Strona 1 z 2

zapalniczka żarowa

: 21 lut 2010, 17:49
autor: Artur
Dziwna sprawa, że na żadniej stronie o survivalu nie znalazłem wzmianki o zapalniczkach żarowych. Tylko na jednej stronie (!) znalazłem krótką wzmiankę o jej większym krewniaku:

Zamiast zapalniczki gazowej o wiele skuteczniejsza jest mini-lutownica gazowa, wielkości zwykłej zapalniczki. Daje ona bardzo ostry stożkowaty płomień odporny na podmuchy wiatru, i skutecznie rozpala nawet nieco grubsze gałązki
( http://www.chem.univ.gda.pl/~tomek/wynalazki.htm )

Ja posiadam zapalniczkę żarową i jestem z niej bardzo zadowolny, noszę ją zawsze w torebce strunowej ("dilerce"), żeby nie zamokła.

: 21 lut 2010, 19:59
autor: Tuono
Zwykłe mini bic'e czy zapałki są duzo tansze,wprawni bez problemu nimi odpala,są trwalsze zazwyczaj,poza tym zarowe są gazożerne.A ogniska zazwyczaj rozpala sie przy pomocy hubki i innych łatwopalnych gratów,więc mozliwosć podpalenia grubszej gałazki nie jest konieczna.

: 21 lut 2010, 22:12
autor: Artur
Tuono pisze:Zwykłe mini bic'e czy zapałki są duzo tansze
Żal Ci 30 zł na coś niezawodnego?
Tuono pisze: wprawni bez problemu nimi odpala
I tu sedno sprawy. Ja ostatnio odpałem lont na silnym zimowym wietrze. Zapałki gasły sekundę po zapaleniu, zapalniczka benzynowa też. Nie mogłem osłaniać płomyka dłonią przed wiatrem, bo drugą dłoń miałem zajętą. Czy naprawdę znasz kogoś, kto w tej sytuacji zapaliłby ten usrany lont zwykłymi zapałkami czy bicem? Jeśli oglądasz "Pogromców mitów" to może zauważyłeś, że kiedy oni podpalają na poligonie jakieś lonty, też robią to za pomocą palnika gazowego, nawet takiego większego. A to są ludzie myślący bardzo praktycznie.
Tuono pisze:zarowe są gazożerne.
To słuszna uwaga. Ale to jak z samochodem: mocny silnik = duże spalanie.
Tuono pisze: ogniska zazwyczaj rozpala sie przy pomocy hubki i innych łatwopalnych gratów,więc mozliwosć podpalenia grubszej gałazki nie jest konieczna.
Bo zazwyczaj rozpalenie ogniska jest planowane i przygotowujesz "łatwopalne graty", ale kiedy będzie nieplanowane, to musisz sobie poradzić samą zapalniczką, a wtedy możliwość bezpośredniego zapalenia gałązek jest cenna. Dlatego nadal będę bronił mojej mocnej, acz gazożernej zapalniczki...

: 21 lut 2010, 22:22
autor: Tuono
Jak robisz ognisko,tak czy siak musisz przygotować rozpałke,kora brzozy,suche trawy,cienkie patyczki itp. i można to zrobić przy okazji zbierania drewna,zawsze tak robie.

Za 30 zł wole kupic sobie krzesiwo-to jest niezawodne i tu nie żałowałbym kasy,

Co do zapalniczek benzynowych-moja zippo na wietrze radzi sobie bez problemu,co do odpalania lontu zwykłym bicem,w sylwka mimo wiatru i deszczu dawało rady nimi odpalic,choc praktyczniej bylo od fajek odpalac.

