Strona 1 z 2

Żurawina

: 30 gru 2010, 20:48
autor: zmęczon
Pewną częstą dolegliwością ludzi którzy mokną od góry i od dołu podczas wypadów w lasy, góry, mokradła i wyschnąć nie mają kiedy, są infekcje i stany zapalne układu moczowego. Co gorsza one potrafią przechodzić w stan utajony i odezwać się parę miesięcy po wypadzie. Mnie to właśnie spotkało w wigilię i zepsuło mi połowę przyjemności z odpakowywania prezentów. Nery, pieczenie pęcherza etc. Antybiotyk w apteczce mam, ale skoro bakterie przeżyły poprzednią kurację, to co mi po nim. I tu dochodzimy do zielarstwa. Medycyna ludowa zaleca na takie dolegliwości owoc żurawiny. Tani, moim zdaniem bardzo smaczny, powszechnie dostępny. Naukowcy niedawno odkryli jak on na te wredne bakterie działa, potwierdzając tym samym jego skuteczność. Warto by każdy survivalowiec sobie skubnął tego trochę jak zobaczy na jakimś mokradle, ot tak profilaktycznie chociażby.
Ale pisze tę notkę abyście doskonalili swą umiejętność przetrwania w cywilizowanym świecie w którym rządzą koncerny farmaceutyczne. Żurawina jest tania. Latem w lesie czy na działce bywa za darmo. Zimą suszona w markecie po 12zł/kg. Ile jej trzeba zjeść ? Nie wiedziałem i by to ustalić rzuciłem okiem do internetu. Na stronie apteki internetowej zostałem najpierw uświadomiony, że właściwa dawka to lekko licząc kilogram żurawin dziennie, są paskudne w smaku, więc lepiej kupować pastylki z żurawiną przetworzoną. Pierwsze kłamstwo wyłapane od razu, bo żurawinki nie gorsze są od rodzynek, ale zaglądam dalej na stronę jakiegoś wykonanego z żurawin lekarstwa : 36 kapsułek po 200mg ekstraktu 25:1 żurawin i zalecenie "nie przekraczać dwóch pastylek dziennie". Po prostych przeliczeniach wychodzi, że maksymalna dzienna zalecana dawka to 10g świeżych lub 5g suszonych żurawin. Sto razy mniej niż ta sama apteka wcześniej pisała. Dotarłem do tej brutalnej "prawdy" po wszamaniu jakiś 300g (resztę mi dzieciaki wyżarły), ale to pikuś. Ciekawsze było przeliczenie że 20zł za 36 pastylek, daje cenę w wysokości mniej więcej 240zł/kg suszonych żurawin, 20 razy drożej niż w sklepie.
I mi nie chodzi o tą cenę. Mi chodzi o to, że aby ją uzyskać przemysł farmaceutyczny ordynarnie kłamie. Musi wcisnąć mnóstwo kitu abyśmy kupowali garściami coraz nowsze antybiotyki, zamiast wszamać parę jagódek. Jeśli dajemy sobie kit wcisnąć to tracimy nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim zdrowie.

: 30 gru 2010, 21:21
autor: Abscessus Perianalis
zmęczon pisze: Antybiotyk w apteczce mam, ale skoro bakterie przeżyły poprzednią kurację, to co mi po nim.
To go wywal. Antybiotyku nie je się przy każdej okazji, jak i nie każdy antybiotyk działa na wszystkie bakterie. Samemu się go nie powinno stosować, chyba że jesteś w stanie telepatycznie stwierdzić co w Tobie siedzi i następnie dopasować do tego konkretny lek. Oprócz tego najlepiej jak najrzadziej jeść antybiotyki, bo a nóż za parę lat trafi Ci się mega infekcja, a nasze złotka po kilku wcześniejszych kuracjach antybiotykowych zmutują (co jest naturalne) i przestaną na antybiotyk reagować. I jest się w przysłowiowej rzyci.

