Rozsądek i sprzęt

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
dziul
Posty: 199
Rejestracja: 06 mar 2010, 14:27
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 1399656
Płeć:

Rozsądek i sprzęt

Post autor: dziul »

Na razie brnę i przekopuję się przez zasoby tutejszego obszernego Forum i być może WSADZĘ TERAZ KIJ W MROWISKO...

Jednak świadomy narażenia się na serię tortur, ran cielesnych, chłosty ew. prób oblania moczem mojego domu , zgwałcenia chomika i potopienia bezlitosnego moich rybek przez co bardziej fanatycznych i krewkich (jak widzę) Użytkowników tutejszego Forum... ;-) :mrgreen:
MUSZĘ SPRÓBOWAĆ WYRAZIĆ SWOJE ZDANIE NA TEMAT SPRZĘTU DLA POCZĄTKUJĄCYCH


Zaznaczam że nie jestem człowiekiem z bajki pt "nie wie co gada" i w zasadzie moje doświadczenia w sprzęcie do "bytowania" jest dość spore...
Przedźwigałem już w latach 70tych ubiegłego Wieku (ja pierdziu jak to brzmi :D ) plecak na obozach wędrownych w czasach "komuny", na obozach zimowych także, a wyjazdy z kolesiami "pod namiot" miałem zaliczane corocznie.
ZAPEWNIAM Was... prawdziwy SURVIVAL to zaczynał się, kiedy w 4 dniu kończyła się kasa (roztrwoniona "przelewem" i to nie bankowym ;-) ) nawet ta na powrót do domu ... a jednak wszyscy przeżywaliśmy w terenie jeszcze pozostałe 2 MIESIĄCE WAKACJI. :mrgreen:

MOJE ZDANIE N/T SPRZĘTU

Po co Ci Sprzęt typu namiot za 500 zł ?

Ja jeśli już potrzebuję namiotu to śmigam z namiocikiem z Biedronki za 20zł bo taki sprzedawali między makaronami a herbatą. Kupiłem go bo wpadłem po żarcie a ostatniej nocy żarły mnie komary... Mój "namiot waży 1,2 KG i służy mi dzielnie już 3 lata. Kolor też ma "survivalowy" bo taki buraczkowo-brązowy i jak spałem w krzaczorach to leśnicy łażąc 20m ode mnie go nie widzieli i obyło się bez mandatu za nieprawidłowe "parkowanie" :-P

Obok namiotu w tej samej Biedronie (zaraz przy ciastkach) znalazłem śpiwór z napisem
Greencośtam i służy mi od 3 lat do wszelkich możliwych celów. kosztował też coś koło 20 zł więc zabrałem go jako dodatek do zupek "chińskich"...

Widzę że bardzo ważnym zagadnieniem dla Was jest posiadanie NOŻA...
Tu pełna zgoda ja używałem przez blisko 5 lat oryginalnego Victorinoxa (dostanego w prezencie a utraconego przez moje dziecię) ale kiedyś przez 15 lat na WSZELKICH WYJAZDACH wspaniale służył mi zwykły monterski scyzoryk Gerlacha który co prawda rdzewiał ale dał się naostrzyć ....
Więc moje zdanie n/t "JAKI SCYZORYK ?" opowiadam OSTRY !!!
Badziewny "scyzor" czy inny nóż NIE DA SIĘ NAOSTRZYĆ i tym się kieruj przede wszystkim :mrgreen:

