Rezerwat Sokole Góry

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Hobbit
Posty: 48
Rejestracja: 24 lip 2010, 11:23
Lokalizacja: Częstochowa
Płeć:

Rezerwat Sokole Góry

Post autor: Hobbit »

Witajcie!
Jako, że moja pierwsza historia którą się z Wami podzieliłem była "ku przestrodze" to ta już będzie taka tylko po części ;)
Tym razem sprzętowo przygotowałem się znacznie lepiej, brakuje mi nadal tej foli/płachty, pałatka jakos mi nie spasowała. No ale do rzeczy...
Przede wszystkim planowaliśmy posiedzieć troche dłużej aleniestety z powodów niezależnych ode mnie musielismy wrócić wcześniej, ale mimo tego wyprawa udana i oczywiście pełna wrażeń ;)

Znaleźlismy całkiem niezłe miejsce na obóz w głębi lasu, zrobiliśmy szałas taki na jaki pozwalały nam nasze umiejętności i ułańska fantazja, bez problemu tym razem rozpaliłem ognisko (wszystko było suchutkie) i przygotowałem jedzenie i możliwe że nic wiecej nie miałbym do napisania, no ale... po jedzeniu kolega stwierdził że może byśmy sie przeszli po lesie... No ba, czemu nie, mamy latarke, przecież sie nie zgubimy... no i po 15stu minutach spaceru już mieliśmy swiadomość ze nie wiemy gdzie jestesmy :-D
Po ok 45 minutach łażenia w te i nazad doszliśmy do wniosku że to nie ma sensu i trzeba będzie zrobić obóz awaryjny. Nadmienię że mieliśmy ze sobą latarke, nóż, butelke wody i kurtke przeciwdeszczową, reszta została w naszym pierwszym, jedynym słusznym obozowisku. Skleciliśmy jakąś chatynke do której na czworaka trzeba było sie ładowac, uważając na to zeby sobie oka nie wybic wystającymi badylami, dach uszczelniliśmy( to może za dużo powiedziane ;) ) suchymi liśćmi których było sporo i sami niczym dwa chomiki zakopaliśmy sie w te liście i probowalismy spac... Bylo zimno i niewygodnie, no ale do przeżycia... ale oczywiscie co by wrażeń nie brakło, koło 3 w nocy nadeszła burza. Dach nam się sypał do środka, ale na szczęscię był kawałek na tyle szczelny że kiedy siedzieliśmy po turecku obok siebie, to nawet na nas nie kapało... byle do świtu...
Po 5 wypełzneliśmy z naszej nory i postanowiliśmy określic jakoś nasze położenie. Ja miałem mapkę szlaków biegnących przez rezerwat, więc po odnalezieniu pierwszego lepszego dalej sobie poradzimy. No i udalo się, ale zajęło nam to 2 godziny aż :] (a żeby sie zgubić wystarczyło nam 15 minut ehh... )
Tym razem mimo tego że wszystko było mokre, ognisko rozpaliłem bez problemu, smolne szczapki owinięte brzozową korą zdały egzamin :) Po posiłku w postaci snikersa, przespaliśmy się jeszcze 2 godziny w normalniejszych warunkach. Trase do domu prawie w całości pokonaliśmy pieszo, już na ostatnim odcinku wymiękliśmy, podjechał autobus i 3 przystanki przejechaliśmy.
Jestem padnięty ale zarazem lekki jak piórko :)

A i tym razem porobiłem troche zdjęć, wybaczcie jakość, mam kiepski aparat a i fotograf ze mnie żaden :)

http://picasaweb.google.com/11649154714 ... SokoleGory

pozdrawiam
dwie_sety

Post autor: dwie_sety »

Panowie
wasze ognisko w lesie woła o pomstę do nieba. Piszesz że bez problemu rozpaliłeś bo wszystko było suchutkie, można w takich warunkach podpalić las bez problemu. Ściółka nieodgarnięta patyki przy samym ogniu a jak poszliście się przejść to żar pewnie został niezgaszony.
Proszę was popracujcie wyobraźnią przy następnym ognisku bo to nie było "traperskie"
Hobbit
Posty: 48
Rejestracja: 24 lip 2010, 11:23
Lokalizacja: Częstochowa
Płeć:

Post autor: Hobbit »

