SURVIVAL GLOBALNY (Totalna apokalipsa)

przyroda, turystyka, survival

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Łysy
Posty: 6
Rejestracja: 03 paź 2009, 21:00
Lokalizacja: Kuźnia Raciborska
Tytuł użytkownika: Samotnik
Płeć:

Post autor: Łysy »

pepin666 pisze: Jak widać teraz jakoś sobie radzą agregatami itp więc jest nadzieja!
Tylko nie wiem czy się dobrze orientuję, ale agregaty działają na benzynę, a jak już było napisane wcześniej dystrybutory nie działają :-/
Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili,
Pokaż że się mylili,
Nie czekaj ani chwili dłużej,
Życie to nie zawsze droga, na niej róże...

Paktofonika
Awatar użytkownika
Fredi
Posty: 1015
Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
Lokalizacja: Skierniewice
Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
Płeć:

Post autor: Fredi »

Łysy: przypuszczasz, że ktoś kto kupuje agregat, będzie na tyle głupi, że nie będzie miał nawet jednego kanistra paliwa? ;)
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 789
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Można mieć też agregat na gaz drzewny i aparaturę do zgazowywania. Oczywiście wtedy potrzeba drewna. Są też aparaty do uzyskiwania ropy z opon samochodowych i innych gumopochodnych, tego materiału będzie pod dostatkiem. Damy sobie radę, przeżyjemy, tylko trzeba będzie się zastanowić, czy warto. Może właśnie wtedy dopiero będzie sens.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

parthagas pisze:Damy sobie radę, przeżyjemy, tylko trzeba będzie się zastanowić, czy warto.
Jeśli upędzimy bimbru to warto :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 23 lis 2009, 09:29 przez slaq, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
zarat
Posty: 12
Rejestracja: 14 lis 2009, 18:45
Lokalizacja: Polska
Gadu Gadu: 8261459
Tytuł użytkownika: nic nie rozumiem
Płeć:

Post autor: zarat »

Odgrzeję kotleta. Mam nadzieję, że to nie jest zabronione.

Teorie o planecie Nibiru są tak bzdurne, że nie wiem czy się śmiać czy płakać. Planeta ma się znajdować teraz na obrzeżach układu słonecznego - załóżmy 45 AU od Ziemi. Ma uderzyć w Ziemię w 2012 roku, za 3 lata. Wobec tego, musi pędzić z prędkością ponad 71 km/s by dotrzeć na czas. Dla osób mniej interesujących się astronomią: jest to prędkość absurdalnie niemożliwa.

Dlaczego? Wiemy, że im bliżej obiekt krąży Słońca, tym robi to szybciej. Najbliższy Słońcu Merkury ma średnią prędkość orbitalną wynoszącą około 50 km/s. Im dalej, tym wolniej. Na obrzeżach układu słonecznego, gdzie miałaby się znajdować Nibiru, niemożliwe jest by jakikolwiek obiekt, który nie ma własnego napędu, mógł osiągnąć 71 km/s.

Do wszelkich teorii spiskowych podchodzę bardzo sceptycznie. O ile w przypadku Nibiru mogłem ją zweryfikować, ponieważ posiadam trochę wiedzy z zakresu astronomii o tyle oczywiste głupoty z innych dziedzin mogą nie być dla mnie głupotami - bo po prostu mogę nie mieć o nich pojęcia.

A sytuacja globalnej katastrofy - m.in. po to zajmuję się survivalem. Że poradzę sobie, gdy pewnego dnia zasnę i miast obudzić się w domu, będę leżał po środku leśnej puszczy.
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Trzęsienie ziemi na Haiti pokazało, że nasze analizy, jak przetrwać, kiedy nie ma prądu i załamuje się cała infrastruktura (nie działają szpiale, nie ma wody, paliwa itd) nie były czystym teoretyzowaniem. Nie jest to katastrofa na wielką skalę, ale mieszkańcy, jako że jest to wyspa, nie bardzo mają gdzie uciec. Dominikana nie kwapi się do przyjmowania poszkodowanych.

