Ku przestrodze...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
maly
Posty: 507
Rejestracja: 16 sie 2008, 21:08
Lokalizacja: Mazowsze Wschodnie
Płeć:

Ku przestrodze...

Post autor: maly »

Jak wiecie pracuje w jednym z Warszawskich szpitali na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. Czasem w trakcie ostrych dyżurów zdarza nam się znieczulać do nagłych operacji ludzi którzy przez chwilę nieuwagi ulegli ciężkim wypadkom.
Proponuje w tym dziale zamieszczać informacje o takich właśnie wypadkach, tak aby "zwiększyć" wyobraźnię nas wszystkich, aby uświadomić nam jak nie wiele trzeba by doszło do tragedii...
No początek przypadek z mojego ostatniego dyżuru:
Młody chłopak który w pracy "wychylił się przez okno żeby zobaczyć jak jego koledzy strzelają z wiatrówki do puszek..." Poczuł silne uderzenie w "oko"... Efekt? Kalectwo do końca życia... śrut wszedł zewnętrznym kącikiem prawego oka przebijając gałkę oczną, uszkadzając nerw wzrokowy i usadawiając się przyśrodkowo w kości czaszki. Nie muszę pisać że to oko już nigdy nie będzie widziało!
Obrazek Obrazek
Ostatnio zmieniony 23 sty 2009, 23:22 przez maly, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
Awatar użytkownika
Valdi
Posty: 950
Rejestracja: 29 sie 2007, 23:43
Lokalizacja: Litwa-Vilnius
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Valdi »

Makabra! :evil: ale to wlasnie samo zycie...:(
Wedrowycz89
Posty: 409
Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
Lokalizacja: Szczecin
Płeć:

Post autor: Wedrowycz89 »

Tak tylko spytam, wiesz może czy dostał bezpośrednio z wiatrówki czy rykoszetem?
Awatar użytkownika
maly
Posty: 507
Rejestracja: 16 sie 2008, 21:08
Lokalizacja: Mazowsze Wschodnie
Płeć:

Post autor: maly »

sądząc po stanie pocisku (śrutu) to był to postrzał bezpośredni... Jednak nie jestem ekspertem w dziedzinie medycyny sądowej ani kryminalistyki. Z wywiadu wiem że "nagle poczuł uderzenie". Na zdjęciu RTG śrut nie jest zbytnio sfatygowany więc założyliśmy ze dostał bezpośrednio. Pocisku nie wyjęliśmy. Czeka go jeszcze jedna operacja ale to już sprawa neurochirurgów.
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Jak nie dotarł do kości to był rykoszet. Śrut typu diabolo. Prawdopodobnie tureckiej produkcji. Zgięta główka. Jeśli trafił w kość to strzał bezpośredni.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
maly
Posty: 507
Rejestracja: 16 sie 2008, 21:08
Lokalizacja: Mazowsze Wschodnie
Płeć:

Post autor: maly »

No właśnie dotarł do kości i dlatego zostawiliśmy go tam gdzie był. Na dyżurze zaopatrzyliśmy operacyjnie oko i odesłaliśmy chłopaka do kliniki neurochirurgii celem dalszego leczenia (usunięcia śrutu).
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
Awatar użytkownika
Tresor
Posty: 699
Rejestracja: 28 sie 2007, 17:42
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Tresor »

taki maly off
czy szpital zalatwia klinike ktora zrobi operacje oka ?

mialem przypadek u mnie w rodzinie gdzie szwagier mial polamany zespol jarzmowo-szczekowy,szpital u mnie w miescie chlopaka splawil,tlumaczac sie ze chirurg szczekowiec jest na urlopie i nic nie moga zrobic....
Awatar użytkownika
Yokash
Posty: 6
Rejestracja: 01 sty 2009, 22:47
Lokalizacja: z dziczy...
Tytuł użytkownika: Yokash
Płeć:

Post autor: Yokash »

