Jak nie przepłacać za sprzęt

przyroda, turystyka, survival

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
dziul
Posty: 199
Rejestracja: 06 mar 2010, 14:27
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 1399656
Płeć:

Post autor: dziul »

Zirkau pisze:ze sprzętem klasy Dziul
:mrgreen:

Rozumiem że tok myślenia był następujący
Sprzęt wyprawowy > sprzęt UL > sprzęt klasy dziUL :mrgreen: czyli zebrany po lasach fajans :mrgreen:

W sumie to chyba zbyt pospiesznie czynisz mnie kreatorem tego stylu turystyki :-P ...

Powtarzam już po raz kolejny na tym Forum COŚ CO MÓWIŁEM W INNYM TEMACIE O PODOBNYM TEMACIE .

dziul napisał/a:
Daleki jestem od krytyki czy moralizatorstwa ... proszę jedynie o asertywny rozsądek ... a jak kto postąpi to jego sprawa...
Zaznaczam tylko i chcę uświadomić że pójście do lasu ze scyzorykiem, śpiworkiem, czy namiocikiem mniej bajeranckim nie jest OBCIACHEM :)
Co nie znaczy że chodzenie do lasu z "wypasionym sprzętem takowe jest :D ...

W tytule tematu apeluję o rozsądek w wyborze sprzętu. Pewnie że nie należy popadać w skrajności... ale skrajności trzeba znać żeby wiedzieć gdzie one są ;-)
I JESZCZE JEDNO ...
puchalsw
Jak chcesz się czepiać ;)
Po całym dniu napierania, okazało się że nie wejdziemy na planowany szczyt. Było już dawno po zachodzie słońca, wiatr urywał nam głowy (ja zgubiłem czapkę, na szczęście arafatka mi zatoki uratowała),

NIGDY
nie rozbijamy obozu po zmroku to ABECADŁO... tym bardziej w krytycznych warunkach jakie opisałeś.

I cytat z samego siebie znowu muszę zapodać bo niektórym leniom nie chciało się doczytać albo nie zrozumieli co czytają :-/
Jeśli kiedyś będę się wybierał na odpowiednią wyprawę np w Himalaje to zabiorę (może) odpowiedni sprzęt...
:-/

Nie chce już mi się drążyć ...
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

Dragonfly pisze:sprzęt renomowanej firmy, sprzedawany za ciężkie pieniądze jest funkcjonalnie i jakościowo gorszy, niż tani odpowiednik firmy uważanej za kiepską...
można prosić o przykłady tak z ciekawości choćby "wyśmiany" przez Ciebie petzl bo akurat szukam sobie czołóweczki i gdzie nie czytam, na jakie forum nie wejdę wszędzie polecają tą firmę

puchalsw pisze:Wszystko fajnie. Tylko wystarczy pojechać na parę dni w teren, połazić w ujemnych temperaturach (i nie mam na myśli -15), pomęczyć się parę wieczorów pod rząd z przygotowywaniem biwaku, i okazuję się że nie zawsze patenty, czy oszczędnościowo się sprawdzają.
i
MlKl pisze:Reasumując - kupujmy najlepszy sprzęt, na jaki nas aktualnie stać. Czytajmy forum, by wiedzieć, co kupujemy i dlaczego.

Moim zdaniem podstawą nieprzepłacania jest nie cena/jakość ,a dobranie sprzętu do tego co chcemy robić. Kupowanie szpeju z najwyższej półki po to by po przejściu paru km wypić z kumplami piwo przy ognisku i wszamać kiełbaskę czy inną spożywkę z ogniska jest właśnie przepłaceniem za sprzęt którego i tak możliwości nie wykorzystamy. I tak samo w drugą stronę. Gdy robimy sporo km w ciężkim terenie kupienie sprzętu z niskiej półki spowoduje jego szybkie zużycie i potrzebę ponownego zakupu.
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

Prowler pisze:choćby "wyśmiany" przez Ciebie petzl
No właśnie choćby Petzl.
Rzeziu wymieniał dwa razy , ja raz na gwarancji.
Kabel siada na mrozie. Dobrze, że chociaż wymieniają na nowe.
Kumpel ma czołówkę "no name" i zimę spokojnie przetrwała.
Więc coś w tym jest.
Awatar użytkownika
kalyk3
Posty: 270
Rejestracja: 22 lis 2009, 21:51
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: kalyk3 »

Dragonfly pisze:Kalyk - jeżeli piszesz, że
kalyk3 napisał/a:
że biednego (mnie) nie stać na tak tani sprzęt
, to znaczy, że Ciebie interesuje tylko sprzęt drogi.
Sądzę, że błądzisz - jestem w stanie przytoczyć Ci dziesiątki przykładów, że sprzęt drogi może być totalnym bublem, czy wręcz oszustwem, kilkanaście konkretnych przykładów, że sprzęt renomowanej firmy, sprzedawany za ciężkie pieniądze jest funkcjonalnie i jakościowo gorszy, niż tani odpowiednik firmy uważanej za kiepską...

Wydaje mi się, że chcesz lansować hasło: "tylko rzeczy drogie są dobre"... Mylisz się...
Mylisz się. Kupowanie rzeczy drogich nie polega na kupieniu jak najdrożej bo pewnie jest jak najlepsze. Przy każdym kupowaniu potrzebny jest zdrowy rozsądek. Dlatego właśnie zanim kupię jakąkolwiek markową (czy nie) rzecz szukam recenzji i testów. Opisów, że za tą cenę będzie mi się to opłacać i spełni postawione przeze mnie wymagania. Jeżeli są 2 rzeczy które różnią się tym, że jedna ma superhiperekstra funkcję i jest 200 zł droższa, a ja czegoś takiego nie potrzebuję to jest oczywistym, że wybiorę rzecz tańszą. Jeżeli rzeczy "biedronkowe" mają taką samą jakość i wagę jak inne to nie widzę przeszkód ich kupić.