Co do NOŻY SZTURMOWYCH .
Jeśli już Wam się przydają w terenie to OK... ale czy naprawdę są Wam potrzebne i wiecie jak ich używać ? ;) (piszę to do ludzi początkujących)
ja osobiście używam od 30 lat bagnetu od polskiego mauzera z przed II WŚ... kupiłem go kiedyś za grosze za pieniądze zaoszczędzone na lodach "Bambino" i "Calypso" :mrgreen: .
Służył mi i SŁUŻY DO DZIŚ 30 lat pomimo dzielnych starań moich (dorosłych już) dzieci.
Używam go jako łopaty, kilofa, młotka, siekiery, otwieracza do konserw i sami Bogowie Leśni wiedzą, jeszcze do czego... Nawet był używany jako wędka :-D
W 30letnich bojach stracił już pochwę (zrobiłem nową sam ze skórzanego pasa), stracił już oryginalne okładziny bakielitowe (zastąpiłem je jelenim rogiem)...
Jednak jak sobie pomyślę że dziś kupuję nowy wypasiony nóż czy bagnet za kilkaset złotych i "tyram" nim w terenie to chyba wolałbym inaczej spożytkować tą kasę... :-?

Nie chcę się tu kreować na jakiegoś "znawcę" czy "eksperta" .
Z pokorą czytam Wasze przemyślenia i pomysły i czerpię pełnym mózgiem :mrgreen:

Jednak nabyty rozsądek, nie pozwala mi się zgodzić z logiką KUPIĘ SOBIE WYPASIONY , BAJERANCKI , SUPERFIRMOWY SPRZĘT , CIUCHY i ZA KUPĘ KASY (często za kasę rodziców ;) ) będę SUPER HERO rodem z programu TV :D ... A PO PIERWSZEJ LUB DRUGIEJ WYPRAWIE DO PRZYDOMOWEGO LASU, PO PIERWSZYM KLESZCZU CZY ODCISKU DAJĘ SOBIE SPOKÓJ :D

To nie sprzęt jest ważny a operujący tym sprzętem ludzik :)
Co z tego że będziesz miał hipersiekierę jak sobie utniesz palucha albo sam sobie rozwalisz łeb obuchem ? :D... a i to jeszcze nie jest najgorsze ...
GORSZE JEST NOSZENIE BEZUŻYTECZNEJ HIPERSIEKIERY bo się w zasadzie nie przydaje ;) :D
Awatar użytkownika
jaco
Posty: 53
Rejestracja: 01 mar 2009, 00:00
Lokalizacja: Ostrowiec Św
Płeć:

Post autor: jaco »

dziul święta racja ! Podpisuje się pod tym obiema rękami i nogami !!! :-)
Treasure Hunter
Posty: 722
Rejestracja: 01 lut 2008, 02:11
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: DD Hammocks
Kontakt:

Post autor: Treasure Hunter »

Wszystko fajnie tylko gdzie na tym forum znalazłeś takie oto porady? :roll:
dziul pisze:Jednak nabyty rozsądek, nie pozwala mi się zgodzić z logiką KUPIĘ SOBIE WYPASIONY , BAJERANCKI , SUPERFIRMOWY SPRZĘT , CIUCHY i ZA KUPĘ KASY (często za kasę rodziców ;) ) będę SUPER HERO rodem z programu TV
Poza tym skoro zimą pomykasz ze śpiworkiem z "biedronki" to szacun...
Awatar użytkownika
Pablo666
Posty: 166
Rejestracja: 10 wrz 2007, 13:43
Lokalizacja: Olsztyn
Gadu Gadu: 4097251
Płeć:

Post autor: Pablo666 »

dziul,
Nikt nie twierdzi, że trzeba mieć super ekstra wypasione zabawki itp, itd.
Sprzęt o którym mówisz jasne, sprawdzi się w 95% przypadków i sytuacji "wyjazdowych"
Na tym forum staramy się znaleźć powiedzmy ten "złoty środek" który pozwoli nam przetrwać te 5% sytuacji. Tak jak napisał TH, pomykasz w teren w zimę? Czy mówimy o biwakach, teraz już zapewne z latoroślami??
Cały myk polega na tym by nie wpaść w skrajność, zarówno w jedną jak i w drugą stronę...
Oczywiście każda szkoła będzie miała swoich wiernych fanów, ale "prawdziwy survivalowiec" zapewne powie Ci "po cholerę śpiwór za 20zł???? Lepsza będzie foli aNRC, zajmuje mniej miejsca niż portfel!!!" icon_twisted
Awatar użytkownika
jaco
Posty: 53
Rejestracja: 01 mar 2009, 00:00
Lokalizacja: Ostrowiec Św
Płeć:

