Survival-jako temat pracy licencjackiej (propozycje)

Kącik złotych porad

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

A może: "Co Mea i Kali robili w baobabie Kraków czyli rzecz o podtrzymaniu gatunku" ?
W końcu, żeby w ogóle coś robili dla podtrzymania, przedtem musieli się wyspać i najeść. Wówczas dopiero przekroczyli próg zaistnienia kolejnych potrzeb. A ani o spanie, ani o żarcie niekoniecznie łatwo było w opisanych warunkach.
Weźmiesz na warsztat analogie - np. Bwana Kubwa dla postaci z powieści Sienkiewicza a współczesna sieć "Biedronka", dobre i złe Mzimu jako element losowy, etc... Można nawet wskazać ślepe uliczki - casus Robinsona i Piętaszka, którzy wprawdzie z życia uczynili bajkę, ale zagubili podstawowy cel osobniczego istnienia - reprodukcję... :-)

Jak to u Monthy Pythona bywało - a teraz coś z całkiem innej bajki...
Gdzieś tam, w dalekim Tybecie istnieje ponoć klasztor, w którym mnisi uczą sztuki walki ze smokami. Adepci bywają ponoć świetnie przygotowani na ewentualność spotkania ze smokiem, cóż, kiedy tych ostatnich brakuje. Co stanowi poważny szkopuł...
Coś podobnego można powiedzieć o survivalu. Bo o czym mówimy ? Albo o sytuacji bardzo ograniczonej katastrofy - wypadek komunikacyjny, klęska żywiołowa, znalezienie się w odosobnieniu, lub tp. w wyniku czego pojedyncza osoba, czy grupa osób znalazła się w trudnych, czy ekstremalnie trudnych warunkach a warunkiem przeżycia jest przetrwanie do czasu otrzymania pomocy lub - rzadziej - samodzielny powrót do cywilizacji. Ale zawsze powrót do cywilizacji...
Albo o sytuacji w której o istnieniu cywilizacji można zacząć zapominać - pieprznięcie jakiegoś młota Boga czy inne, poważne perturbacje w skali planety.
W pierwszym przypadku - jak pokazuje doświadczenie - częsciej przeżywają osoby które albo o survivalu w ogóle nie słyszały, albo go nigdy nie uprawiały, niż te, które rzekomo przygotowane były. Może dlatego, że ci ostatni sami wpędzali się w sytuacje, które ich przerastały ? Np. z czystej woli sprawdzenia się ? Stąd więcej ofiar ?
W przypadku drugim - nauka walki ze smokami w najczystszej postaci... Gdy nikt nigdy smoka na oczy nie widział... :-)

Drogi Survivalmenie - trudne zadanie przed Tobą, skoro zdecydowałeś się rzeźbić w ezoterycznej materii. Mnie survival jawi się jako coś na podobieństwo nirwany - nie jest to byt, ale nie jest to niebyt...
Wracając do Reja i Kochanowskiego - ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra. :-)

I jeszcze malutka dygresja, a właściwie dwie:
Zdziwiłby się Czesław N. gdyby zobaczył jakie kierunki można dzisiaj studiować... Zdziwiłby się, że jego sztandarowe dzieło nabrało aż tak głębokiego sensu...
A robiąc dzisiaj zakupy w Lidlu, rzuciłem okiem na półkę, gdzie stało pełno torebeczek z zawartością pt. "Pomysł na... " Jakoś dziwnie widok owych "pomysłów" skojarzył mi się z tym tematem... :-)
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Tanto pisze:
MlKl pisze:Licencjat dziś to jak zawodówka za komuny - nic nie daje i do niczego nie uprawnia.
Odbiegając od tematu...
Miki, ciężko zgodzić się z powyższym - zawodówka dawała praktyczną znajomość zawodu w którym się kształciłeś i umiejętność wykonywania zleconych zadań od pierwszego dnia po podjęciu pracy. Dwa dni praktyki zawodowej w tygodniu np. przy obsłudze obrabiarek, lub spawaniu, dawały dużo więcej niż przeczytanie o tym w książkach.
Oczywiście różne szkoły różnie kształciły, ale założenia były w miarę jasne - wykształcić pracownika; w przypadku licencjatu kształcimy absolwenta, którego musimy jeszcze nauczyć pracować.
Tanto, a teraz zasuwasz na roczny przyzakładowy kurs przyuczający i masz to samo.

