Strona 1 z 1

Opowieści ze starego recona.

: 22 kwie 2008, 22:02
autor: Wedrowycz89
Tak sobie przypomniałem że ktoś na starym rekonie pisał niezłe opowieści ogniskowe o syberii, czy ktoś pamięta któż to taki był? ;-)

Pamiętam że po przeczytaniu części, odłożyłem lekturę na póżniej z braku czasu. No i nie doczekałem się niestety :-/

: 22 kwie 2008, 23:10
autor: palowski
Hakas

: 30 kwie 2008, 15:30
autor: Lupinek
Ta, pamiętam tylko że musiałem tylko po drewno chodzić :D
Wiem że jedną bohaterką była Harna Borke (czy jakoś tak), tak mi się wspomniało

: 30 kwie 2008, 15:47
autor: Wedrowycz89
Kurde, a nie ma go tutaj z nami?
Bo z checią bym poczytał tamte opowieści :-D

: 30 kwie 2008, 18:38
autor: jakub_kaczmarek
Właśnie! Również bym Sobie je poczytał, szkoda...

: 30 kwie 2008, 19:42
autor: Tanto
a przeszukaliście archiwum? może jednak udało się to zachować

: 27 maja 2008, 23:03
autor: cyntelfuga
Ja mam jedną na dysku, o tym czymś co ganiało po okolicznych lasach. To chyba pierwsza opowieść Hakasa na forum.
Nie wiem czy mogę tu opublikować, ale jeżeli ktoś chce mogę mu wysłać.

: 28 maja 2008, 00:01
autor: palowski
chyba jak napiszemy, że "by Hakas" to nikt się nie obrazi.
a jak nie... to prześlij na pw ;)

: 28 maja 2008, 00:06
autor: cyntelfuga
No dobra niech będzie.
Oto opowieść Hakasa (nie pierwsza jak mi sie wydawało)
Pojawiła się przy temacie Rothausu, czyli miejsca, gdzie kiedyś znajdowała się osada i niby tam straszy ;). Jest to w okolicznych lasach mojego miasteczka :)

Witajcie ! Zaczynam następną opowieść zachęcony przez Was do bajania. Więc usiądźcie wygodnie przy tym wirtualnym ogniu, który w rzeczywistości jednoczy wszystkie niespokojne duchy włóczęgi i survivalu, i słuchajcie kolejnej opowieści starego szamana ludu Hakasów. Była już tajga, do której jeszcze powrócimy, były Kresy o których jeszcze wam opowiem kiedyś. Teraz posłuchajcie mili kamraci o lasach naprawdę strasznych i nawiedzonych, po których chodzę.

Na Pomorzu wiele tysięcy lat temu mieszkały ludy Gotów i Gepidów. Pozostawiły po sobie pamiątki pod postacią kręgów kamiennych, skarbów wotywnych topionych w torfowiskach i bagnach czy też śród leśnych jeziorkach oraz kurhany. Tak ich obrządek pogrzebowy był bardzo ciekawy ponieważ częściowo zwłoki palono a częściowo zakopywano( tzw. obrządek pogrzebowy birytualny). Ci ludzie bali się swoich zmarłych chociaż grzebali ich niedaleko osad. Ślady wskazują, że co pewien czas wykopywali zwłoki i sprawdzali. Właśnie co sprawdzali lub też podmieniali części ciała, np.: archeolodzy w jednej mogile znaleźli szkielet starszej kobiety, której w miejsce jej żuchwy wstawili końską lub też młodej kobiety zamiast miednicy i nóg wstawili pół tylnej części młodej krowy. Dzieciom do grobu składali zwierzęta. Nasuwa się pytanie po co tak dziwne zachowania i starania były poczynane wobec zmarłych czyż by lęk przed odwiedzinami z zaświatów? Wiara w wampiry? Dziecko aby nie gryzło ludzi miało do grobu wkładane zwierzęta. Młoda kobieta żeby nie uwieść młodzieńca miała podmienione nogi wraz z miednicą a starucha co by skutecznie nie gryźć miała żuchwę konia.

Ciekawe prawda? Coś w tym musiało być są u nas miejsca gdzie ludzie miejscowi boją się chodzić mimo łąk soczystych nie pasą tam bydła a tylko zbierają siano. Bo mówią, że tam coś krowy czaruje. Kiedy tam wybrałem się na takie miejsce to zdziwiło mnie, że stały tam krzyże nawet na rozstajach polnych dróg a po zmroku gospodarze nie wychodzili za obręb swoich zagród. Kiedy zatrzymałem się w jednym gospodarstwie na odpoczynek i zapytałem o drogę to gospodyni powiedziała.

– Panie niech pan tam nie idzie a nocować tam nie można tam z mogił coś wychodzi ludzi dławi zwierzęta psowa.

Ja się nie przestraszyłem jestem szamanem i duchy mi nie straszne choć znam je i wierzę w ich istnienie. Poszedłem tam i wiele nocy tam nocowałem. Na mapie teren zaznaczyłem dla kolegów i oni tam poszli ale więcej tam nie wrócą. Ludzi ci kiedy trzeba są odważni do szaleństwa. Ale po noclegu w tym miejscu powiedzieli, że więcej tam nie wrócą. Od tego zdarzenia minęło już parę lat a oni nadal czują zabobonny lęk przed tym miejscem. Opowiem Wam co się przydarzyło moim kolegom.