Post autor: jaco »

Poza tym skoro zimą pomykasz ze śpiworkiem z "biedronki" to szacun...
Bo dziul to " kworc"
Awatar użytkownika
dziul
Posty: 199
Rejestracja: 06 mar 2010, 14:27
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 1399656
Płeć:

Post autor: dziul »

:mrgreen: jaco
Więc przynajmniej z Twojej strony moim rybkom i chomikowi nic nie zagraża ?? ;) :mrgreen:

Doszedłem do OGNIA .

Rewelacyjnie jest umieć krzesać ogień krzesiwkiem
Bezkonkurencyjnie i wprost niewiarygodnie jest umieć rozpalić ogień soczewką, łukiem ogniowym czy innymi tego typu "sprzętami"...
Sam pamiętam że czułem się jak BÓG lub Tom Hanks w "Poza Światem" kiedy pierwszy raz w życiu udało mi się rozpalić ognicho bez zapałek :D ...

Jednak SORKI WIELKIE !!!

Co innego jest UMIEĆ... SPRÓBOWAĆ... NAUCZYĆ SIĘ ... a co innego roztrząsać czy lepiej latać po lasach z krzesiwem za 60 zł czy 40 zł czy dźwigać krzesiwo kute przez kowala plus kamienie młyńskie w postaci krzemienia albo ciężką blaszaną zapalniczkę benzynową byle z napisem ZIPPO :D .

Moim skromnym zdaniem lepsza jest zapalniczka za 1,5zł lub "wypasiona" wersja żarowa za 3.5 zł ... a jest LEPSZA bo LŻEJSZA i 40 razy TAŃSZA a skutek ten sam czyli OGIEŃ :mrgreen:

Awaryjnie mogę mieć ją schowaną w hermetycznie zamkniętym plastikowym pojemniku za 2zł ALE TYLKO WTEDY KIEDY JESTEM NA WODZIE np spływ kajakowy.

LEPIEJ UŚWIADOMIĆ SOBIE OD RAZU ŻE "ZASADY FIZYKI" ;-) DOWODZĄ IŻ...
KAŻDY CIĘŻAR NIESIONY NA PLECACH STAJE SIĘ WIĘKSZY W POSTĘPIE GEOMETRYCZNYM DO PRZEBYTEJ DROGI :D ;-)

Treasure Hunter

w każdym temacie dotyczącym sprzętu :D

Akurat mój post i opis używanego przeze mnie sprzętu (LATEM), dotyczy porad dla POCZĄTKUJĄCYCH którzy w zasadzie dopiero "mają w planach" i tacy ludzie (chyba się zgodzimy?) na pierwszej "wyprawę dla wprawy" nie powinni bytować zimą...

Czytając to Forum najuważnej jak umiem ;) ... widzę że są tu też ludzie nawet niepełnoletni jednak bardzo chłonni różnych rzeczy ... CHWAŁA :D

Daleki jestem od krytyki czy moralizatorstwa ... proszę jedynie o asertywny rozsądek ... a jak kto postąpi to jego sprawa... przecie my wolni ludzie !! :P :D

Chcę tylko uświadomić, bo zauważyłem że kolesie którzy jeszcze w zasadzie z domu się nie ruszyli dalej niż do sklepu spożywczego i nie spali nigdzie indziej niż we własnym łożu ... zaczynają poszukiwania SPRZĘTU od górnej półki BO INNEGO NIE WYPADA POKAZAĆ W TERENIE... :mrgreen:
niewazne

Post autor: niewazne »

