Strona 1 z 2
Szwecja na "dziko"
: 23 kwie 2011, 22:18
autor: hejtyniety
Na wstępie mówię, że pomysł się zrodził ok 3 lata temu, ale dopiero dziś został wypowiedziany. Skoro został przyjęty z aprobatą to znaczy, że pora na dyskusję
Nie mam o tym zielonego pojęcia, więc tylko wypunktuję plany:
-rower jako plecak (w obliczeniach przyjmujemy tępo poruszanie się piechotą a nie rowerem)
-spanie na dziko
-wycieczka po fabryce Mory
-odwiedzenie pierwszej IKEA
Po świętach kupuje przewodnik, więc pewnie przybędzie punktów, ale na razie szukam chętnych.
Z tego co wiem w tym zacnym kraju biwakować można legalnie
: 23 kwie 2011, 22:22
autor: kalyk3
O! To widzę, że nie tylko ja mam taki "szalony" pomysł
Kiedy zamierzasz wyruszać i na ile?
: 23 kwie 2011, 22:24
autor: hejtyniety
no planuje wyruszyć w wakacje na tyle ile trzeba, ogólnie ok 2-3 tygodnie, chętny?
: 23 kwie 2011, 22:34
autor: kalyk3
Hmm wakacje to bardzo ogólne pojęcie. Wszystko zależy od miesiąca i formy wyjazdu. Tematem interesuję się dogłębnie już od bardzo dawna. Krócej niż ty, ale jakbyś mimo wszystko miał jakieś pytania to z chęcią na nie odpowiem. Napisz PW do unabombera. On przebywał w Szwecji na dziko. Jest już na forum nawet taki temat który założył
: 23 kwie 2011, 22:37
autor: hejtyniety
coś tam czytałem, ale proponuję wprowadzić nowy temat z okazji nowego wyjazdu
ale tam nie pijemy
: 24 kwie 2011, 08:26
autor: orety
byłem tam ok.15 lat temu, spędziłem w sumie ponad pół roku przemieszczając się autem głównie po prowincji i unikając dużych miast. Pewnie część mojej wiedzy już się zdezaktualizowała, ale pytajcie co dokładnie chcecie wiedzieć, spróbuję pomóc.
generalnie wszędzie dogadacie się po angielsku, ludzie są życzliwi i skłonni pomóc w razie jakiejś awarii
jedzonko drogie, papierosy i alkohol bardzo drogie
przydadzą Wam się dosyć dokładne mapy drogowe
wodę poza okresem roztopów można pić z rzek, jezior i strumyków, również bez gotowania
weźcie pod uwagę wypad na Wyspy Alandzkie (należą do Finlandii, ale zamieszkałe są głównie przez Szwedów), prom do Marienhamn nie kosztuje dużo a potem między wyspami pływacie już za free
prysznice na kempingach z regóły płatne
można biwakować legalnie do 3 dni (dób?) w jednym miejscu na terenie państwowym, jednak często jest tak że jeżeli staniesz na dłużej niż jedną nockę przyjdą "lokale" i zaproponują nocleg/prysznic/miskę u siebie na zasadzie: "mam tutaj domek dla gości, w tej chwili stoi pusty, BĄDŹCIE MOIMI GOŚĆMI"
nie wiem co więcej chcielibyście wiedzieć - pytajcie
parę linków:
http://www.szwecja.modos.pl/warto-wiedziec.html
http://tramp.travel.pl/publikacja.php?p=id227strona1
http://www.poloniainfo.se/forum/forum.php?forum=21
pozdrawiam
maciek
: 24 kwie 2011, 09:42
autor: hejtyniety
dzięki
: 24 kwie 2011, 10:31
autor: orety
przy okazji wrzucę jakieś foty, będziecie mieli pogląd
trochę to potrwa gdyż nie mam w domu skanera
pozdrawiam
maciek
: 24 kwie 2011, 10:34
autor: rob30
Hejtyniety, jak już wrócisz z tej Szwecji to może zrobimy jesienno -zimową "szwędaczkę" po cieplejszych krajach np. Portugalia, Hiszpania?
