Warszawsko-łódzki afterek w okolicach Rembertowa
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Warszawsko-łódzki afterek w okolicach Rembertowa
Wieść gminna i szeptana niosła od jakiegoś czasu, że Slaq knuje niecnie jakowąś imprezkę na swoich bagnach. Wiedziony nieodpartą ciekawością postanowiłem rzecz zbadać organoleptycznie...
Wieść gminna niosła, że spotkanie ma się odbywać anonimowo i bezalkoholowo - w związku z czem wyposażyłem się w odpowiedni załącznik, gar smalcu i składniki na kociołek grochówki, wiedziałem wszak, że zloty, organizowane przez tych podłych zmroli nigdy się nie udają, kłody wokół ogniska są za twarde, a do legowisk te podłe szuje nawet nie podciągnęli elektryki... Gotowi mnie byli morzyć tam głodem i poić wodą z Długiej...
Zabezpieczony na wszystkich frontach, silny, zwarty i gotowy wyruszyłem w sobotni ranek na spotkanie przygody. Survival rozpoczął się już na Centralnym - próby odnalezienia przyjeżdżających z okolic Łodzi Dragonfly i Mwitka z kolegą utrudniał trwający tam remont - trzeba było szukać bezpiecznych przejść. Ale jakoś udało się zebrać ekipę, i po chwili już gnaliśmy eskaemką w kierunku Rembridż. Oczywiście nie trwało to długo, w połowie drogi między Warszawą Wschodnią a Rembertowem pociąg stanął i radośnie stał ok 20 minut. Już mieliśmy się z niego ewakuować, i ciąć na sagę w kierunku bunkra, ale w momencie, gdy Chloru już szarpał się z drzwiami, pociąg ruszył, i dowiózł nas na miejsce. Przejażdżka autobusem na Mokry Ług przebiegała bez zakłóceń, jeżeli pominąć wizyty w każdym mijanym sklepie, sprzedającym to, czego na zlot nie braliśmy
Marszem ubezpieczonym udaliśmy się na bunkier, gdzie popasaliśmy w oczekiwaniu na Slaqa i Mr Slotha. Gdy ci się wreszcie pojawili straciliśmy chwilkę na wybijanie niektórym defetyzmu z pustych łepetyn - chcieli gamonie koczować na bunkrze, choć zeszłoroczna miejscówka zlotowa była o rzut beretem zaledwie.
Przez kolejne trzy godzinki rzucaliśmy beretem, i wreszcie mogliśmy zająć się tym, co dusza Indianina lubi najbardziej, czyli słodkim lenistwem
Nie dotyczyło to oczywiście naszych drogich gości z okolic miasta o dwuliterowej nazwie. Zostali zapędzeni do rozpalania ognia i noszenia wody z Długiej.
Chloru oczywiście zapomniał przynieść zlotową chochelkę, więc na biegu zrobiłem coś łyżkopodobnego, coby było czym nabierać grochówkę z kociołka. W międzyczasie oczywiście nie obyło się bez prezentacji i degustacji tego, czego na zlot nie przywieźliśmy...
Szybko okazało się, że nie przywieźliśmy tego za mało, w związku z czem odbyła się masowa akcja molestowania kolegów, których posądzaliśmy o posiadanie choćby namiastki serca i przyzwoitości. I tu właśnie okazało się, że Grzymek to samo zuo i w ogóle, a Puchal to jest gościówa. Z narażeniem życia i zdrowia dostarczył nam przed północą jeszcze trochę tego, czego w ogóle na zlocie nie było, i sobie poszedł. W trakcie dostarczania dostarczył nam sporo niezapomnianych wrażeń - podkradał się po ciemku, hałasując jak smok wawelski. Młodzież poszła sprawdzić cóż to takiego, ale jak do nich wyskoczył, wykazała się wybitnymi zdolnościami survivalowymi bijąc rekordy szybkości w oddalaniu się od zagrożenia w trudnym terenie
Po spożyciu dostawy tego, czego na zlocie nie spożywaliśmy udaliśmy się na nocny spoczynek. Noc była pogodna, ciepła, gwiazdy nam mrugały. Tym, co niecnie insynuują, że Dragonfly tak się spił, że spał wprost na trawie, zadam kłam niniejszym - podłożył se folię, i nawet się nakrył ponchem. I wcale nie chrapał mniej głośno i melodyjnie, niż Mr Wilson rok temu
Rankiem powstawaliśmy skoro świt czyli kole dziewiątej, pomarudziliśmy jeszcze trochę wokół ogniska, przeżyliśmy nalot Aniołów, i pora było się zbierać.