Przykład śpiwora - mogę kupić na lato tani śpiwór "biedronkowy" i pewnie będzie się sprawował dobrze. Zajmie tylko tyle miejsca ile 3 droższe śpiwory i wagę będzie miał 5x większą.
Na pozostałe okresy można kupić lekką puchówkę, ale można i kupić 4 śpiwory "biedronkowe" i też będzie dobrze. Tylko co mi z tego jak puchówka zajmie w plecaku bez porównania mniej miejsca niż kilka innych śpiworów. A i waga będzie na pewno mniejsza.

Jeżeli możesz podać tak dużo przykładów to podaj kilka przykładów tych drogich bubli. Najlepiej jakbyś mógł potępić te przykłady które wszyscy uznają za bardzo dobre w stosunku - dobra jakość/cena i te które posiadają dobre oceny w czasie testów, bo tylko takie rzeczy z drogich mnie interesują.
“All good things are wild and free.” Henry David Thoreau
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

dziul pisze:NIGDY nie rozbijamy obozu po zmroku to ABECADŁO... tym bardziej w krytycznych warunkach jakie opisałeś.
Dziękuję Mistrzu :-/ za naukę.
Wraz z pozostałymi Padawanami na tym forum czekamy na dalszą część nauk...
:-/ Wybacz, nie mogłem się oprzeć pokusie...

Widzisz, w moim poście, chciałem przekazać, że należy starać się odnaleźć Złoty Środek.

Lepiej jednak udało się to MIKI'emu...

Jest jednak bardzo irytujący trend, który często pojawia się na forum, gdzie osoby kupujące za ciężko zaoszczędzone pieniądze sprzęt na lata, który ma uznaną renomę i jakość, poddawane są szyderstwu bądź krytyce.

Zirkau ma odwagę obstawać przy opinii, że czasami warto wydać trochę więcej, i co za tym idzie móc w pełni polegać na swoim sprzęcie, a mam wrażenie że mu się za to dostaje.

Weź pod uwagę, że częściej ktoś decyduje się wydać trochę więcej na plecak czy podobny sprzęt, nie po to aby testować go w ekstremalnych sytuacjach, ale po to aby służył mu wiele lat bez konieczności naprawy. Zawsze w takich sytuacjach przypominają mi się moje ukochane spodnie M65. Warte 3-4 spodni trekingowych z marketu... po warunkiem oczywiście że temperatura nie jest powyżej +20C :-)
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

dziul pisze:
NIGDY
nie rozbijamy obozu po zmroku to ABECADŁO... tym bardziej w krytycznych warunkach jakie opisałeś.
hm, a to niby dlaczego takie radykalne stwierdzenie "NIGDY". Ja wychodzę z założenia by UNIKAĆ zakładania obozu po zmroku, ale nie wzbraniam się przed tym. Tym bardziej w górach, kiedy stwierdzamy, dalsza wędrówka może się okazać zgubna.
Na niżu rozbicie obozu po zmroku, to też uniknięcie czasami kłopotów.

Co do jakości światła - nikt nie namówi mnie na tanie czołówki z marketu.
Mój PETZL - TIKKA XP, przetrwała dużo, także kąpiel, na jednym komplecie baterii świeci bardzo długo, podobnie niedawno nabyty FENIX LD20 - odporny na zimno, wodę, upadki. PETZL z jedną diodą na 3AAA świeci mocniej, dalej niż 20 diodowa czołówka z marketu na 4AA. No i gabaryty: TIKKA jest mała.
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

Zirkau pisze:Co do jakości światła - nikt nie namówi mnie na tanie czołówki z marketu.
Mój PETZL - TIKKA XP, przetrwała dużo, także kąpiel, na jednym komplecie baterii świeci bardzo długo, podobnie niedawno nabyty FENIX LD20 - odporny na zimno, wodę, upadki. PETZL z jedną diodą na 3AAA świeci mocniej, dalej niż 20 diodowa czołówka z marketu na 4AA. No i gabaryty: TIKKA jest mała.
Oj jeśli chodzi o PETZLA to nie dam złego słowa powiedzieć. W swoim życiu kupiłem tylko dwie czołówki PETZLA... i żadnych innych. Petzla po prostu nie muszę wymieniać.
TIKKA faktycznie daje przyzwoity snop światła przez długi okres. Deszcz też jeszcze nigdy jej nie zaszkodził. Jest mała i wydajna.
Ponieważ mam "fisia" na punkcie uproszczeń i uniwersalności, chętnie zamienił bym ją na taką na baterie AA, zamiast AAA. Wtedy w zapasie miałbym tylko jeden rodzaj akumulatorów. Ale to już była by fanaberia.

Od dekady chyba, mam PETZLA Duo Belt - ostatnio usprawniłem ją, wkładając moduł diodowy, ponieważ kiedy ją wyprodukowano diod jeszcze w czołówkach nie stosowano. Kabel się zawsze gdzieś tam zakręci, zawinie, ale jeszcze nie popękał.
Wiem jednak że nikt tak nie eksploatuje sprzętu jak REZ, więc zastanawiające jest to co napisał Kolega slaq.
W tym samym czasie już ze trzy razy zmieniałem oświetlenie rowerowe. Wciąż się coś psuło, dopóki nie kupiłem uchwytu na ww. przez ZIRKAU FENIX LD20.
FENIX LD20 - to dla mnie klasa sama w sobie. Raz mnie podkusiło, żeby kupić sobie Surfire (tańszy Fenix) i masz babo placek... mam w szufladzie latarkę, która czeka na naprawę.
Następny przykład, gdzie warto trochę dopłacić. Tańsze akumulatory vs. Eneloopy. Te drugie są droższe, ale trzymają napięcie mimo długiego przechowywania, nie mają efektu pamięci, nie wymagają formatowania odświeżania. Żaden jeszcze mi się nie zepsuł.
O rożnych akumulatorach Varty, Energizera nie mogę tego powiedzieć.
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 894
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