Co do żurawinki, to dzisiaj na śniadanie akurat zjadłem sobie naleśniki z żurawinkami domowej roboty. Co prawda wersja przetworzona termicznie, ale zawsze coś. :P
No i oczywiście zgadzam się z Tobą, że koncerny lecą na sprzedaż a nie na jakość. W końcu chcą zarobić. No i raczej jasne, że nie ma co się bawić w owoce w tabletkach, bo to zwykle jest bzdura. Miałeś pisać o żurawinie, a piszesz o tym że koncerny fe, antybiotyki be i tak dalej. Trochę to odpycha od Twojego posta szczerze mówiąc. Nie wiem czy ktoś będzie pamiętał na co była żurawina po pobieżnym przeglądnięciu tematu. Dodaj chociaż podtytuł: "w leczeniu bakteryjnego zapalenia pęcherza" bo jest biednie..

: 30 gru 2010, 21:40
autor: rob30
Abscessus Perianalis pisze:Samemu się go nie powinno stosować, chyba że jesteś w stanie telepatycznie stwierdzić co w Tobie siedzi i następnie dopasować do tego konkretny lek.
Ropień, lekarze wypisując antybiotyki, to właśnie robią. Ilu znasz takich, którzy przed zaordynowaniem antybiotyku robią badania jakie to dokładnie cholerstwo siedzi w pacjencie?

Wracając do tematu -popieram Zmęczona, im mniej koncernowych świństw tym lepiej. Żurawinkom mówimy TAK! :-)

: 30 gru 2010, 21:48
autor: Abscessus Perianalis
Dobra, nie che się czepiać, ale różne szczepy atakują różne miejsca dając specyficzne objawy. Jak jesteś w szpitalu to robione są posiewy i problem z głowy, jak w przychodni to leczony jesteś antybiotykiem o szerszym spektrum, trafiającym w te które najczęściej powodują tego typu objawy. Każdy lekarz posiada taką wiedzę, natomiast zwykły śmiertelnik już nie. Prawdą jest, że zbyt pochopnie je przepisują, natomiast nieprawdą jest, że robią to "na pałę". O.

: 30 gru 2010, 21:59
autor: rob30
Zmęczon, może rzeczywiście lepiej zmień jakoś temat, to będziemy mogli przywalić legalnie i "w temacie" oszukańczym koncernom. I lekarzom też się dostanie!
Nie zapominając o ŻURAWINIE :-)

Rozmowy o ŻULA WINIE będą z tego tematu wycinane. :569: :mrgreen:

Re: Żurawina

: 31 gru 2010, 07:46
autor: Zirkau
zmęczon pisze:Musi wcisnąć mnóstwo kitu abyśmy kupowali garściami coraz nowsze antybiotyki, zamiast wszamać parę jagódek. Jeśli dajemy sobie kit wcisnąć to tracimy nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim zdrowie.
eeeee, czy ty chcesz, ups, nazywasz tabletki z wyciągu żurawiny antybiotykami ?

: 31 gru 2010, 07:57
autor: sylwester2091
Niestety często robią to " na pałę"...

...Natomiast lekarze pierwszego kontaktu nierzadko przepisują antybiotyk nawet wtedy, kiedy wiedzą, że infekcja ma podłoże wirusowe. "Potwierdziło to badanie przeprowadzone w jednym z województw Polski w ramach Narodowego Programu Ochrony Antybiotyków. Lekarze POZ (podstawowej opieki zdrowotnej - PAP) wyposażeni zostali w szybkie testy diagnostyczne umożliwiające potwierdzenie lub wykluczenie etiologii bakteryjnej zapalenia gardła. (...) Antybiotyk został przepisany w ponad 19 proc. przypadków ujemnego wyniku testu wykluczającego konieczność podania leku z tej grupy" ...
pełna treść artykułu

: 07 sty 2011, 10:35
autor: Mazazel
Jak najbardziej zgadzam się, ze warto żurawinę stosować; natomiast ta sklepowa, szczególnie jeśli smakuje "jak rodzynki" to jest kandyzowana, więcej w tym cukru niż żurawiny, więc nie jest to coś zdrowego, tym bardziej przy zapaleniu pęcherza. Jako profilaktykę czy wspomaganie leczenia lepiej zastosować czysty niesłodzony sok, albo właśnie suszoną polską żurawinę, ew herbatkę z niej (w zielarskich JESZCZE dostępna i legalna...zanim UE na uszczęśliwi i kolejnego zioła zakaże...)