Myślę ze nie każdy młody człowiek chcący zająć się survivalem szuka super sprzętu,po co jakieś "hiper super" buty i polar za 300zł (racja House) skoro się nawet w teren nie idzie.Dla mnie luksusem są posiadane buty typu desant i nóż który znalazłem,na mój cały sprzęt który posiadam wydałem całe 41zł.
Chciałbym żeby każdy młody człowiek nie zaprzątał sobie głowy szukaniem sprzętu a poszedł w teren i miał przyjemność z bytowania na łonie natury !
Awatar użytkownika
dziul
Posty: 199
Rejestracja: 06 mar 2010, 14:27
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 1399656
Płeć:

Post autor: dziul »

Jeździłem z moimi synami pod namiot w zasadzie od ich maleńkości...
(prawdę mówiąc to nawet poczęci obaj zostali na łonie Natury ;) )
Z krzakami i lasem w sumie obyci byli ... jednak kiedy mieli spędzić PIERWSZĄ W SWOIM ŻYCIU NOC W LESIE obładowali się jak wielbłądy... Wyposażeni jak RAMBO w 3 części , PLUS ŻARCIA JAK NA TYDZIEŃ, PLUS WIELKIE PRZERAŻONE OCZY... udali się do niedalekiego lasu (nie było jeszcze tlf kom) ...

Nie odradzałem im tej MASY wyposażenia :) ... wystarczyło dojście i powrót z lasu ...
Później czasem po cichu "zwędzali" mi najwyżej mój bagnet .
Teraz , już prawie dorośli, robią zawody któremu uda się dziką polną sarnę w tyłek klepnąć :D.
Czy mnie to cieszy ??
Chyba tak ... Najważniejsze że im to nie przeszkadza . ;-)
Awatar użytkownika
maxter
Posty: 145
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:26
Lokalizacja: Ostróda
Płeć:

Post autor: maxter »

Zgadzam się z Tobą dziul. Z tym, że jak zauważyłeś na obrazku u góry strony napisane jest "survival turystyka militaria". Tak więc, zaglądają tu różni ludzie z różnymi potrzebami. Jeden będzie szukał informacji jak przetrwać na odludziu nie posiadając praktycznie nic (poza kilkoma przedmiotami), a drugi będzie chciał zasięgnąć porady, która pozwoli mu miło i przyjemnie spędzić czas na łonie przyrody. Nie można powiedzieć, że jak ktoś chce się wybrać na wypad (zaznaczam wypad, a nie survival) do lasu to jest to złe, bo zabiera ze sobą rzeczy, których inny nie potrzebuje. Chwała, że coraz więcej ludzi woli przebywać w kontakcie z przyrodą, niż "dusić" się w mieście.
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1061
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Odnośnie porad typu, namiot z biedronki należy dodawać żeby adept "lasu" nie szedł z nim kiedy ma poważnie padać, po co ma moknąć niepotrzebnie, jeżeli radzimy komuś śpiwór z marketu za 20zł przydałoby się dodać żeby używał go tylko w ciepłe lato, co by nie zmarzł za bardzo.
We wszystkim trza znać umiar i o ile nóż, który będzie się tępił od samego patrzenia na niego może być dobry na początek, aby się nauczyć ostrzyć, o tyle namiot za 20 zł to jak dla mnie całkowita strata kasy, którą wolałbym przeznaczyć na zakup plandeki, która przynajmniej nie przecieka. Można wyrwać całkiem sensowny sprzęt za małe pieniądze, tylko trzeba wiedzieć co kupować a nie rzucać się na pierwszą lepszą "okazję".
Ostatnio zmieniony 08 mar 2010, 08:47 przez Dąb, łącznie zmieniany 1 raz.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Awatar użytkownika
dziul
Posty: 199
Rejestracja: 06 mar 2010, 14:27
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 1399656
Płeć:

Post autor: dziul »

:mrgreen:
maxter
I równie pełna zgoda z mojej strony.
Dlatego za każdym razem w poście zaznaczam że to MOJA OPINIA :)

Zaznaczam tylko i chcę uświadomić że pójście do lasu ze scyzorykiem, śpiworkiem, czy namiocikiem mniej bajeranckim nie jest OBCIACHEM :)
Co nie znaczy że chodzenie do lasu z "wypasionym sprzętem takowe jest :D ...