Wtrące swoje 7 groszy do tematu czołówek, W tamtym roku padła mi "targowa" czołóweczka made in china i długo zastanawiałem się nad kolejnym czołowym świecidełkiem, wkońcu Driver kupił petzla e+lite. Na początku byłem do niej negatywnie nastawiony(małe to starsznie więc myślę...pewnie szajs i to jeszcze w jakiej cenie...79zł skandal!) Nic mylnego. pomacałęm te maleństwo i odrazu wiedziałem, ze zostanie moją długą przyjaciółką...ba będzie moją żoną w każdym miejscu na świecie. Po powrocie do domu odrazu ją zamówiłem. 3 dni czekania...jest, przyszła moja nowa kochanka. Wielkie otwarcie... maleńka jesteś wielka, przychodzi wieczór...heja dawaj w długą na pola i do lasu, a czekaj, wezmę tą starą czołóweczkę z 6 diodami porównamy. I jak ? miodzio ! 6 diodowa targowa latarka może co najwyżej possać opaskę mojej małej e+litki. Stwierdzam, że to było najlepiej wydane 79 zł w moich zakupach. Lepiej kupić raz a porządnie, niż wymieniać co pół roku sprzęt.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
SmileOn
Posty: 793
Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: the violinist
Płeć:

Post autor: SmileOn »

E+lite też mogę z czystym sumieniem polecić. Noszę ją zawsze w plecaku, często wracam po zmroku przez pola, jak jest śnieg albo księżycowa noc to nie ma problemu, ale w pozostałych przypadkach petzl okazuje się nieoceniony.
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

puchalsw pisze:zastanawiające jest to co napisał Kolega slaq.
Jak ją tylko wyjąłem z opakowania tuż po zakupie , to wiedziałem, że kabel walnie na mrozie.
Wiedziałem, gdyż często słuchawki padały mi w niskiej temp. - sztywny kabel zbyt.
Tak też się stało tej zimy. Wymienili mi na nową z lepszym kablem - bardziej elastycznym.
Pożyjemy zobaczymy na razie działa dobrze.
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1030
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

Co do latarki E+lite. Gwarancje mamy na 10 lat (trzeba tylko skserować paragon by nie wyblakł). Więc jak sobie podzielimy to mamy latarką na rok w cenie 7,90 zł. ;-)

Pomykam teraz z plecakiem Jam 2. Przyznaję kosztował sporo. Jednak jego możliwości zastosowania w zależności od sytuacji/zapotrzebowania są duże (jak dla mnie oczywiście). No i gwarancja o ile dobrze pamiętam 5 lat. Podobnie z gossamerem.

Staram się oszczędzać, ale mam zachcianki na gadżety :-P
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Anioł - piękna konstrukcja, piękne wykonanie ! Daj znać, jak zaliczysz z tym plecaczkiem Koronę Gór Polski i w trakcie nie zdecydujesz się jednak na inne rozwiązanie... :-)
Od kilku lat leży i czeka na działanie aluminiowy stelaż. Ma z niego powstać Plecak Marzeń ! Na razie jednak leży... Czyżby więc jednak konstrukcje głośne marketingowo, znane z produktów "wiodących firm" nie spełniały oczekiwań ? No, za te pieniądze ? Niebywałe ! Pragnienie powrotu do plecaków ze stelażem zewnętrznym zarysowuje się coraz wyraźniej... Mnie, oprócz zewnętrznego stelaża rajcuje plecak bez zamków błyskawicznych... Nawet tych YKK... :-)
wolfshadow pisze:Firmie noname łatwiej na rynek wpuścić bubel szukając oszczędności niż firmie o ugruntowanej marce.
- wątpliwa teza (ot, choćby ilość aut, wracających do serwisu, aparatów fotograficznych z wadami konstrukcyjnymi, konsol - a to dziedzina HT przecież, gdzież tam firmom produkującym szmaty do tego szczytu). Ale nawet jeżeli - chcesz powiedzieć, że z powodu iż firmie noname łatwiej wprowadzić bubel, należy kupować wyłącznie produkty markowe - zazwyczaj zdecydowanie droższe, niż noname, przy tej samej funkcjonalności ? Na wszelki wypadek ?

Zirkau - mnie się wydaje, że nie chodzi tu o "sprzęt klasy Dziul", tylko nastawienie klasy Dziul: chcę tego, czego naprawdę potrzebuję... Zapewne, benzynowy MSR na kilkudniowej, letniej wycieczce byłby przerostem formy nad treścią. Ale malutki i leciutki benzynowy Coleman pięćsetka - już nie. Używałem tego kilka lat - na letnich wycieczkach również. Dziś powiem tak - nie polecam... Nie dlatego, że to przerost jakiś... Po prostu - ten sprzęt nie spełnia moich oczekiwań. Jest zawodny a przy tym tak skomplikowany, że tego ryzyka nie da się w terenie wyeliminować. Zdecydowanie mniej skomplikowana, rosyjska "kostka" bije na łeb Colemana pod wieloma względami, za wyjątkiem szpetnego wyglądu i ciężaru... Z MSR-em podobnie - dziś ten sprzęt mnie nie interesuje. Nie dlatego, że drogi. Dlatego, że strasznie kichowaty... Jeżeli miałbym polecić sprzęt z górnej półki - są zdecydowanie produkty, znane bardziej z jakości, niż z krzykliwej reklamy...

Co do "wspomagania" namiotu płachtami, foliami, etc... Widziałem wiele podobnych sytuacji i wiem jedno - jeżeli "załoga" w trakcie nawałnicy ewakuuje się i usiłuje ratować sytuację podręcznymi środkami, to jest to koniec namiotu. Jestem żeglarzem i wiem, jak potrafi "ciągnąć" metr kwadratowy powierzchni na silnym wietrze. Żadna folia i żadne, doraźnie mocowane płachty nie pomogą. Jeżeli komuś pomogła folia, czy płachta - do namiotu mu się lało, ale niespecjalnie wiało.
Z drugiej strony - staram się nie nosić niczego "na wszelki wypadek":
wolfshadow pisze:Namiot kupowałem wiedząc, że ryzykuję zmoknięcie i awaryjnie miałem ze sobą poncho
Wolfshadow - namiot spełnia swoją rolę w dwóch przypadkach: na ogólnym polu namiotowym zapewnia Ci prywatną, może intymną przestrzeń, albo daje Ci schronienie podczas niesprzyjających warunków atmosferycznych. Jeżeli sypiasz na odludziu, w pogodne noce w namiocie - współczuję... :-) Jeżeli zabierasz namiot i z góry zakładasz, że nie spełni Twoich oczekiwań ? Po co ? Naprawdę nie rozumiem... :-)