Rozumiem Twoje obawy, ale wierz mi że nie zapomniałem o tym jak jest sucho. Fakt może ściółki nie odgarnałem za daleko( no w sumie to tylko zgarnałem ją pod ognisko, nie ukrywam), ale te patyki w koło to była właśnie jedyna bariera żeby się ew. ogien dalej nie rozlazł - tzn mam na myśli kamienie , bo nie wiem czym jeszcze można wyznaczyć jako taką barierę. Ognia pilnowaliśmy we dwóch, a przed wyjściem w teren zalaliśmy to płynami ustrojowymi i czym trzeba żeby mieć pewnośc żę nic już się nawet nie dymi. Jeśli masz jakieś sugestie jak to powinno wyglądać to chetnie poslucham, bo poprostu opierałem się na , mam nadzieje że jako takim zdrowym rozsądku, tym że widze co robie i cały czas to kontroluje więc ...
pozdrawiam

ps. fakt zdjecie jest jak tylko z jednej strony byłą tylko większa szczapa odgradzajaca, ale potem jeszcze dołożylismy tego tworząca taki kwadrat spory, ale tak czy siakchętnie poslucham jakby to można bezpieczniej zrobić :)
dwie_sety

Post autor: dwie_sety »

kolego
myślę że jak większość z nas lubisz las i chcesz być mu przyjacielem. Ogień jest wrogiem lasu. Rezerwat "Sokole Góry" został stworzony by ochronić fragment przyrody o wyjątkowych walorach, palenie ognia w takim miejscu... no sam pomyśl
Ogień w lesie stwarza poważne niebezpieczeństwo, zwłaszcza latem gdy las jest suchy i łatwo o nieszczęście. Jeśli już musimy używać żywego ognia do przyrządzenia posiłku to niech to będzie minimalny tylko do tego celu ogień, twoje ognisko jak na jedną menażkę jest po prostu zbyt duże.
Jeśli chcesz palić ognisko przy którym jest miło posiedzieć to wybierz inny teren (duża polana, łąki przy lesie pola itp). Pamiętaj jednak że w nocy ogień widać z daleka i może przyciągnąć nieproszonych gości.

Ściółkę (darń na łące) usuwamy z powierzchni 1x1m do gołej ziemi i odkładamy na kupkę 2 kroki od ogniska, przyda się później do przywrócenia stanu naturalnego. darń wycinamy w postaci płatów i też odkładamy by ją później umieścić na dawnym miejscu. 1m obok ogniska odgarniamy ściółkę i saperką lekko zruszamy ziemię. Saperkę wbijamy w to miejsce to jest nasza pierwsza linia obrony jeśli trzeba będzie szybko stłumić ogień to zasypujemy go ziemią. Nie masz saperki to ziemię zrusz naostrzonym kołkiem a w razie potrzeby zasypuj rękami.
Na środku oczyszczonego placyku kopiemy dołek o średnicy 30 cm a z wydobytej ziemi obsypujemy "wał" wokoło dołka. To jest nasze miejsce na malutkie ognisko. Opał gromadzimy 2 m od ognia tam gdzie odłożyliśmy ściółkę. Ognia nie palimy obok suchych traw młodników pod zwisającymi gałęziami itp
Jeśli chcesz do gaszenia użyć wody to powinna być co najmniej w wiadrze, polewanie z butelki niczego szybko i skutecznie nie załatwi.
Likwidując miejsce po ognisku zasypujemy ziemią z "wału" znajdujące się w dołku wygaszone resztki z naszego ogniska w ten sposób znikają ślady węgli a następnie przynosimy z powrotem odłożoną ściółkę.
Jeśli w czasie wędrówki po lesie przyjdzie nam chęć na zapalenie papierosa to wyjdźmy na leśną drogę albo przecinkę wyryjmy piętą rowek do gołej ziemi usiądźmy obok i spokojnie spalmy papierosa popiół strzepując do rowka a następnie zgaśmy w nim bardzo starannie peta i przywróćmy wszystko do stanu pierwotnego.

Człowiek lasu wtapia się w las frajera widać z daleka
Awatar użytkownika
Pratschman
Posty: 214
Rejestracja: 01 gru 2009, 13:31
Lokalizacja: Jarocin/Poznań
Płeć:

Post autor: Pratschman »

Howgh! dwie_sety powiedział wszystko.