Co najwyżej ZABOLEĆ MOŻE SERCE jak taki "cacany" namiot za 500 zł , w nocy, obszczy nam wsiowy burek z okolicy, wypuszczony przez gospodarza "na dokarmienie" :D

Miałem taką przygodę i myślałem że to w nocy deszcz pada :mrgreen: Zdziwiło mnie jedynie dlaczego na jedną stronę ... :mrgreen:
Na szczęście mój namiocik za 20zł jest ortalionowy i dał się wypłukać w jeziorze ;)
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Jest różnica między gadżeciarstwem a rozsądnym (choć czasem drogim) zakupem. Pisząc "rozsądny" mam na myśli nabycie przedmiotu, który będzie nam służył długo i nas nie zawiedzie. To dotyczy np butów. Lepiej nie kupować ich w Biedronce, co nie zmienia faktu, że czasem można w tym sklepie kupić coś dobrego, i to zupełnie tanio. Ostatnio sprawiłem sobie tam za śmieszne pieniądze niezłą apteczkę.

Przykład mądrego choć drogiego zakupu? Bielizna termoaktywna. Jej jakość bije na głowę bawełniane odpowiedniki. Przy dużym wysiłku, intensywnym poceniu się, jest nieoceniona. Lekka, szybko schnie, grzeje nawet kiedy jest wilgotna, łatwiej ją uprać.



Dziul, twoje posty czyta się jednym tchem :-D
Awatar użytkownika
ojny
Posty: 8
Rejestracja: 25 lut 2010, 14:12
Lokalizacja: Opole
Płeć:

Post autor: ojny »

Nie wiem jak wy ale ja najwięcej kasy wsadziłem w buty i nóż nie żeby szpanować ale dlatego, iż uważam te dwie rzeczy za najważniejsze w całym ekwipunku. Mówiąc najwięcej nie znaczy też że buty ze skóry aligatora ze złotymi zdobieniami :mrgreen: i w tym wypadku rozsądek musi być :-D
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Dziul, piszesz że masz sprzęt za kilkadziesiąt zł z Biedronki i służy Ci już 3 lata.
Mój najstarszy namiot, którego nadal czasami używam liczy sobie około 25 lat. Drugi w kolejności około 20 lat, też go używam i widzę jaka jest przepaść między tymi dwoma wymienionymi namiotami a moim najnowszym namiotem liczącym sobie około 13 lat. Mój najcieplejszy śpiwór puchowy ma prawie 20 lat i nadal go używam i też widzę ogromną różnicę między nim a innym moim puchowym śpiworem kupionym jakieś 5 lat temu.

Jeżeli więc idę na kilkudniowy zimowy biwak w góry i zabieram minimum sprzętu, to ten sprzęt musi być dobrej jakości. Nie zabiorę śpiwora ani namiotu z biedronki, bo to już przerabiałem za komunistycznych czasów, kiedy w naszym kraju kupić można było głównie badziewie. Taki sprzęt, jak pisze słusznie Dąb, można polecić komuś kto się wybiera do lasu w lecie i nawet jak mu ten namiot i śpiwór rozlecą się, to i tak przeżyje w tym lesie bez nich.

Chociaż rozsądek każe mi powiedzieć mojemu synowi: nie kupuj czegoś, tylko z tego powodu że jest tanie.

Przykładowo.
Zapewne ten śpiwór z Biedronki waży przynajmniej z 0,5 kg i zajmuje jednak trochę miejsca. Ja mam puchowy śpiwór z Yeti, który waży 0,6 kg, zajmuje tyle miejsca co (jak już się kiedyś wyraziłem) 2-3 kg cukru i mogę w nim komfortowo spać w temperaturze do około +4 a może +2 C. Więc po jakiego czorta mam taskać to badziewie z Biedronki, które będzie mi zajmować więcej miejsca niż mój Yeti, więcej ważyć, a na dodatek w temperaturze poniżej +10 C już mogę wpaść w "telegrafowanie".
Zasada jest prosta: minimum sprzętu, ale dobrego sprzętu. Oczywiście nie można wpadać, jak już było wcześniej powiedziane, w skrajności i kupować tylko najdroższe bajery.