Ale nie w tym rzecz. Ostatnio na forum, także w tematach już wyrzuconych przez moderatorów, dużo pisano o doborze naturalnym, o umieraniu słabych osobników. Czytacie o dzieciach na Haiti, często paroletnich maluchach, którzy błąkają się bez rodziców, bez pomocy. Mają umrzeć, tak? Są przecież takie słabe.

Mam duży dystans to tego świata ale takie cierpienia wywołują bardzo kiepski nastrój. :-(

I poczucie bezsilności.
" YOU create your own reality "
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Bo przetrwać i zachować człowieczeństwo - jest prawdziwa sztuką. Z fotelowego punktu widzenia wygląda to na rzecz banalną. Rzeczywistość jest niestety bardziej brutalna.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Bez wdawania się w mniej lub bardziej sensowne rozważania: warto, moim zdaniem, zapoznać się z metodami konserwacji, przechowywania i przetwarzania żywności. Jeśli będzie koniec świata i ktoś przeżyje, to trzeba będzie kiedyś wrócić do mniej lub bardziej normalnego życia. Wcinając żołędzie i pałkę wodną można przetrwać ale przeżyć na dłuższą metę już nie.

Polecam następujące strony (wybrałem głównie te, z których sam korzystam od dłuższego czasu więc nie powinny zniknąć):

http://www.chleb.info.pl/index.php?id=20 - zwłaszcza kwestie związane z zakwasem mogą się przydać na co dzień podczas dłuższego obozowania.

http://wedlinydomowe.pl/index.php - zwłaszcza wędzarnie ale też o innych sposobach konserwacji (i to nie tylko wędlin, są też informacje o rybach, warzywach - obowiązkowo moim zdaniem powinno się przeczytać o kiszeniu kapusty). Spora część projektów wędzarni jest przekombinowana ale warto obczaić o co chodzi. W ogródku warzywnym mam wędzarnię zrobioną w 15 minut ze starej metalowej beczki i innych odpadów i też działa.

http://www.browamator.pl/ - kto powiedział, że nowy świat po udanym końcu świata musi być miejscem smutnym? ;) Strona ma też walory globalno - survivalowe; jednym ze składników na piwo jest słód (skiełkowane zboże), słód można kupić albo zrobić samemu ze zboża. A jak się ma swoje zboże to ono może sobie leżeć i leżeć, choćby w 5 litrowej butelce PET (sam taki trzymałem kiedyś słód przez 3 lata) czekając na swój czas. Kiedyś gdzieś czytałem, że ktoś posadził zboże znalezione w egipskim grobowcu sprzed kilku tysięcy lat i wzeszło. Czy to prawda, nie wiem, ale 2-4 letnie przechowywanie ziarna nie powinno powodować zaniku zdolności kiełkowania, a z takiego zboża można zrobić całkiem fajne rzeczy do zjedzenia, albo chociaż zanętę na ryby. Na kukurydzy się nie znam, kwestia do zbadania, a jak się nie uda, to się zrobi popcorn :)

http://gorzalka.ovh.org/serowarstwo.pdf - do ściągnięcia bardzo fajna książeczka o serowarstwie (ok 3 mb).

http://www.freha.pl/index.php?act=idx - ogólnie można czasem znaleźć fajne pomysły, chociaż dział "kuchnia" mnie nigdy jakoś nie powalał ale z pewnością jest dobrym punktem wyjścia do dalszych poszukiwań.

http://www.bimber.info/forum/index.php - chyba nie trzeba niczego wyjaśniać? Lektura dzieł A. Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu doskonale uzupełni przygotowania teoretyczne.

