subiektywne doświadczenia z bransoletką survivalową
: 01 lut 2011, 10:55
chciałem się z wami podzielić doświadczeniem z bransoletką survivalową. Byłem na spacerze z żoną w lesie kabackim. Podczas spaceru urwało mi się ramię w plecaku. Na jednym ramieniu ciężko wygodnie nieść plecak z 5-6kg ciężarem. Wykombinowałem więc, że mam sznurek wystarczy rozwiązać bransoletkę. Jak się okazało nie było to proste, a wręcz niemożliwe.
Mam twarde paznokcie ale nie dałem rozwiązać bransoletki, dopiero z pomocą przyszedł mi victorinox swiss tool, węzeł po węźle rozsupłałem kombinerkami. Moim zdaniem idea bransoletki jest taka, że ma ratować, a nie utrudniać. Pomysł noszenia jako "biżuterii" żelaznej rezerwy sznurka jest jak najbardziej udany, kwestią być albo nie być jest splot z jakiego jest wykonana bransoletka i tak:
- nie polecam (walka kombinerkami)

po rozwiązaniu, paracord 550 związałem ponownie ale wg. tego filmu
można rozwiązać, bez narzędzi, ba przy odrobinie cierpliwości jedną ręką co sprawdziłem
Mam nadzieję, że komuś to się przyda
Mam twarde paznokcie ale nie dałem rozwiązać bransoletki, dopiero z pomocą przyszedł mi victorinox swiss tool, węzeł po węźle rozsupłałem kombinerkami. Moim zdaniem idea bransoletki jest taka, że ma ratować, a nie utrudniać. Pomysł noszenia jako "biżuterii" żelaznej rezerwy sznurka jest jak najbardziej udany, kwestią być albo nie być jest splot z jakiego jest wykonana bransoletka i tak:
- nie polecam (walka kombinerkami)
po rozwiązaniu, paracord 550 związałem ponownie ale wg. tego filmu
można rozwiązać, bez narzędzi, ba przy odrobinie cierpliwości jedną ręką co sprawdziłem
Mam nadzieję, że komuś to się przyda