[ Dodano: 2011-11-08, 23:25 ]
Zirkau pisze:- puszczaństwo ( znajomość roślin, zwyczajów zwierząt, zasad mieszkania w lesie, budowy schronien, zdobywania pokarmu w sposób nie nieszczący dla środowiska)
Nie myl puszczaństwa z buszkraftem czy obozownictwem.

Kontynuacja dyskusji na temat pojęcia "puszczaństwa" przeniesiona tutaj: viewtopic.php?p=67793#67793
A.P.


[ Dodano: 2011-11-08, 23:37 ]
survivalman, Bracie, źle trafiłeś! O sprawy, które pytasz najprędzej znajdziesz odpowiedź u nestora survivalu nijakiego Kriska - Krzysztofa Kwiatkowskiego - www.survival.infocentrum.com - Czy ktoś kiedyś przebrnął przez tę stronę?
Ostatnio zmieniony 13 lis 2011, 20:15 przez Gryf, łącznie zmieniany 1 raz.
survivalman
Posty: 19
Rejestracja: 03 lis 2011, 18:40
Lokalizacja: Mrągowo
Płeć:

Post autor: survivalman »

No i klamka zapadła :) po nocnych piątkowych przemyśleniach wybrałem temat : "Zagrożenia bezpieczeństwa osobistego w mieście w świadomości mieszkańców i ocena roli survivalu miejskiego w zapobieganiu tym niebezpieczeństwom". Jeżeli macie jakieś propozycje ciekawej literatury na temat survivalu miejskiego to poproszę. Rozmawiałem już z Kriskiem i myślę że tez mi podpowie co nieco jak można by podejść do sprawy. Jak na razie muszę skończyć remont mieszkania i zabieram się potem do roboty.
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Survivalman - zagrożenie bezpieczeństwa osobistego w mieście to zjawisko obiektywne, zupełnie niezależne od świadomość mieszkańców w tej materii. Jeżeli będziesz już miał pełen obraz zagrożeń czychających na mieszczucha, możesz zbadać, czy jego świadomość odzwierciedla rzeczywisty stan rzeczy.
Rola survivalu nie polega na zapobieganiu niebezpieczeństwom, tylko na nauce radzenia sobie w sytuacji zagrożenia.

No cóż... Bardzo poetyzujesz, a skoro tak, to należy Ci się licentia poetica... Wiesz, to takie coś, co dozwalało np. Tuwimowi w wierszyku "Nauka" pisać o kanałach na Księżycu... :-)
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
Abscessus Perianalis
Posty: 919
Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
Lokalizacja: CK / Wa-wa
Gadu Gadu: 1505060
Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
Płeć:

Post autor: Abscessus Perianalis »

Dragonfly, survival to nie tylko radzenie sobie w trudnych sytuacjach, ale także zapobieganie im.
Można też zapobiec dalszym wypadkom, już będąc w sytuacji zagrożenia, więc ma to ręce i nogi.

Temat jest moim zdaniem średni, ale to nie ja będę pisał, więc życzę powodzenia. :)

W ogóle survival miejski, wiejski, leśny, górski, doprawdy ciężko będzie znaleźć odpowiednią literaturę, skoro tak się szufladkujesz. Generalnie takie szufladkowanie jest absurdalne. Wywaliłbym z tematu słowo "miejski" i raczył się możliwością korzystania z większej ilości książek.

