01 gru 2013, 22:36
autor: Blacku
Określenie tego noża przyszło mi na myśl takie samo jak Młodemu. Ten nóż jest bardzo urokliwy. I również czekam na szczegóły metody wytworzenia.

: 02 gru 2013, 17:14
autor: Lazau
długość całkowita 225
głownia 110
szer. głowni 40
grubość 4
wys. szlifu 20
szer. rękojeśći (w najszerszym miejscu czyli na ,,brzuszku") 31
grubość 25

Stal to 50HF czyli resor, okładki w sumie nwm co to jest, chyba jesion ale łba se urwać nie dam.
Blacku pisze:I również czekam na szczegóły metody wytworzenia.
Wycinany kątówką, szlif też (kątówką). Wykorzystałem taki specjalny ,,patent" który polega na wkręceniu pręta w miejsce uchwytu i przytentegowanie jego końca do czegoś tak żeby się to to mogło ruszać na wszystkie strony i zarazem trzymało jednakowy kąt. Potem zahartowałem, ale jeszcze nie wiedziałem, że trzeba odpuścić zaraz po hartowaniu więc odprężyłem i zahartowałem znowu, odpuszczałem w 150 stopniach, niecałą godzinę (wiem, za mało). Pewnie popełniłem przy obróbce cieplnej masę błędów ale pieprzyć to - działa, ostrość trzyma. A no i szlif po pierwszym hartowaniu wykończyłem wiertarką z tarczami na rzepy na niskich obrotach bo na początku nie chciałem go wykańczać (przed hartowaniem) bo gdzieś na knivesach wyczytałem, że podczas hartowania się może kt pofalować, ale jak spróbowałem (po pierwszym hartowaniu, tym bez odpuszczania) pilnikiem popracować to od razu mi się odechciało - wziąłem wiertarkę, bzyk-bzyk i git, przy okazji ładnie wyrównałem szlif (a także przypadkowo podwyższyłem) bo wcześniej nie był idealnie płaski i równy.
No, potem najgorsza część roboty - rękojeść. Co do kształtowania to nie ma co tu dużo gadać, po prostu wiertara, później papiery. Natomiast wykańczanie, czyli polerowanie i potem impregnacja (czyli pseudostabilizacja super-glue i pkost) tego to była istna masakra. Wspomniałem o tym wcześniej, ale jak już tyle napisałem to mogę jeszcze trochę.
Otóż:
Po wypolerowaniu przyszła pora na pseudostabilizację. Wziąłem więc klej w łapę i... skapnąłem się, że muszę mieć coś do rozprowadzenia super-kleju po całej powierzchni. Stwierdziłem, że najlepszy będzie plastik, więc z braku czegoś innego urwałem kawałek opakowania po chusteczkach (no wiadomo, folia z obrazkami). Wywaliłem kilka większych kropel na drewienko po czym zacząłem smarować. W tym właśnie momencie ciśnienie mi podskoczyło, bo zauważyłem, że farba z folii postanowiła się rozpuścić. :shock: Jak myślicie - gdzie została? Oczywiście na drewnie :evil: , więc kląc siarczyście, zacząłem szukać papieru ściernego (bo gówno oczywiście od razu zaschło więc zetrzeć się nie dało :evil: ), który postanowił akurat w tym momencie zniknąć. :!: :evil: :!: Seria nieszczęść. :roll: No ok, znalazłem, starłem cały nałożony klej... Jeszcze raz więc, tym razem do rozprowadzania użyłem folii alu, było ok. Nawaliłem kilka warstw i gdzieś polazłem.

:!: [teraz musicie wiedzieć, że próbowałem już kiedyś na tym drewnie (w sumie to właśnie na tych okładkach, z tym, że wtedy były jeszcze świeżo wyciosanymi z pniaka deseczkami) takiej pseudostabilizacjii, z tym, że:
a)drewno było tylko przetarte papierem 180 a nie wypolerowane na pupkę niemowlęcia
b) położyłem jedną, cieniutką warstwę, dopiero po jej wyschnięciu drugą
Efekt był podobny do tego co uzyskałem przy tym nożu po wielu godzinach roboty...
Nie wiem, czemu tym razem nie zrobiłem podobnie, chyba bałem się, że jakimś cudem wyjdzie gorzej... Nie wiem] :!:

No i po powrocie patrzę:
kurde no, jakieś to chropowate takie, nierówne, brzydkie, nie takie jak wtedy... :-| A j**ać to, ścieram to gówno i potem w pokost i [...]
Jak powiedziałem tak zrobiłem - ztarłem klej (tj. wtedy myślałem, że starłem cały) i siup w pokost. Resztę opisałem wyżej, czyli:
Lazau pisze:Okazało się, że te ciemne placki to miejsca z których zebrałem cały klej przypadkowo (długa historia) więc zeszlifowałem cały, nałożyłem znowu kilka warstw, potem polerung i pokost, teraz schnie sobie.
Już wysechł dawno, wygląda na to, że jest tak jak miało być, a ta ,,długa historia" to właśnie to co teraz naskrobałem.

