Offtime - nie chce mi się szukać, ale chyba w swoim wątku zastanawiałeś się, czy prawdziwa jest opinia, że wełniany koc, nawet mokry - "grzeje". Podobne opinie krążą o syntetycznych ocieplinach. Ani wełna, ani syntetyk nie grzeją. Izolują tylko... A dokładniej - izoluje powietrze, uwięzione w strukturze materiału. Najniższe przewodnictwo cieplne ma próżnia, nieco gorsze - powietrze. Woda - bardzo wysokie. Jeżeli więc zamiast powietrza wprowadzisz wodę - stracisz właściwości termoizolacyjne. Ale to jeszcze nie wszystko... Temperatura Twojego ciała wynosi ok. 36,6 stopnia C. Twoje ciało cały czas będzie próbowało nagrzać wodę w kocu do tej temp. Od "wewnątrz" koca, czy śpiwora. Na zewnątrz woda będzie parowała tym intensywniej, im większa będzie różnica temperatur między nią a otaczającym powietrzem. Koc (również śpiwór) będzie działał jak lodówka absorpcyjna, bo ilość ciepła potrzebna do odparowania jest kolosalna... Da się jednak pomyśleć o takich warunkach, kiedy zmoczony koc, czy śpiwór pomoże... Jeżeli zahamujemy parowanie - np. owijając się w folię... Oczywiście, nie będzie tak skutecznie izolował jak suchy, ale będzię. Drugi - bardzo znany przypadek to przebywanie w zimnej wodzie. Zdecydowanie szybciej wychłodzi się człowiek pozbawiony odzieży, niż ubrany. Ubranie bowiem w znacznym stopniu zapobiegnie konwekcji, czyli "zabieraniu" ciepła przez przemieszczające się cząsteczki cieczy.
Tak się składa, że byłem w wojsku za ancient regime. Często zdarzało mi się sypiać owinięty w koc, na gołej ziemi, na deszczu lub śniegu, pod pałatką. Mam sporo doświadczenia w używaniu koców - a kiedyś Bogu za ten wynalazek dziękowałem. Do dziś z sentymentem wspominam naukę "technik zawijania się"...
Ale dzisiaj są lepsze wynalazki. A czy lekki śpiwór sytnetyczny szybciej schnie ? Pamiętam te mokre, wojskowe koce, które ciągało się, żeby na słonecznych plamach cały dzień leżały a w nocy i tak były mokre. Mój śpiwór, jak dobrze z wody wytrzepię - dwie godziny na słońcu i suchy...
Offtime - jaka więc stronniczość ? Fizyka obowiązuje taka sama - tak w odniesieniu do koca, jak i spiwora. Mokre - przydatne są w specyficznych, wyjątkowych warunkach. Suche - "grzeją" równie dobrze, ale syntetyk ma wiele innych zalet...
[ Dodano: 2011-05-27, 23:18 ]
I znów - żeby golosłownym nie być:
Pisałem w bliźniaczym wątku o "czeskim śpiworze". Używałem tego wynalazku kiedyś, przywieziony był po znajomości z Czech - wcale o niego nie było łatwo i kosztował sporo. Wówczas uważałem to za cud... Dzisiaj kupić to można za grosze, a rzecz jest tych groszy warta, bowiem sprzęt kompaktowy i rekonfigurowalny a przy tym - dobrej jakości. Czy kupimy w dobrym stanie - pozostaje to kwestią otwartą...
Skoro napisałem - trzeba coś pokazać, więc kupiłem. Niestety, nie udało mi się namówić kolegi, żeby pozował w tym wdzianku, na dworze padało a w jego kawalerce ciasno, więc foty takie sobie, ale są:
1.) Rodzaj bivybaga - pokrowiec z wodoodpornego, nylonu - dzisiaj nazywałoby się to "ortalion kaletniczy", ekspres metalowy, świetnej jakości, chociaż bez literek YKK, dodatkowa część do zapięcia pod szyją, ściągacze, przekształcające "zagłówek" w kaptur.
2.) Ogromny koc wykonany najprawdopodobniej w wielkiej części z wełny bardzo ciepły. Pozwala zawinąć się całkiem i wpiąć guzikami w powłokę bivybaga.
3.) Prześcieradło ( ? ), bodajże z jakiegoś lnu, pancerne, również przeznaczone do wpięcia w powłokę.
Stan mojego egzemplarza doskonały. Wykonanie na najwyższym poziomie - staranne i solidne. Konstrukcja przemyślana...
Tak wygląda rozpięta i rozłożona nylonowa powłoka "bivybaga:
Tak z położonym na to kocem:
To białe to jakiś blik w aparacie - w rzeczywistości nie istnieje.
A tak z położonym na kocu prześcieradłem:
Tak zawija się w prześcieradło:
Tak w koc:
I potem można się zapiąć:
Tak z bliska wygląda ekspres z listwą ocieplającą:
Tak zapina się pod szyję (czego nie znoszę) i tworzy kaptur:
A taką objętość ma powłoka po luźnym zwinięciu:
A gdyby ktoś wątpił, jak, gdzie i za ile można to kupić:
Ciężar:
Powłoka "bivybaga" - 1077 g
Prześcieradło - 826 g
Koc - 1637 g
Oczywiście, latem nigdy nie nosiłem tego wszystkiego. Wystarczała mi powłoka, karimata i leciutki śpiwór. Zimą - było gorzej z noszeniem... Pamiętam, że koc był chyba inny, bardziej gładki i cięższy. Nosiło się wszystko, do tego klasyczny śpiwór anilanowy ale -20 w śnieżnej jamie, pod gwiazdami nie robiło żadnego wrażenia... No, te dobre - tak... Komfort absolutny.
Ja myślę, że za te 25 zetów, (plus 15 dostawy, ale pokupowałem jeszcze trochę, więc się rozłożyło) to się opłaca. Tym bardziej, że to może nie nówka, ale stan idealny...