No dobra, może i latam z kuchenniakiem po lesie i nie znam się na stali, ale jeśli coś jest ostre, trzyma ową ostrość długo, można tym otworzyć konserwę, przeciąć linkę, pokroić pomidora, posmarować chlebek, poskrobać w drewienku i kosztuje to trzydzieści parę złotych, to wydaje mi się, że jest idealne dla początkującego.
Mój mega-rambo-nóż, kosztował mniej niż dychę + gazeta gratis.
Jak na to co zrobił do tej pory, to był to niesamowicie dobry zakup.
Tyle, że każdy ma inne potrzeby które stara się zaspokoić. Jeden chce nożem rąbać, inny smarować kanapki, a inny chce na niego popatrzeć. Każdy sam powinien stwierdzić, czy potrzebuje noża za 60dolców tylko dlatego, że jest na nim napisane BG.
(poza tym, to zgadzam się, że na knajfsach więcej Ci powiedzą o tym nożu, bo my trochę inaczej patrzymy na nożyki)
EDIT: Polecanie zmory jest najbezpieczniejsze - jak na tą cenę jest to dobry nóż, więc jak ktoś zniszczy to się nie zniechęci, a jeśli się zniechęci zanim zniszczy, to dużo kasy nie straci.