Prymowanie to czas między podpaleniem paliwa a momentem, kiedy będzie można zacząć gotować, potrzebny do rozgrzania kuchenki. Rozgrzewać można różnie - wylać paliwo na tackę pod kuchenką - tak było też w prymusach/breżniewkach (skądinąd warto nosić coś pod palnik), wykorzystać knot, albo poczekać chwilę z postawieniem gara na palnik, żeby wszystko ładnie wystartowało.
Tu było trochę napisane:
http://reconnet.pl/viewtopic.php?t=2474
[ Dodano: 2012-08-19, 10:21 ]
W międzyczasie zamkłem bloga, potestowałem więcej palników (i nieco dłużej).
Jak pewnie część z Was wie, jakiś czas temu dostałem dwie paczki-niespodzianki, formę podziękowania za inspirację i pomoc od Jona Fonga z Flat Cat Gear. W paczkach przyszły w sumie cztery palniki na denaturat:
https://picasaweb.google.com/lh/photo/p ... directlink
1.
ISO-Clean, o pojemności ok. 30 ml
2. pierwszy
prototyp ISO-Clean 2, o pojemności ok. 30 ml
3.
jeden z prototypów opartych na ISO-Clean 2 - to koncepcja, którą Jon chyba zostawił sobie na później - zasadniczo jest to palnik na izopropanol o obniżonej mocy wyjściowej, za to dzięki większej pojemności jest w stanie zagotować wodę na posiłek dla dwóch osób (ok 1 litr). Działa raczej powolnie, ale można sobie na nim ugotować zupę bez dolewania paliwa. Pojemność w granicach 60 ml (grubo ponad 0,5h pracy na jednym napełnieniu).
4.
prototyp Flat Cat oraz
5. Materiał porównawczy:
spód puszki po piwie, 23,5 mm wysokości (mierzone od stołu, na którym stał palnik do górnej krawędzi).
Do palników dołączone są krążki filcu z niepalnego włókna węglowego, które pomagają podpalić paliwo w niskich temperaturach. Nie korzystam z tego udogodnienia, ponieważ palniki w czasie wypraw trzymam w naczyniu, w którym gotuję i nie chcę “przyprawić” żarcia np. bitrexem.
Wszystkie palniki mają jasno postawione założenia projektowe. W porównaniu do klasycznego “penny stove” nie wymagają skomplikowanej obsługi, nie wymagają prymowania, są wytrzymałe, trwałe i oszczędnie gospodarują paliwem. Palniki ISO-Clean spalają izopropanol i różne inne dodatki bez kopcia (chociaż czuć charakterystyczny zapaszek) - dno garnka będzie praktycznie czyste. Można dodatkowo rozgrzać palnik przez minutę, zanim postawi się na nim garnek - wtedy nie ma mowy nawet o odrobinie sadzy. Palniki wykonane są z nierdzewnej stali, jednak czasami zdarza im się korodować - po przegrzaniu nierdzewki to raczej normalne zjawisko. Jon stopniowo rozwija koncepcję bezproblemowego gotowania, co można śledzić na jego kanale na YT. Ponadto zachęca do kopiowania i rozwijania swoich projektów i dzielenia się rezultatami.
Test cz. 1:
Test obejmował pomiar czasu przy zagotowaniu 0,5 l wody przy użyciu 20 (oraz 30) cm3 denaturatu 20% w kubku stalowym 0,9l (105 mm średnicy) oraz pomiar całkowitego czasu pracy palnika. Poza palnikami używałem stojaka (jeśli był potrzebny), dobrze dopasowanego wiatrochronu, podkładki pod palnik i pokrywki do kubka.
“Pierwszymi bąbelkami” nie należy się zbytnio sugerować, mierzyłem to “na ucho”, poziom hałasu za oknem się zmieniał. Znaczy tyle, co “woda była wtedy na pewno gorąca”
https://picasaweb.google.com/lh/photo/X ... Jy0liipFm0
Rezultaty:
1. ISO-Clean,
20 ml: pierwsze bąbelki po 6:30, wrzenie wody i koniec paliwa po 8:30
2. ISO-Clean 2 (normalny),
20 ml: pierwsze bąbelki po 6:30, woda wrzała po 8:00, koniec paliwa po 8:30
30 ml: pierwsze bąbelki po 5:55, woda wrzała po 8:15, koniec paliwa po 12:35
3. ISO-Clean 2 (“powolny” prototyp o zwiększonej pojemności),
20 ml: pierwsze bąbelki po 11:00, koniec paliwa po 11:40
30 ml: pierwsze bąbelki po 11:00, woda wrzała po 11:30, koniec paliwa po 17:10
4. Flat Cat, 20 ml: pierwsze bąbelki po 6:20, woda wrzała po 8:00, koniec paliwa po 9:50
5. Spód puszki aluminiowej (po piwie), 20 ml: pierwsze bąbelki po 6:40, woda wrzała po 9:00, koniec paliwa po 9:25
https://picasaweb.google.com/lh/photo/S ... Jy0liipFm0
Podsumowanie:
20 ml denaturatu wystarczyłoby do zjedzenia posiłku albo zaparzenia kawy. Przy 20 ml paliwa przy palnikach ISO-Clean i spodzie od puszki, paliwa wystarczało na styk (albo woda nie zawrzała w ogóle, jak w wypadku “wolnego” prototypu). Palnik Flat Cat zagotował wodę najszybciej i zostawił prawie 2 minuty dodatkowego czasu (tj. 20% całkowitego czasu, więc z grubsza 4 ml paliwa).