Jedyna książka w której znalazłem (albo nie pominąłem) zagrożeń miejskich, w której i tak prawie nie są wymienione (bo to przecież nie tylko ludzie są zagrożeniem w mieście), to "Survival po polsku" Kriska. Reszta zagrożeń, to wszystko co spotkasz w mieście - począwszy od spuszczonego ze smyczy psa, poprzez zawalone budynki, zagrożenia chemiczne i biologiczne (typu czad w mieszkaniu, wybuch gazu, losowa awaria w jakimś laboratorium uczelnianym), na utknięciu w windzie czy rozwalonym metrze kończąc. Czyli powinieneś wykazać otwarcie survivalowców na wiele aspektów życia ludzkiego i masę dziedzin, oraz tzw. preparedness (mieniący się w różnoraki sposób, np. rozglądanie się podczas przechodzenia przez ulicę, omijanie ciemnych zaułków/umiejętność samoobrony, posiadanie narzędzi typu multitool, latarka, posiadanie koca i paru innych gadżetów w bagażniku, żarcie na pół roku w piwnicy i tak dalej i tak dalej).

Żeś se chłopie temat wybrał.. :D Ogarnij całe forum, wraz z archiwum - na bank znajdziesz rzeczy do których możesz nawiązać, lub z których można wyciągnąć wnioski.

Na kiedy masz termin oddania pracy? :)
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."

"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."

Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

surviwal miejski:

Zostajesz wyrzucony z autobusu wracając z meczu, w Krakowie, a jesteś ubrany w dres i szalik Legia Warszawa - zasady postępowania..... by przeżyć.



Należy porozmawiac z bezdomnymi - to skarbnica wiedzy dotycząca miejskiej surviwalu
- gdzie jedzenie, jakie godziny, co warto brać a czego lepiej nie
- gdzie nocleg, jakie miejsca najlepsze, czego się wystrzegać
- jakie materiały - czyli gdzie ciuchy, czym się okryć, poznać rodzaje kartonów ( ten ciepły, ten miękki, ten wodoodporny) i gdzie je szukać
- gdzie chodzi zwierzyna i kiedy ? ( tzn. miejsca gdzie można skutecznie zebrać )
- jak łączność
- co zrobić by wrócić do cywilizacji - wbrew pozorom te dwa światy biegną równolegle ale nie wspólnie. Bariera jest niewidzialna ale da się ją czasem wyznaczyć.
Dla Pałkiewicza życie w mieście to surviwal, bo nie potrafi się w nim znaleźć, by było komfortowo. Na szlaku co inneog, czuje że jest w domu.
survivalman
Posty: 19
Rejestracja: 03 lis 2011, 18:40
Lokalizacja: Mrągowo
Płeć:

Post autor: survivalman »

nie poetyzuje tylko jestem zależny w pewnym stopniu od promotora. To on mi skleił nazwę tematu po tym jak mu powiedziałem łopatologicznie o co mniej więcej mi chodzi. A niestety nie mogę napisać pracy typowo opisowej, tylko muszę przedstawić jakiś problem i zbadać go...
Awatar użytkownika
Abscessus Perianalis
Posty: 919
Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
Lokalizacja: CK / Wa-wa
Gadu Gadu: 1505060
Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
Płeć:

Post autor: Abscessus Perianalis »

Temat wyczyszczony. Wątek dot. definicji puszczaństwa wydzielony do odpowiedniego tematu.
Temat dot. -szczaństwa wydzielony do mogilnika.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."

"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."

Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

AP - terminowanie survivalu może zapobiec, i owszem, wdepnięciu w niebezpieczną sytuację, ale w żaden sposób nie może zapobiec niebezpieczeństwom - czyli obiektywnemu istnieniu zagrożeń bezpieczeństwa osobistego. Jak praca naukowa - to precyzyjne ujęcie tematu. :-)

Wiesz, ja zacząłbym od: "wybrane aspekty"... :-)
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
abyss
Posty: 113
Rejestracja: 08 lut 2008, 23:47
Lokalizacja: całkiem duża wieś
Płeć:

Post autor: abyss »

Zirkau pisze:czyli ankiety wśród bezdomnych Ci pozostają :)
Może raczej " mój tydzień w kartonie?". Przeżycie i informacje będą zdecydowanie lepsze - a na koniec masz możliwość powrotu do "cywilizacji"
survivalman
Posty: 19
Rejestracja: 03 lis 2011, 18:40
Lokalizacja: Mrągowo
Płeć:

Post autor: survivalman »

Znajdzie się ktoś kto zaproponuje mi literaturę związaną z survivalem miejskim? chodzi mi głównie o typy i możliwości zagrożeń w miejskiej dżungli. Kilka pozycji już znalazłem i przekonałem się że ciężko o takie książki. A muszę ich mieć ok 30...
Awatar użytkownika
Armat
Posty: 439
Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: Technokrata
Płeć:

Post autor: Armat »

survivalman pisze:Znajdzie się ktoś kto zaproponuje mi literaturę związaną z survivalem miejskim? chodzi mi głównie o typy i możliwości zagrożeń w miejskiej dżungli. Kilka pozycji już znalazłem i przekonałem się że ciężko o takie książki. A muszę ich mieć ok 30...
Napisz co już masz.
It's not a bug, it's a feature!

Survival is no fun. If it is fun, that means you are camping.
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

A Pałkiewicz:
" Jak żyć bezpiecznie w dżungli miasta" wyd. Zysk, 2006
" Sztuka przetrwania w mieście" wyd. Tenten, 1994
" Urban surviving (Vyzivanie v gorodie)" wyd. Karvet, 1992
" Manuale di Sopravvivenza Urbana" wyd. Mursia, 1988

Było już?
Obrazek
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

survivalman
Posty: 19
Rejestracja: 03 lis 2011, 18:40
Lokalizacja: Mrągowo
Płeć:

Post autor: survivalman »

jak żyć bezpiecznie w dżungli miasta-jest. sztuka przetrwania w mieście-nie mogę nigdzie dostać...:(
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Wypożyczalnia międzybiblioteczna może?
survivalman
Posty: 19
Rejestracja: 03 lis 2011, 18:40
Lokalizacja: Mrągowo
Płeć:

Post autor: survivalman »

tak apropo...wolałbym coś w ojczystym języku :)

[ Dodano: 2011-12-10, 19:45 ]
jak na razie staram się szukać książek w księgarniach, empiku allegro itp. czesto jestem na wyjazdach w różnych miastach i nie za bardzo mam czas na szukanie wypożyczalni i rejestrowanie się tam aby wypożyczyć jedną lub dwie pozycje
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

survivalman, ja bym stawiał na biblioteki, bo choć też może być ciężko z takimi publikacjami, to na pewno więcej możesz znaleźć niż w empikach itp.
Skoro często jesteś w różnych miastach to masz większą szansę na znalezienie dużych bibliotek. Może uda Ci się dostosować tak plan pobytu w danym mieście, aby móc zawitać w księgozbiorach.
Obrazek
survivalman
Posty: 19
Rejestracja: 03 lis 2011, 18:40
Lokalizacja: Mrągowo
Płeć:

Post autor: survivalman »

tylko tu pojawia się kolejne pytanie...kiedy zdołam oddać daną książkę jeżeli powiedzmy jestem w bielsku-białej raz na rok a stamtąd akurat uda mi się załatwić książkę :)
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

A od czego ksero, albo aparaty cyfrowe?
survivalman
Posty: 19
Rejestracja: 03 lis 2011, 18:40
Lokalizacja: Mrągowo
Płeć:

Post autor: survivalman »

Może powiem tak...z reguły wolę posiadać książkę która przeczytałem. A z drugiej strony naprawdę nie mam czasu na zwiedzanie bibliotek...wolałbym po prostu kupić coś przez internet, przeczytać, wykorzystać co potrzeba i odłożyć na półkę :)
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Taa, niech najlepiej wszystko samo przyjedzie...
Biblioteczka surwiwalowa to naprawdę zacna rzecz, ale problem jest taki, że rzeczy sprzed transformacji praktycznie nie ma na rynku wtórnym.