Niniejszym pragnę podkreślić, że organizatorzy się nijak nie spisali, impreza się fatalnie odbywała i równie fatalnie zakończyła, zuo i uj. Drewno było za suche, woda za mokra, kłody twarde i bez rozkładanych oparć. O braku prądu w gniazdkach już pisałem...
Zacnie. Miki posiadasz gdzieś więcej fot z tego nieudanego spotkania? Btw. grochówka jak zwykle wymiatała, o smalcu nie wspomnę. Dobrze, że goście ratowali takimi specjałami bo organizatorzy dali dupy, było zbyt zimno i wilgotno.
...smelling the air when spring comes by raindrops reminds us of youthful days...
No kocham Cię Mikki normalnie ;DMlKl pisze: trakcie dostarczania dostarczył nam sporo niezapomnianych wrażeń - podkradał się po ciemku, hałasując jak smok wawelski. Młodzież poszła sprawdzić cóż to takiego, ale jak do nich wyskoczył, wykazała się wybitnymi zdolnościami survivalowymi bijąc rekordy szybkości w oddalaniu się od zagrożenia w trudnym terenie
Gróchówkię przygotował, kocioł przytargał - szacuneczek, całuję rączki za produkt finalny ;D
A także za "sprezentowanie" mi pałatexa, piłexa z from Lidlexa, i słój smaczyku co to słony nie był - negatyf ogólnie ;D
Ta rubaszna (Radziu) - no cóż, kocioł i bambuko ;D
Niegodziwcy z miasta "Uć" co to ukradli mi buty - kocioł i bambuko - zbiorowe !
Z Dragonem nie rozmawiałem - wszak się obraziłem, zresztą matka porządna , ojciec też, a syn kolejarz
Puchal - wybawca
Chlor - pokuta, za podłe knowania, i pokrętne sabotaże z tymi z miasta "Uć"
Aniołowi - podziękowania za przybycie, i wykrycie tego co po sobie pozostawili Ci z miasta "Uć' - nie ładnie panowie , tym bardziej, że apelowałem w sprawie kup i instruowałem, jak należy oddać kał - negatyf, i przymusowe szkolenie zaliczyć będziecie musieli - jak oddać kał i porządnie zakopać ;D
To tak w skrócie.
Ostatnio zmieniony 24 paź 2011, 00:16 przez slaq, łącznie zmieniany 1 raz.
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Pewnie spał na lekcjach z Przygotowania do Życia w Rodzinie, kiedy uczyli, że drzwi jak się nie otwierają, kiedy ciągnie "dosię" trzeba pchać "odsię"MlKl pisze:gdy Chloru już szarpał się z drzwiami, pociąg ruszył
Faktycznie, chłopaki prawie narobili w szarawary camo. Plan był taki, że jak pójdą głębiej w krzaczory, ja fizycznie wręcz rzucę się prosto z krzaków na jednego z nich (później zważyłem, że to był głupi pomysł, zważywszy ilość ostrzy na 1m kw. w tym miejscu)... Niestety było tak czarno w powietrzu, że mimo iż siedziałem już tam 20min z wyłączoną czołówką (Petzl, wiadomo..) i wzrok przyzwyczaiłem do ciemności, potknąłem się o jakiś konar. Pozostaje mi jednak satysfakcja z dwóch powodów:MlKl pisze: Młodzież poszła sprawdzić cóż to takiego, ale jak do nich wyskoczył, wykazała się wybitnymi zdolnościami survivalowymi bijąc rekordy szybkości w oddalaniu się od zagrożenia w trudnym terenie
1. Przez sekundę obaj myśleli że z krzaków szarżuje na nich dzik.
2. Starszyzna forumowa (Miki, i Drago) bezpiecznie zawinięta w pałąteksy, chroniła zadki przy ogniu, dysputując, czy hałasy pochodzą od "daniela", "zwierzyny płowej" lub ostatecznie "łosia". No bo po co się narażać?...