Antybiotyki przepisywane przez lekarzy rutynowo, bez badania, i bez pomyślunku to fakt i norma w Polsce. Szybkie badanko, receptka, i wio, następny! Byłam sama świadkiem jak lekarz z iluś-letnim stażem kazał własnemu dziecku łykać antybiotyk gdy tylko dowiedział się, że POKASŁUJE. Nie osłuchał, nawet nie zajrzał w gardło! I to nie jest żaden wyjątek! Wyjątkiem w naszym kraju są kompetentni lekarze.

: 07 sty 2011, 20:04
autor: Zirkau
Mazazel pisze:Wyjątkiem w naszym kraju są kompetentni lekarze.
Jak się przekonał ja, to cieżko o takiego. Bo ten sam lekarz dzisiaj przestrzega przed, a jutro zapisuje antybiotyki "lekką ręką".
kolejna sprawa że czesto, majac na codzień z pacjentami do czynienia, ryzyko np. grypy z innym szczepem odpornym na antybiotyki o szerokim działaniu jest minimalne w tym samym czasie. zwykle bakterie są z tej samej grupy. tak więc w pewnym sensie uzasadnione. W połowie sezonu chorobowego idzie z automatu. Czy to jest podstawa do oceniania lekarzy ?

To się nazywają poszlaki. twardych dowodow nie ma tak dużo.

Ale odpowie mi ktoś - czy wyciąg z żurawiny mozna nazwać antybiotykiem ? nawet jak ma działanie antyseptyczne ? Przecież nie ma działania szczepionki.

: 08 sty 2011, 02:45
autor: MlKl
Szczepionka a antybiotyk to zupełnie różne bajki. Szczepionka to wprowadzenie do organizmu osłabionych/martwych bakterii/wirusów w celu pobudzenia naturalnej obrony czyli wytworzenia we krwi przeciwciał na konkretny szczep.

Antybiotyk to lek, zabijający bakterie infekujące organizm. Nie wiem jak jest teraz, ale jak się o tym uczyłem, antybiotyki nie działały na wirusy. Tu właściwie pomagają jedynie szczepionki.

Grypa jest chorobą wirusową, wirus grypy chętnie i często mutuje, co powoduje, że szczepionki przeciwko grypie są mało skuteczne. Lekarze muszą przewidzieć jaki konkretnie szczep będzie powodował infekcje w najbliższym czasie, a koncerny farmaceutyczne muszą zdążyć wyprodukować szczepionkę uodparniającą na ten konkretny szczep wirusa.

Leczenie grypy jest wyłącznie zachowawcze - czyli wspomaga się organizm, i czeka, aż sam się upora z infekcją. Antybiotyki stosuje się w przypadku komplikacji, czyli bakteryjnego nadkażenia zaatakowanych wirusem i osłabionych przez to organów.

Naturalnym antybiotykiem jest np czosnek, zalecany przez sienkiewiczowskiego Zagłobę na rany cięte chleb ugnieciony z pajęczyną też był właśnie zastosowaniem naturalnego antybiotyku. Być może żurawina ma podobne działanie i zastosowanie.

: 08 sty 2011, 05:37
autor: Abscessus Perianalis
Ładnie to Miki wyjaśniłeś. I tak, nadal antybiotyki nie działają na wirusy. I nie będą.

: 08 sty 2011, 09:23
autor: Mazazel
czy wyciąg z żurawiny mozna nazwać antybiotykiem ?
Żurawina to owoc, zawiera w sobie wiele substancji o różnorodnym działaniu, a antybiotyk to konkretna substancja. Można żurawinę nazywać antybiotykiem na tej samej zasadzie co czosnek. Natomiast ma działanie przeciwbakteryjne, przede wszystkim dlatego, że skutecznie hamuje adhezję (przyleganie) bakterii do ścianek pęcherza. Jeśli przy tym odpowiednio się nawadniamy i wzmacniamy organizm- bakterie są szybko wydalane, nie mogą się osiedlić i namnożyć w drogach moczowych. Inne mechanizmy działania składników żurawiny, również niekorzystne dla bakterii, to zawartość tanin i alkalizacja moczu (niekorzystne warunki dla rozwoju bakterii powodujących zapalenia).