Ode mnie parę fotek dla nauki:

Miejsce na ognisko:
http://picasaweb.google.com/11388053041 ... 1770171826
(ognisko było wielkości trochę większej niż ten płat darni, zrobiliśmy na nim 3 menażki z kaszą i ok 25 podpłomyków, po rozgarnięciu żaru)

po wszystkim:
http://picasaweb.google.com/11388053041 ... 1946616770

Na drzewie obok wisiała siatka z 3l wody z kałuży.
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1063
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Kurcze panowie przez was zdałem sobie sprawę że nie potrafię ogniska palić :-| Drewno dwa metry od ogniska bez przesady, tak to bym nigdy drewna nie osuszył, kopanie dołków i spulchnianie ziemi, o ile dołek i wał ziemny zdarzyło mi się zrobić i to wtedy kiedy było baaardzo sucho, o tyle ziemi nigdy nie orałem wokół. Oczywiście palenie ogniska w rezerwacie i nie odgarnięcie ściółki w około, jest dość sporym błędem, o tyle do innych spraw należy podchodzić zdroworozsądkowo, a nie trzymać się regułek.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Hobbit
Posty: 48
Rejestracja: 24 lip 2010, 11:23
Lokalizacja: Częstochowa
Płeć:

Post autor: Hobbit »

Ok Panowie, bije się w pierś, następnym razem od strony ehm technicznej przygotuje to należycie. Dzięki za konstruktywną krytykę :]
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Hobbit pisze:Ok Panowie, bije się w pierś, następnym razem od strony ehm technicznej przygotuje to należycie. Dzięki za konstruktywną krytykę :]
W REZERWATACH PRZYRODY NIE WOLNO PALIĆ OGNISK i tyle. Chodzimy tylko po wyznaczonych szlakach. Niezależnie od tego jak je przygotujesz to i tak łamiesz przepis.
Co nie znaczy, że i ja nie złamałem owego przepisu. Warto mieć się wówczas mocno na uwadze :mrgreen:
lepiej przygotować na szybko żarcie zatrzeć w miarę możliwości ślady i przenieść się na nocleg w inne miejsce...
:oops:
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
dwie_sety

Post autor: dwie_sety »

Panowie
Przygotowanie kilku garści spulchnionej ziemi to nie oranie wokół ogniska.
Zasypanie małego ogniska ziemią to dwa ruchy odbywa się bezgłośnie i niewidocznie, zalejcie to samo ognisko wodą a zrozumiecie różnicę. Jeśli więc działamy skrycie to ziemia nie woda. Ognisko awaryjnie zasypane ziemią ale nie zgaszone ma żar, który po wydobyciu spod ziemi da się szybko rozpalić nawet po godzinie, zalane wodą umiera na zawsze.
Omawialiśmy ognisko w warunkach bardzo suchych jasne jest że jeśli musimy podsuszyć drewno to położymy je blisko ogniska.
Mówiłem o małym ogniu do gotowania, inne typy ognisk to osobna historia.
Jeśli jeszcze coś niejasne to śmiało.
Blizbor
Posty: 119
Rejestracja: 03 sty 2010, 23:43
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 2987112
Tytuł użytkownika: Kniejołaz
Płeć:

Post autor: Blizbor »

Hobbit pisze:Ognia pilnowaliśmy we dwóch, a przed wyjściem w teren zalaliśmy to płynami ustrojowymi
Nie róbcie tego więcej. Ogień zalewa się wodą, a to co zrobiliście było okazaniem braku szacunku dla żywiołu, który przecież dla każdego "bushcraftera", survivalowca czy nawet zwykłego turysty, jest niezwykle ważny...
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

Ale Koledzy sprzedaliście Hobbitowi parę muk, tak na sam początek! No, no, no!
Chłopak się zniechęci, i przerzuci się na miejsku survival wśród budek z piwem i hotdogami :-)

Hobbit, Popełniłeś parę błedów, ale pewnie Twoim największym, błędem była kompletna szczerość. Każdy z nas pewnie nie jeden raz wygłupił się w lesie, tylko się z tym nie wychylał. Ważne chłopie że masz zapał i dobre chęci.
A prawdziwa cnota, krytyki się nie boi...

