rudy rydz pisze:Moim zdaniem wystarczy brak prądu a dzisiejszy człowiek jest w poważnych tarapatach.
W pełni się zgadzam z Twoim stanowiskiem. Uważam, że niedocenianie skutków globalnej awarii sieci energetycznej to duży błąd.
Ktoś mądry kiedyś napisał: tylko trzy posiłki dzielą tłum od rewolty (możliwe, że przeinaczyłem).
Problem w tym, że Apokalipsa - czyli zdarzenie, proces, który doprowadzi do upadku cywilizacji, to wcale nie musi być samo "zdarzenie".. Chodzi mi o to, że ludzie wiedząc, „co nadchodzi", albo, „czego już nie dostaną", lub też, „co im ujdzie na sucho" w związku z nadchodzącym kataklizmem, sami zgotują sobie Apokalipsę. Oto kilka scenariuszy:
- wspomniana przeze mnie flara słoneczna. Potężny wybuch na Słońcu, spowoduje, że Ziemia zostanie omieciona takim ładunkiem EMP, że wszystko, co ma w sobie elektronikę, zostanie usmażone. Aby ta elektronikę naprawić, aby wymienić siłownie energetyczne, transformatory, stacje przekaźnikowe, potrzebna będzie elektronika. Science Fiction? Ha! Można by do tej kategorii zaklasyfikować uderzenie dużej komety, które zdarza się raz na parędziesiąt milionów lat.. Ale w 1859 roku, Ziemia została uderzona dużym ładunkiem EMP z flary słonecznej (tzw. Zdarzenie Carringtona). Wybuch usmażył ówczesną infrastrukturę telekomunikacyjną.. czyli zniszczył telegrafy. Gdzie bylibyśmy dzisiaj, jeśli ten wybuch zdarzyłby się 100 lat później? A podobno statystycznie rzecz biorąc duże (mniejsze zdarzają się częściej) wybuchy na Słońcu mają miejsce, co 500lat.
Teraz tak. Przy dzisiejszym poziomie nauki, o nadchodzącym sztormie EMP będziemy wiedzieć na 3-4 dni wcześniej. Co się dzieje? Rządy są kompletnie nieprzygotowane na taką ewentualność.
Następuje szturm na sklepy z żywnością. Niektórzy uciekają z miast na wieś do rodziny, drogi są blokowane.
W dużych miastach Europy Zachodniej, i obu Ameryk lokalne ganki przejmują całe dzielnice, tłumy rabują sklepy, zaczynają się rozruchy, morderstwa, pożary...
Na świecie...
Izrael (populacja 7 milionów) wie, że za kilka dni, 270 milionów arabów z Bliskiego Wschodu już nie będzie obawiało się ich pocisków nuklearnych. Co robić?.. ano zamienić Bliski Wschód w "duży asfaltowy parking" zanim ktoś urządzi im drugi Holokaust. Ka-Bum!
Chiny: wiedzą, że za kilka dni, ich 1,3 miliarda obywateli, nie wyżywi sie z chińskich pól ryżowych. W końcu są największym importerem żywności na świecie. A tuż za rogiem jest piękna, obfitująca w surowce naturalne, drewno, i ziemię uprawną Syberia. I tak jest ich tam juz ponad 70 milionów (nielegalnie), więc muszą tylko sparaliżować Moskwę. Moskwa o tym wie, i nie da się zaskoczyć.
Zapomniałem o Tajwanie. Ameryka na pewno nie kiwnie palcem, kiedy Chińczycy zrzucą desant na Tajwan.
Indie i Pakistan.. Ha! Ha! Im dwa razy nie trzeba powtarzać. Kto pierwszy ten żyje, (ale co to za życie?! Ka-Bum!
Widzicie? Flara nawet jeszcze nie usmażyła naszych gniazdek, nie zepsuła żywności w naszych lodówkach, nie zabrała wody z naszych kranów, a my już rzuciliśmy sie sobie do gardeł. Uważacie, że przesadzam?
OK. Można bawić się dalej. Systemy emerytalne padają w całej Europie. Dziesiątki milionów, dobrze odżywionych, w przyzwoitej kondycji emerytów nie ma emerytur wypłacanych już od 3 miesiące. Zaczynają się rozruchy na ulicach. I nie mówimy o protestach babć w moherowych beretach, ale o rzeszach ludzi. Młodzi, którzy nie mogą dostać pracy na kurczącym się rynku (ekonomia jest w recesji, nie mogąc udźwignąć potężnych kosztów obciążeń podatkowych, jakimi rządy chcą łatać dziury budżetowe), ścierają się na ulicach z emerytami. Niedofinansowane służby mundurowe nie panują nad sytuacją. Szczególnie, że fale protestów rozlewają się na kolejne kraje. Pamiętacie Ruch Oburzonych. Tu tylko była namiastka, pokazująca jak szybko takie rewolucyjne idee mogą się rozszerzać.
Wprowadzenie stanu wyjątkowego niczego nie rozwiąże. Chaos staje się coraz bardziej globalnym chaosem, lokalne grupy, populacje, mniejszości narodowe, optują za oddzieleniem się od bankrutujących krajów. Systemy dystrybucji żywności zostały kompletnie sparaliżowane przez masowe grabieże czy blokady dróg. Upadające gospodarki, upadają jeszcze szybciej... Nie trzeba komety, czy grzyba nuklearnego, aby zrobiło się KA-BUM!