Kalyk - zgódźmy się co do jednego: kupujmy rzeczy dobre, bez względu na to czy w Biedronce, czy w Skalniku i bez względu na to, czy kosztują drogo, czy tanio... Rzeczy dobre - funkcjonalnie i jakościowo...
Ale zauważ - wówczas Twoje motto, że biednego nie stać na kupowanie tanich rzeczy jest pustym hasłem... :-)

Prowler - po części odpowiedział Ci Slaq. A jak mam ja Tobie odpowiedzieć, skoro eksploatuję z powodzeniem już kilka lat czołówkę noname ? Skoro ona jest noname ? Przecież nie polecę Ci firmy, bo jej nie znam... :-) Abstrahując już od czołówek noname - czołówki Petzla to lipa. Mierna konstrukcja, mierne wykonanie, mierna jakość. Wybitna cena... Potwierdzone dziesiątkami przykładów.
puchalsw pisze:Jest jednak bardzo irytujący trend, który często pojawia się na forum, gdzie osoby kupujące za ciężko zaoszczędzone pieniądze sprzęt na lata, który ma uznaną renomę i jakość, poddawane są szyderstwu bądź krytyce.

Zirkau ma odwagę obstawać przy opinii, że czasami warto wydać trochę więcej, i co za tym idzie móc w pełni polegać na swoim sprzęcie, a mam wrażenie że mu się za to dostaje.
"Bracia szacunek mają i sławę - we dwóch rozpędzą każdą zabawę"... :-)
Puchal - ująłbym to tak: jakość niekoniecznie idzie w parze z "renomą" producenta a jeszcze rzadziej z ceną produktu.
Wydaje mi się, że nie masz racji, uważając iż ja, czy inni, krytykujemy czy wręcz szydzimy z kogoś, kto kupił sobie sprzęt za większe pieniądze. Nie robimy tego nawet wówczas, kiedy ktoś się na takim sprzęcie zawiódł...
Pewnie ubawię Cię, ale sam jestem gadżeciarzem i posiadam wiele zbędnego sprzętu, sporo z górnej półki, za ciężkie pieniądzę, sprzętu, którego jednak ani nie używam, ani używać będę... Mam, bo lubię takie zabawki... :-) I co ? Mam szydzić sam z siebie ? :-)
Puchal - nie o to chodzi ! :-)

Moje motto życiowe - nie jest oryginalne, oczywiście - brzmi: szukaj, burz, buduj...
Kiedyś uważałem, że ognisko to niezbędny element pobytu w lesie, że do lasu chodzi się z siekierką, że jak spać to koniecznie w namiocie, że... Kultywowałem dość długo te przesądy. Aż kiedyś zacząłem dostrzegać takich jakichś dziwnych ludzi, unikających innych, posługujących się zgoła innym sprzętem, niż ogół za to w sposób naprawdę sprawny i świadczący o dużej wiedzy i doświadczeniu. Zacząłem się im uważniej przyglądać. Oni przekonali mnie, że ognisko pali się wówczas, kiedy chce się realizować społeczne potrzeby - zjeść wspólnie posiłek, pogadać, wypić... Ale w innych sytuacjach płonące ognisko skutecznie izoluje człowieka od natury... Siedząc samotnie przy ognisku - jesteś swoim więźniem. Idę do lasu, żeby być w lesie, nie, żeby posiedzieć przy ognisku... Podobnie z siekierą - żeby przygotować opał na ognisko, siekiera jest całkowicie zbędna w 99,99% sytuacji... Co innego, gdybym musiał budować schronienie. Ale w polskim lesie nie wchodzi to w rachubę... I mógłbym tak truć i truć... :-) Nie o to chodzi... :-)

Puchal - moim celem nie jest dokuczanie nikomu. Myślę, że nikt na tym forum nie chce nikomu dokuczać. Ale też niedobrze jest podnosić obiegowe opinie do rangi prawdy objawionej - tylko drogie i markowe (kontraktowe) jest dobre... Temu paradygmatowi nie przyklasnę... Drugim - i już ostatnim - moim celem jest może nie tyle propagowanie, co ukazanie nieco innej, bardziej indywidualnej filozofii w uprawianiu, no, powiedzmy - bushcraftu po polsku, niż ta, opierająca się na marketingowej wizji producentów sprzętu outdoorowego... Sądzę, że nie tylko moim, bowiem wydaje mi się, że kilka innych osób myśli podobnie.

Ogólnie - jeżeli zestawimy przedstawione na tym forum opinie np. Rzeza i moje - często wydają się one diametralnie różne. Pomimo to kiedyś napisałem, że Rzeza ze mną (z innymi również, oczywiście) więcej łączy, niż dzieli... Zachodzi pytanie - cóż więc nas łączy ? Ano, zapał do poszukiwania własnej drogi. Jakoś tak widzi mi się, że Rzez nawet wówczas, kiedy jakiś element wyposażenia w 100% spełni jego oczekiwania, to te ostatnie wzrosną... Szukaj, burz i buduj ! :-)
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Dragonfly pisze: Zirkau - mnie się wydaje, że nie chodzi tu o "sprzęt klasy Dziul", tylko nastawienie klasy Dziul: chcę tego, czego naprawdę potrzebuję...
Zapewne, jednak nie uznasz chyba kubka stalowego za 3 zł i takowej miseczki przerostem, ani przepłacaniem za sprzęt ? nawet w odniesieniu do puszki po brzoskwiniach.

Ostatnio tak dojrzałem do termosu. Uważam że kupno takiego za 30 zł z marketu jest obecnie przepłacaniem za sprzęt właśnie. Tej samej pojemności, 3x droższy Warhaed utrzymuje właściwe ciepło 8x dłużej.

