Witam, tak więc 19-21.08.09 wybraliśmy się na tripa w góry Izerskie była to nasza pierwsza wyprawa co zaś później mogliśmy odczuć Z politowaniem
19.08 o 6:35 siedzimy już w pociągu który odjeżdża z Poznania w kierunku Szklarskiej Poręby podróż nam się dłuży lecz rozmowy i żarty trochę ją umilają. 7 godzin później wita nas napis "Szklarska Poręba" po obiedzie który zjedliśmy jeszcze w Szklarskiej z przerażeniem dostrzegamy że już 16 godzina.
Czas wyruszać tak wiec podchodzimy pod Wysoki Grzbiet niebieskim szlakiem ponieważ rok wcześniej widzieliśmy Wysoki Kamień itp
Z niebieskiego szlaku zbaczamy na Wysokości Wysokiego Kamienia podchodzimy pod górę przedzierając się przez las i postanawiamy założyć obóz teren lekko nachylony (btw.wszędzie były krzaki pełne jagód).
Nasze znikome doświadczenie w zakładaniu obozu daje o sobie znać o północy i tak wszyscy śpimy pod jedną pałatką Chichot:D
W nocy było słychać strzały z broni palnej zapewne kłusownicy bo w okolicy widzieliśmy bardzo dużo śladów zwierzyny.
Rano budzimy się mało wyspani, jemy sprzątamy no i chcemy zejść do strumyka żeby się umyć nagle dostrzegam psa myślę może jakiś zdziczały... powoli podchodzimy pod górę w przeciwną stronę do psa i niestety strumyka... kolega twierdził że widział jakiegoś człowieka za tym psem a nie mieliśmy zamiaru spotykać ani miejscowych ani straży leśnej. Tak wiec po krótkiej wspinaczce i przedzieraniu się przez krzaki jagód i śliskich zbutwiałych konarów i obalonych drzew wychodzimy na czerwony szlak jakieś 300-400 m za Wysokim Kamieniem.
Pierwszą osobę(rowerzystę) spotykamy dopiero za Kopalnią Kwarcu dalej schodzimy do Jakuszyc zobaczyć jak idzie budowa trasy pociągu do Czech następnie Samolotem do schroniska Orle. W Orle zostawiamy manatki i idziemy zielonym szlakiem do Czech na piwko i wracamy wieczorem. Niestety w moim przypadku przeładowany 40l plecak(hannah element) dał o sobie znać w postaci przetartych do krwi barków i bólem kolana a u kolegi nierozchodzone buty wielkimi pęcherzami i musieliśmy zrezygnować z dalszej wędrówki. W piątek wracamy trasą z Jakuszyc do Szklarskiej gdzie wsiadamy w pociąg do domu.
Pomimo że wyprawa zakończyła się trochę fiaskiem i pozostał pewien niesmak wyciągnęliśmy wnioski żeby nie tachać połowy pierdół które w ogóle się nam nie przydały. Na pewno ta wyprawa nas nie zniechęciła wręcz przeciwnie zmotywowała do przemyśleń i kolejnych wypraw.
Foty : http://picasaweb.google.pl/TobiaszStorm/Sudety#
Góry Izerskie Trip
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Góry Izerskie Trip
Ostatnio zmieniony 22 sie 2009, 22:53 przez STORM, łącznie zmieniany 3 razy.
"Bo wykonać mi trzeba dzieło wielkie, pilne,
Bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę,
Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne."
Leopold Staff - Kowal
Bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę,
Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne."
Leopold Staff - Kowal
- Stalker
- Posty: 175
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Samotnik
- Płeć:
Po zapoznaniu się z galerią zastanawiałem się dlaczego panowie takie smutne miny mieliście. Przynam się, że w drugiej kolejności przeczytałem tekst i wszystko stało się jasne.
Z nierozchodzonymi butami prawie zawsze na szlaku są problemy. Szczęśliwi ci co nie mają szerokiego podbicia lub trafią na buty doskonałe w formie dla ich stóp. Przeżyłem własną krew w desantówkach-nówkach w wojsku więc wiem jak obniża to morale.
Co się tyczy pałatek ( dla niektórych to czyste zło ) - na sucho są ciężkie, na mokro są ciężkie jak zubożony uran, a ich walory doceniają chyba tylko planiści wojskowi czasów PRL. Pozostaje poncho, płachta lub szałas. Nawet namiot z ChRL kupiony w sieciach wydaje się apartamentem na Manhattanie w porównaniu. Ale sam kilka razy nocowałem pod pałatką ( pałatkami ) - hardcore.
Ja zawsze zabieram za dużo - przez ostatnie pół roku na samotnych wypadach targałem książkę Davida Irwinga - Wojna Hitlera, która solo waży ze 3 kg. i zawsze obiecuję sobie - następnym razem jej nie wezmę. Teraz już będziecie wiedzieli...
Z nierozchodzonymi butami prawie zawsze na szlaku są problemy. Szczęśliwi ci co nie mają szerokiego podbicia lub trafią na buty doskonałe w formie dla ich stóp. Przeżyłem własną krew w desantówkach-nówkach w wojsku więc wiem jak obniża to morale.
Co się tyczy pałatek ( dla niektórych to czyste zło ) - na sucho są ciężkie, na mokro są ciężkie jak zubożony uran, a ich walory doceniają chyba tylko planiści wojskowi czasów PRL. Pozostaje poncho, płachta lub szałas. Nawet namiot z ChRL kupiony w sieciach wydaje się apartamentem na Manhattanie w porównaniu. Ale sam kilka razy nocowałem pod pałatką ( pałatkami ) - hardcore.
