Dzikie pytania
: 20 cze 2014, 11:49
Witam.
Z racji tego, że dość często (a raczej bardzo często) otrzymuję pytania odnośnie zdobycia fajnych zdjęć zwierząt czy ptaków pomyślałem aby stworzyć ów wątek. Oczywiście, aby nie zaśmiecać forum, sprawę skonsultowałem jakiś czas temu z Adminem.
Pytania są dość proste, dotyczą sposobu/ umiejętności ich zdobywania.
Po ostatnim wrzuceniu zdjęć w temacie „Zwierzęta w kadrze” czy też dyskusji w „Dziwne odgłosy” wręcz posypały się (via priva) prośby o taki wątek. Pozwólcie, że Nick- ów nie zapodam - zostawię je dla siebie. Pasjonaci tacy jak Wy proszą o proste sposoby, nie dla profesjonalistów, głównie podczas wypadów na bushcraft- owe nocki zdarzają się ciekawe spotkania ze zwierzyną a umiejętność podchodu da Wam fajne zdjęcia. Sugerujecie również, że ciekawe tematy, linki i propozycje przerastają Waszą „kieszeń” aby udać się na profesjonalne czatownie z „przewodnikiem”. Tak na marginesie i ja wyjaśnię – stąd moja obecność na forum, uczmy się od siebie.
Czy to się komuś spodoba? No myślę, że zainteresowanym, chociażby. Z góry uprzedzam, jestem zapalonym tropicielem, wędrowcem/ włóczęgą, hobbystą przyrodnikiem a fotografem na „szarym końcu”. Jak się zaczęło? Zawsze można przeczytać
TU
Zasiadki;
Odnośnie techniki fotografowania z wykorzystaniem i budową czatowni odeślę Was jednak na bloga do Zdybi- ego bo uważam, że ów Gość to profesjonalista. Osobiście nie buduję czatowni, choć nie powiem abym nie próbował z całkiem fajnym skutkiem.
Stosuję prosty patent na zasiadki z wykorzystaniem naturalnych zadrzewień, zagłębień terenu, wiatrołomów a także prostego kamuflażu.
Cała „zabawa” polega na tym, aby miejsce zasiadki było wcześniej dobrze rozpoznane. Celem może być przesmyk gdzie zwierzyna wychodzi na żer czy też wraca do ostoi. Nawet sama ostoja (choć tu proponuję nie niepokoić zwierza bo się wyniesie) i żerowisko.
Podchód;
Tu technika jest jeszcze prostsza – wystarczy nauczyć się „cichutko” poruszać przemierzając szlak.
I niby wszystko w temacie, a jednak NIE.
W obu przypadkach najważniejsze jest jednak aby umieć rozpoznać teren i gatunek zwierza jaki w danym terenie przebywa, tak żeruje jak i odpoczywa, a wszystko zgodnie z „ruchem czasu i kalendarza”. Jednym słowem, należy nabyć umiejętność czytania i słuchania mowy kniei.
Zatem, skupiamy uwagę na roślinność na zadrzewienia, a co za tym idzie, szukamy tropów i śladów. Im więcej takich znajdziemy w danym miejscu tym większa szansa na dobrą fotkę. Po pewnym czasie nauczymy się nie tylko rozpoznawać tropy czy ślady ale też, co ważniejsze, nauczymy się je analizować. Niejednokrotnie splot zdarzeń z życia zwierzyny dobrze nam podpowie co się ostatnio działo w danym terenie, czy warto tu zrobić zasiadkę, czy też poszukać innego miejsca. Wiedzę taką posiądziemy - stosując właśnie podchód, bo knieja pisze i mówi.
Od czego zacząć? od wyjścia w teren, proste, niby. Namawiam jednak, aby nieco się przygotować.
W większości leśno polnych terenów napotkamy sarny i dziki, zatem, posiądźmy wiedzę o ich żerowisku i nauczmy się czytania tropów. Taka podstawowa wiedza pomoże nam na wstępie naszych zainteresowań i na pewno zachęci do ponownych wypadów.
Następnym etapem „edukacji” są skojarzenia. Tak też nauczmy się kojarzyć;
Z czym z kim? możemy skojarzyć np. lisa. Lisa można skojarzyć z Bażantem i na odwrót, tam gdzie Bażant tam Lis Tam gdzie padlina tam pojawi się drapieżny, na dokładkę nie tylko lis.
Tam gdzie dzik - tam rzepak i ziemniak i na odwrót.
Najtrudniejszym etapem tego hobby są zasiadki na czatowniach i nęcisko.
