LETNIE SPOTKANIE PRZEDZLOTOWE
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
- Armat
- Posty: 439
- Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Technokrata
- Płeć:
Zdjecia:
https://picasaweb.google.com/tomasz.arm ... WlocAwskie
Bylo pieknie i ciekawie icon_twisted
https://picasaweb.google.com/tomasz.arm ... WlocAwskie
Bylo pieknie i ciekawie icon_twisted
It's not a bug, it's a feature!
Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Było ciekawie. Szczególnym doświadczeniami dla mnie były:
- SURWAJWALOWYM: samotny marsz 8km przez obcy mi las, w nocy, z gasnąca czołówką, a na końcu wyciąganie siebie za włosy z bagien jak Baron Munchausen.
Dziękuję chłopakom że czekali na mnie do późnej nocy.
- ROMANTYCZNYM: kąpiel sam na sam ze Slaqiem w jeziorze. Pożyczyłem mu nawet mydełko
- NISZCZĄCYM NERWY: nocne chrapanie Dragonfly'a
- RELAKSUJĄCYM: godzinny biwak z chłopakami pod wiejskim sklepem.
... za wszystko inne zapłacisz kartą mastercard.
Pyszny był Biforek.
Szkoda tylko że MichałowiN rozlały się wrzody żołądkowe pod koniec trasy. Ale poza tym niemiłym, kłopotliwym, i psującym atmosferę incydentem bawiłem się wspaniale... Chociaż niesmak (zgaga) pozostał
Parę zdjęć:
https://picasaweb.google.com/bialolecza ... towy072011
- SURWAJWALOWYM: samotny marsz 8km przez obcy mi las, w nocy, z gasnąca czołówką, a na końcu wyciąganie siebie za włosy z bagien jak Baron Munchausen.
Dziękuję chłopakom że czekali na mnie do późnej nocy.
- ROMANTYCZNYM: kąpiel sam na sam ze Slaqiem w jeziorze. Pożyczyłem mu nawet mydełko
- NISZCZĄCYM NERWY: nocne chrapanie Dragonfly'a
- RELAKSUJĄCYM: godzinny biwak z chłopakami pod wiejskim sklepem.
... za wszystko inne zapłacisz kartą mastercard.
Pyszny był Biforek.
Szkoda tylko że MichałowiN rozlały się wrzody żołądkowe pod koniec trasy. Ale poza tym niemiłym, kłopotliwym, i psującym atmosferę incydentem bawiłem się wspaniale... Chociaż niesmak (zgaga) pozostał
Parę zdjęć:
https://picasaweb.google.com/bialolecza ... towy072011
F..k it, I'll Do It Myself!
-
- Posty: 61
- Rejestracja: 30 cze 2011, 15:31
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5012876
- Tytuł użytkownika: Roland
- Płeć:
Je też już dojechałem do Szczecina
To był mój pierwszy raz i dziękuje za wszystkie rady i cierpliwość. Cieszę się ze Was poznałem. Jeśli wcześniej było u mnie podejrzenie ze zaraziłem się tą formą spędzania wolnego czasu, to teraz z pewnością można postawić diagnozę - połknąłem tego bakcyla i chyba szybko się nie wyleczę.
To był mój pierwszy raz i dziękuje za wszystkie rady i cierpliwość. Cieszę się ze Was poznałem. Jeśli wcześniej było u mnie podejrzenie ze zaraziłem się tą formą spędzania wolnego czasu, to teraz z pewnością można postawić diagnozę - połknąłem tego bakcyla i chyba szybko się nie wyleczę.
hmmm... a myślałem że to ja z nim byłem sam na sam w jeziorku- ROMANTYCZNYM: kąpiel sam na sam ze Slaqiem w jeziorze. Pożyczyłem mu nawet mydełko
W życiu przechlapane są tylko chwile
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Slaq! jak mogłeś! I jeszcze naszym mydełkiem się z Rolandem dzieliłeś!Roland pisze:a myślałem że to ja z nim byłem sam na sam w jeziorku
Roland, tu niema co połykać. To już w Tobie siedzi. Ja wróciłem do domu całkiem zrypany, jeszcze pralki nie włączyłem, a już sobie myślę kiedy znowu na nockę do lasu wypadnę.
F..k it, I'll Do It Myself!
