Minął rok, w moim lesie, wspominam podsumowuję...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Annael9
Posty: 91
Rejestracja: 23 lis 2012, 18:25
Lokalizacja: spod lasu
Płeć:

Minął rok, w moim lesie, wspominam podsumowuję...

Post autor: Annael9 »

Przeglądam zdjęcia, które w tym roku zrobiłam wędrując z celem i bez celu po tutejszym lesie. Uszkodziłam aparat, więcej fotek chwilowo nie będzie, stąd ten sentymentalny ton :-?

Najpierw dedykacja tym co w miastach, na osiedlach, blokach i wieżowcach....

Gdy mieszkałam w stołecznym mieście Krakowie, starałam się wyobrazić sobie, że te szaro-bure ściany kamienic to są skały a szum i hałas z ulicy to szum wielu wód, czyli wodospady...

A to to jest wieża dyżurna - przeciwpożarowa, chociaż nazwałam to "Stobrawski Orthank" ot takie moje odchylenie ( wieża jest mimo to jednak prosta )

Obrazek

Pewnego dnia, gdy już sezon prawie dobiegał końca, pani pracująca na tej wieży poprosiła mnie o towarzyszenie gdyż, czuje się niezbyt dobrze i boi się sama zostać na tej wysokości...
Muszę przyznać, że jak na mnie to wysokość dość wysoka - ze względu na okrężne dreptanie po metalowych schodkach w górę i w górę. Kręćka można dostać :mrgreen:
Na szczęście ja nie mam lęku wysokości jedynie niezbyt dobrą formę wspinaczkową.

Wewnątrz, fragment:

Obrazek

Spojrzenie w dół:

Obrazek

Wkrótce po przybyciu pani się zdrzemnęła na foteliku a ja stanęłam na straży...Cztery strony świata:

Obrazek

No, może nie będę wszystkich stron świata wklejać, zdjęcia są dużego formatu a ja nie mam czasu nimi się zajmować...

Tu link do reszty zdjęć:

https://picasaweb.google.com/1021262948 ... ubn61LrzPA

Gdy tak się rozglądam pierwsze co mi przychodzi do głowy, myśl to z sonetów Mickiewicza: Stepy Akermanu
Mickiewicz pisze:Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi,
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu.
Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu;
Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi;
Tam z dala błyszczy obłok - tam jutrzenka wschodzi;
To błyszczy Dniestr, to wzeszła lampa Akermanu.
Dalej jest jak cicho, nie, nie jest cicho, jedynie usypiająco. Wiatr szumi, kołysze konarami, zdawać by się mogło, że to szumiące morze. Ponad to gdzieś blisko przebiega szosa. Nie widać jej ale słychać szum przejeżdżających samochodów...

Obrazek

Mam lornetkę badam horyzont, mylą dymy od ognisk z wypalanych liści i traw. Prze de mną bezkresna przestrzeń:

Obrazek

Zastanawiam się nad tym, czy różnego rodzaju lęki od przestrzeni, mogą wpływać na zachowanie się człowieka w lesie.?
Ja w tej szerokiej przestrzeni dobrze się czuję jedynie dlatego, że jestem zamknięta w dość szczupłej kopule.
Wolę tam na ziemi, wolę gęsty las. Nie wiem jak się czuje ktoś cierpiący na tzw: klaustrofobię. Są tacy, którzy by dobrze czuć się w małej lub ciasnej przestrzeni muszą mieć coś otwartego. Ja inaczej, gdy wychodzę na otwartą przestrzeń, muszę mieć na widoku duże drzewo, lub ścianę lasu za plecami, że wydaje mi się, że mogłabym się o nią oprzeć.
Ktoś kto nie znosi zamkniętych pomieszczeń, może się żle czuć a nawet dusić w gęstym lesie...
Żeby chociaż można obłoku się uchwycić :-D

Obrazek

Dalszy ciąg nastąpi niebawem :mrgreen:
Awatar użytkownika
taki robaczek
Posty: 212
Rejestracja: 12 wrz 2011, 19:49
Lokalizacja: Zagłębie
Płeć:

Post autor: taki robaczek »