Blizbor, No nie do końca zgadzam się z Tobą. Przypuszczam że chłopaki mogli mieć na głowę max 1.5-2l wody na początku wycieczki (Hobbit: mylę się?). A przed nimi jeszcze powrót. Jak w tym wypadku skutecznie dogasić żar? Tym bardziej
Nad ranem po śniadaniu, wody jest w PETach jeszcze mniej, a pęcherze pełne.
Lepiej chyba okazywać szacunek przyrodzie, dogaszając dokładnie węgle, niż fetyszyzować ogień i nie dogaszać dokładnie pozostałości ogniska.
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1075
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Post autor: Tanto »

Puchalsw, szczerość nie jest błędem, zwłaszcza jeśli w jej wyniku można czegoś się nauczyć. Hobbit raczej się nie zniechęci po usłyszeniu kilku słów krytyki, słusznej krytyki.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

puchalsw pisze:Ale Koledzy sprzedaliście Hobbitowi parę muk, tak na sam początek! No, no, no!
Bo robi wszystko na opak. Budowanie zielonego szałasu i palenie ognia w rezerwacie raczej chwały mu nie przysporzyło. No i jeszcze szlajanie się po nocy w nieznanym terenie bez doświadczenia w tym temacie. OPR i tak był łagodny.

Hobbit, zainwestuj w płachtę budowlaną. Jak dobrze pokombinujesz to nie zostawisz żadnych śladów po biwaku w danym miejscu. :-)
puchalsw pisze:Lepiej chyba okazywać szacunek przyrodzie, dogaszając dokładnie węgle, niż fetyszyzować ogień i nie dogaszać dokładnie pozostałości ogniska.
Najlepiej zasypać ziemią tak jak to napisał dwie_sety. Jeśli jest to jednorazówka, która i tak będzie później maskowana to potraktowanie żaru uryną też jest dobrym rozwiązaniem. Jakby nie było to w większości woda, trochę związków azotu i soli mineralnych. Trawka się lepiej przyjmie ;-)

Natomiast nie polecam stosowania tej metody w stałych miejscach biwakowo-piknikowych. Dotyczy to też spalania syntetycznych odpadków w ognisku.
Oczywiście to tylko moje życzenia.
Nic tak nie wkurza jak zajeżdżające uryną resztki ogniska ozdobione bryłą zwęglonego plastiku. Przy gotowaniu w puszce taki syf nie ma to znaczenia, ale opiekanie ścierwa już odpada bo gleba zaczyna oddawać swoje "skarby" w postaci lotnej.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Hobbit
Posty: 48
Rejestracja: 24 lip 2010, 11:23
Lokalizacja: Częstochowa
Płeć:

Post autor: Hobbit »

puchalsw pisze:Ale Koledzy sprzedaliście Hobbitowi parę muk, tak na sam początek! No, no, no!
Chłopak się zniechęci, i przerzuci się na miejsku survival wśród budek z piwem i hotdogami :-)

Hobbit, Popełniłeś parę błedów, ale pewnie Twoim największym, błędem była kompletna szczerość. Każdy z nas pewnie nie jeden raz wygłupił się w lesie, tylko się z tym nie wychylał. Ważne chłopie że masz zapał i dobre chęci.
A prawdziwa cnota, krytyki się nie boi...
Heh, no cóż, nie da się ukryć popełniłem, na szczęście nic się z tego powodu nie stało, więc poprostu przyjmuję dzielnie na klate wszelkie uwagi i krytykę i wiem że tego juz nie zrobie więcej. Rozczulać sie nie będę, stało się , trudno. Cóż, podobno nie popełnia błędów ten kto nic nie robi a błądzić jest rzeczą ludzka ( szczególnie moją chyba ;-) )
wolfshadow pisze: Bo robi wszystko na opak. Budowanie zielonego szałasu i palenie ognia w rezerwacie raczej chwały mu nie przysporzyło. No i jeszcze szlajanie się po nocy w nieznanym terenie bez doświadczenia w tym temacie. OPR i tak był łagodny.