Jeszcze kilka fot:

Porównania do Mory
Obrazek

Obrazek

Strasznie mi się podoba ta widoczna warstwa kleju
Obrazek

Obrazek

Obrazek

: 02 gru 2013, 18:54
autor: Dźwiedź
Lazau, - że zacytuję klasyka " Nooo, ładna żecz "

: 02 gru 2013, 22:20
autor: maly
Lazau pisze:Stal to 50HF czyli resor
Ludziska plują na taką stal... ale ja tam ją cenię, wiem że dupy nie urywa i jest wiele innych gatunków na noże ale taka mi wystarcza...
Swojego nożyka używam już siedem lat i nic się z nim nie dzieje. W zeszłe wakacje dostał nową rękojeść i pochewkę. Lubię tę stal z kilku powodów:
- sentyment (mój pierwszy "porządny" nóż był z resoru,
- jest tania,
- powszechnie dostępna,
- parametry wystarczające na nóż leśny.

: 02 gru 2013, 22:53
autor: Tanto
Lazau pisze:Strasznie mi się podoba ta widoczna warstwa kleju
"Tam klej najlepiej trzyma gdzie go ni ma" - to taka mądrość ludowa przekazywana z dziada pradziada. Przekładając na język techniczny ;-) - żeby spoina dobrze trzymała warstwa kleju musi być jak najcieńsza, między innymi dlatego sklejane elementy mocno ściskamy.
Tu, w nożu raczej problemu nie będzie bo są nity, ale warto o tym pamiętać.

: 03 gru 2013, 08:39
autor: thrackan
Uzupełniając post Tanto - jeżeli podoba Ci się taka warstwa oddzielająca okładziny od głowni, rozważ następnym razem zastosowanie tak zwanych "przekładek". (tu przykład zapożyczony od Kubka: http://kubekknives.lh.pl/wp-content/upl ... 3.2010.jpg )

: 03 gru 2013, 16:28
autor: Tanto
Nie wiem czy jest sens zakładania nowego tematu, najwyżej wydzielimy ten fragment.

Czy ktoś eksperymentował z thermo jesionem na okładziny noży, trzonki itp?

: 03 gru 2013, 17:50
autor: Brodkes
maly pisze:
Lazau pisze:Stal to 50HF czyli resor
Ludziska plują na taką stal... ale ja tam ją cenię, wiem że dupy nie urywa i jest wiele innych gatunków na noże ale taka mi wystarcza...
Swojego nożyka używam już siedem lat i nic się z nim nie dzieje. W zeszłe wakacje dostał nową rękojeść i pochewkę. Lubię tę stal z kilku powodów:
- sentyment (mój pierwszy "porządny" nóż był z resoru,
- jest tania,
- powszechnie dostępna,
- parametry wystarczające na nóż leśny.
Wcale nie plują ;)
Wielu makerów używa tej stali do dzisiaj i fakt faktem jest tania i dobra :-) Wybaczająca błędy przy hartowaniu, o ile się uprzednio przed nim wyżarzy (resor)
Najlepiej właśnie nadaje się na pierwszy nóż, a przede wszystkim na maczety i miecze :-)

: 03 gru 2013, 21:10
autor: Blacku
O teraz już zaspokoiłem swoją ciekawość. Jednym słowem świetna robota. Odnośnie stali to zgadzam się z Brodkes'em. Stal jest łatwa w kuciu (nie zawsze bo ich od groma odmian). Natomiast po hartowaniu mamy twardą stal która jest sprężysta! A czego można więcej oczekiwać od noża czy maczety? No może rdzewieje trochę no dobra...

: 03 gru 2013, 21:38
autor: Dźwiedź
Blacku pisze:... No może rdzewieje trochę no dobra...
Trochę ... co pół roku drobne szlifowanko i WD40, ale nie zamieniłbym swojego wiernego cacka z resora na nic innego :mrgreen:

: 03 gru 2013, 22:52
autor: maly
Blacku pisze:No może rdzewieje trochę no dobra...
To jest dobre :) Resor szybciej łapie rdzę niż kundel pchły :mrgreen:
Dźwiedź pisze:ale nie zamieniłbym swojego wiernego cacka z resora na nic innego
Dźwiedziu jakoś nie pamiętam żebyś pokazywał swoje cacko?
Ale co prawda to prawda!!! Ja swojego noża z resora tez na nic nie zamienię, na spływy kanu zabieram fallknivena :-P Bo nie rdzewieje :lol:

: 03 gru 2013, 23:32
autor: Dźwiedź
maly, - a targam zawsze takie 30cm tantoo z zielono-czarnym oplotem z paracordu na rękojeści.
trochę przyduże ale że łapska też mam nie małe więc jak dotąd się sprawdza.