Ja zawsze zabieram za dużo - przez ostatnie pół roku na samotnych wypadach targałem książkę Davida Irwinga - Wojna Hitlera, która solo waży ze 3 kg. i zawsze obiecuję sobie - następnym razem jej nie wezmę. Teraz już będziecie wiedzieli...
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
Po pierwsze buty: nigdy nie zabieraj nowych butów na wędrówkę, buty trzeba najpierw rozchodzić. Ja robię to tak Wkładam grube skarpety i na to buty ale tyle par skarpet by but był lekko przyciasny i idę się przejść w terenie po wilgotnej łące po polnych drogach bez pośpiechu taki spacer z psem 30 do 60 minut. Wilgoć ma rozmiękczyć skórę i pozwolić dopasować się do kształtu nogi. Buty nie mogą być przemoczone na wylot a tylko lekko nawilgłe. Na drugi dzień para skarpet mniej i taka sama wędrówka, trzeciego dnia właściwa ilość skarpet i takie spacery do końca tygodnia. Ważne jest by nie przemoczyć butów ale też nie dać im wyschnąć w bardzo szybkim tempie np na piecu. Po rozchodzeniu buty suszymy i impregnujemy.
Po drugie obozowisko: tu doświadczenia zbiera się przez co najmniej kilka wyjazdów
Trzy zasady lekko, sucho, ciepło. Bardzo trudno jest je ze sobą pogodzić i wymogi te spełniają tylko najlepsze materiały czy wyroby ale to niestety kosztuje.
Po trzecie ciężar bagażu: tu można sobie łatwo poradzić biorąc duuużo mniejszy plecak bo człowiek tak ma że każde wolne miejsce w plecaku zaraz by czymś zapchał
Następnie stawiamy ten plecak na wadze pakujemy do niego butlę 2 l wody i inne graty tak by jego waga nie przekroczyła razem z tą wodą powiedzmy 10 kg. To uczy naprawdę minimalistycznego podejścia do zaspokajania własnych potrzeb.
P czwarte lista rzeczy: podzielmy ją sobie na działy kuchnia, łazienka, spanie, apteczka, ubranie itd. Wpiszmy najpierw na nią wszystko co według nas może się przydać a potem zaczynamy wykreślać czyli redukować aż do takiej postaci że więcej się z niej wywalić nie da .Po dwóch trzech wyprawach na pewno jeszcze coś z niej wyleci i coś na nią trafi.
Po drugie obozowisko: tu doświadczenia zbiera się przez co najmniej kilka wyjazdów
Trzy zasady lekko, sucho, ciepło. Bardzo trudno jest je ze sobą pogodzić i wymogi te spełniają tylko najlepsze materiały czy wyroby ale to niestety kosztuje.
Po trzecie ciężar bagażu: tu można sobie łatwo poradzić biorąc duuużo mniejszy plecak bo człowiek tak ma że każde wolne miejsce w plecaku zaraz by czymś zapchał
Następnie stawiamy ten plecak na wadze pakujemy do niego butlę 2 l wody i inne graty tak by jego waga nie przekroczyła razem z tą wodą powiedzmy 10 kg. To uczy naprawdę minimalistycznego podejścia do zaspokajania własnych potrzeb.
P czwarte lista rzeczy: podzielmy ją sobie na działy kuchnia, łazienka, spanie, apteczka, ubranie itd. Wpiszmy najpierw na nią wszystko co według nas może się przydać a potem zaczynamy wykreślać czyli redukować aż do takiej postaci że więcej się z niej wywalić nie da .Po dwóch trzech wyprawach na pewno jeszcze coś z niej wyleci i coś na nią trafi.
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
Aleście nakombinowali
a nie łatwiej by było zrobić porządny namiocik z tych pałatek zamiast takie "niewiadomoco"?
Tak postawiona pionowo pałatka niewiele pomaga - chroni chyba tylko przed wiatrem.
Po za tym....tyle się mówiło o plandekach budowlanych a tu co? Powrót do przeszłości?
Gdzieś tam widziałem przyczepiony śpiwór do plecaka.... nigdy tak nie robić!
Śpiwór to najważniejsza część ekwipunku - musi być suchy - bo tylko on nam zostanie na noc do odbudowania morale po bardzo mokrym i męczącym dniu...
Widziałem dzwonki, jagody.....po co wrzucacie nieostre foty do galerii? po co podwójne?
zero krytycyzmu?
Nie zrzucajcie wszystkich fot z aparatu do galerii - przejrzyjcie je najpierw - takie niechlujstwo powoduje zniechęcenie do oglądania.
a nie łatwiej by było zrobić porządny namiocik z tych pałatek zamiast takie "niewiadomoco"?
Tak postawiona pionowo pałatka niewiele pomaga - chroni chyba tylko przed wiatrem.
Po za tym....tyle się mówiło o plandekach budowlanych a tu co? Powrót do przeszłości?
Gdzieś tam widziałem przyczepiony śpiwór do plecaka.... nigdy tak nie robić!
Śpiwór to najważniejsza część ekwipunku - musi być suchy - bo tylko on nam zostanie na noc do odbudowania morale po bardzo mokrym i męczącym dniu...
Widziałem dzwonki, jagody.....po co wrzucacie nieostre foty do galerii? po co podwójne?
zero krytycyzmu?
Nie zrzucajcie wszystkich fot z aparatu do galerii - przejrzyjcie je najpierw - takie niechlujstwo powoduje zniechęcenie do oglądania.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Tresor dzięki za miłe słowa... no obozowisko "trochę" niewypał no ale wynikało to z braku czasu na wyszukanie miejsca na jego robicie no i oczywiście z naszego niskiego doświadczenia a raczej jego braku ^^
"Bo wykonać mi trzeba dzieło wielkie, pilne,
Bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę,
Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne."
Leopold Staff - Kowal
Bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę,
Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne."
Leopold Staff - Kowal