I tu możemy stanąć na pewnej granicy. Dla mnie wydanie 100 zł za porządny sprzęt nie jest przepłaceniem, ale dla kogoś tą kwotą może być 1000 zł. Każdy z nas ma pewien próg tolerancji - zmienny w czasie wraz rosnącym komfortem i doświadczeniem. Stąd też staram się i swoje "ale" odnieść by przyhamować peany na cześć najtańszej grupy sprzetów. Bo jak to się mówi, skąpy płaci dwa razy.

podpisano: doświadczony w boju ;-)
Ostatnio zmieniony 20 maja 2011, 14:03 przez Zirkau, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Kopek - zrozum: gwarancją można sobie pupcię... :-) Dobra firma to taka, która żadnej gwarancji udzielać nie musi a dobry produkt jest niezawodny. :-)

Panowie - od 2007 permanentnie używam czołówki za kilkanaście zetów z diodą luxeon 1 W. Chyba nawet dopiero drugi komplet baterii eksploatuję. Zapewne ma gorsze parametry od poważniejszych produktów Petzla, na pewno lepsze od Tikkiny, czy Tikki. I o czym to świadczy ? Że moja czołówka, za kilkanaście zetów ma porównywalną funkcjonalność i porównywalną jakość co kilka, czy kilkanaście razy droższa, renomowanego producenta.
Czemu mają służyć stwierdzenia: mam i jest dobra ? To, że ja, ty, wielu innych ma i do tej pory nic im nie nawaliło nie oznacza, że producent-krzak, czy Petzl nie robi bubli. Wystarczy poszukać sobie i szybko znajdziecie skargi tych, którzy kupili bubla Petzla.
Swoją czołówkę - tę, za te kilka zetów - wsadzam z bateriami w wiadro z wodą, obojętnie, czy czołówka będzie włączona, czy nie, będzie świecić dalej, bez najmniejszego problemu. Również pod wodą... I nie znaczy to, że jest jakaś cudowna, wodoodporna - elementarna wiedza z zakresu elektroniki wystarczy, żeby zrozumieć, że zasadniczo każda czołówka powinna funkcjonować, nawet zalana. Piszę to, bo ktoś podniósł taki argument... :-)

Ilość negatywnych opinii użytkowników Petzla jest rosnąca. Wynika stąd, że Petzl robi buble. Ilość negatywnych opinii użytkowników czołówek noname jest wysoka. Wynika stąd, że czołówki noname to buble. Nie ma znaczenia, że pewna ilość sprzeętu działa poprawnie. Zasadnicze znaczenie ma to, czy buble trafiają się regularnie. W przypadku Petzla - tak...
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

tak gwoli ścislości:
1. ile reklamacji ma PETZL do ilości sprzedanych produktow i jak je załatwia.
2. czy PETZL przeniósł fabrykę do Chin i kiedy;
3. od kiedy rejestruje się dużą ilość reklamacji

4. jakiej firmy jest Twoja czołówka. Jeśli chwalisz konkretny wyrób, podaj nazwę firmy, bo może jej trwałość jest powtarzalna. Chwaląc przypadkowość zakupu produktu NONAME narażasz od ręki wiele osób na zakup bubla noname, innej firmy, prawdziwego bubla.

5. produkty noname zwykle nie mają reklamacji bo albo działają, albo lądują w koszu, bo ze względu na cenę, ich transport do chociażby miejsca zakupu jest droższy niż zakupiony towar; albo zupelnie nie wiadomo gdzie i do kogo skarżyć - nie mówiąc o tym że kupując taki noname kupujemy ze świadomością jednorazówki.
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Zirkau - zgadzam się z Twoją opinią, że Warhead kilka razy dłużej trzyma ciepło niż pierszy lepszy termos z hipermarketu. Masz 100% racji !
Zastanów się jednak - w 99% przypadków (przypuszczam, że w 100, ale niech tam) potrzebuję, żeby termos zachował ciepło nie dłużej, niż 12 h. Każdy z tych za 30 zetów daje radę. Mogę kupić Warheada, owszem, ale zapłacę 70 zetów za renomę firmy, lans, gadżetomanię, za wszystko, tylko nie za to, czego rzeczywiście potrzebuję...

Osobiście mam dwie Tatonki i jeden termosik Termite... :-)
Od kilku lat jednak, czy na tydzień, czy dzień korzystam z takiego 0,5 l za 30 zetów... Jeszcze się nie zawiodłem. :-)

Ale przecież nie namawiam. Informuję tylko, że gdybyś chciał spróbować - zapewne wystarczy taki... :-)
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Wiesz, z mojej wioski, zanim zrobię zakupy i wrócę do domu, to mija cały dzień. Jadę z dzieckiem, potrzebują gorącej wody, nie mam czasu gotować ani kupować wrzątku. Zimną wodę znacznie łatwiej dostać. Jeśli po 6h dziecko narzeka że mleko jest zimne, to co zrobisz ?
Idę na nocne polowanie albo na ryby, wracam rano lub w południe lubię się napić gorącego, nie ciepłego - potrzebuję dobry termos.

Przy marketowcah doszedłem do tego, że czasem szkoda było go brać, bo w żaden sposób nie poprawial zdecydowanie komfortu - pojawiało się nawet pytanie- czy rzeczywiście potrzebuję termos, bo przecież przez pierwsze godziny nie potrzebuję pić nic gorącego -piłem tuż przed wyjściem.
Kupując ten termos właśnie zastanawiałem się, czy aby nie przepłacam, czy warto wydać tyle więcej za termos. Dziś mówię: warto.

Nie raz mówimy poczatkującym- kup dobry sprzęt - nie zrazisz się wtedy do działania.
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Zirkau pisze:ile reklamacji ma PETZL do ilości sprzedanych produktow i jak je załatwia
- he,he... Gdybym dysponował takimi danymi, zapewne udzielałbym się na zupełnie innym forum niż to... No, zdrowo pojechałeś ! :-)

Nie chwalę żadnej firmy, bo nawet nie znam nazwy producenta... Zirkau - chwalę konkretny egzemplarz. Jak wielu chwali swoje, konkretne egzemplarze... Owszem, bywają takie czołówki, jak moja, na Allegro, dalej za kilkanaście zetów, mogę poszukać i wskazać.