Co kto woli,to cym rozpalamy sprawa gustu ;-)

: 21 lut 2010, 22:35
autor: Artur
Tuono pisze:Jak robisz ognisko,tak czy siak musisz przygotować rozpałke,kora brzozy,suche trawy,cienkie patyczki itp.
Ty cały czas mówisz o normalnym rozpalaniu normalnych ognisk. Oczywiście, w takiej sytuacji ja też staram się zapalić je jedną zapałką, a nie chlusnąć benzyną i potraktować palnikiem :-) Ale są sytuacje awaryjne, np. wpadasz do rzeki i marzniesz, nie masz czasu na szukanie odpowiednich materiałów, tylko odłamujesz najbliższe gałęzie... Sam byłem w takiej sytuacji, choć nie mogę się nazwać survialowcem. W takich właśnie sytuacjach zapalniczka żarowa jest błogosławieństwem (świeca dymna też - topi nawet aluminium), dlatego dziwię się, że żadna strona o survivalu nie wspomina o niej, choć wylicza wady i zalety innych typów zapalniczek.
Tuono pisze: co do odpalania lontu zwykłym bicem,w sylwka mimo wiatru i deszczu dawało rady nimi odpalic
Jesteś albo master, albo fantasta :shock:

: 21 lut 2010, 22:40
autor: Tuono
Jak sie od dziecka latało z zapalniczka i petardami to sie opanowalo juz odpalanie tego badziewia ;-)

Co do rozpalenia ognisk w sytuacji o ktorych mówisz-odpalenie bezposrednio grubszych patyków w sposób umozliwiajacy rozpalenie ogniska bedzie bardzo cięzkie i czasochłonne.

: 22 lut 2010, 07:31
autor: Dąb
Idąc tym tokiem myślenia o wiele lepiej jest do tego nosić rozpałkę , ponieważ jak wpadniemy do rzeki to szybciej rozpalimy ogień przy pomocy rozpałki niż samej zapalniczki. Poza tym jestem zdania im coś prostsze tym mniej zawodne, a widziałem nie jedną żarówkę w życiu zepsutą, szczególnie te za 30zł, więc uważam że znacznie lepszym pomysłem są odpowiednio zabezpieczone zapałki lub krzesiwo i do tego rozpałka niż zapalniczka żarowa. Jak większość forumowiczów pewnie odpaliłem nie jeden lont, kiedy nie słyszano w Polsce o zapalniczkach żarowych.

: 22 lut 2010, 10:32
autor: Fredi
żarowe - nie ma nic bardziej wadliwego...a jak się uszkodzi to jest do wyrzucenia :)

lont - a po co ci lont? jesteś na wojnie, tudzież imprezie sylwestrowej? ;)

: 22 lut 2010, 13:30
autor: Grzymek
Niech sobie każdy nosi co chce.

Sam posiadam kilka zapalniczek-palników oraz kilka "żarowych" (to dwa różna rodzaje).
Jeden palniczek noszę przy sobie na co dzień, nie jest to sprzęt za 30zł bo te zwykle wytrzymują miesiąc i szkoda mi na nie kasy (biednego nie stać na oszczędność).

Natomiast do lasu noszę krzesiwo i czasem zapałki albo zwykłą zapalniczkę.
Zdarzyło mi się kilka razy siłą rzeczy zabrać palnik (siedział w kieszeni kurtki) a jak już go miałem ze sobą to przetestowałem.
I moje zdanie jest takie: Nie widzę dużej różnicy w rozpalaniu dobrze przygotowanego ogniska zapalniczką-palnikiem, zwykłą zapalniczką, zapałkami czy nawet krzesiwem.
Natomiast zabawa w rozpalanie ogniska bez podpałki czyli ognień na żywca do szczapek była sporym problemem nawet zapalniczką-palnikiem.

I nie zapominajmy, że krzesiwo iskrzy zawsze i w każdych warunkach.

: 22 lut 2010, 20:23
autor: Artur
Dziwna sprawa. Nie chcę negować Waszego dośwadczenia, ale moje doświadczenie jest takie, że zapałki i zwykłe zapalniczki gasną na wietrze. I to nie tylko mnie, bo innym ludziom też gasną, wywołując przekleństwa. Też zapalałem nimi lonty, ale nieźle się namęczyłem (zwłaszcza przy lontach improwizowanych), a odkąd mam zapalniczkę żarową, idzie to o wiele łatwiej. Krzesiwo znam tylko od zapalniczek i rzeczywiście iskrzy zawsze, ale tymi iskrami nie można podpalić nawet gazety. Być może krzesiwa survivalowe dają mocniejsze iskry.