Książki w bibliotekach możesz zamawiać telefonicznie. Możesz przeglądać księgozbiór online właściwie w każdej większej bibliotece. Czasami możesz sprawdzić, czy dana książka jest dostępna, czy może ktoś ją wypożyczył. Korzystając z wypożyczalni międzybibliotecznej (jak studiujesz w Olsztynie, to masz chyba w starym ratuszu) możesz ściagnąć na miejsce właściwie dowolną książkę, wydaną w Polsce po wojnie.
Idziesz na miejsce raz, jak książka (książki?) z wypożyczalni międzybibliotecznej przyjadą, idziesz z listą wszstkiego, co jest osiągalne na miejscu. W dzień, żeby było jasno. Zabierasz cyfrówkę, wypisujesz rewersy, czekasz, robisz notatki i cykasz zdjęcia interesującym Cię stronom, stronie z tytułem oraz stronie ze stopką też, żeby się nie pogubić.
Na koniec odpalasz p. bibliotekarce czekoladę. I z głowy.
survivalman
Posty: 19
Rejestracja: 03 lis 2011, 18:40
Lokalizacja: Mrągowo
Płeć:

Post autor: survivalman »

Dobry pomysł, ale ja naprawdę nie mam na to czasu. W olsztynie jak jestem ( w weekendy)to od 8 do 20 siędze na zajęciach i nie mam możliwości iśc o rozsądnej porze do biblioteki, kartkowac strony, robić zdjęcia itd.dlatego najbardziej interesują mnie ksiązki które można kupić i na spokojnie wieczorem w domu przeczytać w pracy czy w czasie podróży. A nastepnie odłozyć do własnej biblioteczki :)
jak na razie mam w zbiorze miedzy innymi:
- "Jak żyć bezpiecznie w dżungli miasta" Pałkiewicz
- "Sztuka przetrwania w mieście" Pałkiewicz
- "survival sztuka przetrwania" Pałkiewicz
- "Dzikie rośliny jadalne Polski" Łuczaj
- "Podręcznik robakożercy" Łuczaj
- "SURVIVAL techniki przetrwania" Stilwell
- "Bez paniki zawsze jest wyjście" Piven, Borgenicht
- "Jak żyć bezpiecznie w niebezpiecznym świecie" Harold H. Bloomfield
- "Jak przeżyć w terenie miejskim" -Wilson
- "Jak przetrwać w dobie zagrożeń terrorystycznych" Krzysztof Liedel
Paulina Piasecka
- "Instynkt przetrwania, jak przeżyć katastrofę" Amanda Ripley
- "jak przetrwać na terenie wroga" biblioteka żołnierza polskiego
- "szkoła przetrwania" B.Grylls
- "Terenoznawstwo dla harcerzy" Kazaniecki
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

ale On przecież nie ma czasu nawet by zebrać materiały a co dopiero napisać pracę a Wy jeszcze proponujecie mu conajmniej kilku dniowy obóz w Kampinosie?
survivalman
Posty: 19
Rejestracja: 03 lis 2011, 18:40
Lokalizacja: Mrągowo
Płeć:

Post autor: survivalman »

Kolego Zirkau...
Skąd ta zgryźliwość...? To nie jest praca pisana dla uzyskania wysokiego tytułu naukowego lub do badań wysokiego szczebla tylko praca licencjacka, która pisze się na podstawie książek napisanych przez ludzi którzy już mają za sobą wiele doświadczeń o których mówisz jak i spory bagaż życiowy w różnych sytuacjach codziennych. Poza tym istnieje taka "instytucja" jak promotor, który dyktuje warunki i sposób pisania danej pracy jak i metodę badań jakiej trzeba użyć i nie ma tu miejsca na ułańską fantazję tylko trzeba się podporządkować...
poza tym temat brzmi "Zagrożenia bezpieczeństwa osobistego w mieście w świadomości mieszkańców i ocena roli survivalu w zapobieganiu tym niebezpieczeństwom" Według mnie nawet laik nie słyszący nigdy słowa SURVIVAL zorientowałby się że przebywanie w puszczy kampinoskiej ma się nijak do zagrożeń jakie czyhają na niego w mieście. Nie mówiąc już o metodzie stadium przypadku która bada pojedynczą jednostkę, gdzie w temacie jest jasno napisane świadomość MIESZKAŃCÓW, a nie MIESZKAŃCA.
ODPOWIEDZ