: 08 sty 2011, 14:34
autor: zmęczon
Tradycyjna definicja antybiotyku obejmuje wyłącznie substancje wytworzone przez drobnoustroje. Czyli np. sulfonamidy antybiotykami nie są. Problem w tym, że już od dawna w aptekach nie da się znaleźć nic co by wyprodukowały drobnoustroje - wszystkie antybiotyki są syntetykami. Czyli nawet jak gdzieś tam się od produktów przemiany materii drobnoustrojów wywodzą, to są tak w reaktorach chemicznych zmodyfikowane, że ich własny drobnoustrój by nie poznał. I dlatego już od dawna pod pojęcie antybiotyku podciąga się wszystko, co zabija bakterie, a nie zabija człowieka. Sulfonamidy, srebro koloidalne i substancje roślinne też. Chyba, że akurat ze względów handlowych trzeba się od antybiotyków odciąć. Wtedy nie są.
Syntetyczne źródło antybiotyków ma za to pewną zaletę. Dzięki możliwości ścisłej kontroli produktu współczesne antybiotyki nie są tak toksyczne jak kiedyś. O ile kiedyś od tetracykliny zęby czerniały, nerki żółkły, wątroba zieleniała, to teraz jej syntetyczną pochodną doksycyklinę podaje się żołnierzom w Afganistanie profilaktycznie. Dwa lata codziennego szamania doksycykliny okazuje się być mniej niebezpieczne od jednego ataku malarii. Dlatego nie bądźmy doktrynerami i antybiotyków się nie bójmy. Wbrew pozorom podawanie antybiotyku komuś choremu na infekcję wirusową może mieć sens. Po wirusach organizm bywa tak osłabiony, że może sobie sam nie dać rady z inwazją bakterii. Lepiej nie czekać aż inwazja się rozwinie w chorobę. Ale to z kolei też nie oznacza, że mamy żreć antybiotyki jak cukierki po każdym kaszlnięciu, bo kaszlnięcie to może być nie wirus, a początek astmy. etc. etc
W skrócie rzecz ujmując podstawą surwiwalu jest dysponowanie solidną wiedzą medyczną. Osiągnąć to można przez skończenie studiów medycznych, lub ożenek z inteligentną kobietą która takowe studia skończyła, lub przynajmniej utrzymywanie z nią dobrych stosunków. Jak nie seksualnych to przynajmniej towarzyskich.
Wracając do żurawiny, to można czasem też kupić niekandyzowaną. Ale i kandyzowana nie jest zła, zważywszy na fakt, ze efekt terapeutyczny uzyskuje się już przy 5g żurawin dziennie, czyli jakichś 10 jagódkach. To ile w tym może być cukru ?
Herbapolowi nie radze ufać. Mam dwóch sąsiadów pracujących w tej firmie. Koncern jak każdy inny. Dla zarobku nasypią też i cukru do soku.

: 08 sty 2011, 15:13
autor: Mazazel
Problem w tym, że już od dawna w aptekach nie da się znaleźć nic co by wyprodukowały drobnoustroje - wszystkie antybiotyki są syntetykami.
Większość antybiotyków to produkty biotechnologii (w tym procesów biokonwersji, gdzie drobnoustrój dokonuje konkretnego małego przekształcenia związku- dodania np jakiejś grupy czynnej), co jest tańsze niż całkowita synteza chemiczna skomplikowanego często związku. Czyli są produkowane przez szczepy drobnoustrojów; w obecnym czasie prawie wyłącznie zmodyfikowane genetycznie;) Oczywiście substraty chemiczne tez są używane, ale nieprawda, że wyłącznie.