Poszli tam na to miejsce z biwakiem na parę dni rzeczywiście okolica odludna, trudno się dostać a miejscowi się boją. Pierwszy nocleg, rozłożyli namiot napalili ognisko posiedzieli trochę i około godziny 24 wartownik dorzuciła do ognia i też wszedł do namiotu. Księżyc był w pełni lekko za chmurami zaczął siąpić lekki deszczyk. Ogień rzucał blask na ścianę namiotu. Około paru minut po 24 usłyszeli wycie (wilków jest u nas bardzo mało) ale to nic wycie dochodziła z dość bliska ( wilki boją się ognia i człowieka) po czym usłyszeli szelest i kroki zwierzęcia biegnącego truchtem, to coś zatrzymało się koło namiotu i nagle weszło po między ogień a namiot Moi koledzy ujrzeli cień tego czegoś (świadomie piszę czegoś bo to nie był ani pies ani wilk) ale to jeszcze mało to coś wstało na tylne nogi i poszło dalej dziwnie jak to określili ci ludzie jak człowiek na psich nogach. Chwiejnym ludzko- zwierzęcym chodem. Zwinęli obóz o świcie i przygalopowali do mnie opowiedzieć o nocnym spotkaniu. Zaraz zebrałem sprzęt i ruszyłem na poszukiwania na wskazane miejsce. Przerażenie tych ludzi było autentyczne nikt nie chciał mi towarzyszyć co nigdy się wcześniej nie zdarzyło. Po dotarciu na miejsce dokładnie przeczesałem okolice w poszukiwaniu tropów. Był zemną mój świętej pamięci pies najlepszy tropiciel jakiego miałem. Jak tylko weszliśmy na polanę gdzie stał namiot pies zjeżył sierść i cicho warknął , z wielkim trudem zdołałem zmusić go do dalszego marszu ( a pies ten to na dzika szedł bez wahania , miał serce do walki). W jednym miejscu przy okopaniu namiotu znalazłem lekko zadeptany przy pakowaniu namiotu trop. Był to trop wilka ale bardzo duży, i choć częściowo zdeptany to większy od mojej dłoni. Kiedy zawędrowałem tam pewien czas potem to nocy nie przespałem spokojnie czułem, że coś lub ktoś mnie obserwuje z ukrycia obecność tego czegoś była wyczuwalna. Więcej tam nie nocowałem. Powiecie bajka Hakas rozpuścił wodze fantazji. Słuchajcie dalej.

Tej jesieni przyszedł mój kolega, który był jednym z tych ludzi co to widzieli. Przyszedł i mówi Hakas wiesz, że to coś zaatakowało osadę leśną w pobliżu tego miejsca gdzie widzieliśmy to monstrum. Opowiedział mi dokładnie jak wyglądał pies który został zagryziony a potem to coś zabiło barana i co ciekawe przerzuciło przez ponad 2 metrowy płot nie czyniąc podkopu, poszło górą. Zaciekawiło mnie to więc udałem się w tamto miejsce do osady. Zacząłem rozpytywać. Ludzie mówili różne rzeczy. W końcu spytałem, czy przypadkiem ktoś za złotem nie rozkopał tych kopców co około 1,5km za wsią są. Okazało się, że było takich dwóch pijaczków co to zrobili i od tego czasu coś zwierzęta w osadzie morduje. Napomknąłem żeby to co może znaleźli na miejsce odnieśli a mogile przywrócili w miarę wygląd taki jaki miała przed kopaniem. Ktoś mnie z miejscowych skojarzył z przed lat ( wyleczyłem jednego osobnika – dysk mu się wysunął). Więc powiedział będącym w sklepiku, że mam rację bo znam zioła i leczę jak dawniej. To trzymam z tamtymi co w mogiłach leżą. Podobno ktoś poszedł i poprawił rozkopany kurhan i od tej pory już nic we wsi nawet kota nie zadusiło.

Czy jeszcze coś mam opowiedzieć?
Pozdrawiam.
Wielki Stwórca zesłał mnie bym wędrował i uzdrawiał

: 28 maja 2008, 01:25
autor: Treasure Hunter
Aż mi się przypomniały dawne sesje gry w warhammera :-) Fajny klimat.

: 28 maja 2008, 12:43
autor: palowski
groza.
gdyby tak dało się odzyskać opowieści o wilkach, szamance, tajemnicy tunguskiej... pamiętacie?

: 28 maja 2008, 18:30
autor: cyntelfuga
Taaa i jeszcze o meteorze bodajże było, czy to kometa... :roll:

: 28 maja 2008, 21:05
autor: jakub_kaczmarek
eh... szkoda. A właśnie, jak tam idą walki o archiwum, bo czytałem, że próbujecie sie skontaktować z Szaszłykiem czy coś...

: 28 maja 2008, 21:07
autor: Tanto
Ech panowie, odrobina nieuwagi i sukces ;-)
viewtopic.php?t=248