“Powolny” palnik ISO-Clean 2, po napełnieniu go 30 ml paliwa gotował wodę przez blisko 6 minut.
Wnioski:
Test wymagał podniesienia temperatury wody o 80 stopni. Wszystkie palniki miały wystarczającą moc, żeby zagotować wodę (co niekoniecznie musi wyjść np. przy -30 stopniach). Palniki Iso-Clean, Iso-Clean 2 (powolny i normalny) i denko od puszki zużywjąc 1 ml paliwa ogrzewały wodę o 4 stopnie, palnik Flat Cat dzięki tej samej ilości paliwa podnosił temperaturę o 5 stopni. (Dzięki takim szacunkom wiem, ile paliwa w jakiej temperaturze powinno wystarczyć do zagrzania bądź zagotowania 0,5l wody).
Test - cz. 2.
Czyli szeroko zakrojone testy terenowe. Kuchenki od Jona zabierałem na każdą wyprawę, odkąd tylko je dostałem. Nawet będąc w domu starałem się od czasu do czasu coś na nich ugotować. Jako materiał porównawczy posłużyły mi dziesiątki własnych, różnorodnych konstrukcji, od bardzo prostych, po duże i ciężkie.
Sytuacje pogodowe objęły słoneczną zimę (-10C), orkany Hergen i Joachim, wietrzne wybrzeże u progu tego lata, oraz liczne inne wypady spacerowe do lasu albo nad Wisłę, przez okrągły rok. Zawsze byłem w stanie przygotować sobie ciepły posiłek, nawet kiedy wiatr później zwiewał mi go z widelca. (tu dygresja: ważne jest posiadanie sprawnej osłony przed wiatrem - bez tego ani rusz. Osłona po pierwsze nie wpuszcza zimnego powietrza między garnek a płomień, a po drugie - utrzymuje gorące gazy blisko naczynia. Odpowiednia odległość od ścianek naczynia do osłony jest raczej niewielka, w okolicach 0,5-1cm).
Palniki od Flat Cat Gear w terenie sprawują się znakomicie. Pomijając oczywiste aspekty (trzy z czterech konstrukcji to prototypy) przy prawidłowym użytkowaniu nie można mieć do nich żadnych zastrzeżeń. Nie wymagają za bardzo obsługi, można po prostu je napełnić, podpalić i już można gotować. Szczególnie dobrze wypadają oba palniki ISO-Clean 2 - poza czystym spalaniem mają wbudowany stojak pod garnek - więc jeden kawałek stali załatwia sprawę gotowania w terenie. Udało mi się na nich gotować, piec i smażyć - i o ile mogę mieć zastrzeżenia do reszty mojego sprzętu, to te palniki sprawują się naprawdę OK.
Podsumowanie:
Nie zawsze udawało mi się kupić denaturat spalający się tak czysto jak ten użyty do testów, stąd moje zainteresowanie serią ISO-Clean - kuchenki te pracowały jak dotąd bez zarzutu na dowolnym alkoholowym paliwie, od naciąganych 70% dykty z dodatkiem acetonu (palony śmierdział jak nafta), do 99% - praktycznie czysty izopropanol.
Jestem w stanie wyjść na wędrówkę i gotować szybko, bezproblemowo, bezawaryjnie i w miarę lekko. Mogę zaopatrywać się w denaturat w dowolnym miejscu, od małego wiejskiego sklepiku, przez monopolowe w miastach, po markety i sklepy budowlane. Do odmierzenia odpowiedniej ilości denaturatu wystarczy mi nakrętka od butelki, w której go trzymam. Jeżeli znam temperaturę otoczenia (więc i wody w butelce), to wiem, ile paliwa potrzeba na zagotowanie 0,5 l wody (ok. 1 ml na każde 5 stopni), ile na ugotowanie czegoś itd.
Dobre jedzenie jest u mnie dość nisko w hierarchii wędrówkowych priorytetów - wyżej jest ciepłe i wygodne spanie, wygodna trasa, sucha odzież albo lekki plecak. Ale dobre żarcie to ogromna przyjemność, luksus numer 1.
Minusy:
Prototypowe egzemplarze (więc wszystkie poza palnikiem ISO-Clean) posiadają drobne wady - krzywo porozmieszczane dziurki, sterczący kawałek metalu. Dla mnie to raczej urocze, niż wadliwe, ale kto wie jak Wy to ocenicie. Są w pełni funkcjonalne - i to się liczy.
Względnie duża waga jak na palnik na dyktę - wazą po ok. 30g
Używane intensywnie i zawilgocone mają skłonność do powierzchniowego rdzewienia (szczególnie Flat Cat, przy pozostałych palnikach nie jest to jakiś wielki problem.)
Cena - dość wysoka. Chociaż nie wiem... W sumie, jak kogoś nie stać, może zrobić sobie sam bardzo podobny palnik. Puszki po koncentracie pomidorowym Dawtona mają praktycznie tą samą średnicę co ISO-Clean, podobnie puszki po fasolce, groszku albo pomidorach. Reszty idzie się domyślić ze zdjęć tu i na stronie producenta.
Plusy - starannie opisany powyżej całokształt wrażeń z użytkowania.