- Pratschman
- Posty: 214
- Rejestracja: 01 gru 2009, 13:31
- Lokalizacja: Jarocin/Poznań
- Płeć:
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Generalnie - było miło !
Dużo rozmawialiśmy o sztuce - troszeczkę o plastyce również, ale osią dyskusji pozostawała głównie muzyka klasyczna i jazz, było też nieco o kobietach... Stół nasz skromnym pozostał, acz nie zabrakło smakowitego akcentu: do tradycyjnej, aromatycznej kawy i herbatki pod młodym drzewkiem lipy fantastycznym dodatkiem okazały się świeżutkie, ciepłe paszteciki z mięsem - regionalny specjał...
W trakcie intensywnej ekploracji terenu odkryta została obecność zgoła nieendemicznych roślin, znanych z tego, że gdzie indziej wyrabia się z nich sznurek. Być może to przyszłość tego regionu - produkcja sznurka ? Kto wie ?
Prezes, który nie bacząc na temperaturę wody, we własnej osobie, prowadził badania podwodne, z właściwą sobie bystrością zauważył obfitość szczupaka, czego nie omieszkał natychmiast potwierdzić eksperymetalnie, łowiąc metodą klasyczną dwie sztuki. Do innych spostrzeżeń zaliczyć można stwierdzenie, iż miejscowa ludność zdecydowanie zaniża ocenę odległości oraz fakt, że na tym terenie hodowla kur niosek stoi na zadziwiająco niskim poziomie, o czym świadczy brak możliwości zakupu jaj świeżych. Zaledwie jedna z wielu respondentek, indagowanych w tej kwestii, odpowiedziała, że dysponuje, ale co najwyżej dwoma jajkami a i to tylko niekiedy.
Badania w tym temacie prowadził również Prezes, więc i to odkrycie powinno być jemu przypisane. Generalnie - pewną uciążliwością były nadmierne przestrzenie interoperacyjne między kolejno osiąganymi punktami zaopatrzenia, co stwarzało pewien dyskomfort w zakresie pełnego pokrycia zapotrzebowania na napoje regeneracyjne.
Ogólnie rzecz biorąc wyprawę należy zaliczyć do udanych. Zebrano obfity materiał badawczy który jest obecnie opracowywany a niektóre wnioski, na gorąco, zostały przedstawione wyżej.
Dużo rozmawialiśmy o sztuce - troszeczkę o plastyce również, ale osią dyskusji pozostawała głównie muzyka klasyczna i jazz, było też nieco o kobietach... Stół nasz skromnym pozostał, acz nie zabrakło smakowitego akcentu: do tradycyjnej, aromatycznej kawy i herbatki pod młodym drzewkiem lipy fantastycznym dodatkiem okazały się świeżutkie, ciepłe paszteciki z mięsem - regionalny specjał...
W trakcie intensywnej ekploracji terenu odkryta została obecność zgoła nieendemicznych roślin, znanych z tego, że gdzie indziej wyrabia się z nich sznurek. Być może to przyszłość tego regionu - produkcja sznurka ? Kto wie ?
Prezes, który nie bacząc na temperaturę wody, we własnej osobie, prowadził badania podwodne, z właściwą sobie bystrością zauważył obfitość szczupaka, czego nie omieszkał natychmiast potwierdzić eksperymetalnie, łowiąc metodą klasyczną dwie sztuki. Do innych spostrzeżeń zaliczyć można stwierdzenie, iż miejscowa ludność zdecydowanie zaniża ocenę odległości oraz fakt, że na tym terenie hodowla kur niosek stoi na zadziwiająco niskim poziomie, o czym świadczy brak możliwości zakupu jaj świeżych. Zaledwie jedna z wielu respondentek, indagowanych w tej kwestii, odpowiedziała, że dysponuje, ale co najwyżej dwoma jajkami a i to tylko niekiedy.
Badania w tym temacie prowadził również Prezes, więc i to odkrycie powinno być jemu przypisane. Generalnie - pewną uciążliwością były nadmierne przestrzenie interoperacyjne między kolejno osiąganymi punktami zaopatrzenia, co stwarzało pewien dyskomfort w zakresie pełnego pokrycia zapotrzebowania na napoje regeneracyjne.