Hobbit, zainwestuj w płachtę budowlaną. Jak dobrze pokombinujesz to nie zostawisz żadnych śladów po biwaku w danym miejscu. :-)
Ogień w rezerwacie, no nie ukrywam że rozpaliłem go z premedytacja i pełną świadomością zakazu, ale czy nikt z Was tego nigdy nie zrobił? Kwestia jest tego czy robimy to rozsądnie - akurat ja sie nie popisałem teraz i spieprzyłem sprawe, ale to już zostało wyjaśnione.
Co do szlajania, no to teraz moge powiedzieć że już mam jakieś doświadczenie w tym temacie ;-) Nie planowaliśmy się ehm zgubić, ale stało się, jakoś sobie poradziliśmy i chyba o to w tym chodzi :) poza tym śmierć głodowa ani stado wilków nam nie groziło bo byliśmy raptem pare kilometrów od najblizsej wioski więc... a druga sprawa, że chyba lepiej zgubić się w takim miejscu i na przyszłośc zastanowić się jak się poruszać w terenie o każdej porze.
W płachte zainwestuje na 100%, akurat w Lidlu mają być ;) ale nawet jak już bedą ją miał to dopóki pogoda będzie taka jak teraz to będę próbował konstruować jakieś szopki i szałasy bo chyba okres letniej pogody to najlepsze warunki do takich praktyk.
A co do "zielonego szałasu" mam wrażenie że myślisz że ten szałas jest przykryty gałeziami z żywych drzew? To odrazu mówie że nie, wszystko było robione z tego co lezało, zostało zwalone połamane itd itp a jest tam tego mnóstwo. A smieci wszystkie zabraliśmy ze sobą.

pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
earthtraveler
Posty: 79
Rejestracja: 04 cze 2010, 09:35
Lokalizacja: Kozłowo
Gadu Gadu: 6793090
Tytuł użytkownika: Lubię sobie połazić
Płeć:

Post autor: earthtraveler »

Dąb pisze:Kurcze panowie przez was zdałem sobie sprawę że nie potrafię ogniska palić :-| Drewno dwa metry od ogniska bez przesady, tak to bym nigdy drewna nie osuszył, kopanie dołków i spulchnianie ziemi, o ile dołek i wał ziemny zdarzyło mi się zrobić i to wtedy kiedy było baaardzo sucho, o tyle ziemi nigdy nie orałem wokół. Oczywiście palenie ogniska w rezerwacie i nie odgarnięcie ściółki w około, jest dość sporym błędem, o tyle do innych spraw należy podchodzić zdroworozsądkowo, a nie trzymać się regułek.
3x TAK .....podsyce ogień i powiem: Bez przesady panowie !( chociaz z tym nie odgarnienciem ściółki byl nie rozsądny)
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

Dorzucę coś od siebie. Czy od razu się urodziliście z tym co macie obecnie w głowach. Zauważcie, że w czasach, jak nie było neta, uczyłem się obcowania z lasem chodząc z rodzicami, dziadkami, i od małego było mi wpajane poszanowanie do przyrody. Żaden papierek na glebę, czy nie zakamuflowana kupa nie wchodziły w grę.
Jeśli był zakaz wstępu do lasu z racji zagrożenia pożarowego to się nie wchodziło.
Ja tą naukę wyniosłem z domu, i wyjeżdżając z rodzicami na wakacje. To jest luksus. Ale co ma powiedzieć ktoś, kogo rodzice nie lubią lasu lub z innych jeszcze przyczyn nie miał okazji zostać tego nauczonym od tak zwanego dziecka. Odpowiedź jest prosta. Uczy się od znajomych, przyjaciół, nierzadko poznanych w Internecie.
Po to powstało i funkcjonuje to forum.
Czy trzeba od razu wiedzieć wszystko? Człowiek uczy się na błędach. Zazwyczaj własnych. Wydaje mi się, że Hobbit już dowiedział jak się przygotować się na wypadek deszczu, i obchodzenia z ogniem. I na tym zakończmy. Dzielny jest!
Tak więc reasumując, trochę wyrozumiałości koledzy, dla chłopaka, który się nie poddaje, i przyjmuję wszelką krytykę na klatę. A było już kilku takich, co wszelkiej krytyki nie znieśli, i cisza nastała.
Hobbit:, czytaj, podpatruj, pytaj, sprawdzaj, wyciągaj wnioski .
Na pewno zdarzy się okazja wspólnie biwakować, i tego Tobie Hobbit , i sobie życzę.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Hobbit pisze:Ogień w rezerwacie, no nie ukrywam że rozpaliłem go z premedytacja i pełną świadomością zakazu, ale czy nikt z Was tego nigdy nie zrobił?
Spokojnie ;-) Biwakowanie poza miejscami do tego wyznaczonymi już jest łamaniem zakazów i ogólnie wszyscy jedziemy po bandzie. Trzeba mieć jednak albo szczyptę rozsądku albo odrobinę szacunku dla terenu określonego mianem Rezerwatu Przyrody. To miejsce nietykalne z samej definicji.
Mnie nauczono, że nie wypada tam zerwać nawet listka.
Hobbit pisze:W płachte zainwestuje na 100%, akurat w Lidlu mają być ;) ale nawet jak już bedą ją miał to dopóki pogoda będzie taka jak teraz to będę próbował konstruować jakieś szopki i szałasy bo chyba okres letniej pogody to najlepsze warunki do takich praktyk.