Fajne te Twoje tereny. Chętnie bym kiedyś zawitał. Tym bardziej, że to nie jest "na końcu świata". :-)
Kocham zwierzęta.
Są takie pyszne ......
Annael9
Posty: 91
Rejestracja: 23 lis 2012, 18:25
Lokalizacja: spod lasu
Płeć:

Post autor: Annael9 »

:-) Jako rzekłeś, fajne. Ale to jest po prostu zwykły las. Niby są to Bory Stobrawskie, nawet zahaczamy o Stobrawski Park Krajobrazowy. Ten tu las jest trochę biedniejszy, wielokrotnie nawiedzany powodziami. Żałuję, że nie dane jest nam mieszkać trochę dalej gdzie jest też rezerwat.
Dawniej nie było takich pięknych strzelistych wież przeciwpożarowych, były drewniane, wyższe od ambonek myśliwskich, trochę jak wieże do pomiarów geodezyjnych. Jeździło się tedy na rowerze od wieży do wieży, wchodziło się, chwilę obserwowało i dalej. Często takie zadanie powierzano w okresie letnim szkolniakom czyli starszym uczniom, ja też tak jeździłam. Można było dobrze spędzić czas i zarobić parę złotych. Zdarzało sie gasić drobne zapalenia, blisko trakcji kolejowej.
Nie wiem ile i gdzie mają takie wieże. Byłam tylko na tej jednej. Dyżury bywają tylko w dzień jakby nocą las nie mógł się zapalić?

A teraz kilka fotek zimowych, bo śnieg stopniał i wypada go przywołać. Wygrzebałam te fotki po przeczytaniu opisu wyprawy do lasu przez yaktra

viewtopic.php?t=4997

Na drugi dzień u nas też nasypało nawiało, namiotło, a miejscowy odśnieżacz nie odśnieżył

Obrazek

Powiedziałam mamie, że pieszo pójdę do wsi na zakupy, ale nie powiedziałam, że wybieram się przez las.

Tak z 200m od nas jest skrzyżowanie w lesie, zobaczyłam tam ślady leśnego sprzętu

więc aby nie wpaść na robotników skręciłam w las:

Obrazek

Z plecaczkiem nurkowałam pomiędzy gałęziami i czułam się jak uczennica zwiadowców. W pewnym miejscu powinien być mój znak rozpoznawczy, ale śnieg wszystko zmienił. Gdyby nie było to tak blisko pola mogłabym się zgubić. Zapewne stało się tak, z woli losu, właśnie na drugi dzień po przeczytaniu opisu wędrówki przez Yaktra cobym zapamiętała, że należy słuchać tych bardziej w dziedzinie doświadczonych. Właściwie to po to zarejestrowałam się na tym Forum, aby się nauczyć niekoniecznie eksperymentować

Znużona pokonałam niewielką odległość :

Obrazek

i szłam potem po nawietrznej ale za to wzdłuż lasu i pól.

Tu są zdjęcia zimowe, zrobione prawdopodobnie na początku zeszłego roku. Styczeń, luty.

https://picasaweb.google.com/1021262948 ... 8yxo-Lr2gE#

A droga była nużąca, chociaż śniegu znowu nie tak dużo, bo około 20cm może nieco więcej, śnieg zawiewał w oczy, pogrążyłam się w zadumie i przewędrowałam około 5 km przez ponad 2 godziny. Miałam nadać list i okazało się, że nasz punkt pocztowy przy sklepie przemysłowo-spożywczym właśnie w tym dniu jest nieczynny. :mrgreen:

Obserwowałam okolicę zmienioną przez zimową szatę, może to nie jest piękno "pocztówkowe" ale mnie zawsze wprawia w lekki zachwyt. Teraz zobaczyłam jakie to badyle sterczą spod sniegu

Obrazek

są nawłocie, krwawniki, wrotycz, bylica. Przypomniałam sobie, że tato, w jakimś, pewnie ćwiczebnym celu kazał zrobić odcinkami powiększone ksera mapy tego terenu. Mogłabym sobie pokolorować i zaznaczać na nich najciekawsze dla mnie obiekty, albo gdzie jakie "dzikie jadło" rośnie :-D

Wracałam już bardzo pochylona, ale zawsze z zainteresowaniem przyglądam się mijanemu zameczkowi:

Obrazek

To by było na dzisiaj, bo coś w głowie mi się mąci, coby grypsko mnie nie dopadło
na to chyba dobra kora z wierzby???
boshmen
Posty: 205
Rejestracja: 18 paź 2012, 07:08
Lokalizacja: z lasu
Płeć:

Post autor: boshmen »

Annael9 pisze:W pewnym miejscu powinien być mój znak rozpoznawczy, ale śnieg wszystko zmienił
Cóż to za tajemny znak? ;-) czy u Ciebie nie ma słupków oddziałowych do orientacji w lesie ? Czemu jako survivalistka nie masz kompasu i choćby mapy lasu? Polecam http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/ Warto mieć ze sobą mapę , nawet nie koniecznie dokładną , taką aby można było po określeniu kierunku zorientować się co tam za lasem się znajduje :mrgreen: Ja łażąc po mojej okolicy którą dobrze znam , zawsze przy pasie mam ładownicę USArmy w której mam chusteczki higieniczne , zapałki w takim czymś: http://kolba.pl/niezbednik-survivalowy- ... p1519.html jest więc i kompas ,nóż, mam też wydrukowaną mapę w skali 1:50tys. a na drugiej stronie mapę oddziałów leśnych , i jakieś batony jak zachce mi się jeść.Zawsze jest to przy pasku , więc jestem przygotowany na błądzenie :-P Słupki leśne u mnie stoją przeważnie na południowo-zachodnich krańcach oddziałów są w miarę zorientowane do północy , tak że nawet bez mapy jak w lesie trafię na jakiś słupek , to wiem gdzie iść , gdyż mój dom mieści się w oddziale 115 :idea: Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Annael9, dzięki za inspirujące zdjęcia!

Nigdy się nie "zgubiłem" w lesie, boshmen, w każdym razie nie na długo. Parę razy przeszkodziła mi nieaktualna mapa, parę razy źle skręciłem łażąc po lasach, w których nigdy wcześniej nie byłem. Przez lata straciłem przez to łącznie może z godzinę, może dwie. Po kiego grzyba człowiekowi mapa lasu, który się zna na wyrywki? Można nie włazić w każde krzaki, a i tak wiadomo, co jest za nimi. Zna się - pod domem każdy kamień, kępę trawy, dalej każdą drogę, zakręt, krzaki, górkę i kałużę, jeszcze dalej - punkty charakterystyczne w rodzaju pagórków, budynków, strumieni, w obrębie 1-2 dni drogi - każdą większą wioskę, rzekę, jezioro, miasto.

Zastanawiam się ile czasu byłbym zakłopotany, gdyby mnie ktoś wyrzucił w dowolnym lesie gdziekolwiek w obrębie "trójkąta" Toruń-Brodnica-Grudziądz-Olsztyn, to tak na marginesie. Może kiedyś ktoś mi spłata takiego psikusa :D

Na długie spacery zabieram z domu wodę i aparat. Reszta przyborów się zmienia w zależności od mojego widzimisię.
boshmen
Posty: 205
Rejestracja: 18 paź 2012, 07:08
Lokalizacja: z lasu
Płeć:

Post autor: boshmen »