: 22 lut 2010, 20:28
autor: Fredi
Nikt nie mówi, że nie gasną! Tylko, trzeba nauczyć się rozpalać chroniąc płomień przed wiatrem :)

: 22 lut 2010, 20:28
autor: Grzymek
Z tym, że jest to forum o survivalu, bushcrafcie i tego typu tematyce a nie pirotechnice.

My głównie rozpalamy ogniska tudzież różnego rodzaju kuchenki turystyczne a nie lonty.

: 22 lut 2010, 20:33
autor: Artur
Grzymek pisze:Z tym, że jest to forum o survivalu
Ale chyba militarnym również? :mrgreen: To zresztą mniej ważne, bardziej interesuje mnie Wasza ocena mojej małej wyprawy w wątku "Imprezy, wyprawy, spacery".

: 02 mar 2010, 08:38
autor: StaszeK
A ja codziennie noszę wszystko: zapalniczkę żarową SILVY (ok. 50 zł), zapałki (w tym sztormowe) w pudełku po filmie i jeszcze dwa krzesiwa (zwykłe i z bloczkiem). Jak wpadam z jakąś damą do pubu to odpalam świeczkę zapalniczką. Jak rozpalam ognisko i jest paskudna pogoda, to też wyciągam zapalniczkę żarową. Padnie zapalniczka, to wyciągnę zapałki sztormowe. A jak stracę/zniszczę zapalniczkę i zapałki (bo wpadną do wody i mimo, że są wodoodporne zamokną) to mam jeszcze krzesiwa. A jak jest czas i klimat to wyciągam krzesiwo i nim rozpalam ognisko. Oszczędzam wtedy i zapalniczkę i zapałki.
I co Wy na to ? :-)

: 02 mar 2010, 08:45
autor: przeszczep
StaszeK pisze:A ja codziennie noszę wszystko: zapalniczkę żarową SILVY (ok. 50 zł), zapałki (w tym sztormowe) w pudełku po filmie i jeszcze dwa krzesiwa (zwykłe i z bloczkiem). Jak wpadam z jakąś damą do pubu to odpalam świeczkę zapalniczką. Jak rozpalam ognisko i jest paskudna pogoda, to też wyciągam zapalniczkę żarową. Padnie zapalniczka, to wyciągnę zapałki sztormowe. A jak stracę/zniszczę zapalniczkę i zapałki (bo wpadną do wody i mimo, że są wodoodporne zamokną) to mam jeszcze krzesiwa. A jak jest czas i klimat to wyciągam krzesiwo i nim rozpalam ognisko. Oszczędzam wtedy i zapalniczkę i zapałki.
I co Wy na to ? :-)
PROFAN!!!

:D :p

: 02 mar 2010, 08:51
autor: StaszeK
Przezorny zawsze ubezpieczony. :-D

A ortodoksi wypełniają kroniki goprowskie i cmentarze.

: 02 mar 2010, 10:43
autor: Grzymek
StaszeK pisze:I co Wy na to ?
Moim zdanie spora przesada. Zapalniczka, zapałki i do tego DWA KRZESIWA.
Za jakiś czas pojawi się ktoś kto bądzie nosił granat termo-jądrowy tylko po to by na pewno odpalić ognisko.
Ale to tylko moje zdanie, które wyraziłem na wyraźną Twoją prośbę.



Ale ponieważ nie każesz mi tego targać po kieszeniach to jak mówią; whatever floats your boat.

: 02 mar 2010, 12:59
autor: StaszeK
Niestety, życie mnie tego nauczyło.

Zwłaszcza przebywanie na wyjazdach z osobami, które uważają, że jakoś sobie poradzą i nie ma sensu martwić się na zapas.

: 02 mar 2010, 19:50
autor: JAHrek
A ja tam lubię mieć żarówkę pod ręką z bardziej błahego powodu. Otóż nienawidzę gdy w terenie przy silnym wietrze męczę się żeby odpalić fajkę, a z każdą nieudaną próbą jarać chce mi się jeszcze bardziej. Można jeszcze użyć jej jako palnika, żeby zalutować pęknięty stelaż alicji AlumWeldem, a tego raczej zapałkami nie zrobisz :P

: 07 kwie 2010, 19:16
autor: krisek34
święta racja. ja zawsze mam zapalniczke żarową

: 07 kwie 2010, 19:53
autor: Kobra
Ja kupiłem zapalniczkę żarową za 1,50zł w sklepie monopolowym na wsi u babci i płomień jest dość mocny.

