
Problem przewożenia sprzętu foto na rowerze jest dość istotny, bo jest on (ten sprzęt) stosunkowo delikatny, a specyfika jazdy na rowerze naraża go na próbę.
Największymi zagrożeniami są (kolejność losowa):
-Zamoczenie
-Drgania
-Uderzenia
Problem zamoczenia można łatwo rozwiązać pakują graty do dodatkowego worka, choć jest to rozwiązanie niezbyt wygodne, gdyż utrudnia sięganie po aparat, a poza tym istnieje ryzyko kondensacji pary wodnej. Najbardziej oczywistym jest zastosowanie torby wodoszczelnej, ale zwykle nie mają usztywnienia, a te usztywnione są drogie.
Drgania mogą uszkodzić aparat w najgorszy sposób, bo niewidoczny. Dlatego też odradzam wożenie aparatu bezpośrednio na bagażniku. Najlepiej jest zastosować gąbkę mającą na celu tłumienie tych drgań, ale to znów zwiększa objętość ładunku.
Uderzenia np. w wyniku upadku czy przewrócenia się rowerka też są bardzo groźne. Tutaj najlepszym zabezpieczeniem będzie usztywniona kieszeń.
Kolejnym problemem jest miejsce na rowerze przeznaczone na sprzęt. Najbardziej oczywistym wydaje się być zawieszenie na kierownicy, ale niesie to za sobą pewną wadę. Mocno obciążona kierownica ma tendencję do skręcania się na postojach, przez co rower łatwo się przewraca. Problem częściowo rozwiązuje podwójna stopka, ale i tak jest mniej stabilnie, i warto pokusić się o system prostujący (który zaprezentuje w najbliższym czasie).
Osobiście problem rozwiązałem w różnoraki sposób:
•Na krótkie wypady, na których wiem, że będę robił dużo zdjęć biorę torbę przez ramię - skrócony do minimum pasek powoduje, że torba spoczywa ukośnie na plecach, dostęp do niej jest łatwy. Element pośredni jakim jest moje ciało skutecznie tłumi wszelkie drgania i pozbywam się problemu odpinania sakwy z roweru.
•Podczas turystyki, kiedy mam dużo ładunku, wiozłem aparat z jednym najbardziej uniwersalnym obiektywem w "pancerzu" w torbie na kierownicę. Wspomniany pancerz zrobiony był z karimaty poklejonej ducttapem, co zabezpieczało aparat w wystarczającym stopniu.
•Na wyprawy zrezygnowałem z lustrzanki na rzecz pancernego kompakta - i tak nie ma czasu na wykorzystanie pełnych możliwości lustra.
Teraz poteoretyzuję:
Jakbym chciał jechać na kole w celu robienia zdjęć i chciałbym zabrać oprócz standardowego ładunku także dużo sprzętu fotograficznego rozwiązałbym to następująco - aparat wrzucony do sakwy na kierownicę/przez ramię natomiast dedykowana torba fotograficzna położona wierzchem na tylnym bagażniku, między sakwami, najlepiej na jakiejś twardej gąbce. Rozwiązanie takie łączy ze sobą zalety przewozu aparatu w sakwie z wygodą posiadania bagażu na bagażniku. Wagą jest niestety kolejny tobołek który trzeba brać podczas oddalania się od roweru.
Dobrym pomysłem na przewóz statywu jest podwieszenie go pod bagażnik - będzie osłonięty przed uderzeniami i błotem i łatwo dostępny.