Mi czasem zdarza się''zabłądzić'' w moim lesie :mrgreen: ale tylko i wyłącznie jak zbieram grzyby w deszcz , lubię wtedy bo podczas deszczu widać błyszczący kapelusz najmniejszego podgrzybka , czy prawdziwka :-P mam wtedy na sobie płaszcz i kaptur działa jak u konia ''klapki'' że człowiek patrzy tylko pod nogi przed sobą , a nie kontroluje kątem oka co dzieje się dookoła , wtedy to nie raz ''zabłądziłem'' ale nigdy nie musiałem posiłkować się kompasem czy mapą , bo zaraz napotykałem jakieś znajome drzewo lub krzak. A znam ci miejsce w lesie na starym bagnie gdzie kompas wskazuje nawet odwrotny kierunek . A ten wszystki szpej który obecnie ze sobą targam .to zasługa tego forum jak i Tacticala gdzie obowiązkowo trzeba posiadać EDC,BOBA i koniecznie zawsze mieć ze sobą szpej ;-) Wcześniej jakoś kompas , czy zapałki nigdy mi nie były potrzebne - nie palę papierosów , a tym bardziej ognisk w lesie , po co więc to mam?? jak mawia mój kumpel - ''lepiej mieć jak nie mieć'' i on jak do mnie wpada do lasu , to ma : poncho , siekierkę ,krzesiwo ze trzy noże , latarkę, manierkę itd. i nie wiem po co on to targa , jak przyjeżdża do mnie na parę godzin (zaraz dzwoni żona icon_twisted ) nie obozujemy ,nie palimy ognia. Czasem strasznie mnie on denerwuje , tacha te swoje graty , ma kompas , wydrukowałem mu mapy , a on i tak nie wie gdzie jesteśmy bo '' idzie ze mną i nie patrzy na otoczenie bo ja znam drogę'' :shock: Myślę że jednak taką mapkę warto ze sobą mieć , bo można kogoś w lesie spotkać i łatwiej jest pokazać na mapie kierunek , jak tłumaczyć za którym drzewem ma skręcić w lewo ;-) A nie raz zdarzało się że ktoś pytał o drogę , jednego roku nawet wieczorem zapukało dwóch dzieciaków do mnie , zabłądzili w lesie , nakarmiłem , dałem zadzwonić do domu , gdybym miał wtedy auto to bym i odwiózł :!: rower rok czasu u mnie stał , już nawet się do niego przyzwyczaiłem :mrgreen: W tym roku znalazłem w lesie kurtkę z telefonem .
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

boshmen pisze:w moim lesie
No przyznam szczerze, że i ja zabłądziłem w "swoim lesie" tyle że, hmm, miałem wówczas 11 lat. Brat prowadził, starszy o 5 lat. Poszliśmy kraść konwalie dla mamy :shock: choć sam nie wiem czy to ja zabłądziłem bo kłóciliśmy się o kierunek i wyszło na moje.
Annael9 pisze:W pewnym miejscu powinien być mój znak rozpoznawczy, ale śnieg wszystko zmienił.
Właśnie, ogólnie, jeśli twierdzę, że znam knieję po której się włóczę to mowa tu o "czterech porach roku". O każdej porze roku ścieżki, dukty czy uroczyska wyglądają inaczej. Szczególnie po tak obfitych opadach jakie pokazuje Annael.
Łatwo się zgubić jak w przykładzie -
boshmen pisze: jak zbieram grzyby w deszcz
czy też inaczej, złapałem trop zwierza, skupiam się wówczas na stawianiu stóp, omijaniu gałązek itp. niby rozglądam się wokół (oczekując nawiązania wzrokowego z zwierzęciem) a mimo to gubię kierunek. Jednak robię to tylko wtedy, kiedy wiem, że knieja jest mi znana niczym własna kieszeń. Po za tym w "obcej kniei" podświadomie trzymam kierunek i zapamiętuję szczegóły typu;
dziwny kamień/ głaz
dziwna korona drzewa/ dziwny pień
gwałtowny spadek/ wzniesienie
tu nocowały sarny/ buchtowały dziki
i bezbłędnie wracam w takie miejsce - gdyby zaszła taka potrzeba.
boshmen pisze: jak mawia mój kumpel - ''lepiej mieć jak nie mieć'' i on jak do mnie wpada do lasu , to ma : poncho , siekierkę ,krzesiwo ze trzy noże , latarkę, manierkę itd. i nie wiem po co on to targa , jak przyjeżdża do mnie na parę godzin

Wiem wiem! Twój kolega nie wierzy, że dobrze znasz ów las :mrgreen:
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1030
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

Temat zboczył z torów ale poprę Boshmen'a. Warto mieć kilka podstawowych rzeczy przy sobie. Chyba każdy to rozumie. Jako nastolatek włóczyłem się po lasach, łąkach itd. Raz we mgle jak mleko zabłądziłem w lesie 300 m od mojego domu. Różne człowieka rzeczy mogą spotkać a i z zasięgiem w komórce różnie bywa.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
Annael9
Posty: 91
Rejestracja: 23 lis 2012, 18:25
Lokalizacja: spod lasu
Płeć:

Post autor: Annael9 »