Satysfakcja z postraszenia: bezcenna icon_twisted
Miasto UĆ?MlKl pisze:Nie dotyczyło to oczywiście naszych drogich gości z okolic miasta o dwuliterowej nazwie.
Fajnie było wpaść nawet na tą chwilkę i ciągać swój zgrabny zadek ciemną, mglista nocą po lesie. Zaczyna mi się to podobać. Możecie na mnie liczyć w przyszłość.
Przy okazji: miejscówka pięknie się zregenerowała. Mam wrażenie, że okolica sporo zarosła i stała się bardziej niedostępna.
PS: koc US ma wrócić do właściciela na następnym bif/afterku icon_twisted
PS2: smalec MIKI'ego...śniłem o nim... Miód w gębie.
F..k it, I'll Do It Myself!
- mwitek
- Posty: 1116
- Rejestracja: 23 lut 2010, 15:09
- Lokalizacja: Łódź
- Gadu Gadu: 4861234
- Tytuł użytkownika: HopsasaDoLasa
- Płeć:
- Kontakt:
O aniol dzięki, że znalazłeś moje opakowanie po chusteczkach. Już się bałem, że bezpowrotnie je zgubiłem...
A na poważnie, to w sumie nie wiem czy to moje czy nie moje, jeśli mi wypadło to wybaczcie, ale chyba to nie taki problem, żeby rozbić aferę na pół internetu.
Poza tym fajno było, udało mi się ze slaqową pomocą zrobić pierwszą łyżkię, chciałem też kubek ale nie trzeba przesadzać na pierwszy raz
A na poważnie, to w sumie nie wiem czy to moje czy nie moje, jeśli mi wypadło to wybaczcie, ale chyba to nie taki problem, żeby rozbić aferę na pół internetu.
Poza tym fajno było, udało mi się ze slaqową pomocą zrobić pierwszą łyżkię, chciałem też kubek ale nie trzeba przesadzać na pierwszy raz
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
aniol, skrzynki geocache nie widziałeś? Trzeba był sięgnąć głębiej...
A dobry smalczyk z razowcem to zuo.
Fajny mieliście afterek.
O przepraszam. Jedna była całkiem elegancko wyprofilowana. Rzezałem ją w zeszłym roku kurkasem Parthagasa.MlKl pisze:kłody twarde i bez rozkładanych oparć
A dobry smalczyk z razowcem to zuo.
Fajny mieliście afterek.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Aniele Mój !
Jeżeli chodzi o Poszukiwaczy Gówien - są dwie szkoły: jedni zakopują, inni fotografują i puszczają gówno w świat... Ale jeżeli już Ty gówno znalazłeś - musi, znalezisko to zapewne nie byle jakie, pozostałość to co najmniej po B. Grylsie, byłym komandosie SAS...
Jeżeli chodzi o Poszukiwaczy Gówien - są dwie szkoły: jedni zakopują, inni fotografują i puszczają gówno w świat... Ale jeżeli już Ty gówno znalazłeś - musi, znalezisko to zapewne nie byle jakie, pozostałość to co najmniej po B. Grylsie, byłym komandosie SAS...
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Wytworzyła się taka tradycja forumowa, która nakazuje po każdym zlocie zjechać organizatorów - to się do niej ino dostosowałem. Jak się wejdzie między wrony, trzeba krakać jaki ony...
Kłoda nawet ociosana, była twarda, nie miała regulowanego oparcia, dupcia cierpła i bolały plecki. Musiałem se podłożyć prywatny karimateks pod obolałe cztery litery - czyli zuo i uj, i wieczna hańba organizatorom!
Co prawda do dziś nie wiem, kto toto tak niecnie zorganizował - podejrzenia kierują się na Grzymka, który sprytnie od udziału w samej imprezie się wykręcił, i w dodatku nie doniósł tego, czego na zlocie i tak nie używaliśmy. Szuja i zbok totalny!
Anioł, jak to Anioł - musi się do czegoś przyczepić. Tego, że wracając uzbieraliśmy spory worek śmieci zalegających wzdłuż drogi oczywiście nie wypatrzył. Osobiście byłbym za tym, żeby nową świecką tradycją stało się to, że każdy uczestnik wyprawy do lasu w drodze powrotnej właśnie zbiera i wynosi z lasu to co rozmaite padluchy w nim pozostawiają.