Moje luźne przemyślenia o żarciu:
1. W topiku o topinamburze wyczytałem, że ktoś z nas myśli nad posadzeniem tej rośliny na kilku miejscówkach, moim zdaniem to ekstra pomysł.
2. W ogródku mam zawsze kilka sztuk kukurydzy, z których staram się zrobić materiał do wysiewu w następnym roku. Gdy jeszcze interesowałem się robieniem piwa, miałem też dla celów naukowych metr zboża.
3. Kiszonki fajna rzecz, a gigantyczna kamionkowa beczka do kiszenia kapusty nawet jeśli nie jest wykorzystywana do kiszenia, to jest całkiem praktycznym sprzętem w piwnicy.
4. Sieć do łowienia ryb można kupić za grosze (30 - 40 zł za 20m?), mieści się w jednorazowej torebce foliowej. Do celów naukowych oczywiście i na wszelki wypadek.
5. Spora część podstawowych produktów żywnościowych ma bardzo długie terminy przydatności i zawsze zastanawiało mnie dlaczego u nas nie ma tradycji robienia dużych zapasów, jak to jest powszechnie przyjęte np. w Stanach. Może wynika to z zazwyczaj kiepskich warunków lokalowych. Ale jak ktoś ma dobre warunki lokalowe to kupując rzeczy w sklepach typu MACRO na zgrzewki oszczędza swój czas, pieniądze, nerwy i jeszcze może w dodatku przetrwać koniec świata, więc, czemu nie?
6. Do domku nad jeziorem przychodzi mi prenumerata gazetki „Działkowiec”, czasem można fajne rzeczy znaleźć w środku. W sieci niedostępna ale ogródek mieć i uprawiać zawsze warto. Z ciekawostek, których się dowiedziałem z tej gazetki: http://www.wml.com.pl/?kopcowanie-warzyw,71 (w ogóle WWW.wml.com.pl to całkiem fajna i treściwa strona o warzywach i owocach).
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Ciek pisze:W topiku o topinamburze wyczytałem, że ktoś z nas myśli nad posadzeniem tej rośliny na kilku miejscówkach, moim zdaniem to ekstra pomysł.
Nie tylko topinambur. W ubiegłą sobotę przywiozłem sadzonki czosnku niedźwiedziego. Taka wycieczka 70km w jedną stronę.
Po długim weekendzie w mojej okolicy pojawi się czyściec błotny.
Taka akcja charytatywna ;-)

A konserwacja i przechowywanie to podstawa. Mając ciasne mieszkania i emulatory piwnic oraz markety pod bokiem ludzie oduczyli się gromadzić zapasy. Starsze pokolenia jeszcze pamiętają domowe przetwory ale z roku na rok wiedza zanika.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

wolfshadow pisze:A konserwacja i przechowywanie to podstawa. Mając ciasne mieszkania i emulatory piwnic oraz markety pod bokiem ludzie oduczyli się gromadzić zapasy. Starsze pokolenia jeszcze pamiętają domowe przetwory ale z roku na rok wiedza zanika.
Złapało mnie przeziębienie ostatnio i byłem u lekarza po zwolnienie z roboty. Lekarka była bardzo zaskoczona, że robię i piję, między innymi, sok z czarnego bzu. Mówiła, że ostatni raz słyszała żeby ktoś coś takiego robił zaraz po studiach. Ile ma lat, nie wiem i się nie pytałem z grzeczności, na oko lekko ponad 40 ale zmęczona życiem. Dobroczynny wpływ miasta Poznań (Poznań - Miasto Doznań, Poznań - Tu Warto Żyć, Przyjedź Do Poznania, Twój Samochód Już Tu Jest, a nie, to z innej bajki ...), w promieniu 3-4 km mam 2x duże Tesco + 1x mini Tesco, 2x Biedronka, 2x Lidl, 1xAldi. Do Macro 5 km. W sumie nic, tylko się grzecznie faszerować.