Tego typu praktyki opłaca się uskuteczniać jeśli w danym miejscu planujesz pozostać dłużej niż 2 dni. Pytanie tylko ile tych szałasów musisz postawić aby załapać jak ma się teoria do praktyki? Bo później to już tylko sztuka dla sztuki oraz niepotrzebne marnotrawienie czasu i energii. Że o budulcu nie wspomnę.
Hobbit pisze:A co do "zielonego szałasu" mam wrażenie że myślisz że ten szałas jest przykryty gałeziami z żywych drzew? To odrazu mówie że nie, wszystko było robione z tego co lezało, zostało zwalone połamane itd itp a jest tam tego mnóstwo.
Świeżutkie gałęzie grabu. Góra kilka godzin przy obecnych temperaturach. ;-)
Michal N pisze:Czy od razu się urodziliście z tym co macie obecnie w głowach.
Oczywiście, że nie. Szacunku do lasu nauczył mnie dziadek. Ochronę przyrody i status rezerwatów poznałem w szkole podstawowej na biologii i wycieczkach szkolnych. Później uczyłem się w technikum, gdzie biologii jako takiej nie było ale były elementy ochrony środowiska. Pytanie tylko czy student, były absolwent LO również powinien wynieść tak elementarną wiedzę ze szkoły? Bo chyba zakres nauczania w ciągu tych 11 lat nie zmienił się radykalnie.
Czytałem post Hobbita mówiący o planowanej wyprawie do Rezerwatu Sokole Góry ale założyłem, że rozłoży się z noclegiem obok a nie w...
Michal N pisze:Tak więc reasumując, trochę wyrozumiałości koledzy, dla chłopaka, który się nie poddaje, i przyjmuję wszelką krytykę na klatę. A było już kilku takich, co wszelkiej krytyki nie znieśli, i cisza nastała.
1. Pomyśl
2. Działaj
Tylko w tej kolejności nauka traperki ma sens.
Osobiście zapraszam Hobbita na wypady Śląsko-Dąbrowskiego Reconnet Teamu. :-D
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
egzor
Posty: 38
Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:54
Lokalizacja: Olsztyn Jurajski
Tytuł użytkownika: naszlaku.eu
Płeć:
Kontakt:

Post autor: egzor »

Rezerwat Sokole Góry jest pod ścisłą ochroną i nie można się tam poruszać poza wytyczonymi szlakami [ http://www.pza.org.pl/download/141090.pdf ] . Ogólnie Sokole Góry są chyba najbardziej restrykcyjnie chronionym rezerwatem na Jurze i można się tam natknąć na patrol służby leśnej (to może sporo kosztować).
Na takie wyjazdy polecałbym raczej lasy Złotopotockie lub Ostrężnickie. Są dużo większe (można zaryzykować stwierdzenie że nawet ciekawsze – patrz link do galerii poniżej), rzadziej odwiedzane przez ludzi a rezerwaty (Parkowe i Ostrężnik) są znacznie mniejsze i odległość od Częstochowy też nie jakaś wielka.
Tutaj można obejrzeć galerię fotek z zimowego wypadu w rejony lasów Ostrężnika.
http://juratrek.com/galeria/wycieczki_b ... 01ind.html

Pozdrawiam
Egzor
http://juratrek.com
Awatar użytkownika
Preano
Posty: 105
Rejestracja: 31 sty 2010, 14:06
Lokalizacja: Konopiska
Gadu Gadu: 7236513
Płeć:

Post autor: Preano »

Egzor dobrze rzecze. Kilka tygodni temu odwiedziłem lasy Złotego Potoka i Ostrężnika, chociaż że wędrowałem ~8 godzin nie spotkałem nikogo. Niby turystów po parkingach dużo to głębiej w las rzadko kto wchodzi. Ogółem bardzo ciekawe i dość spore lasy, dużo różnorakiej zwierzyny.
„Nie mogliśmy dopuścić do siebie myśli o zrezygnowaniu – pokusa byłaby zbyt silna”
J.Pałkiewicz: Syberia - wyprawa na biegun zimna
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”