Myślę, Dziul, że właśnie to co napisałeś prezentuje właśnie taki skrajny pogląd, niestety w sporej części nieodpowiedzialny pogląd.
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

StaszeK pisze: (...) Myślę, Dziul, że właśnie to co napisałeś prezentuje właśnie taki skrajny pogląd, niestety w sporej części nieodpowiedzialny pogląd.
Amen.
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Awatar użytkownika
unabomber
Posty: 228
Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
Lokalizacja: Beskid Niski
Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
Płeć:

Post autor: unabomber »

Nie Biedronka tylko - demobil!
Zima weryfikuje.
Awatar użytkownika
dziul
Posty: 199
Rejestracja: 06 mar 2010, 14:27
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 1399656
Płeć:

Post autor: dziul »

Muszę zacytować sam siebie...
Zaznaczam tylko i chcę uświadomić że pójście do lasu ze scyzorykiem, śpiworkiem, czy namiocikiem mniej bajeranckim nie jest OBCIACHEM :)
Co nie znaczy że chodzenie do lasu z "wypasionym sprzętem takowe jest
Też uważam to co maxter
Żeby coraz więcej ludzi wolało przebywać w kontakcie z przyrodą, niż "dusić" się w mieście.

Zauważyłem że dużo bardzo młodych ludzi wypowiada się na tym Forum. a najprawdopodobniej jeszcze więcej go czyta - poszukując wiedzy czy zachęty.
Spotkałem się z postami, z których wynika, że uwarunkowaniem ruszenia tyłka z kanapy czy z przed komputera, jest posiadanie wypasionego sprzętu "bo inaczej nie da się przetrwać w dzikiej głuszy polskich lasów" :mrgreen: .
Być może jednak jest to tylko moje subiektywne odczucie... może ?...
To że badziewny sprzęt jest tylko początkiem to pewne.
Jednak jeśli rozpadnie się sprzęt za 20 zł to oznacza że jednak się przydał i od używania się rozpadł. Czyli jednak ktoś ruszył się od kompa w teren :)
Bardzo prawdopodobne że zainteresowanie takiego człowieka, jest spowodowane jedynie obejrzanym programem w TV i po pierwszym wypadzie młody człowiek zrezygnuje z wypraw, bo stwierdzi że to nie jego bajka...
Być może jednak "złapie bakcyla", a wtedy niech mu nawet ten namiocik z "Lidla" czy "Biedrony" czy sprzęt z "Demobilu" (choć to lepszy a też tani) się rozpadnie ... nie żal go .
Jednak te kilka pierwszych "wypadów" pomoże mu zrozumieć czego naprawdę taki początkujący "łazik" ( a konkretnie ON SAM potrzebuje.
Nie wywali kasy na namiot czy śpiwór który potem będzie leżał w szafie.

Człowiek który dopiero szuka zachęty do "łazikowania" , nie wyruszy w mazurskie śniegi, czy Bieszczadzkie błota, tylko zrobi sobie wypad latem.
A właśnie do zaczynających przygodę kierowałem swój post.

Moja wersja "zaczynania" przygody jest zacznij od badziewnego sprzętu bo nie wiesz jeszcze co Ci się w życiu przyda.
W miarę "dorastania" skompletujesz sobie sprzęt który naprawdę potrzebujesz>
Tym którzy już mają "świadomość rzeczy" i wiedzą gdzie w namiocie jest miejsce na ich buty, moje przemyślenia są zbędne :mrgreen: ... choć ... mogą sobie je wydrukować i używać w terenie zamiast "królika" czy "zająca" * ;-) :mrgreen:

Może to z mojej strony, jak napisałeś, "nieodpowiedzialne" polecanie badziewia na początek "przygody".
Jednak chyba lepiej żeby ktoś zaczynał wydając na sprzęt 20 zł i "dochodził" do swoich prawdziwych potrzeb, niż kupował sprzęt wyprawowy który ewentualnie nigdy mu się do niczego nie przyda.