:-? No, brak komentarza...
ale nie wiem, na śrutach się nie znam zbytnio ale czy to nie jest śrut ołowiany?
Awatar użytkownika
maly
Posty: 507
Rejestracja: 16 sie 2008, 21:08
Lokalizacja: Mazowsze Wschodnie
Płeć:

Post autor: maly »

Jeśli my czegoś nie możemy czegoś zrobić to szukamy szpitala który taki przypadek załatwi, a nawet wysyłamy pacjenta na nasz koszt karetką :mrgreen:
Co do śrutu to prawdopodobnie był ołowiany... Pewny nie jestem bo go nie wyjęliśmy, ale próbowaliśmy go usunąć magnesem i go nie brało dlatego zakładamy że był ołowiany bez dodatku stali (płaszcza).
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Yokash pisze:czy to nie jest śrut ołowiany?
Na pewno ołów. Do wiatrówek są jeszcze śruty stalowe w postaci trzpienia stalowego oblanego plastikiem. Ewentualnie kulki stalowe lub ołowiane. Ewentualnie lotki stalowe. Ale to co na zdjęciu RTG to jest śrut ołowiany. Prawdopodobnie moletowane tureckie diabolo.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
mango
Posty: 35
Rejestracja: 20 sie 2008, 14:28
Lokalizacja: warszawa
Płeć:

Post autor: mango »

co do parszywych przypadków: kumpel na jesieni zerwał jabłko z drzewa, ugryzł i okazało się że w środku w małej diórce siedziała osa. na szczęście skończyło się na opuchniętej (bardzo) wardze, ale sytuacja potencjalnie śmiertelna.
ktoś może coś mądrego zaproponować w takim przypadku? oprócz oczywiście dokładnego oglądania jabłek przed zjedzeniem?
Awatar użytkownika
marynarz89
Posty: 30
Rejestracja: 27 sie 2007, 16:50
Lokalizacja: Łaziska Górne
Gadu Gadu: 3979171
Płeć:

Post autor: marynarz89 »

Jeśli o tym mowa, uważajcie w lato na picie napoi bo w puszcze nie widać czy coś pływa czy nie...
Awatar użytkownika
maly
Posty: 507
Rejestracja: 16 sie 2008, 21:08
Lokalizacja: Mazowsze Wschodnie
Płeć:

Post autor: maly »

Ukąszenie owada takiego jak osa w okolicy jamy ustnej jest potencjalnie niebezpieczne nie tylko dla ludzi uczulonych na jad . Po ekspozycji na jad nawet zdrowy człowiek doznaje obrzęku tkanek miękkich, co może być przyczyną zamknięcia światła tchawicy i ostrej niewydolności oddechowej. CO należy zrobić? Wezwać pogotowie!!! Jeśli możemy jeszcze łykać należy rozpuścić wapno i wypić. To na pewien czas spowolni niekorzystne procesy w naszym organizmie. Jeśli jesteśmy uczuleni to powinniśmy poprosić naszego lekarza o receptę na zestaw przeciwwstrząsowy. Taki zestaw zawiera ampułkostrzykawkę z adrenalina. Wystarczy wbić ją sobie w udo i wstrzyknąć zawartość, to pozwoli nam przeczekać do przyjazdu ratowników.
Jeśli niewydolność oddechowa się nasila mimo naszych działań należy natychmiast podjąć działania ratujące życie... czyli udrożnić drogi oddechowe i podjąć resuscytację zgodnie z obowiązującymi schematami. Tu znajdziecie aktualne wytyczne: http://www.prc.krakow.pl/wyty/wyt2005.html
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
Wedrowycz89
Posty: 409
Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
Lokalizacja: Szczecin
Płeć:

Post autor: Wedrowycz89 »

Kiedyś nad morzem był przypadek że dzieciak jadł kanapkę czy coś, w środku siedziała osa lub cos podobnego, uderzyła w czasie przełykania także ofiara się udusiła.
mango
Posty: 35
Rejestracja: 20 sie 2008, 14:28
Lokalizacja: warszawa
Płeć:

Post autor: mango »

maly pisze:Jeśli niewydolność oddechowa się nasila mimo naszych działań należy natychmiast podjąć działania ratujące życie... czyli udrożnić drogi oddechowe i podjąć resuscytację zgodnie z obowiązującymi schematami. Tu znajdziecie aktualne wytyczne:
udrożnić drogi oddechowe po ukąszeniu osy w przełyk, czyli że co mam zrobić?
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 893
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

Moja Mamusia :lol: opowiadała jak za czasów jej młodości wybrali się ze znajomymi na wycieczkę rowerową i jednemu uczestnikowi wpadła osa do przełyku i koleś zaczoł się dusić. Gdyby nie szybka reakcja 2 kolegi to mógł by się udusić.Owy kolega ZROBIŁ DZIURĘ w TCHAWICY poszkodowanego i TYLKO TO URATOWAŁO ŻYCIE jego kolegi
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Treasure Hunter
Posty: 722
Rejestracja: 01 lut 2008, 02:11
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: DD Hammocks
Kontakt:

Post autor: Treasure Hunter »

A czy ten kolega miał pojęcie co robi? Chyba pomysł z robieniem dziur w innych osobach nie jest najlepszy jeśli nie ma się odpowiedniego wykształcenia.
XAVIER7

Post autor: XAVIER7 »

Treasure Hunter pisze:A czy ten kolega miał pojęcie co robi? Chyba pomysł z robieniem dziur w innych osobach nie jest najlepszy jeśli nie ma się odpowiedniego wykształcenia.
Skoro robił to chyba wiedział. Czasami naprawdę nie ma wyboru gdy ktoś ewidentnie się dusi.
Wystarczy wiedzieć gdzie zrobić nacięcie i ... zachować zimną krew. Sam wiem jak zrobić (teoretycznie) tracheotomię ale modlę się bym nigdy nie musiał wykonać w praktyce.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2009, 17:43 przez XAVIER7, łącznie zmieniany 1 raz.
Wedrowycz89
Posty: 409
Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
Lokalizacja: Szczecin
Płeć:

Post autor: Wedrowycz89 »

Ciekawe jaka była sytuacja, jeśli do miasta daleko a delikwent wyraźnie już od nas odchodzi, to myślę że można podjąć takie ryzyko i zrobić amatorską tracheotomię, ale wszystko zależy od sytuacji.

[ Dodano: 2009-02-22, 19:15 ]
Tzn bez żadnego pojęcia o tym lepiej nie robić dziury na chybił trafił, ale jeśli ktoś ma chociaż trochę teoretycznej wiedzy na ten temat to trzeba próbować.
volt
Posty: 19
Rejestracja: 27 sty 2009, 12:34
Lokalizacja: małopolskie
Gadu Gadu: 6991715
Płeć:

Post autor: volt »

Jestem alergikiem w szczególności uczulonym na białko zawarte w mięsie ryby, dlatego ryb nie jadam w ogóle (nie wiem nawet jak toto smakuje). Ostatni raz, z tego co wiem, spożywałem rybę w wieku poniżej 2 lat, co skończyło się wstrząsem anafilaktycznym. Taki wstrząs to generalnie straszliwa opuchlizna, na tyle groźna, że można się udusić, więc temat podpada pod Wasze wcześniejsze wywody.

Kiedyś w rozmowie z lekarzem pogotowia ratunkowego, spytałem całkiem abstrakcyjnie, jak ewentualnie można by mnie uratować, gdybym zaliczył kolejny wstrząs. Recepta brzmi prosto i drastycznie: udrożniona rurka z długopisu wbita w tchawice mniej więcej dwa palce nad górną krawędzią klatki piersiowej. Czyli wbić rurkę z długopisu i zostawić ją. Nacięcie tchawicy odpada z powodu szybkiego zasklepienia się rany.