Cóż, ma się te tajemne znaki w lesie :mrgreen: jako, że nie jestem żadną survivalistką. Toć przeciem jeno baba z lasu. Survivalist to taki co musi przetrwać by z lasu się wydobyć, a my wszak nie zamierzamy z lasu wychodzić, więc lepiej się w nim zgubić :-D
Pisałam wcześniej, że mam talent. Kiedyś szłam z moją siostrą gdzieś tam w lesie, ja prowadzę, to wiadomo :-) w pewnym momencie siostra pyta: gdzie idziemy? ja: do domu. Siostra bez słowa kopa w pewną część mojego ciała, odwróciła się o 180 stopni pomaszerowała zła a ja za nią nieco stropiona. Inna razą była gorsza wpadka, byłam na lotnisku sportowym. Blisko był mały lasek. Wybrałam się z kolegą na poziomki, po jakimś czasie mówię, że wracam do obozu. Rozmawiamy, rozmawiamy a chłopak uważnie mi się przygląda, Myślałam, że podziwia moją wiedzę w temacie. Wyszliśmy na pola po przeciwnej stronie. Dlatego wolę sama chodzić po lesie aby mnie nikt nie bił :-D
Ostatnio poszłam poszukać dzikiej jabłonki, bo pamiętam, że kiedyś widziałam jabłka na ziemi. Szłam wzdłuż rowu melioracyjnego, zobaczyłam grupę dużych świerków, obejrzałam z wszystkich stron czy nie da się tu szałasu zbudować, potem stwierdziłam że wracam, patrzę a rowy się krzyżują :-o eee, a wzdłuż którego rowu ja tu przyszłam?
Las się zmienia, zmienia się sceneria zależnie od pogody i pory roku, liście przesłaniają widok, potem zmieniają kolor, potem opadają, potem śnieg przykrywa wszystko, a jak śnieg stopnieje to też jest trochę inaczej bo trawy i inne chaberdzie są przygniecione do ziemi.
Kompas, owszem może by się i znalazł, mapy też są, tato zajmował się nawet jakimś szkoleniem wojskowym, jest też mnóstwo książek z zakresu.
Ja po prostu mam wolną chwilę, wychodzę do lasu. Naprzeciw bramy jest słupek ma nr 22. Często chodzę na ukos przez oddziały, ale na razie nie chodzę dalej niż 2 godziny od domu.

A więc jak to jest z tym kierunkiem północy na słupku oddziałowym? O np tutaj - jadę szosą przez las i po prawej mam taki słupek

Obrazek

A jeśli kilka oddziałów się styka na przykład

Obrazekwychodzę z leśniczówki Kabachy i idę drogą pomiędzy 46 i 47 oddziałem - to nawet jest solidna droga ( pożarowa ) przy mostku zaczyna się oddział 78 to jak będzie na słupku i po czym poznać gdzie północ?

Sprzętu nie mam. Myślę uszyć sobie teraz plecaczek w którym będę miała to co konieczne. Powinien być pod ręką aby gdy chwila będzie odpowiednia chwycić i pomaszerować skrzętnie badając czy zwierz w postaci 4 kotów nie lezie za mną :-D

Widzę, że gdy ja tu się pociłam z wklejaniem mapki to napisaliście mi kilka cennych rad. Dziękuję.

Zeby nie było, że coś zboczyło z drogi czy z tematu dodam już tylko link do wyprawy na nasze miejscowe Złote Piaski. Nie wiem jak to się nazywa na szlaku turystycznym,

Dla zachęty jedno zdjęcie:

Obrazek

https://picasaweb.google.com/1021262948 ... 9remd27tAE#

Ale gdy wracałam postanowiłam pojechać drogą, która według mnie powinna prowadzić przez tory. Owszem doszła do torów ale tu się kończyła więc wzięłam rower na ramię i przeszłam przez tory, jeszcze kawałek wzdłuż torów pasem przeciwpożarowym aż znalazłam drogę wzdłuż nowej uprawy - byle do przodu :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 04 sty 2013, 19:55 przez Annael9, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Tresor
Posty: 699
Rejestracja: 28 sie 2007, 17:42
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Tresor »

narożnik słupka z najwieksza i najmniejsza cyfra pokazuje północ,tak słyszałem kiedyś od kogoś....
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1030
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

Północ określa narożnik słupka pomiędzy najniższymi numerami. Ale u mnie na Ługach słupki są przekręcone. i nie narożniki a ścianki słupka określają kierunki. Dlatego warto mieć pod ręką jakiś dobry kompas guzikowy.