: 09 lip 2011, 01:54
autor: Roland
Temat stary ale ja tu nowy i początkujący ;) Jako nowy w temacie survivalu to krzesiwo na razie widziałem w sklepie ;) Zanim trafiłem na to forum, tak jak autor wątku zaopatrzyłem się w zapalniczkę żarową. W odróżnieniu od niego kupiłem taką za 3zł. Obejrzałem filmik na youtube jak dzieciaki podrasowują zwykłe zapalniczki i zrobiłem to samo ze swoją żarową. Jak się dobrze ja wyreguluje (czytaj nie za duży płomień żaru - ja mam ustawiony na ok 5-6mm) odpala za każdym razie nawet po krótkotrwałym zmoczeniu. Zwykłą też podrasowałem i mam tam płomień ok 5cm. Pewnie niedługo zaopatrzę w krzesiwa, ale zapalniczka zawsze dobrze mieć. Natomiast zawsze lubię posłuchać bajek twardzieli z krzesiwem. Tylko że krzesiwo to taki sam gadżet jak zapalniczka czy zapałki. Negowanie któregoś z tych osiągnięć cywilizacji chyba mija się z celem. Rozpalamy tym co mamy pod ręką. Ja w tej chwili mam zapalniczki i zapałki, może niedługo krzesiwo :)

: 11 lip 2011, 13:09
autor: StaszeK
Roland pisze:Temat stary ale ja tu nowy i początkujący ;) Jako nowy w temacie survivalu to krzesiwo na razie widziałem w sklepie ;)

Pewnie niedługo zaopatrzę w krzesiwa, ale zapalniczka zawsze dobrze mieć. Natomiast zawsze lubię posłuchać bajek twardzieli z krzesiwem.
Roland, najpierw piszesz, że krzesiwo widziałeś tylko w sklepie i że zamierzasz go dopiero kupić, a parę zdań dalej już formujesz swój osąd o bajkach twardzieli z krzesiwem.

Nie uważasz, że najpierw trzeba dobrze poznać daną metodę, a dopiero później pisać czy to są bajki, czy też rzeczywistość.
Bo w tej chwili to wychodzi na to, że to Ty piszesz bajki, wypowiadając się o rzeczach o których bardzo mało wiesz.

: 11 lip 2011, 22:33
autor: Bastion
Nie wiem jaki lont odpalales?
Ten saperski wodoodporny w oslonie z PCV i bawelny, oparty na czarnym prochu?
Taki lont najlatwiej odpalic zapalkami. Odpalisz go przy najwiekszym sztormie.
Technika jest taka, ze glowke zapalki przykladasz do prochowego rdzenia i pocierasz
to draska. Czyli robisz odwrotnie niz zazwyczaj, trzeba potrzec draska o zapalke a nie zapalka o draske.

: 02 sie 2011, 12:35
autor: Roland
StaszeK pisze:Roland, najpierw piszesz, że krzesiwo widziałeś tylko w sklepie i że zamierzasz go dopiero kupić, a parę zdań dalej już formujesz swój osąd o bajkach twardzieli z krzesiwem.

Nie uważasz, że najpierw trzeba dobrze poznać daną metodę, a dopiero później pisać czy to są bajki, czy też rzeczywistość.
Bo w tej chwili to wychodzi na to, że to Ty piszesz bajki, wypowiadając się o rzeczach o których bardzo mało wiesz.
:) Staszek, wyrwałeś trochę zdanie z kontekstu. Ja żadnej metody nie kwestionowałem. Przeciwnie, nazywając ludzi "twardzielami" miałem na myśli tych dla których jedyna słuszna metoda rozpalania ognia to krzesiwo. Survival to sztuka improwizacji, jedna z nich może być rasowanie zapalniczki :) Jeśli cie uraziłem to sorry ;)
PS
Już widziałem jak się rozpala ogień krzesiwem i w żaden sposób nie kwestionuje tej metody ;) a mrugacz po to byśmy nie dali się zwariować i podchodzili do wszystkiego z małym dystansem :) Pozdrawiam