A sadzenie roślin użytkowych to bardzo, bardzo fajny pomysł. Napisałem juz o tym kilka słów w tym temacie: viewtopic.php?t=1575 . Mogę tylko dodać, że w tym roku spodziewam się więcej jabłek niż cała wioska będzie w stanie zjeść i przerobić :)
abyss
Posty: 113
Rejestracja: 08 lut 2008, 23:47
Lokalizacja: całkiem duża wieś
Płeć:

Post autor: abyss »

Fajne to z przetworami. Pozwolisz, że wrzucę do siebie na forum katastroficzne?
Awatar użytkownika
House
Posty: 88
Rejestracja: 17 maja 2009, 19:34
Lokalizacja: Toruń
Gadu Gadu: 20483172
Płeć:

Post autor: House »

W temacie można znaleźć cały ogrom przydatnych informacji dotyczących przetrwania po katastrofie. Ja chciałem rozwinąć wątek kilku pierwszych godzin w dniu 21 grudnia 2012 roku 8-). (Oczywiście nie jestem wiernym wyznawcą tej daty i spekulacji z nią związanych ale teoria z przebiegunowaniem wydaje się być prawdopodobna i nigdy nie wiadomo). Załóżmy taki scenariusz. Słoneczny dzień, aż do pewnej godziny. Burze, brak prądu w sieci, ulewne opady deszczu, gradu. Co robicie? Zostajecie w domu? Pakujecie (co?) i ucieczka w wg Was bezpieczne miejsce?
Dobry alpinista to stary alpinista.
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Siedzę w domu i cieszę się z dłuższego urlopu :-D
Robię przegląd zapasów. Zawsze mam w domu sporo świec, pewną ilość wody i żywność. Piewsze dni a nawet tygodnie nie muszę się martwić pod tym względem o jakieś niedobory. Najważniejsza sprawa to kontakt z bliskimi, rodziną. Pamiętamy, że ze względu na brak prądu nie ma telefonii komórkowej i internetu.

Załamałem ręce po niedawnym obejrzeniu filmu "2012". Żadna znana siła nie doprowadzi do takiego pomykania płyt kontynentalnych. Scenarzyści amerykańscy jak zwykle nie mają umiaru.
" YOU create your own reality "
abyss
Posty: 113
Rejestracja: 08 lut 2008, 23:47
Lokalizacja: całkiem duża wieś
Płeć:

Post autor: abyss »

Moim zdaniem w relatywnie dobrej sytuacji są mieszkańcy tzw. "zapadłych dziur" i "miejsc, gdzie diabeł mówi dobranoc" - zwykle znają otoczenie, wiedzą co gdzie pozyskać - jeżeli temat ich interesowął to są chociaż minimalnie przygotowani.
sylwester2091
Posty: 277
Rejestracja: 10 lut 2010, 08:48
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: sylwester2091 »

muszę zgodzić się z abyss'em... najgorzej maja miejsca bardzo zaludnione, ograniczone środki przy sporej liczbie zainteresowanych ich przejęciem może ( i raczej na pewno będzie ) rodzic konflikty. Według mnie najlepiej wtedy przenieść się na wieś. Zupełna dzicz jest złym pomysłem bo ciężko jest wyżywić większą grupę osób a pozostawanie samemu jest wysoce nierozsądne (aczkolwiek łatwiej pozostać niezauważonym, to na pewno zdarzą się spotkania z innymi co może być niebezpieczne dla samotnego wędrowca). Zresztą kto porzuci rodzinę i znajomych tylko po to by bawić się w jakiegoś rambo, weźcie pod uwagę, że należy tak się zorganizować aby gdy któregoś z członków grupy (lub ciebie samego jeśli wybrałeś samotność) zawiodą siły (choroba, starość) aby on tez miał szanse na przeżycie ( nawet małpy chronią członków swojego stada jeśli my przestalibyśmy się o swoich troszczyć to oznaczałoby ze gatunek ludzki już nie istnieje).
Dnieprw
Posty: 7
Rejestracja: 22 sty 2010, 22:13
Lokalizacja: Beskid Niski
Płeć:

Post autor: Dnieprw »

