W zimie wrzucam folię NRC do schowka. Zazwyczaj wożę też koc, którym mam wyłożony bagażnik. Pozostały sprzęt jest standardowy (latarka, multitool, linka holownicza, przewody do odpalania, zapalniczka, pompka, apteczka, trójkąt, koło zapasowe itp. większość tego to standardowe wyposażenie każdego samochodu).
Zeszłej zimy lekko mnie przysypało i postałem kilka godzin na trasie Gorzów - Drezdenko do czasu aż nie przeczyścili drogi. Ogólnie jakiś stresik był ale siedziałem przy włączonym silniku. Gdyby na serio przycisnęło a silnik nie działał to zrobiłbym ognisko (W bagażniku poniewiera mi się olej do silnika, to chyba jest palne ,nie? No to już jest podpałka).
Ogólnie myślę, że nie ma co wydziwiać ze sprzętem. Zależy gdzie się jeździ. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czy się człowiek przygotowuje do zimy czy też na koniec świata w roku 2012. W tym drugim przypadku instruktażem może być seria Mad Max - CKM na dachu, harpuny, sieci ...
Podstawą jest dobry stan techniczny auta, regularnie wymieniane części takie jak pasek, robione przeglądy, zmieniany olej, pełen bak (no może nie da się mieć pełnego cały czas ale uporczywe piłowanie rezerwy nie jest zbyt mądre w żadnych warunkach), podładowany akumulator, zimowe opony, telefon komórkowy w kieszeni (z zapisanymi numerami do pomocy drogowej). Poza tym przystosowanie samych siebie do warunków; jak w środku zimy lecimy w trasę to warto wziąć ciepłe ubrania, a nie spodenki Bermudki bo przecież mamy klimę.
Ważniejsze od sprzętu jest też ostrożne prowadzenie i zdrowy rozsądek. Doświadczyłem już kilku poślizgów mimo zimowych opon, ABSów, kontroli trakcji i chgw czego jeszcze i zawsze z podziwem patrzę w środku zimy na kolesi walących 120 na godzinę po zakrętach w stronę swojego drzewa przeznaczenia...
Łopata nie wydaje mi się przydatna w trasie, jak już zasypie to przecież całej drogi nie przekopiesz, od tego są spychacze.
Śpiwór też tak sobie, koc jest bardziej wszechstronny. NRC może się przydać podczas wypadku.
Jak ktoś umie zmienić pasek klinowy czy nawet cały rozrząd to super, ja nie umiem więc nigdy wozić tego nie będę.
Co do żarówek to na pierwszy rzut oka w samochodzie jest ich grubo ponad 10. Chcecie wozić wszystkie? Przy minusowej temperaturze i niesprzyjających warunkach pogodowych wcale się wesoło nie będzie ich wymieniać a nie słyszałem, żeby komuś korona z głowy kiedyś spadła bo jechał z jednym sprawnym reflektorem. Poza tym są bardzo duże szanse, że się tego w ogóle nie zauważy.
Karimata? Każdy normalny człowiek powinien być w stanie wyspać się w fotelu na siedząco. Pół Europy tak zjeździłem kimając na parkingach przy autostradach. Jak nie można zasnąć to znaczy, że człowiekowi się nie chce spać
Być może większa świeczka mogłaby być przydatna. Latarki, jak każdy sprzęt elektryczny, zawodzą ma ostrym mrozie, a świeczka daje i światło i ciepło (paląc w aucie trzeba by tylko pamiętać o uchylonych oknach).