[ Dodano: 2013-01-03, 19:08 ]
http://puszczanstwo.blogspot.com/search ... Orientacja
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Brawo Annael9.
Kiedy chcę wyjść " na szlak" to czas jaki tracę trwa około 10 minut.
W tym na ów czas potrzebuję;
zaparzyć kawę do termosa (takie zboczenie)
lekkie śniadanie
zapakować aparat
wskoczyć w ciuchy.
Reszta spoczywa w plecaku o czym nawet nie muszę myśleć bo wiem, że tam wszystko jest, znaczy - to co potrzebne :-D
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
boshmen
Posty: 205
Rejestracja: 18 paź 2012, 07:08
Lokalizacja: z lasu
Płeć:

Post autor: boshmen »

Na mapie północ to zazwyczaj góra mapy jest - chyba że jest inaczej , wtedy jest to zaznaczone ! Na słupkach oddziałowych północ jest tam gdzie ''niższe numery'' i po ''przekątnej'' tak jak na zdjęciu stoi słupek .Oczywiście aż tak słupki idealne nie są zorientowane do północy , u mnie jest to do 20* Na stronie Bogdana masz to lepiej wytłumaczone http://survival.strefa.pl/strony_swiata.htm . Bardziej jednak wierzył bym słupkom jak mrowiskom ;-) lub mchowi na drzewach.
Jeśli idziesz na południe z leśniczówki i masz oddział 46/47 to potem 78/79 i to powinnaś mieć na słupku , który powinien być na południowo-zachodnim krańcu :) mogę się mylić , ale u mnie tak jest.
Edit . popatrzyłem sobie troszkę na Twoją okolice i jest sporo ''punktów orientacyjnych'' i nie można tu zabłądzić ;-) Na północ od domu masz linię wysokiego napięcia Stobrawę i Karłowice, Jak zboczysz na zachód to trafisz na tory , na wschodzie masz ''szosę'' a na południu tory i Budkowiczankę :mrgreen: sporo jest też rowów które wypływają z rzeki , wystarczy rzucić patyk aby określić kierunek.Na szosie , czy torach są słupki kilometrowe , wystarczy ''chodzić po cieniu'' ale kompas nie zaszkodzi.
Annael9
Posty: 91
Rejestracja: 23 lis 2012, 18:25
Lokalizacja: spod lasu
Płeć:

Post autor: Annael9 »

Dziękuję :-D Tak, masz rację, że są naturalne punkty orientacyjne. Mapa nie jest aktualna, a rowy albo mają wodę albo nie :-) Na razie nie odchodzę daleko od domu, lecz może się zdarzyć, że ktoś zbyt emocjonalny gdy spostrzeże się iż coś nie pasuje wpadnie w panikę i zacznie się kręcić w kółko w obrębie jednego oddziału.
Przygotuję sobie mapkę ( chociaż nie mam drukarki ) odnajdę jakiś kompas. A gdybym przypadkiem jednak tak się zamyśliła, że pomyliłabym drogi - mam nadzieję że zastosuję wszystkie zasady survivalu - i podskoczę z radości, nareszcie sama w lesie. Ten las jest na dodatek mocno eksploatowany. Ciągle gdzieś coś piłują, alb strzelają.