: 24 kwie 2011, 10:41
autor: hejtyniety
a może Czarnogóra icon_twisted
W każdym razie jak będzie "uzbrojony" rower to można już zwiedzać, Kaśka będzie chętna na jakiś cieplejszy kraj
@orety, czekamy na zdjęcia
: 24 kwie 2011, 16:36
autor: kalyk3
Przede wszystkim ustal sobie cały charakter wyjazdu. Jedzenie kupujesz i śpisz na dziko, czy śpisz na dziko i jesz na dziko. Jeżeli jedzenie będzie bardzo drogie pierwsza opcja jest najgorsza. W drugiej nie będziesz w stanie poruszać się tak szybko jak w pierwszej. Dobór opcji zależy ile rzeczy chcesz pozwiedzać i czym chcesz się dostać do Szwecji.
Na większość jezior trzeba mieć wykupioną "licencję" na połów. Jest bardzo tania (gdzieś znalazłem takie info). Z opłat są zwolnione 2 największe jeziora w Szwecji i jakieś jeszcze inne. Nie wiem zbyt dokładnie jak to jest z kontrolami tych licencji, ale na taką kontrolę jest większa szansa gdy łowisz w weekend i na jakimś "sławnym" łowisku. Ryb jest podobno bardzo dużo i spokojnie mogą stanowić alternatywę dla kupowania jedzenia.
W kwestii spania na dziko słyszałem, że jeżeli nie jest to środek miasta lub czyjaś posesja to możesz biwakować ile chcesz. Dla świętego spokoju po jednej nocy przesuwasz trochę namiot i zostajesz na następną noc. Nikt nie powinien żadnych nieprzyjemności z tego powodu robić. Jedyny i najważniejszy warunek to musisz zostawić miejsce w takim stanie w jakim go znalazłeś. 0 śladu, że tam kiedykolwiek byłeś.
Takie informacje znalazłem na różnych forach polskojęzycznych i obcojęzycznych jakiś czas temu.
Przed wyjazdem wypadałoby się również zapoznać z podstawowymi zwrotami w ich języku. Np. Przepraszam czy mówisz po angielsku; Dziękuję; Do widzenia; Dzień dobry; Chodźmy na piwo. Tak jest IMHO kulturalniej i wygodniej, gdy zaczynasz i kończysz rozmowę w ich ojczystym języku. Zwroty są łatwe i jeżeli ktoś chce się ich nauczyć to nie powinno być z tym żadnego problemu.
unabomber podał trochę informacji w swoim temacie.
unabomber pisze:Słuchajcie, mam plan pojechać latem na jakiś miesiąc do Szwecji. Znaczy jadę tam na bank. Jest to jakiś 1000 km idealnie na północ od Karlskrony (czyli miejsca gdzie wysiada się z promu). Byłem tam już kiedyś, siedziałem tam miesiąc i bardzo miło to wspominam. Przede wszystkim za nie skażoną przyrodę. Olbrzymie obszary, pełne jezior, lasów i torfowisk. Panuje tam dzień polarny także w nocy jest jasno (nie całkiem ale dawałem radę czytać książkę nocą w namiocie), lato jest krótkie trwa jakieś 1.5 miesiąca i właśnie w tym czasie chciałbym się tam wpasować. Pogoda optymalna - ciepło (chociaż bez męczących upałów), przerywana krótkimi deszczami. Pod koniec pobytu (zakładam równo miesiąc) w nocy robi się zimniej.