Ogólnie rzecz biorąc wyprawę należy zaliczyć do udanych. Zebrano obfity materiał badawczy który jest obecnie opracowywany a niektóre wnioski, na gorąco, zostały przedstawione wyżej.
- stwierdzenie to uważam za mocno przesadzone... Obiektywna ocena mogłaby być dokonana poprzez porównanie z tartakiem. Tartaku nie było...puchalsw pisze:nocne chrapanie Dragonfly'a
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
-
- Posty: 50
- Rejestracja: 27 sie 2007, 17:09
- Lokalizacja: Jarocin/Poznań
- Gadu Gadu: 7740488
- Tytuł użytkownika: Surwiwalowiec emeryt
- Płeć:
I ja jestem bardzo zadowolony z tego jak spędziłem ostatni weekend - wrażeń co nie miara!
Bardzo chcielim do Was w piątek pod wieczór dotrzeć, ale troszkę nam "nie wyjszło"mwitek pisze:Uważam tylko, że poznań zachował się dość hmmm no delikatnie mówiąc niestosownie. Muszę się przyczepić bo kurcze nawet nie zdążyliśmy 3 minuty pogadać... . Wspólnego spotkania to było tyle, że nie wiem nawet który z was jest który.
- Kopek
- Posty: 1037
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Tommy ile ty tego alkoholu nabrałeś? Plecak przeogromny.
Slaq kup se swoje! i zostaw naszego kolegę
https://picasaweb.google.com/bialolecza ... 5855896786
No Pany porządziliście. Ja samotnie na Ługach czas spędziłem. Spotkamy się w październiku mam nadzieje.
Slaq kup se swoje! i zostaw naszego kolegę
https://picasaweb.google.com/bialolecza ... 5855896786
No Pany porządziliście. Ja samotnie na Ługach czas spędziłem. Spotkamy się w październiku mam nadzieje.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Kopek - ja myślę, że może wcześniej się spotkamy ? Może na Twoich Ługach ?
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
- Kopek
- Posty: 1037
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Zapraszam. Coraz to fajne miejscówki wynajduje. Nie mogłem do was teraz dołączyć bo wpadłem w mam nadzieje chwilowy dołek finansowy. Widać z fotek, że fajne spotkanie się odbyło. I pewnie nie mogło być inaczej. Dobrali się wesołe chłopaki Warszawiaki - Slaq i Chloru - oraz Dragonflay. Reszta pękała pewnie ze śmiechu.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
Wczoraj byłem tak padnięty, że nie chciało mi się już siedzieć i pisać.
Wypad był super jak dla mnie. Chłopaki z Warszawy okazali się wesoła ekipą i dobrymi kompanami podczas wędrówki. Z ekipą poznańską nie zamieniłem nawet słowa, tak szybko się nas "pozbyli" i poszli swoją ścieżką.
Dragonfly dzięki Tobie poznaliśmy kawał fajnego lasu do którego mam nadzieje że wrócimy. Jakby nie było, byłeś gospodarzem imprezki a chrapania nie słyszałem
Łazęgę uważam za bardzo udaną
Wypad był super jak dla mnie. Chłopaki z Warszawy okazali się wesoła ekipą i dobrymi kompanami podczas wędrówki. Z ekipą poznańską nie zamieniłem nawet słowa, tak szybko się nas "pozbyli" i poszli swoją ścieżką.
Dragonfly dzięki Tobie poznaliśmy kawał fajnego lasu do którego mam nadzieje że wrócimy. Jakby nie było, byłeś gospodarzem imprezki a chrapania nie słyszałem
Kopek zostawię to bez komentarza, no wiesz nie wypada o takich rzeczach pisaćTommy ile ty tego alkoholu nabrałeś? Plecak przeogromny.
Łazęgę uważam za bardzo udaną
Ostatnio zmieniony 01 sie 2011, 13:00 przez TommyGun, łącznie zmieniany 1 raz.
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
Oj zacnie było i działo się.
Ekipa Warszawska dotarła do Kutna, gdzie czekał już na nas Roland - twardziel, ok. pięć godzin. Podczas gdy Slaq robił na peronie kawusię, dotarł Dragonfly.
W oczekiwaniu na dosiadkę do łódzkiej ekypy obserwowaliśmy nadzorcę kosiarza. Jadąc już do Warząchewki nie byli byśmy sobą, gdybyśmy nie zalali pół pociągu browarem
Na miejscu, zza winkla, wyszła ekipa poznańska i po chwili szliśmy ku przygodzie.