Dzisiaj rano było bardzo pochmurno i wietrznie. Już wczoraj słychać było to charakterystyczne trzeszczenie gdy gałęzie sosen ocierają się o siebie. W nocy wiatr huczał, jak pociąg, trochę martwiłam się o ten konar kasztanowca nad moją głową ale skoro kot spał spokojnie to chyba nie ma czym się martwić.
Poszłam więc rano piechotą do wsi - za chlebem. Nasza wieś zasadniczo nie jest nasza. Przed naszą bramą jest rów, na jego brzegu granicznik. Mówią, że tu też biegnie granica Administracyjnie należymy do wioski, która jest o 6km stąd za lasem.
Większość tutejszych starych mieszkańców to przesiedleńcy ze wschodu. Mówiła mi znajoma, że jej rodzice długo nie chcieli zapuszczać korzeni ponieważ wszyscy mieli nadzieję na powrót w rodzinne strony. Gdy zrozumieli, że tak się nie stanie zaczęli zwyczajnie gospodarzyć. Tutaj ziemia jest licha, ale gospodarzyli. Starannie. Były ładne łąki, pola zasiane zbożem. Jeszcze to pamiętam jak siedziałam za domem na jabłonce, czytałam książkę i przyglądałam się jak zboże faluje. Bo myśmy nie zawsze mieszkali w tym lesie. Mieszkaliśmy w różnych miejscach. Tatę często przenoszono. Był czas, że mieszkaliśmy w połowie budynku, w którym znajdowało się nadleśnictwo. Obecnie jest to dom mieszkalny. Administracyjnie w Lasach dużo się pozmieniało.
Ludzie jednak gospodarzyli, wieś była po prostu wsiowato wiejska i miała urok. Zwłaszcza sianokosy miały urok, gdy przy tym pomagałam.
Znacie to? "Za trzydzieści parę lat, jak dobrze pójdzie..." Nie pamiętam ile to lat było. Przyszło nowe "cudowne" ustrojstwo...PGR. Ludzie oddali ziemie PGR-om. Na słabszych gruntach pobudowano bloki, powstało Osiedle PGR. Każda rodzina z bloków otrzymała przydział na działkę ogrodową. Tak więc są działki, nie ma pól i łąk. Ponieważ po jakimś czasie PGR się rozpadł. Mnie tu nie było, koleje tych ziem nie są mi dokładnie znane.
Znaczną część wydzierżawił Holender pod uprawę kwiatów - dalijek.Duża część leży odłogiem, Ugory.

Obrazek

Owszem jest kilka gospodarstw, jest kilka krów, jest jakiś koń, słychać wiejskie koguty, ale nie ma zboża, nie ma prawdziwych kolorowych łąk, nawet tu blisko nie ma upraw kukurydzy. To już nie jest taka wiejska wieś to jest osada. Ludzie samochodami jeżdżą do pracy.

Za to poprzez wieś przechodzą dwa szlaki turystyczne zielony i żółty. Nie wiem który jest do czego. Jest tu zamek, o nim wspominałam

Obrazek

Tu pracował ks. Jan Dzierżon pszczelarz

Obrazek

A tu stronka z atrakcjami tego sioła :-D

http://www.karlowice.maszt.pl/index.php/atrakcje

A potem dokonawszy zakupów powędrowałam do domu poprzez szumiący niepokojąco las. Zobaczyłam, że tam gdzie piłują - myślałam, że jakieś drzewo się przewróciło - to las piłują, a dalej zobaczyłam, że kawałek ugoru zosrał zaorny i posadzono las. Ile takie sosenki muszą rosnąć aby chociaż 1,5 m osiągnąć?Szłam więc lasem i przypomniałam sobie rozmowę o słupkach oddziałowych. Jest! 50/49 idę w kierunku wschodzącego słońca, słupki są po lewej stronie. Następny 49/48 - o nowy słupek postawili, granitowy, jak " spod igły". Stoi prościutko, rogiem północ wyznacza, wszystko jak w podręczniku. Inne nie takie proste. Tu grunt podmokły, bywa, że podczas przejazdu ciężkiego sprzętu nawet w domu podłoga drży.
Muszę jednak pamiętać, że chociaż słupek stoi po lewej stronie drogi ( gdy idę na wschód) to numer dotyczy oddziału leśnego będącego po prawej stronie oddziału. Czasem mi się to myli.
Wróciłam zmęczona ale z zadowoleniem stwierdziłam, że wszystko stoi na swoim miejscu tylko wierzby nad rzeką straciłokilka konarów.

[ Dodano: 2013-09-18, 07:56 ]
Wracając do wspomnień, ale to było tego lata

Umieszczam tu aby prawie nikt tego nie widział :mrgreen:

Wybrałam się pewnego pięknego dnia na jagody a było to w lipcu...chyba

Obrazek

Potem wróciłam z wiaderkiem jagód - nie trzeba się bać, ten kosmonauta to nie Inny to ja, zabezpieczyłam się przed komarami :mrgreen:

Obrazek

Kiedyś zrobiła mi moja siostra zdjęcie :-D widać, że piękny dzień i świat piękny, tylko tych komarków nie widać, ale czuło się je i słyszało oj, oj
ODPOWIEDZ

Wróć do „Fotki survivalowo-turystyczne”