No fajnie, a ja mam pytanie praktyczne - jak po globalnej katastrofie zapewnic malej grupie doplyw energii ?
Precyzujac: wyglada mi sie ze przetrwanie pierwszych dni,tygodni,a nawet miesiecy po katastrofie wydaje sie wiekszosci uzytkownikow tego forum dosc proste.Moze zreszta i jest stosunkowo proste.Dopoki starczy zgromadzonych zapasow, a potem moze sie uda cos jeszcze wyszabrowac.
Ale co potem? Na dluzsza mete-w perspektywie kilku lat-pozostaje tylko rolnictwo.
I tu mamy problem.Zakladam optymistyczna wersje-zajelismy ziemie nadajaca sie do uprawy,mamy sadzonki i nasiona,umiemy gospodarowac i uprawiac role.Pytanie czym?
Traktory nie maja paliwa.Koni (jezeli ich jeszcze nie zjedzono, a to bardzo prawdopodobne w razie glodu), jest bardzo malo, a takich pociagowych ktore nadaja sie do pracy na roli prawie wcale nie ma.Podobnie nie ma sprzetu rolniczego nadajacego sie do ciagniecia przez konia.Piecioskibowego pluga zaden nie pociagnie :-) .
Co zostaje? Paliwa alternatywne?Silniki benzynowe i alkohol "pedzony" domowym sposobem?
Olej rzepakowy? Jaka jest tego wydajnosc, czy z hektara rzepaku uzyskamy dosc oleju na obrobienie tego rzepaku i jeszcze troche ziemniakow?
Prad tez by sie przydal,nawet nie do oswietlenia,ale do zasilania urzadzen i sprzetow (np. spawarka)
I znowu pytanie skad? Elektrownia wiatrowa? Jaka?Sloneczna?Wodna?Stacjonarny silnik parowy?
Raczej nie ma szans skopac lopata wystarczajacego kawalka ziemi zeby z niego utrzymac rodzine.
Ma ktos jakies pomysly?
Ostatnio zmieniony 13 maja 2010, 07:39 przez Dnieprw, łącznie zmieniany 1 raz.
sylwester2091
Posty: 277
Rejestracja: 10 lut 2010, 08:48
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: sylwester2091 »

proponuje obejrzeć "the colony" jest tam fajny patent jak za pomocą gazu drzewnego napędzać silniki spalinowe (w czasie 2 wojny światowej niektórzy przerabiali tak ciągniki nawet widziałem gdzieś zdjęcie takiego ustrojstwa).

o nawet znalazłem:

Obrazek
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Cytat z artykułu z Onetu:

"Przed wybuchem islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull mało kto przypuszczał, że niewielka erupcja zdolna będzie zahamować ruch lotniczy w prawie całej Europie na blisko tydzień. Ponieważ uważamy, że żyjemy w zaawansowanym, nowoczesnym i odpornym na kaprysy przyrody społeczeństwie, nagła bezsilność wywołała szok."

Właśnie cała rzecz w tym, że teraz jesteśmy na wiele kaprysów Natury bardziej wrażliwi niż kiedykolwiek. Z postępem jest jak z ewolucją talerza (wybaczcie to dziwaczne porównanie) - Najpierw micha z drewna, potem naczynko gliniane, potem porcelana... Niby nowocześniej, ładniej. Ale i bardziej krucho.
" YOU create your own reality "
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

Hillwalker pisze:Najpierw micha z drewna, potem naczynko gliniane, potem porcelana...
... aluminium, stal nierdzewna, tytan - oto ewolucji ciąg dalszy. Może kiedyś dojdziey do takiego poziomu. ;-)
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Tytanowe kubeczki i talerze ze stali nierdzewnej to kupują takie oszołomy jak my :-D
" YOU create your own reality "
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Dnieprw
Posty: 7
Rejestracja: 22 sty 2010, 22:13
Lokalizacja: Beskid Niski
Płeć:

Post autor: Dnieprw »