Zirkau - miałem kiedyś bojler elektryczny, do którego dołączono zawór bezpieczeństwa z gwarancją... Chwytasz dowcip ? Gdyby mi bojler pieprznął i łeb urwało, bo zawór zawiódł - producent zaworu gwarantował, że przywróci jego poprawne działanie.
W odniesieniu do czołówki, i kilku innych jeszcze rodzajów sprzętu, gwarancja to bzdura. Gwarantują nam, że naprawią usterki w sprzęcie, za który daliśmy ciężkie pieniądze właśnie dlatego, że miał być niezawodny... :-)

[ Dodano: 2011-05-20, 14:32 ]
Zirkau - przeciętny, hipermarketowy termos, w jakichś nieekstremalnych warunkach, trzyma ciepło na tyle dobrze, że po 6 h napój na pewno będzie gorący (hm, dosyć względne pojęcie). Po 12 na pewno będzie ledwo ciepły - fakt...
Pewnie, wstawiony w śnieg, po 2 ha utraci ciepło prawie całkowicie. Nie wiem, czemu Tobie - jak rozumiem - hipermarketowe termosy sprawiały się poniżej tego minimum ?
Naprawdę tych tanich używam - dwa, po 0,5 l permanentnie, latem i zimą i jest jak piszę: po 6 h napój gorący, po 12 jeszcze ciepły...
Nie raz mówimy poczatkującym- kup dobry sprzęt - nie zrazisz się wtedy do działania.
otóż, nie kręć... Mówicie - tani sprzęt jest niedobry. Dobry jest drogi sprzęt. A to nie do końca prawda... :-)
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

Dragonfly pisze:Nie robimy tego nawet wówczas, kiedy ktoś się na takim sprzęcie zawiódł...
Dragonfly, nie nie! Nie do Ciebie się to bracie odnosiło. :-D
Chodziło mi o pewną manierę... zresztą odwrotność tego trendu widać na pewnym "górski" forum. Tam osoba ze starym sprzętem "alpenisa" (co by nie mówić, wiele tej firmie zawdzięczamy, szczególnie Ci z nas, co zaczynali wędrówki w latach 90tych) nie są traktowane poważnie przez "Górskich PROS".
Dragonfly pisze:jakość niekoniecznie idzie w parze z "renomą" producenta a jeszcze rzadziej z ceną produktu
Jestem ZA, a nawet PRZECIW. Innymi słowy przyznaję Ci rację, że nie zawsze cena jest wyznacznikiem jakości (patrz ulubione morki na tym forum), ale często warto dopłacić parę złoty zyskując w ten sposób, sprawdzone, niezawodne rozwiązanie.
Zgodzisz się ze mną, że nie ma reguły, ale ważne są szczegóły :-) Wot stichotworjec! :-)
Dragonfly pisze:Podobnie z siekierą - żeby przygotować opał na ognisko, siekiera jest całkowicie zbędna w 99,99% sytuacji
Pozwól że pozostanę przy swoim zdaniu. Może skłonny był bym zgodzić się na parytet 50%...
Dragonfly pisze:Temu paradygmatowi nie przyklasnę... Drugim - i już ostatnim - moim celem jest może nie tyle propagowanie, co ukazanie nieco innej, bardziej indywidualnej filozofii w uprawianiu, no, powiedzmy - bushcraftu po polsku, niż ta, opierająca się na marketingowej wizji producentów sprzętu outdoorowego...
Dragonfly w jednym z początkowych postów w tym temacie, napisałem mały OT, w którym wyraziłem przypuszczenie, iż nasze forum nie jest zbyt popularne, właśnie dlatego, że nie ma tutaj możliwości wykazania się drogim, "brandowym" sprzętem... Innymi słowy, pozerstwu i lanserce mówimy zdecydowanie NIE!
Wydaje mi się że dla większości uczestników tej społeczności ważniejsza jest możliwość wymiany doświadczeń, wspólnych wypadów i przebywania z naturą, niż sprzętowe popisy.
Jestem wręcz przekonany, że jakiekolwiek jawne bądź ukryte działania marketingowe któregokolwiek producenta, na tym forum spotkały by się z odwrotnym skutkiem, a nie owczym pędem do zakupów.
Jednak nie możemy ulegać złudzeniom. Nie wszystko co tanie jest ekonomiczne (patrz post Kopka o czołówce Petzla). Stawianie znaku równości między tymi dwoma pojęciami, uważam za błąd. Zgadzam się też z Tobą, że nie wszystko co drogie oferuje najwyższą jakość - tutaj odnajduję dziesiątki przykładów.
Stąd też moja opozycja względem twierdzenia tanie = dobre, droższe = gorsze. Takie uproszczenie jest IMHO nadużyciem.

I jeszcze dodam coś na temat PEtzla, czy porządnego termosu:

Możesz stwierdzić, że "w 99% przypadków" nie potrzebujesz:
- czołówki która działa o te 2h dłużej niż tania czołówka z marketu. Ja to widzę tak: te 2 godziny mogą oznaczać czasami, że zamiast wracać po ciemku do schroniska, wciąż masz oświetloną drogą. Tutaj tania czołówka może oznaczać złamana nogę. Chyba nie przesadzam?
- Jeśli termos trzyma tylko 8H, a nie 12H, to nawet jak przygotuję herbatę o 22:00, i obudzę się o 6:00, temperatura płynu będzie miała powiedzmy 50C, a nie 25C... W miesiącach letnich, co to za różnica. Ale zimą w górach...

Chciałbym Cię też prosić o niepowtarzanie opinii o np. Petzlach i awaryjności, bez przedstawienia danych statystycznych. Wybacz, że puszczam niską piłkę. Dostrzegam że w naszym kraju, często coś się podaje, jako Fakt-Oczywisty, bez popierania tego danymi.
Nie pomyślałeś, może że kiedy Petzl się zepsuje, to wszyscy to dostrzegają, a jak poleci tania czołówka, to mało kto się tym przejmuje. Nie wspominając o tym, że nie wiadomo nawet, kto jest producentem.