Slaqu jak zwykle wariował, poganiając nas kijami i co tam miał pod ręką, dociążał plecaki kamieniami, jednym słowem ADHD. Na zdjęciu Armat z wędrującym kamieniem
W jedynej wsi jaką mijaliśmy pierwszego dnia nie było GieEsa więc morale spadło prawie do zera. Nie trwało to jednak nawet dziesięciu minut. Zasiedliśmy przy zdezelowanej ławie, jemy kanapki aby odciążyć zasoby Dragonfly'a, a tu podchodzi do nas Pani i proponuje kawę i herbatę, a nawet swoją córkę Po chwili częstuje nas pasztecikami zawijanymi chyba w cisto naleśnikowe, na ciepło. Morale skacze na poziom +200%.
Udajemy się nad jez. Święte, gdzie zakładamy obóz. Chłopaki sobie popływali, Roland z Slothem rozpalili ognisko, Slaq złowił szczupaka, z plecaków wyszły rozweselacze i tak oczekiwaliśmy przybycia Puchala. Do godz. trzeciej dotrwałem tylko ja i Mwitek. Puchal oczywiście, zamiast drogą, przedzierał się na przełaj przez bagna, więc po chwili nasze nawoływania obudziły resztę chłopaków.
Rano śniadanko, zwijanie obozu i wyznaczanie dalszej trasy. W między czasie Slaq złapał następnego szczupaka.
Po drodze jak zwykle: prawie wszyscy nosili bezwiednie kamień (rekord należy do Puchala - 1,2 km, drugie miejsce Armat - 900m), prawie dostałem szyszką w oko... domyślacie się od kogo
Tym razem odnaleźliśmy sklep, za którym posiedzieliśmy sobie dłuższą chwilę, albo dwie
Po drodze nad jez. Przytomne, podobnie jak poprzedniego dnia podziwialiśmy super krajobrazy, zróżnicowane lasy, przecinki, wiatę turystyczną, ambonę. Znaleźliśmy kilka kani, po prostu cud, miód i orzeszki.
Ostatniego dnia po zwinięciu obozu rozdzieliliśmy się. Ekypa Warszawska udała się do samochodu Puchala a pozostali ruszyli w kierunku stacji/przystanku.
Przeżyłem drogę przez mękę (i tak nie całą), bo połączenia kaca z bólem żołądka (pewnie, jak to chłopaki zdiagnozowali, wrzody) do przyjemnych nie należy.
Jeszcze raz dzięki za spotkanie.
Ekipa Warszawska dotarła do Kutna, gdzie czekał już na nas Roland - twardziel, ok. pięć godzin. Podczas gdy Slaq robił na peronie kawusię, dotarł Dragonfly.
W oczekiwaniu na dosiadkę do łódzkiej ekypy obserwowaliśmy nadzorcę kosiarza. Jadąc już do Warząchewki nie byli byśmy sobą, gdybyśmy nie zalali pół pociągu browarem
Na miejscu, zza winkla, wyszła ekipa poznańska i po chwili szliśmy ku przygodzie.
Slaqu jak zwykle wariował, poganiając nas kijami i co tam miał pod ręką, dociążał plecaki kamieniami, jednym słowem ADHD. Na zdjęciu Armat z wędrującym kamieniem
W jedynej wsi jaką mijaliśmy pierwszego dnia nie było GieEsa więc morale spadło prawie do zera. Nie trwało to jednak nawet dziesięciu minut. Zasiedliśmy przy zdezelowanej ławie, jemy kanapki aby odciążyć zasoby Dragonfly'a, a tu podchodzi do nas Pani i proponuje kawę i herbatę, a nawet swoją córkę Po chwili częstuje nas pasztecikami zawijanymi chyba w cisto naleśnikowe, na ciepło. Morale skacze na poziom +200%.
Udajemy się nad jez. Święte, gdzie zakładamy obóz. Chłopaki sobie popływali, Roland z Slothem rozpalili ognisko, Slaq złowił szczupaka, z plecaków wyszły rozweselacze i tak oczekiwaliśmy przybycia Puchala. Do godz. trzeciej dotrwałem tylko ja i Mwitek. Puchal oczywiście, zamiast drogą, przedzierał się na przełaj przez bagna, więc po chwili nasze nawoływania obudziły resztę chłopaków.