W tytule tematu apeluję o rozsądek w wyborze sprzętu. Pewnie że nie należy popadać w skrajności... ale skrajności trzeba znać żeby wiedzieć gdzie one są ;-)

*Otóż kiedy PRAWDZIWEGO CZŁOWIEKA LASU przypili "nagła potrzeba", łapie sobie zająca lub dzikiego królika.
Można też łasicę lub wiewiórkę ale z tym jest więcej "zachodu" a potrzeba NAGŁA jest ;) .
Po załatwieniu się, PRAWDZIWY CZŁOWIEK LASU chwyta zręcznie królika (uważając na jego zęby) i podciera się futerkiem.
Zalety są NIEZAPRZECZALNE bo futerko chłonne jest, a i w okresie zimowym na dodatek ciepłe, co też nie jest bez znaczenia dla komfortu.
Po "zabiegu" futrzaka puszczamy bo nie jesteśmy "kłusolami" a jeśli nawet, to jak tu do domu wrócić z "zas...ym" zającem czy królikiem ???
A JAK WIADOMO NATURA JUŻ SAMA SOBIE PORADZI
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 789
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Może jestem z kosmosu, ale ten tok rozumowania zupełnie do mnie nie trafia. Moim zdaniem, albo ma się do czegoś przekonanie, albo nie. Wychodzenie z założenia, że fajnie byłoby pobyć w dziczy, wiele osób tak robi, ale najpierw muszę kupić tani sprzęt, jak polubię, kupię coś lepszego, jest "dziwne". Właśnie używając badziewnego sprzętu można się już na początku zniechęcić. Najważniejsze jest jednak to, iż osoba chcąca poszwendać się po lesie, musi to czuć, chcieć, pragnąć, a często mieć we krwi, a nie ulegać modom, programom telewizyjnym, itp. Dawnymi czasy, kiedy byłem w jednej z subkultur, takich ludzi nazywało się sezonami - dziś punk, jutro heavymetalowiec, a pojutrze skinhead lub depesz. Wystarczy wziąć ze sobą to, co mamy w szafie, na półce, w szufladzie - szkolny plecak, koc, kuchenny nóż lub scyzoryk ojca. Żeby się sprawdzić, nic nie trzeba kupować, w ostateczności można pożyczyć. Swoją drogą nie zależy mi, by więcej osób przebywało na łonie przyrody, wręcz przeciwnie - nie chodźcie tam, bo są kleszcze, pająki, wściekłe lisy, żmije i trujące rośliny. :p To, co robimy powinno być przede wszystkim autentyczne. Mam kilka gadżetów drogich, ale nie dlatego, że bez nich nie dam rady w terenie, ale dlatego, iż są trwałe, przydatne i najzwyczajniej w świecie chciałem je mieć, ot taki kaprys. Jedni kupują drogie samochody, a inni drogie noże, śpiwory, czy buty. Jeśli kogoś stać, niech kupuje drogo, nie skorzysta bezpośrednio - wyciągnie naukę na przyszłość. Wiedza kosztuje. icon_twisted
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
ojny
Posty: 8
Rejestracja: 25 lut 2010, 14:12
Lokalizacja: Opole
Płeć:

Post autor: ojny »