Pracuję już od 17 lat w branży IT. Kwestie gwarancyjne, kalkulacje statystyczne, i zwrotów z inwestycji, kiedy rozważane jest przedłużanie gwarancji są mi znane.
Twierdzenie że "jak sprzęt jest dobry" to nie potrzebuje gwarancji, jest złe i krzywdzące. Każdy producent, im dłuższą gwarancje daje, większą rezerwę finansową musi tworzyć. Firma, która ufa swoim produktom, która ręczy za jakość, wie że może taką inwestycję ponieść.
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Dragonfly pisze:wątpliwa teza (ot, choćby ilość aut, wracających do serwisu, aparatów fotograficznych z wadami konstrukcyjnymi, konsol - a to dziedzina HT przecież, gdzież tam firmom produkującym szmaty do tego szczytu). Ale nawet jeżeli - chcesz powiedzieć, że z powodu iż firmie noname łatwiej wprowadzić bubel, należy kupować wyłącznie produkty markowe - zazwyczaj zdecydowanie droższe, niż noname, przy tej samej funkcjonalności ? Na wszelki wypadek ?
No cóż. Wątpię, żeby LADA produkująca w sumie ten sam model pojazdu od kilkudziesięciu lat przejmowała się wadami konstrukcyjnymi i ściągała do serwisu wszystkie sprzedane egzemplarze ;-). W tanich aparatach fotograficznych też się idzie na masówkę. W ramach gwarancji wymienią Ci taki egzemplarz na nowy i cicho sza. Swego czasu moja firma (i wiele innych) sprowadzała "powystawowy" sprzęt elektroniczny zza naszej zachodniej granicy. Cały interes wyglądał tak:
- sklep nie dla idiotów co jakiś czas opróżniał swoje magazyny serwisowe ze sprzętu którego nie opłacało się diagnozować/naprawiać
- pakowano to wszystko na palety dorzucając kilka sprawnych ale zleżałych i "wymacanych" egzemplarzy z wystawy
- TIR zawoził te palety na wielki "jarmark" na którym te palety na pniu wykupywali nasi sprzedawcy i przywozili do kraju
- po przesortowaniu i garażowym teście jakości towar wędrował do sprzedaży
- ludzie kupowali ale zwrotów było bardzo mało ze względu na to, że nikomu nie chciało się walczyć o takie małe pieniądze

Cały ten złom to były tanie marki klepane na ilość a nie na jakość.

Ale poruszyłeś ciekawy temat. Jest jeszcze coś takiego jak gwarantowana żywotność. Obecnie nie opłaca się produkować przedmiotów, które zaspokoją potrzeby klienta na długie lata. Cykl rozwoju i produkcji danego modelu jest krótki bo konkurencja też nie zasypia gruszek w popiele. Jak wymusić na kliencie zmianę zakupionego produktu na nowy? Najlepiej kosztami napraw pogwarancyjnych i ograniczoną żywotnością urządzenia. Ważne, żeby sprzęt padł już po okresie gwarancyjnym a przez cały jego okres sprawował się bardzo dobrze.
Dragonfly pisze:Wolfshadow - namiot spełnia swoją rolę w dwóch przypadkach: na ogólnym polu namiotowym zapewnia Ci prywatną, może intymną przestrzeń, albo daje Ci schronienie podczas niesprzyjających warunków atmosferycznych. Jeżeli sypiasz na odludziu, w pogodne noce w namiocie - współczuję... :-) Jeżeli zabierasz namiot i z góry zakładasz, że nie spełni Twoich oczekiwań ? Po co ? Naprawdę nie rozumiem...
Raz. Obozowałem z ludźmi, których wcześniej nie znałem. Nawet z netu. Stąd konieczność chociaż symbolicznego zabezpieczenia szpeju. Taki kryzys zaufania.
Dwa. Liczyłem się ze zmienną pogodą i wysypem kleszczy i jak się okazało miałem rację. Mogłem spać spokojnie bez obawy, że rano będę musiał wykręcać pasożyty.
Trzy. Gdybym był pesymistą to przy zakładanym budżecie nie wybrałbym się na tą wyprawę. Gdybym był optymistą wegetowałbym w samym bivybagu a szpej upchnąłbym w worze na śmieci. Jako realista kupiłem niezbyt pewną ale tanią przestrzeń bytową i zabrałem ubezpieczenie w postaci poncha. Cel został osiągnięty.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
kalyk3
Posty: 270
Rejestracja: 22 lis 2009, 21:51
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: kalyk3 »

Dragonfly pisze:Ale zauważ - wówczas Twoje motto, że biednego nie stać na kupowanie tanich rzeczy jest pustym hasłem...
Hehe Dojście do wniosku niekoniecznie znaczy ustawienie sobie tego za motto :mrgreen: Może wyraziłem się wtedy niejasno. Biednego (mnie) nie stać na kupowanie niesprawdzonych i niepotwierdzonych jakościowo przedmiotów. W efekcie otrzymujemy z pozytywnym wynikiem rzeczy często drogie. Przy tanich rzeczach - jak wiadomo - raz na kilkanaście rzeczy noname trafisz dobrą i nadającą się do długiego użytku. Reszta to bubel.
Dragonfly pisze:Kalyk - zgódźmy się co do jednego: kupujmy rzeczy dobre, bez względu na to czy w Biedronce, czy w Skalniku i bez względu na to, czy kosztują drogo, czy tanio... Rzeczy dobre - funkcjonalnie i jakościowo...
A tu się w pełni zgadzam i popieram.
“All good things are wild and free.” Henry David Thoreau
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Puchal - to w tym samym robimy ! :-) No, z tym, że ja sam jestem wykonawcą, gwarantem a najczęściej klientem. :-)

Uporządkujmy pewne sprawy: Petzl... Renomowana firma, która wytwarza nie tylko czołówki. Jeżeli o czołówki chodzi - wiele z produktów Petzla użytkowanych jest niejako instytucjonalnie, przez firmy instalatorskie, obsługujące kanalizację, etc. Nie znam opinii takich użytkowników. Dane statystyczne na temat relacji cykl życia - wartość świadczeń z tytułu gwarancji to raczej ścisła tajemnica firmy - nie każ mi się nimi podpierać. Nie ćwicz na mnie demagogi... :-)
Widzisz, jednak myślę tak - czołówki Petzla w hobbystycznym zastosowaniu nie znajdują znów tak wielu użytkowników. Trzeba mieć konkretne zapotrzebowanie, żeby wydawać konkretne pieniądze. Ile tych czołówek w Polsce sprzedaje się rocznie ? 100 ?
No nawet... Jeżeli rocznie pojawia się 10 opinii, że czołówka zawiodła - nie uważasz, że coś tu nie tak ?
Ponieważ w czołówkach Petzla nie ma niczego, czego nie byłoby w czołówkach noname - cena czołówek Petzla usprawiedliwiona być może jedynie nadzwyczajną starannością utrzymania standardów niezawodności. Tymczasem z tą niezawodnością jakby nienajlepiej. Czym więc usprawiedliwić cenę ?