Na szczęście nigdy próbować nie musiałem tego sposobu, ale chętnie dowiedziałbym się przy okazji, co robić w takich sytuacjach. Czy leci z nami lekarz? :D
Awatar użytkownika
maly
Posty: 507
Rejestracja: 16 sie 2008, 21:08
Lokalizacja: Mazowsze Wschodnie
Płeć:

Post autor: maly »

XAVIER7 pisze:Sam wiem jak zrobić (teoretycznie) tracheotomię ale modlę się bym nigdy nie musiał wykonać w praktyce.
XAVIER7 Tracheotomia to akurat bardzo skomplikowany zabieg i wykonuje się go na bloku operacyjnym w pełnym znieczuleniu w asyście anestezjologicznej i przez chirurga specjalistę otolarngologii!!! Zabieg ratujący życie a przeprowadzany w takich przypadkach to konikotomia!!! I on również nie jest taki prosty do przeprowadzenia...
Muszę powiedzieć że choć z takimi sytuacjami spotykam się bardzo często w swojej pracy to jeszcze nigdy nie spotkałem sie z koniecznością wykonania konikotomii.
Pisząc "Udrożnić drogi oddechowe" Miałem na myśli odchylenie głowy do tyłu, i wysunięcie żuchwy do góry tak aby zęby żuchwy zachodziły na zęby szczęki górnej. To tak zwany rękoczyn Esmarcha: http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C4%99koczyn_Esmarcha
Poza tym wykonując konikotomie robi się "dziurę" pomiędzy chrząstkami tarczowata i pierścieniowatą. I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa!!! Tracheotomie wykonuje się planowo i nie jest to zabieg ratujący życie!!! W zakresie pierwszej pomocy radzę zapomnieć o takich wyczynach rodem z "rambo" Skup się na podstawach pierwszej pomocy to będziesz potrafił reagować w takich sytuacjach w sposób pewny i skuteczny... nie zaśmiecaj sobie głowy niepotrzebnymi informacjami!!!

[ Dodano: 2009-02-22, 22:03 ]
Nawiązując jeszcze do podanego wyżej przykładu (wstrząsu anafilaktycznego) to w swoim życiu miałem taka sytuacje.
W roku 2001 mieliśmy obóz nad morzem w pobliżu pola namiotowego. Że pogoda była przednia to i pełno było wczasowiczów na owym polu. Pogoda sprzyjała również inwazji os. Pamiętam jak dziś że tego dnia wróciliśmy z wędrówki do latarni morskiej. Spożywaliśmy obiad gdy do naszej warty podszedł "jakiś człowiek" pytając się czy mamy na obozie kogoś kto zna sie na medycynie. Na szczęście na warcie byli akurat chłopcy z mojej drużyny, a stołówka jest zaraz przy wartowni. Owy człowiek powiedział że tu zaraz przy sklepie leży mężczyzna którego ukąsiła osa i ona "traci przytomność i się budzi". Od razu było dla mnie pewne że doznał wstrząsu anafilaktycznego. Ja pobiegłem do sklepu a mój przyboczny po plecak ratowniczy z zestawem reanimacyjnym. To co zastałem było klasycznym przykładem: grupka ludzi stojąca nad leżącym człowiekiem i krzycząca żeby coś robić/ratować go. Tętno wyczuwalne choć nitkowate na obwodzie brak, oddech płytki z widocznym utrudnieniem przepływu. Ogóle zasinienie skóry (skóra marmurkowa). Widoczne obrzęki tkanek miękkich głowy. Od razu przystąpiliśmy do czynności ratujących życie. Udrożnienie dróg oddechowych rękoczynem Esmarcha, Założenie wkłucia dożylnego a nie jest to proste we wstrząsie ( na szczęście udało mi się wkłuć w żyłę szyją zewnętrzną), Adrenalina 1mg s.c. płyn krystaloidowy we wlewie ciągłym (powinien być koloidowy ale nie mieliśmy). Następnie silny steryd do żyły mierzenie ciśnienia tętniczego co 5 minut i oczekiwanie na karetkę (ok 1h). Oczywiście mimo lipcowego upału chory był okryty kocem żeby się nie wychłodzić. Leżał na plecach z uniesionymi nogami. Jak widzicie wystarczyło udrożnienie drug oddechowych poprzez rękoczyn Esmarcha mimo że ukaszenie miało miejsce w obrebie głowy!!!
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
XAVIER7