Gazogenerator-jak najbardziej.Ale nie wiem czy to takie proste jak przedstawili w "Colony".
Mam gdzies schematy budowy takich gazogeneratorow i pamietam ze to bylo duzo bardziej skaplikowane.Generalnie wymyslone jako zasilanie awaryjne ciezarowek, chociaz widzialem zdiecia samochodow osobowych , a nawet motocykli z wozkiem zasilanych gazem drzewnym.
Mysle ze to podobnie jak z lukiem- zasada prosta,ale zrobic taki zeby cos z niego upolowac to duza sztuka.
Mozna pomyslec PRZED , bo po apokalipsie, to raczej ciezko bedzie stworzyc.
Prostrzy jest chyba silnik systemu Riedera :-). Byly takie,byly, jeszcze na poczatku XX w . Wykorzystywane jako stacjonarne w rolnictwie, zewnetrznego spalania, mozna je bylo zasilac nawet sloma.
Ale tak sie zastanawiam, 2 tys. litrow rocznie wystarcza na nieduze gospodarstwo.Zdobyc gdzies cysterne na 30 tys. litrow i mamy zapas na 15 lat. Tyle i tak maszyny nie przerobia bez czasci zamiennych.
Problem w tym ze chetnych bedzie na pewno wiecej niz cystern :mrgreen:
A jak z energia wiatrowa? Mozna legalnie postawic sobie wiatrak , czy trzeba jakies zezwolenia ?
abyss
Posty: 113
Rejestracja: 08 lut 2008, 23:47
Lokalizacja: całkiem duża wieś
Płeć:

Post autor: abyss »

Dnieprw pisze:2 tys. litrow rocznie wystarcza na nieduze gospodarstwo. Zdobyc gdzies cysterne na 30 tys. litrow i mamy zapas na 15 lat.
Moim zdaniem najpoważniejszym problemem może być NIE samo posiadanie jakichś zasobów w momencie rozpoczęcia kryzysu, a ich utrzymanie i używanie dłużej niż np, pół roku. Powody dwa - jeden techniczny (kwestia napraw, szczególnie bardziej skomplikowanej elektroniki) a drugi prosszy ale bardziej niebezpieczny - ludzie (konkurencja). Jak leniwy i agresywny sąsiad zobaczy, że masz paliwo a on nie to w ramch "zapewnienia dobra ogólnego" zajmie się jego rozdziałem (szczególnie sobie)
Dnieprw pisze: A jak z energia wiatrowa? Mozna legalnie postawic sobie wiatrak , czy trzeba jakies zezwolenia ?
W Polsce - zdaje się zezwolenia i konieczność odprowadzania prądu do sieci ogólnej.

Rozwiązania mam trzy - ale publicznie podam tylko jedno: "tisze jediesz - dalsze budiesz"
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

abyss pisze:Rozwiązania mam trzy - ale publicznie podam tylko jedno
Samolub. :mrgreen:

Pomyślcie Panowie o kole wodnym. Zasilać go można zarówno ze spiętrzenia jak i na rzekach/strumieniach o dużym spadku. W pierwszej opcji ma się pod bokiem rybki, ptactwo wodne i całą masę przydatnych roślinek. Do tego koło wodne nie rzuca się w oczy tak jak kręcący się w górze wiatrak.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Dnieprw
Posty: 7
Rejestracja: 22 sty 2010, 22:13
Lokalizacja: Beskid Niski
Płeć:

Post autor: Dnieprw »

Tak,kolo wodne to bardzo dobry pomysl.Mysle ze do wytwarzania kilku kilowatow,a wiecej chyba nie trzeba.Da sie zbudowac w miare proste urzadzenie.Dodatkowa zaleta jest to ze mamy staly doplyw energii.Tylko w razie wielkich suszy lub powodzi grozi nam jej brak.Energia wiatru,a nawet slonca wymaga jakiegos sposobu na jej gromadzenie.Najprostrzy to akumulator,tyle ze po 6-8 latach kazdy akumulator sie skonczy, a nowych raczej nie wyprodukujemy :-)
Wpadlem na pomysl gromadzenia energii w postaci sprezonego powietrza.W zasadzie nie ma strat przy przechowywaniu.A sporo urzadzen pneumatycznych mozna urzywac.
ODPOWIEDZ