Kwestia "rezerwowej funkcjonalności" - owszem, termos, który będzie utrzymywał ciepło dwa razy dłużej niż inny, jest niewątpliwie lepszy. Ale czy ten, który utrzymuje ciepło tyle, ile mnie potrzeba - jest zły ? Oczywiście - mogę zapłacić ciężkie pieniądze za tę "rezerwową funkcjonalność", do niczego mi niepotrzebną...
Puchal - zauważ, że uzasadnić potrzebę posiadania jest najłatwiej: bo a nuż, do schroniska, czy coś tam... Zrezygnować z posiadania - oooo, trudna to sztuka ! :-)
Tomek Pluciński na swoich stronach pisze o pewnej manierze: "szybciej, dalej, wyżej". Chęci posiadania latarki, która "dalej ściąga", roweru z 32 biegami zamiast 21, itp...
Coś w tym jest... :-)

Puchal - generalnie: jeżeli chcemy kogoś ustrzec przed wyrzuceniem pieniędzy w błoto, owszem przestrzegajmy przed firmą-krzak, która wyłudzi od nas marne grosze. Ale chyba ważniejsze jest, aby przestrzec przed firmą, która sprzedaje nam bubel za ciężkie pieniądze... Bubel - czy to pod względem jakości wykonania, czy funkcjonalności, której dany produkt albo nie ma, albo jest iluzoryczna, albo nikomu ona niepotrzebna (kreowanie potrzeb to klucz do handlowego sukcesu, prawda ?)...

Ludzie ! Ja w końcu muszę popracować ! :-)
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

Dragonfly pisze:Ile tych czołówek w Polsce sprzedaje się rocznie ? 100 ?
Eeeeno! Grubo nie doceniasz chłonności rynku.
Grupy docelowe dla Petzla czołówek to:
- wspinacze - znają szpej, to czołówki kupią.
- grotołazy - tutaj lojalność wobec tej marki jest silna...
- turyści górscy - tysiące, dziesiątki tysięcy.
- leśne łaziki, rybacy, żeglarze
Załóżmy 4% udziału PETZL w rynku....

Tak więc 100 sztuk, tak na zdrowy rozsądek, wydaje mi się grubo niedoszacowane jak na nasz rynek. Ja więcej kolorowych drukarek A3 na Bałkanach sprzedałem :-) - ups! ale tutaj już o erystykę zahaczam :-)
Spadam Panowie do domu, pakować łódkę. Jutro o 6:00 start
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Dragonfly pisze:Puchal - generalnie: jeżeli chcemy kogoś ustrzec przed wyrzuceniem pieniędzy w błoto, owszem przestrzegajmy przed firmą-krzak, która wyłudzi od nas marne grosze. Ale chyba ważniejsze jest, aby przestrzec przed firmą, która sprzedaje nam bubel za ciężkie pieniądze... Bubel - czy to pod względem jakości wykonania, czy funkcjonalności, której dany produkt albo nie ma, albo jest iluzoryczna, albo nikomu ona niepotrzebna (kreowanie potrzeb to klucz do handlowego sukcesu, prawda ?)...
pozwolicie że wtrace znów swe 3gr.
Jesteś w stanie podać nazwe latarki PETZL`a która jest bublem? Ile to jest masa skarg i reklamacji. NIe od dziś przegladam net, ale aż takiej masy reklamacji nie zauważyłem, wręcz odwrotnie, chwalenie sprzętu,skarg niemal że żadnej.

Co do elektroniki taniej i dobrej - okazuje się, że jest jednak różnica. Chociażby sprężynki. Niby 0,1 mm w grubości różnicy, ale na trwałosci diametralna.
Nie raz przecież na tym forum czy innym, mozna znaleźć określenia ze dana marka bierze kasę za nic.
NIektórzy zadają pytanie: jaka wiatrówka za 200 zł. Odpowiedź żadna. Wydaj 300-400 zł za chociażby uzywaną DIANĘ - masz sprzęt pewny - i o to chodzi by nie przepłacać.

Wydaje się że jednym z takich towarów, sztucznie wykreowanych na forach w necie jest NALGENE. świadczy między innymi o tym, ilość turystów nie zdających sobie sprawy że czegoś im brakuje, jak korzystaja ze zwykłego PETa do przenoszenia wody. I co lepsza chwalą go sobie :).
Taki niby fajny i wygodniejszy był ten szeroki wlew, a po pewnym czasie wszyscy Ci zachwalajacy kupują nagle Splashguarda. Licytują się wszystki zaletami Nalgenki zapominając iż często i tak mają zwykły kubek o dokładnie takich cechach , ba nawet lepszych - bo można w nim gotować a przy okazji nie brudzi się pojemnika na wodę.
Zachwala się ją w turystyce a wszystkie przykłady idą od gości co przygotowują w nich koktajle dla dziecka, albo dla siebie na siłkę, a przykładów z terenu brak.
Awatar użytkownika
orety
Posty: 402
Rejestracja: 07 gru 2009, 09:50
Lokalizacja: z innej bajki
Tytuł użytkownika: Podróże kształcą
Płeć:

Post autor: orety »

Dragonfly pisze:Ile tych czołówek w Polsce sprzedaje się rocznie ? 100 ?
No nawet...
no coś Ty:
http://allegro.pl/listing.php/search?st ... nge_view=1

pozdrawiam
maciek
Odmiana: orety oretego oretym poproszę.
Jestem wolny jak konik polny
ODPOWIEDZ