Teren wygląda dokładnie tak: http://www.ubileones.wolf...ia/16_viru.html (dzięki za linka)
Cała frajda polega na tym, że są to olbrzymie obszary, bardzo bogate więc można tam robić totalnie to na co się ma ochotę i nikt nam w paradę nie wejdzie. Jeziora są pełne ryb; nie miałem żadnego doświadczenia w wędkarstwie a codziennie wyciągałem kilka okoni, szczupaków i płotek. Za jakieś 5 kronor można było kupić sprężynowe pułapki na szczupaki (u nas to podchodzi pod kłusownictwo) które miały niesamowitą skuteczność (w zasadzie 100%). Olbrzymie ilości jagód, jotronu (malina moroszka) i borowików. Mam zamiar wziąć ze sobą tylko niewielką ilość mąki a resztę zdobywać na miejscu. Jest to możliwe, byłem tam, znam te tereny. Kolejnym plusem są niskie koszta - są to tylko koszta przejazdu (prom to jakieś 150 zł, dalej - jeszcze nie wiem, w grę wchodzi partyzantka albo jakaś tania szwedzka komunikacja). Jest opcja redukcji kosztów (albo nawet zarobienia tam kasy, poprzednio przywiozłem 2000 zł), bo można tam zbierać i sprzedawać w skupie Hjotron (malinę moroszkę). Za kilogram płacili od 30 do 50 zł.
Zagrożeniem na miejscu są - niedźwiedzie. W jednej komunie (gminie) było ich 120 par. Znajomi Szwedzi, mieszkający w pobliżu, resztki żarcia zostawiali na schodkach swojego domu, w nocy przychodziła niedźwiedzica i się nimi zajmowała.
Komary są problemem. Są wielkości naszych gzów i gryzą przez jeansy i pałatkę. Na szczęście są na nie sprawdzone sposoby. Przede wszystkim środek na ukąszenia a zapobiegawczo frotki na nadgarstki nasączone dużą ilością środka (Autan w sztyfcie). Po jakiś dwóch tygodniach mój organizm się zaszczepił na ukąszenia i w ogóle ich nie odczuwałem. Co więcej szczepienie okazało się na tyle skuteczne, że przez kolejne dwa lata, nie odczuwałem ukąszeń komarów (zero swędzenia, bąbla).
Natomiast faktycznie niebezpieczne są te cholerne meszki. Atakują w takich ilościach, że ciężkie staje się oddychanie. Raz przeprowadziły taki zmasowany atak, że aby zebrać śpiwory i uciec do samochodu musieliśmy używać Off'a w roli miotacza ognia! Mówię poważnie nie dało się oddychać a my torowaliśmy sobie drogę ogniem, bo krztusiliśmy się meszkami. Napuchliśmy tak, że nie mogłem rozpoznać twarzy mojego towarzysza. Na szczęście występują one tam tylko punktowo, nie przemieszczają się. Z daleka widać taką "plagę" i najlepszym sposobem unikania kontaktu z meszkami jest - omijać je.
W takim miejscu człowiek jest zdanym tylko na siebie. Znikąd pomocy i o tym należy pamiętać. Jakakolwiek poważna rana, złamanie - może być nie fajnie, także trzeba się przygotować na wszystko. W związku z tym moją propozycję kieruję do doświadczonych forumowiczów. Jest ktoś chętny na przygodę?
_________________
Link to tematu.
: 24 kwie 2011, 17:28
autor: hejtyniety
Charakter wyjazdu jest typowo turystyczny. Część jedzenia chce brać z Polski, część zdobyć "na dziko" i coś na miejscukupić jeszcze. Spanie zdecydowanie na dziko, ewentualnie raz na czas gdzieś przenocować (np. przy okazji zwiedzania stolycy) żeby załadować baterie i takie tam.
