Rodzice a survival
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Niekoniecznie musi to być ktoś dorosły. Chodzi o to żeby było wiadomo że jest odpowiedzialny.
Warto wziąć ze sobą jakiegoś kolegę (to jest dobry argument w trakcie rozmowy). Można troszkę (powtarzam, troszkę) podkoloryzować, np że będzie tam ktoś znajomy, albo że mieszka tam znajomy znajomego. No i odpada wędrówka. Pozostaje stały obóz.
Ja zacząłem jeździć 2 lata temu, właśnie w taki sposób. Nie miałem większych problemów z rodzicami.
I najważniejsze! Nie warto podejmować temat "no, może w wakacje pojadę, ale w sumie to sam nie wiem". Rodzice są do tego sceptyczni. Warto przedstawić konkretny termin, miejscowość, zaplanować odpowiednio dojazd. Chodzi również o to, by rodzice wiedzieli że nie jest to wymyślona na poczekaniu głupota, tylko zaplanowany, przemyślany wyjazd.
Oczywiście przed wyjazdem trzeba być nienagannym jeśli rodzice się zgodzili, jeżeli nie, to tym bardziej. Być może niedługo zauważą że jesteś wart/warta zaufania i można się elegancko dogadać.
Warto wziąć ze sobą jakiegoś kolegę (to jest dobry argument w trakcie rozmowy). Można troszkę (powtarzam, troszkę) podkoloryzować, np że będzie tam ktoś znajomy, albo że mieszka tam znajomy znajomego. No i odpada wędrówka. Pozostaje stały obóz.
Ja zacząłem jeździć 2 lata temu, właśnie w taki sposób. Nie miałem większych problemów z rodzicami.
I najważniejsze! Nie warto podejmować temat "no, może w wakacje pojadę, ale w sumie to sam nie wiem". Rodzice są do tego sceptyczni. Warto przedstawić konkretny termin, miejscowość, zaplanować odpowiednio dojazd. Chodzi również o to, by rodzice wiedzieli że nie jest to wymyślona na poczekaniu głupota, tylko zaplanowany, przemyślany wyjazd.
Oczywiście przed wyjazdem trzeba być nienagannym jeśli rodzice się zgodzili, jeżeli nie, to tym bardziej. Być może niedługo zauważą że jesteś wart/warta zaufania i można się elegancko dogadać.