A co kto 'podciąga' sobie, to ja nie wnikam, ale z Twoje definicji by wynikło, że i ACE i mróz to tez antybiotyk, daleko w ten sposób nie dojdziemy;)
antybiotyki nie są tak toksyczne jak kiedyś
Typowym problemem nie jest toksyczność antybiotyku, ale jego szkodliwe działanie na naturalną mikroflorę organizmu: ta zaś odpowiada za naszą odporność, te więc antybiotyk niszczy. I dlatego dawanie antyboli przy chorobach wirusowych 'zapobiega' przede wszystkim zadziałaniu naturalnych mechanizmów obronnych organizmu. Nie daje mu się nawet szansy, osłabia się go i doprowadza do sytuacji nienormalnej wrażliwości na patogeny. Przez takie szybkie kurowanie się 'bo został w apteczce antybiotyk od ostatniego razu', 'bo pani doktor przepisze cos bo w pn muszę do pracy' (a doktor 'mądry' przepisuje), 'bo na wszelki wypadek damy..' mnóstwo ludzi ma odporność chorowitego niemowlaka, byle przeziębionko rozwija się w problem. Antybiotyki powinno sie stosowac gdy są NIEZBĘDNE, nie zapobiegawczo! Wyjałowieni przewodu pokarmowego po ich stosowaniu powoduje z kolei problemy z trawieniem, złe wchłanianie (więc organizmowi brakuje substancji odżywczych, nawet jeśli są dostarczane w pożywieniu), spadek odporności...i mamy kolejne zachorowania, kolejne antybiotyki...
Po wirusach organizm bywa tak osłabiony, że może sobie sam nie dać rady z inwazją bakterii. Lepiej nie czekać aż inwazja się rozwinie w chorobę.
To trzeba go wzmocnić a nie osłabiać! Jeśli sie z góry zakłada, ze organizm jest słaby, to w końcu sie go takim własnie uczyni! Chorobę wyleżeć (praca może poczekać! KAŻDA!), stosować odpowiednia dietę (to bardzo ważne!), stosować naturalne środki wzmacniające odporność, itd. Ludzie są osłabiani mniej przez choroby wirusowe, a bardziej przez własny styl życia.

: 08 sty 2011, 15:47
autor: Zirkau
A mnie wmawiano - jeść dużo owoców, będziecie zdrowi.
A tu proszę, żurawina - zło, bo antybiotyk. Uwaga nie jeść. :( tylko z przepisu lekarza.
A tak lubiłem kisiel z zurawin, dżem z żurawin....
Na Jeżyckim ( jeden z ryneczków w Poznaniu) można dostac świeże jagódki, ledwo co zerwane z krzaczka...