Parthagas pisze:Mam kilka gadżetów drogich, ale nie dlatego, że bez nich nie dam rady w terenie, ale dlatego, iż są trwałe, przydatne i najzwyczajniej w świecie chciałem je mieć, ot taki kaprys
Parthagas ma racje. Chodziłem po różnych forach i zauważyłem że duża część forumowiczów zachwyca sie morą jako nożem survivalowym i czesto go polecają. Jako że nie znałem jeszcze tego noża bo swój sprzęt kompletowałem w oparciu o własne wymagania i oczekiwania a nie o opinie forumowiczów, to gdy wpisałem w googlach tą nazwę to myślałem że wyskoczy jakiś zaje...sty nóż a tu zonk. Nie wiem może ja od noża wymagam bardzo dużo ale mora to na dłużej to może mi posłużyć jako nóż do obierania ziemniaków a nie jako nóż do survivalu. Nawet jak bym był początkującym to bym go nie kupił szkoda kasy na takie badziewie.
Awatar użytkownika
wolf78
Posty: 194
Rejestracja: 27 mar 2008, 17:13
Lokalizacja: Kołobrzeg
Gadu Gadu: 2813508
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolf78 »

Brzydko Tobie powiem OJNY :!: OD MORY TO TY SIE OD..... :evil: to bardzo dobry produkt za rozsądna cenę i nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego ile osób zjadło zęby na tym nożyku
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 789
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Mory to dobre noże budżetowe - są tanie nie dlatego, że badziewne, lecz stosunkowo tani jest ich koszt produkcji. Klingi cięte sztancą, szlif robiony na automacie, plastyk rękojeści prawdopodobnie z odzysku na wtrysk, pochewki też plastyczane. Gdyby ten sam nożyk wyciąć ręcznie lub laserem, na taśmówce wykonać szlif, wykonać rękojeść z drewna, kości, krążków skóry, mosiądzu + skórzana pochewka - cena poszłaby zdecydowanie w górę przy tych samych parametrach ostrza. Te same klingi ludzie sprzedają z własnymi oprawami - zerknij na ceny.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Fredi
Posty: 1015
Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
Lokalizacja: Skierniewice
Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
Płeć:

Post autor: Fredi »

ojny pisze:Nie wiem może ja od noża wymagam bardzo dużo ale mora to na dłużej to może mi posłużyć jako nóż do obierania ziemniaków a nie jako nóż do survivalu. Nawet jak bym był początkującym to bym go nie kupił szkoda kasy na takie badziewie.

Muszę Cię rozczarować.
Jesteś początkujący - tak bardzo, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. :)
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

ojny pisze:Nie wiem może ja od noża wymagam bardzo dużo ale mora to na dłużej to może mi posłużyć jako nóż do obierania ziemniaków a nie jako nóż do survivalu. Nawet jak bym był początkującym to bym go nie kupił szkoda kasy na takie badziewie.
A na czym opierasz swoją opinię?

Dołączam do Morowych Obrońców ;-) To fajowy nożyk. Tang całkiem solidny i długi, choć może nie wygląda.
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

bez clipera w teren nie wychodzę :) a jeśli ojny masz obawy o jego wytrzymałość to obejrzyj to:

http://www.youtube.com/watch?v=CizBaI6SBgY
http://www.youtube.com/watch?v=y_HMDcMsamg&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=QhRGuXU0BQU&feature=related

i najlepiej znajdź testy tego samego Pana noża którego Ty używasz. Porównaj czy wypadnie dużo lepiej o ile wogóle wypadnie lepiej ;)
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Mam wiele noży a wśród nich dwie Mory i mam do nich duży szacunek.
Myślę, że każdy początkujący survivalowiec może swoją przygodę spokojnie zaczynać od Mory. Z pewnością są to noże, jak już napisano, bardzo budżetowe i nie są tak wytrzymałe jak inne tego typu noże (np. F1). Ale są bardzo poręczne, bardzo lekkie a ich tandetna plastikowa pochwa ma wiele zalet. Kto używał np. na plaży ciasnej pochwy kydexowej to wie, jak później wygląda klinga noża i wie, że całkowite wyczyszczenie takiej pochwy z piasku nie jest możliwe. W Morze ten problem nie istnieje. Można włożyć brudny, zapiaszczony nóż i nic się nie stanie, a czyszczenie pochwy jest bajecznie proste.
Z pewnością Mora sprosta wszystkim precyzyjnym pracom, nie jest to jednak nóż do ciężkich prac.
ODPOWIEDZ