Kłoda nawet ociosana, była twarda, nie miała regulowanego oparcia, dupcia cierpła i bolały plecki. Musiałem se podłożyć prywatny karimateks pod obolałe cztery litery - czyli zuo i uj, i wieczna hańba organizatorom!
Co prawda do dziś nie wiem, kto toto tak niecnie zorganizował - podejrzenia kierują się na Grzymka, który sprytnie od udziału w samej imprezie się wykręcił, i w dodatku nie doniósł tego, czego na zlocie i tak nie używaliśmy. Szuja i zbok totalny!
Anioł, jak to Anioł - musi się do czegoś przyczepić. Tego, że wracając uzbieraliśmy spory worek śmieci zalegających wzdłuż drogi oczywiście nie wypatrzył. Osobiście byłbym za tym, żeby nową świecką tradycją stało się to, że każdy uczestnik wyprawy do lasu w drodze powrotnej właśnie zbiera i wynosi z lasu to co rozmaite padluchy w nim pozostawiają.
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
To i ja pozwolę sobie kilka fotek wrzucić. Większe i więcej tu: https://picasaweb.google.com/1120101007 ... embertowie
Tego, że przy wyjściu z miejscówki na główną drogę bieliła się czyjaś chusteczka też nie wypatrzyliście - zakopaliśmy ją w drodze powrotnej.MlKl pisze: Tego, że wracając uzbieraliśmy spory worek śmieci zalegających wzdłuż drogi oczywiście nie wypatrzył. Osobiście byłbym za tym, żeby nową świecką tradycją stało się to, że każdy uczestnik wyprawy do lasu w drodze powrotnej właśnie zbiera i wynosi z lasu to co rozmaite padluchy w nim pozostawiają.
Lepiej niech się postarają bywalcy by własnych padluchów nie zostawiać.
-
- Posty: 61
- Rejestracja: 30 cze 2011, 15:31
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5012876
- Tytuł użytkownika: Roland
- Płeć:
Panowie Jak będziecie organizowali jeszcze jakiś wypad na bunkry lub okolice - to dajcie znać na PW, może uda mi się do was dołączyć. Widzę że Miki i Dragon się spotkali Faktycznie podobne te dwa osobniki Ha ha. Czyżby Dragon aby się nieco odróżniać brodę zgolił?
W życiu przechlapane są tylko chwile
- Armat
- Posty: 439
- Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Technokrata
- Płeć:
Fajny wypadzik. Szkoda, ze nie udalo mi sie dotrzec
To nastepnym razem
To nastepnym razem
Puszcza Bolimowska?mwitek pisze:następne spotkanie u nas, a potem proponuje po środku konkretnie koło skierniewic granica między łódzkim a mazowieckim przez las przebiega
[ Dodano: 2011-10-24, 11:30 ]
dodam tylko że całkiem spory las
It's not a bug, it's a feature!
Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
- Hiskiasz
- Posty: 272
- Rejestracja: 29 gru 2010, 19:44
- Lokalizacja: Poznań
- Tytuł użytkownika: Rafał
- Płeć:
Gratuluję pięknych kłód wokoło ogniska do wygodnego posadzenia tyłków Zapewne zadowoliłyby każdego najbardzej wybrednego survivalowca w Polsce
Szkoda, że nie było informacji o wypadzie (a może była tylko nie zauważyłem?). Ale ja sobie to odbiję w przyszły weekend w pewnym dzikim miejscu w zachodniopomorskim.
Szkoda, że nie było informacji o wypadzie (a może była tylko nie zauważyłem?). Ale ja sobie to odbiję w przyszły weekend w pewnym dzikim miejscu w zachodniopomorskim.
Survival to sztuka przetrwania w przyrodzie, ale to czy przetrwamy ostatecznie zależy od Wszechmogącego Stwórcy i Pana tej przyrody (Psalm 121)
-------
www: http://rafaldlugosz.prv.pl/ZD/ZD.html
-------
www: http://rafaldlugosz.prv.pl/ZD/ZD.html
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
W każdym razie wzajemnie sobie po menażkach nie deptali.Hiskiasz pisze:Gratuluję pięknych kłód wokoło ogniska do wygodnego posadzenia tyłków
Skoro jest to piknik więc wymagania piknikowe zostały spełnione.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.