W takie tematy nie bawią się już amatorzy tacy jak ja a sprzęt do fotografii sięga kilku tysięcy złotych, jeśli nie kilkuset. Choć dobra czatownia i nęcisko daje wiele możliwości nie trzeba tu większej ogniskowej niż 300mm a samo body niekoniecznie z tej najwyższej półki cenowej a na tyle dobre amatorsko z dość „szerokim zakresem” menu.
Pytanie nasuwa się same – a niby czemu zasiadki i czatownie to tak trudny temat?
Samo usytuowanie czatowni musi być dobrze rozpoznane i przemyślane. Tu na pewno stawiamy na wiedzę, tak o gatunkach jakie przebywają w danym terenie i czym zanęcać. Następnie, sama budowa czatowni sprawi laikowi wiele trudności. Aby nie rozwijać tematu budowy takiego urządzenia, znów odniosę się do bloga Zdybi- ego.
Obojętnie czym zanęcamy, czy chodzi nam o płową czy drapieżne są to dość duże koszta pieniężne. Nikt nam nie da worka jabłek, ziemniaków czy tuszy dzika, tak za dobry uśmiech. Na nęcisku zawsze musi być to „stosowne coś” dokładnie tak jak na przyokiennych karmikach, należy dokarmiać systematycznie. Płowa czy drapieżny ten skrzydlaty czy czworonożny ma swoje ustalone godziny żerowania, upodobania i o owej porze pojawia się w miejscu nęciska.
Na czatownie, żerowiska czy przesmyki przychodzimy przed świtem, a dokładniej, zanim zwierz „ruszy z ostoi”.
W odróżnieniu od podchodu i zwykłych kilkugodzinnych zasiadek na czatownie chodzi się co najmniej na cały dzień a najczęściej (wśród zaawansowanych hobbystów) na całe weekendy, baa, poświęcają na owe „zagadnienie” całe urlopy. Tu wyposażenie (nie mam na myśli sprzętu foto bo to oczywiste) i umiejętność radzenia sobie w trudnym dzikim i nieprzystępnym terenie opiera się DOSŁOWNIE o bushcraft z tą tylko różnicą, że nie palimy ognisk. Mowa tu o zawartości plecaka, jak i o żywności. Na ową chwilę tematu nie rozwinę, chyba, że sam wypłynie w dyskusji...
Z racji tego, że dość często (a raczej bardzo często) otrzymuję pytania odnośnie zdobycia fajnych zdjęć zwierząt czy ptaków pomyślałem aby stworzyć ów wątek. Oczywiście, aby nie zaśmiecać forum, sprawę skonsultowałem jakiś czas temu z Adminem.
Pytania są dość proste, dotyczą sposobu/ umiejętności ich zdobywania.
Po ostatnim wrzuceniu zdjęć w temacie „Zwierzęta w kadrze” czy też dyskusji w „Dziwne odgłosy” wręcz posypały się (via priva) prośby o taki wątek. Pozwólcie, że Nick- ów nie zapodam - zostawię je dla siebie. Pasjonaci tacy jak Wy proszą o proste sposoby, nie dla profesjonalistów, głównie podczas wypadów na bushcraft- owe nocki zdarzają się ciekawe spotkania ze zwierzyną a umiejętność podchodu da Wam fajne zdjęcia. Sugerujecie również, że ciekawe tematy, linki i propozycje przerastają Waszą „kieszeń” aby udać się na profesjonalne czatownie z „przewodnikiem”. Tak na marginesie i ja wyjaśnię – stąd moja obecność na forum, uczmy się od siebie.
Czy to się komuś spodoba? No myślę, że zainteresowanym, chociażby. Z góry uprzedzam, jestem zapalonym tropicielem, wędrowcem/ włóczęgą, hobbystą przyrodnikiem a fotografem na „szarym końcu”. Jak się zaczęło? Zawsze można przeczytać
TU
Zasiadki;
Odnośnie techniki fotografowania z wykorzystaniem i budową czatowni odeślę Was jednak na bloga do Zdybi- ego bo uważam, że ów Gość to profesjonalista. Osobiście nie buduję czatowni, choć nie powiem abym nie próbował z całkiem fajnym skutkiem.
Stosuję prosty patent na zasiadki z wykorzystaniem naturalnych zadrzewień, zagłębień terenu, wiatrołomów a także prostego kamuflażu.
Cała „zabawa” polega na tym, aby miejsce zasiadki było wcześniej dobrze rozpoznane. Celem może być przesmyk gdzie zwierzyna wychodzi na żer czy też wraca do ostoi. Nawet sama ostoja (choć tu proponuję nie niepokoić zwierza bo się wyniesie) i żerowisko.
