Zirkau - generalnie: odradzam... Mam Neptuna, kiedyś usilnie próbowałem pływać nim pod żaglem. Da się, ale głębszego sensu to nie ma. Dokładnie to samo widziałem, jeżeli chodzi o canoe... Bo nie Ty pierwszy wpadłeś na ten pomysł. Niestety, wyniki były dalece niezadowalające a łódki zostały zrujnowane.
Nie wiem, z czego jest Twoje canoe... Mam praktykę tylko z konstrukcjami laminatowymi - mata szklana + żywica. I powiem tak: każdy maszt, niezależnie od rodzaju stosowanego ożaglowania, skupia siłę napędzającą łódkę w co najwyżej kilku miejscach. W odróżnieniu od pływania z wiosłem swobodnym, kiedy siły napędzające są niewielkie i przenoszone przez sporą powierzchnieTwojej pupci i stóp, czy kolan, kiedy wiosłujesz klęcząc, maszt wytwarza poważne i skoncentrowane punktowo, siły. Jeżeli nie wprowadzisz odpowiednich węzłów konstrukcyjnych, które te siły rozproszą na szkielet i/lub poszycie - zniszczysz strukturę łódki. Czy to wprost - przez wyłamanie, czy przez zmęczenie - nastąpi rozwarstwienie i deformacja laminatu. Skonstruowanie tego rodzaju węzłów to nietrywialne zagadnienie. Do tego dochodzi konstrukcja dedykowanego osprzetu - drzewc, okuć i takielunku. A w końcu - szycie żagli. Jeżeli nawet z powodzeniem przebrniesz przez to wszystko - wyniki i tak będą raczej mizerne. Konstrukcja canoe nie spełnia wymogów pływania pod żaglem. Nie chcę się tu zagłębiać w teorię, ale odniosę się przykładowo, tylko do kilku łatwych zgadnień: canoe ma nikłą powierzchnię bocznego oporu hydrostatycznego. Stąd wielkość dryfu przy wietrze bocznym może być porównywalna z wielkością ruchu postępowego. W skarjnym przypadku - równa. Co oznacza, że żeglując baksztagiem będziesz poruszał się "po przekątnej". Jeszcze gorzej będzie, przy próbie żeglowania na wiatr - wprowadzenie płetwy sterowej spowoduje znaczne przesuniecie środka hydrostatycznego oporu bocznego, do tyłu. Ponieważ maszt musisz pozostawić blisko dziobu - Twoja łódka stanie się skrajnie zawietrzna. Uparcie i znacząco będzie odchodziła od wiatru. O żeglowaniu na wiatr zapomnij. Oczywiście, zjawiska te można wyeliminować... Jak np. w kajaku Neptun, przez wprowadzenie bocznych mieczy. Ale tego się nie da zrobić wprost - mocując ciężkie elementy wprost do delikatnego, cienkiego poszycia. Znowu więc problem dodatkowych węzłów konstrukcyjnych. I Twoje canoe staje się pancernikiem... A ze względu na obły i wąski kształt kadłuba - żagielek nie może być wyśrubowany, ze względu na ryzyko wykonania zwrotu przez kil. Jeżeli więc dokonasz już wszystkich tych przeróbek konstrukcji, zrobisz żagiel, otaklujesz maszt, osiągi Twojego canoe będą mizerne. Przyjemność pływania tym - po opadnięciu początkowej euforii - żadna.
Nie lepiej pobawić się w zbudowanie lub odbudowanie typowej jednostki żaglowej ?
Pamietaj jednak, że na canoe popływasz sobie wszędzie - każdą rzeczką. A pod żagiel potrzebny jest konkretny akwen i konkretny wiatr. Jeżeli więc masz daleko na Mazury - nieczęsto będzie Ci dane...
To trochę, co na temat mógłbym powiedzieć... Nie mam zamiaru wdawać się w żadne, szczególnie nonsensowne, dyskusje. Widziałem kilka prób zrobienia z kajaka oraz canoe żaglówki. Sam próbowałem fabrycznych rozwiązań tego rodzaju. Nie tędy wiedzie droga do pływania pod żaglem... Chcesz - wierz, nie - baw się z przeróbką...
A jeżeli już bardzo chcesz popływać na canoe pod żaglem - zamów sobie specyfikację techniczną kadłuba monotypu International Canoe. Na takim kanu dopiero można zaszaleć... Ale to inna bajka, niż łódeczka rekreacyjna.
Gwoli ścisłości jednak - ożaglowanie lugrowe zrównoważone jest asymetryczne. Oznacza to, że podczas gdy na jednym halsie żagiel unosi się swobodnie, na drugim halsie opiera się o maszt. Ta "rejka" nie jest "przekładana za maszt" podczas zwrotu. Wyjątek stanowi odmiana tzw. rosyjska, gdzie żagiel jest dzielony - jedna część pracuje przed masztem, druga - za... Żagiel nigdy o maszt się nie opiera. Ten układ nieco komplikuje jednak prostotę takielunku, dla której ożaglowanie lugrowe w ogóle jest stosowane.