Rano śniadanko, zwijanie obozu i wyznaczanie dalszej trasy. W między czasie Slaq złapał następnego szczupaka.
Po drodze jak zwykle: prawie wszyscy nosili bezwiednie kamień (rekord należy do Puchala - 1,2 km, drugie miejsce Armat - 900m), prawie dostałem szyszką w oko... domyślacie się od kogo
Tym razem odnaleźliśmy sklep, za którym posiedzieliśmy sobie dłuższą chwilę, albo dwie
Po drodze nad jez. Przytomne, podobnie jak poprzedniego dnia podziwialiśmy super krajobrazy, zróżnicowane lasy, przecinki, wiatę turystyczną, ambonę. Znaleźliśmy kilka kani, po prostu cud, miód i orzeszki.
Ostatniego dnia po zwinięciu obozu rozdzieliliśmy się. Ekypa Warszawska udała się do samochodu Puchala a pozostali ruszyli w kierunku stacji/przystanku.
Przeżyłem drogę przez mękę (i tak nie całą), bo połączenia kaca z bólem żołądka (pewnie, jak to chłopaki zdiagnozowali, wrzody) do przyjemnych nie należy.
Jeszcze raz dzięki za spotkanie.
Ostatnio zmieniony 01 sie 2011, 11:18 przez Michal N, łącznie zmieniany 3 razy.
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Tak się złożyło, że nieco znam ten teren... I tyle...
Inicjatorem imprezy był Slaq - to on rzucił hasło: biforek. Miejsce wędrówki wybrał Michał. Ja je tylko z grubsza kiedyś opisałem.
Proponuję nadać imprezie nazwę "Spacer Prezesa 2011" i spróbować kontynuuować ją co rok...
Inicjatorem imprezy był Slaq - to on rzucił hasło: biforek. Miejsce wędrówki wybrał Michał. Ja je tylko z grubsza kiedyś opisałem.
Proponuję nadać imprezie nazwę "Spacer Prezesa 2011" i spróbować kontynuuować ją co rok...
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
-
- Posty: 144
- Rejestracja: 02 sie 2010, 16:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: leń leśny
- Płeć:
A no Przed wejściem do lasu nastąpił już jakiś podział z przyczyn mi raczej nieznanych, ale wyglądało to tak jak by ekipie Poznańskiej nie podobała się nasza trasa, mieli do nas dołączyć nad jeziorem Świętym o 21, Nie dotarli. Następnego dnia próbowaliśmy się z nimi skontaktować co udało się dopiero później i nasze trasy chyba się nie pokrywały bo my szliśmy w okolice w których oni byli dnia poprzedniego. Najlepiej by wypowiedział się o tym któryś z PoznaniakówPratschman pisze:Pyry! Co tam moi krajanie nawywijali się pytam? Że ich na zdjeciach nie ma?
Dragon zrzucaj fotki
Właśnie pisałam mini relację ale widzę że Chloru mnie uprzedził, także w skrócie:
ZACNIE BYŁO
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Dragonfly pisze:"Spacer Prezesa 2011"
Na pewno nie!
Po pierwsze primo - prezesi przychodzą i odchodzą... nie których na taczkach nawet wywożą.
Po drugie primo - nazwa biforek MI OSOBIŚCIE się podoba.
Po trzecie primo - w tym wątku ja "rzondzem".
... więc demokratycznie, jednogłośnie - moim głosem pozostawiam nazwę Biforek, jako imprezy cyklicznej, przedzlotowej.
F..k it, I'll Do It Myself!
A nie prawda.Dragonfly pisze:Inicjatorem imprezy był Slaq
Inicjatorem był SmileOn.
To ów on na ircu napisał, że przydało by się jakieś letnie spotkanie
A nad jeziorko wrócę jeszcze na pewno
Dobrze już dobrze her komendantepuchalsw pisze:MI OSOBIŚCIE
Na następnym, wypadzie usmażę Ci "kanię"
Chlorowi smakowała
Popatrz jaki zadowolony - https://picasaweb.google.com/tomasz.arm ... 3166511602
Ostatnio zmieniony 01 sie 2011, 11:48 przez slaq, łącznie zmieniany 2 razy.