Podchód;
Tu technika jest jeszcze prostsza – wystarczy nauczyć się „cichutko” poruszać przemierzając szlak.
I niby wszystko w temacie, a jednak NIE.
W obu przypadkach najważniejsze jest jednak aby umieć rozpoznać teren i gatunek zwierza jaki w danym terenie przebywa, tak żeruje jak i odpoczywa, a wszystko zgodnie z „ruchem czasu i kalendarza”. Jednym słowem, należy nabyć umiejętność czytania i słuchania mowy kniei.
Zatem, skupiamy uwagę na roślinność na zadrzewienia, a co za tym idzie, szukamy tropów i śladów. Im więcej takich znajdziemy w danym miejscu tym większa szansa na dobrą fotkę. Po pewnym czasie nauczymy się nie tylko rozpoznawać tropy czy ślady ale też, co ważniejsze, nauczymy się je analizować. Niejednokrotnie splot zdarzeń z życia zwierzyny dobrze nam podpowie co się ostatnio działo w danym terenie, czy warto tu zrobić zasiadkę, czy też poszukać innego miejsca. Wiedzę taką posiądziemy - stosując właśnie podchód, bo knieja pisze i mówi.
Od czego zacząć? od wyjścia w teren, proste, niby. Namawiam jednak, aby nieco się przygotować.
W większości leśno polnych terenów napotkamy sarny i dziki, zatem, posiądźmy wiedzę o ich żerowisku i nauczmy się czytania tropów. Taka podstawowa wiedza pomoże nam na wstępie naszych zainteresowań i na pewno zachęci do ponownych wypadów.
Następnym etapem „edukacji” są skojarzenia. Tak też nauczmy się kojarzyć;
Z czym z kim? możemy skojarzyć np. lisa. Lisa można skojarzyć z Bażantem i na odwrót, tam gdzie Bażant tam Lis Tam gdzie padlina tam pojawi się drapieżny, na dokładkę nie tylko lis.
Tam gdzie dzik - tam rzepak i ziemniak i na odwrót.
Najtrudniejszym etapem tego hobby są zasiadki na czatowniach i nęcisko.
W takie tematy nie bawią się już amatorzy tacy jak ja a sprzęt do fotografii sięga kilku tysięcy złotych, jeśli nie kilkuset. Choć dobra czatownia i nęcisko daje wiele możliwości nie trzeba tu większej ogniskowej niż 300mm a samo body niekoniecznie z tej najwyższej półki cenowej a na tyle dobre amatorsko z dość „szerokim zakresem” menu.
Pytanie nasuwa się same – a niby czemu zasiadki i czatownie to tak trudny temat?
Samo usytuowanie czatowni musi być dobrze rozpoznane i przemyślane. Tu na pewno stawiamy na wiedzę, tak o gatunkach jakie przebywają w danym terenie i czym zanęcać. Następnie, sama budowa czatowni sprawi laikowi wiele trudności. Aby nie rozwijać tematu budowy takiego urządzenia, znów odniosę się do bloga Zdybi- ego.
Obojętnie czym zanęcamy, czy chodzi nam o płową czy drapieżne są to dość duże koszta pieniężne. Nikt nam nie da worka jabłek, ziemniaków czy tuszy dzika, tak za dobry uśmiech. Na nęcisku zawsze musi być to „stosowne coś” dokładnie tak jak na przyokiennych karmikach, należy dokarmiać systematycznie. Płowa czy drapieżny ten skrzydlaty czy czworonożny ma swoje ustalone godziny żerowania, upodobania i o owej porze pojawia się w miejscu nęciska.
Na czatownie, żerowiska czy przesmyki przychodzimy przed świtem, a dokładniej, zanim zwierz „ruszy z ostoi”.
W odróżnieniu od podchodu i zwykłych kilkugodzinnych zasiadek na czatownie chodzi się co najmniej na cały dzień a najczęściej (wśród zaawansowanych hobbystów) na całe weekendy, baa, poświęcają na owe „zagadnienie” całe urlopy. Tu wyposażenie (nie mam na myśli sprzętu foto bo to oczywiste) i umiejętność radzenia sobie w trudnym dzikim i nieprzystępnym terenie opiera się DOSŁOWNIE o bushcraft z tą tylko różnicą, że nie palimy ognisk. Mowa tu o zawartości plecaka, jak i o żywności. Na ową chwilę tematu nie rozwinę, chyba, że sam wypłynie w dyskusji...