Jako, że jest to mój pierwszy post, to na wstępie witam wszystkich forumowiczów.
Temat już stary i prawdopodobnie kolega ~kubush odbył już swoją podróż, ale mimo to pozwolę sobie podzielić się kilkoma swoimi uwagami.
Wiele zależy od tego, jaki masz sprzęt. Kiedyś w rowerze z niższym modelem przerzutek Shimano ułamała mi się manetka - tani plastik na mrozie traci swoją wytrzymałość i łamie się przy delikatnym nacisku. Tak samo stanie się z klamkami hamulcowymi czy nawet szczękami hamulców - jeśli masz je wykonane z tworzywa [warto mieć obydwa hamulce sprawne, zimą odradzam jazdę tylko na przednim].
Lepsze rowery mają te części z metalu i nie powinno być takiego problemu. Po za tym jeśli masz hamulce hydrauliczne, to zorientuj się jaki masz w nich olej i w jakiej temperaturze zamarza. Pierwsze pociągnięcia za klamkę powinny być delikatne.
Jeśli masz amortyzator, to weź pod uwagę jego szczelność. Jeśli to jakiś no name, np.: "Zoom", "RST", lub "Suntour" - te dwa ostatnie, zwłaszcza niższe modele, np popularny XCR, to zapewne wilgoć dostanie Ci się do środka [jak podczas każdego deszczu]. Sygnałem, że woda dostała się do środka jest często zmiana twardości amortyzatora, czasem robi się zupełnie twardy. Warto więc zabezpieczyć przed wyjazdem golenie górne amortyzatora specjalnymi osłonkami na rzepy, bądź przeserwisować zalany amortyzator po powrocie.
Przydatny może się też okazać olej w strzykawce bądź spray'u - często tańsze piasty odmawiają posłuszeństwa, bo również dostaje się do nich woda. Warto wtedy podważyć uszczelkę i tymczasowo je naoliwić. Po powrocie zalecam serwis z zastosowaniem odpowiednich smarów.
Podczas oliwienia napędu i np piast zalecam szczególną ostrożność. Jedna kropelka oleju na tarcze hamulcową bądź obręcz skutecznie pozbawi Cię hamulca
Pozdrawiam,
Kuba.
P.S. Innym powodem usztywnienia amortyzatora jest zmiana gęstości olejów/smarów. Generalnie jednak pracują one przyzwoicie w niskich temperaturach i głównym powodem jest właśnie woda.