: 08 sty 2011, 16:01
autor: zmęczon
Mazazel pisze:
Problem w tym, że już od dawna w aptekach nie da się znaleźć nic co by wyprodukowały drobnoustroje - wszystkie antybiotyki są syntetykami.
Większość antybiotyków to produkty biotechnologii (w tym procesów biokonwersji, gdzie drobnoustrój dokonuje konkretnego małego przekształcenia związku- dodania np jakiejś grupy czynnej), co jest tańsze niż całkowita synteza chemiczna skomplikowanego często związku. Czyli są produkowane przez szczepy drobnoustrojów; w obecnym czasie prawie wyłącznie zmodyfikowane genetycznie;) Oczywiście substraty chemiczne tez są używane, ale nieprawda, że wyłącznie.
Zważywszy, że nawet na żurawinę potraktowaną zwykłym cukrem już krzywo patrzysz, to jak Ci wychodzi, że pólsyntetyczny antybiotyk to nie jest wyłącznie chemia ? To tak jakbyś stwierdziła, że E483 nie jest wyłącznie produktem chemii, bo gdzieś tam na początku procesu produkcji był olej palmowy.
A co kto 'podciąga' sobie, to ja nie wnikam, ale z Twoje definicji by wynikło, że i ACE i mróz to tez antybiotyk, daleko w ten sposób nie dojdziemy;)
Moja jak moja. Pochodzi z ksiązki "Antibiotics. The comprehensive guide" dr Ian Morton dr John Holiday
antybiotyki nie są tak toksyczne jak kiedyś
Typowym problemem nie jest toksyczność antybiotyku, ale jego szkodliwe działanie na naturalną mikroflorę organizmu: ta zaś odpowiada za naszą odporność, te więc antybiotyk niszczy. I dlatego dawanie antyboli przy chorobach wirusowych 'zapobiega' przede wszystkim zadziałaniu naturalnych mechanizmów obronnych organizmu. Nie daje mu się nawet szansy, osłabia się go i doprowadza do sytuacji nienormalnej wrażliwości na patogeny. Przez takie szybkie kurowanie się 'bo został w apteczce antybiotyk od ostatniego razu', 'bo pani doktor przepisze cos bo w pn muszę do pracy' (a doktor 'mądry' przepisuje), 'bo na wszelki wypadek damy..' mnóstwo ludzi ma odporność chorowitego niemowlaka, byle przeziębionko rozwija się w problem. Antybiotyki powinno sie stosowac gdy są NIEZBĘDNE, nie zapobiegawczo! Wyjałowieni przewodu pokarmowego po ich stosowaniu powoduje z kolei problemy z trawieniem, złe wchłanianie (więc organizmowi brakuje substancji odżywczych, nawet jeśli są dostarczane w pożywieniu), spadek odporności...i mamy kolejne zachorowania, kolejne antybiotyki...
Dlatego antybiotyki popijamy kwaśnym mlekiem z dodatkiem Lakcidu. Jak nie popijemy, to organizm rychło nam o tym przypomni przy pomocy biegunki.
Po wirusach organizm bywa tak osłabiony, że może sobie sam nie dać rady z inwazją bakterii. Lepiej nie czekać aż inwazja się rozwinie w chorobę.
To trzeba go wzmocnić a nie osłabiać! Jeśli sie z góry zakłada, ze organizm jest słaby, to w końcu sie go takim własnie uczyni! Chorobę wyleżeć (praca może poczekać! KAŻDA!), stosować odpowiednia dietę (to bardzo ważne!), stosować naturalne środki wzmacniające odporność, itd. Ludzie są osłabiani mniej przez choroby wirusowe, a bardziej przez własny styl życia.
Niestety bywa że "navigare necesse est, vivere non est necesse". Nie każda praca może czekać. Chociażby trzeba wstać do chorego dziecka, nawet gdy się ma samemu 40 stopni celsjusza.

: 08 sty 2011, 16:44
autor: Mazazel
Zważywszy, że nawet na żurawinę potraktowaną zwykłym cukrem już krzywo patrzysz, to jak Ci wychodzi, że pólsyntetyczny antybiotyk to nie jest wyłącznie chemia ? To tak jakbyś stwierdziła, że E483 nie jest wyłącznie produktem chemii, bo gdzieś tam na początku procesu produkcji był olej palmowy.
1) Na żurawinę z cukrem patrzę prosto, jako coś co prędzej sprzyja powstaniu grzybicy przewodu pokarmowego a nie leczeniu zapalenia pęcherza; ot cukierek taki, można to sobie jeśc z umiarem, ale kandyzowane owoce nie są zdrowe i nie równają sie świeżym czy suszonym. Żeby zmetabolizować cukier z nich, organizm musi zużywać witaminy, choćby z grupy B. żurawina jako lek nie powinna być przyjmowana z cukrem, to trochę jak popijanie tabletek soczkiem pomarańczowym.

2) połowa nie równa się całości, to jest fakt. Antybiotyki nie dlatego są 'złe' bo są syntetyczne czy naturalne. Chodzi o fakty: napisałeś, ze nie można znaleźć w aptekach nic co wyprodukowałyby drobnoustroje, a to nieprawda.

3) bardzo wiele dodatków E to substancje naturalne. Czy ten konkretny jest wyłącznie 'produktem chemii" nie wiem, może tak, może nie, temat nie o E.

4) Definicja antybiotyku, pod która można podciągnąć i mydło i wybielacz, jest mało użyteczna.