Celem nadrzędnym jest miłe spędzenie wolnego czasu, bez parcia w żadną stronę. Jak kupię ten przewodnik to sprawdzę co tam jest sensownego do zwiedzania, zaplanuje się jakąś trasę i wio
Założenie mniej więcej takie: jeden dzień przemieszczania się na jeden dzień zwiedzania. Przemieszczanie zarówno kołem jak i komunikacją publiczną. Raczej nie mieszać w jeden dzień przemieszczania się ze zwiedzaniem. Czyli przyjechać wieczorem blisko punktu docelowego, kimnąć się i dopiero na drugi dzień spokojnie zwiedzać. Dzięki takiemu podejściu w pełni odczuje się to, że jest się na wakacjach a i zwiedzanie będę miało więcej głębi
: 24 kwie 2011, 18:33
autor: orety
kalyk3 pisze:Przed wyjazdem wypadałoby się również zapoznać z podstawowymi zwrotami w ich języku
dzień dobry - hej hej
do widzenia - hej do
dziękuję - tak tak
do jedzenia w miarę tania była wątroba, nie wiem czy bydlęca czy wieprzowa
polecam też ichnie dżemy w plastikowych kubełkach (truskawka lub jagoda)
mają też wyśmienite mleko
pozdrawiam
maciek
: 24 kwie 2011, 20:35
autor: Kobra
Orety, w ciągu 15 lat poziom zanieczyszczenia wód mógł wzrosnąć
Ceny też mogły się zmienić.
: 24 kwie 2011, 21:29
autor: orety
co do wody - trzeba pytać Szwedów na miejscu, myślę jednak, że jest OK, oni tam naprawdę dbają o środowisko
co do cen - nie wierzę aby jakoś drastycznie podrożała wątroba a alkohol i fajki staniały
hejtyniety: celujcie na Kupałę, po ichniemu "midsommar", najkrótszą noc w roku
Szwedzi stawiają wtedy wysokie pale przyozdobione kwiatami i wstążkami i całą "noc" świętują tańcząc, jedząc, pijąc i bzykając się na potęgę (jest to tradycja pogańska)
pozdrawiam
maciek
: 24 kwie 2011, 21:54
autor: hejtyniety
dzięki za cynk, ale wątpię czy da radę, bo dokładnie w te dni organizuje konferencję
Wiem, że z takimi pytaniami powinienem wstrzymać się do czasu przeczytania przewodnika, ale co tam: Jak wygląda sprawa z rowerami? da się przewozić komunikacją publiczną? W miastach jest infrastruktura? w razie czego jest gdzie kupić części? ludzie są bikefrendly czy raczej nie? Można rower zostawić przypięty zwykłą linką, czy podpieprzą go od razu?
No i czy można mieć noże przy sobie?
: 25 kwie 2011, 07:50
autor: orety
nie wiem czy się da przewozić komunikacją, ale pewnie tak.
ścieżki w miastach pewnie są ale ręki sobie uciąć nie dam.
części kupisz, bo sporo ludzi jeździ na rowerach.
ogólnie w Szwecji mało kradną, kiedyś za kradzież ucinali łapkę, jak Ci ktoś coś ukradnie to raczej nie Szwed a imigrant.
noże na prowincji, zwłaszcza na północy, nosi przy dupie większość mężczyzn, nieraz i strzelba się trafi.
jako ciekawostkę dodam, że 15 lat temu (nie wiem jak teraz) nie istniało w Szwecji pojęcie kłusownictwa, mogłeś legalnie zastawiać "żelaza", tylko Twoim zasranym obowiązkiem było przejść je 2 razy na dobę żeby złapana zwierzyna nie męczyła się.
po katastrofie w Czernobylu wprowadzono zakaz polowania na renifery, czego skutkiem było to że namnożyły się przeokrutnie i całymi stadami potrafiły zablokować drogę nie bojąc się człowieka ani samochodu (widziałem)
pozdrawiam
maciek
: 25 kwie 2011, 12:11
autor: Krakatau
hejtyniety pisze:
Wiem, że z takimi pytaniami powinienem wstrzymać się do czasu przeczytania przewodnika, ale co tam: Jak wygląda sprawa z rowerami? da się przewozić komunikacją publiczną? W miastach jest infrastruktura? w razie czego jest gdzie kupić części? ludzie są bikefrendly czy raczej nie? Można rower zostawić przypięty zwykłą linką, czy podpieprzą go od razu?
No i czy można mieć noże przy sobie?
- Rowery można bez problemu przewozić komunikacją publiczną, są nawet specjalne szersze bramki aby wszystkie tego typu rzeczy można było łatwo wnieść.
- Czy jest infrastruktura? Jeśli o to chodzi to nasz kraj jest za nimi sto lat i kilka miesięcy w tyle.
- Szwedzi lubią aktywnie spędzać czas, więc jak najbardziej są bikefrendly.
- W większych miastach wystarczy przypiąć rower linką, rodowity Szwed nie pomyśli nawet o tym, że mógłby go sobie przywłaszczyć. Na prowincji można zostawić nieprzypięty rower na kilka dni i wątpię aby ktokolwiek się nim zainteresował.
Jeśli chcesz czuć się bezpiecznie w tym kraju unikaj kontaktów z przedstawicielami narodów Słowiańskich.
: 25 kwie 2011, 14:01
autor: hejtyniety
Krakatau pisze:Jeśli chcesz czuć się bezpiecznie w tym kraju unikaj kontaktów z przedstawicielami narodów Słowiańskich.
Tak też myślałem, smutne to trochę
Jak zapoznam się już z przewodnikiem i zaplanuje jakąś sensowną trasę to będzie kolejna porcja pytań
: 25 kwie 2011, 22:05
autor: Klayman
W Szwecji byłem ostatnio 2 lata temu (wcześniej odwiedzałem Sweden regularnie), mój tato jeździ co roku.
Kraj piękny - polecam na wyprawę. Średnia cena żywności i benzyny podobna jak w Polsce. Mięsko droższe, ryby i owoce morza tańsze. Ludzie bardzo przyjaźni, po angielsku dogadasz się z każdym.
Jeśli jesteś przyjacielsko nastawiony, uśmiechnięty, przestrzegasz ich prawa (śmiecenie jest tam traktowane naprawdę poważnie) i masz ze sobą kiełbasę Krakowską Suchą to Szwecja stoi przed Tobą otworem
.
Co do rybek to nie orientuje się w przepisach, ja łowiłem na dziko z "lokalsami". Jeziora są rybne ale jeśli nie masz znajomości to lepiej zaopatrzeć się w stosowne pozwolenia. Kary za łamanie prawa są w Szwecji
bardzo surowe.
Nocleg znajdziesz bez problemu. Namiot u kogoś na posesji lub spanko w stodole / pokoju nad garażem to nie problem, wystarczy uśmiech.
: 02 cze 2011, 09:35
autor: kalyk3
Temat nie wiadomo czemu przycichł :-/
hejtyniety, coś tam się u ciebie ruszyło z planowaniem?
Po świętach miałeś kupować przewodnik...
: 02 cze 2011, 10:05
autor: orety
poczułem się wywołany do tablicy
w Sztokholmie obowiązkowo
http://vasamuseet.se/en/ , licz na to conajmniej 4 godziny
pozdrawiam
maciek
: 02 cze 2011, 14:46
autor: hejtyniety
temat jak najbardziej aktualny, już nawet coś się wyklarowało. Przycichł dlatego, że pierwszeństwo przeczytania przewodnika dałem kobiecie
Na razie plan jest taki, że w pierwszy tydzień jedziemy w rejony Moraa, a stamtąd w stronę Sztokholmu, później powroty wzdłuż linii brzegowej zahaczając o interesujące nas miejsca
: 02 cze 2011, 16:27
autor: kalyk3
Czyli rozumiem, że będziecie szli na nogach (rzeczy w sakwach na rowerach) i kupować żarcie po drodze?
W takim razie jak określiliście budżet wyprawy i jak chcecie się tam dostać?
Szwecja jest bardzo fajnym miejscem i ze względu na łatwą dostępność jagód i ryb planowałem na swoją wycieczkę przeznaczyć tylko kwotę na bilet w tą i z powrotem + ew. mapa. Oczywiście posiadając jakiś tam budżet "ratunkowy"
: 02 cze 2011, 16:58
autor: orety
kalyk3 pisze:rozumiem, że będziecie szli na nogach (rzeczy w sakwach na rowerach)
raczej popedałują
pozdrawiam
maciek