5) Zirkau no przecież żurawina to nie antybiotyk. Dlatego mówię, ze definicja do bani, już lepsza jest na wiki, jak ktoś bardzo ciekawy.

: 08 sty 2011, 16:56
autor: Abscessus Perianalis
Mazazel, jak się dzisiaj z Tobą wyjątkowo zgadzam, tak Twoje podciąganie pod tę definicję (rzeczywiście bardzo średnią) wybielacza jest nie na miejscu. To jest jednak mieszanka silnie zasadowych substancji i w momencie kiedy zastosuje się stężenie wystarczające do zabicia bakterii, może spokojnie już nastąpić martwica rozpływna tkanek które będą miały z nią kontakt, co już wyklucza tę substancję nawet z tak szerokiej definicji.
Wróćmy może do samej żurawiny, bo znowu będę musiał sprzątać, dzielić etc.. :P

: 09 sty 2011, 16:28
autor: zmęczon
1.Dziwny zarzut, zważywszy że całe życie na Ziemi polega właśnie na metabolizowaniu cukru.
2.Czy margarynę wyprodukował rzepak ?
3. A łatwo było sprawdzić.
4. Jak dla kogo.
5. Dla mnie z kolei bezużyteczna jest definicja wykluczająca choćby fosfomycynę.

: 09 sty 2011, 18:43
autor: rob30
Wczoraj w TESCO znalazłem sok z żurawin 100% (bez cukru), cena za 0,5l 29zł.

: 10 sty 2011, 08:34
autor: Qasz
Śmieszne ale w IKEI jest do kupienia na stołówce konfitura z Żurawiny w cenie 13 zł za słoik (chyba 0,5 l)

EDYTA - bardzo smaczna i nie słodka jak większość konfitur.

: 10 sty 2011, 09:08
autor: puchalsw
Specjalnie robię OT. Jeśli się rozwinie, wydzielimy temat....

Abscessus Perianalis, Ciebie jako eksperta się zapytuję: często spotykam się z określeniem iż "czosnek to naturalny antybiotyk". Mając jakieś tam pojęcie czym jest antybiotyk (no i czytając posta Miki), uważam że to chyba jest przesada (nie ujmując nic czosnkowi). Czy czosnek faktycznie może zatrzymać infekcję bakteryjną? Czy po prostu ma działanie tylko profilaktyczne?

: 10 sty 2011, 12:22
autor: buchtownik
Czosnek zawiera fitocydy http://pl.wikipedia.org/wiki/Fitoncydy ,
lubię go jeść z chlebem i smalcem, psuje oddech a bakterie tego nie lubią. ;-)
Dobrze jest popić herbatą z sokiem żurawinowym.

: 10 sty 2011, 15:53
autor: MlKl
"To natura wyprodukowała penicylinę, ja ją tylko odkryłem." Powiedział to Aleksander Fleming. Kiedyś czytałem książkę o jego życiu i odkryciach. Antybiotyk to substancja powstrzymująca rozwój bakterii - tak działa np białko jaja, albo łzy człowieka. Fleming zauważył, że na jednej z płytek, na których namnażał kultury bakterii, rozwinęła się pleśń. I bakterie w pobliżu pleśni wyginęły. Zamiast wyrzucić "zepsuty" preparat, Fleming zrozumiał, że jest na tropie nowego leku. Penicylina jest po prostu wyciągiem z grzybów rodzaju penicylinum. Z czosnku też się sporządza wyciąg - sprzedawany np jako Aliofil. Nie jest może tak skuteczny, jak penicylina, ale jest zapisywany i stosowany.

: 10 sty 2011, 15:54
autor: Abscessus Perianalis
Puchalsw, żaden ze mnie ekspert, ale z całą pewnością czosnek jest w stanie zatrzymać łagodną infekcję bakteryjną. Na wiki można poczytać na jakie szczepy działa. Nie jest to może jakaś mega broń na bakcyle, ale w pewnym stopniu się sprawdza.

Swoją drogą, idę sobie zrobić mleko z czosnkiem. :P Dobrze, żeś mi o nim przypomniał. :)