Post autor: XAVIER7 »

maly pisze:Skup się na podstawach pierwszej pomocy to będziesz potrafił reagować w takich sytuacjach w sposób pewny i skuteczny... nie zaśmiecaj sobie głowy niepotrzebnymi informacjami!!!
Wiem mały ...wiem... Spokojnie. Nie jestem i nie czuję się Rambo. ;-)

Wiem też, że gdyby mąż (stomatolog-anestezjolog) aktorki Ewy Sałackiej zamiast nerwowo robić jej sztuczne oddychanie metodą usta-usta zdecydował się udrożnić jej drogi oddechowe wykonując konikotomię kobieta prawdopodobnie by się nie udusiła (po ukąszeniu osy w gardło).
Czasami nie ma wyjścia... i jak uczy historia turystyki czasami w skrajnych przypadkach odcina się zakleszczona w skale rękę własnym scyzorykiem.
Nikt nie robi takich rzeczy dla zabawy.
volt
Posty: 19
Rejestracja: 27 sty 2009, 12:34
Lokalizacja: małopolskie
Gadu Gadu: 6991715
Płeć:

Post autor: volt »

Dziękuję maly za poruszenie mojej kwestii. Z Twojej wypowiedzi wynika, że muszę jeszcze poczytać o postępowaniu w przypadku wstrząsu anafilaktycznego, bo z moich informacji wychodzi, że jest on na tyle intensywny (przynajmniej w moim przypadku po spożyciu ryby), iż pozostaje tylko drastyczna metoda udrażniania tchawicy. Objawy, które opisałeś, idealnie pokrywają się z tym, co podobno spotkało mnie. Zresztą z pewnością wiesz o pomocy w takich sytuacjach więcej niż ja, skoro skutecznie tej pomocy udzieliłeś.

Swoja drogą zawsze ciągnęło mnie do całkiem poważnego budowania swojej wiedzy o postępowaniu w przypadku wypadków podobnego typu.

Raz jeszcze dziękuję ;)
Ostatnio zmieniony 22 lut 2009, 23:22 przez volt, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
maly
Posty: 507
Rejestracja: 16 sie 2008, 21:08
Lokalizacja: Mazowsze Wschodnie
Płeć:

Post autor: maly »

Dokładnie mąż Ewy Salackiej spanikował? lub wiedział jak trudny zabieg ta koniotomia... i nie chciał narażać żony... Nigdy się tego nie dowiemy. Wystarczyłoby podać adrenalinę i prawdopodobnie doczekałaby przyjazdu pogotowia. Możemy gdybać ale i tak nie wiemy jakbyśmy my się zachowali w takiej sytuacji i ja nie chciałbym się nigdy dowiedzieć...
Volt a masz zestaw z automatyczną strzykawką z adrenalina? To najlepszy sposób na wstrząs anafilaktyczny i najlepiej zawsze nosić ją ze sobą. Jeśli nie masz to poproś swojego lekarza o receptę i zamów taką strzykawkę w aptece a najlepiej 2 jedną trzymaj w domu tak aby wszyscy wiedzieli gdzie ona jest a druga noś ze sobą. Od wystąpienia pierwszych objawów wstrząsu masz jeszcze kilka sekund na wykonanie zastrzyku nawet z zamachu w udo!!!

[ Dodano: 2009-02-22, 22:42 ]
Volt w szpitalu w który pracuje jest poradnia alergologiczna i prowadzą tam odczulanie. Kilka razy w roku zdarza się nam biegać do tej poradni właśnie z powodu wystąpienia wstrząsu anafilaktycznego!!! Czasem wystarczy podanie adrenaliny i kilka dni obserwacji w szpitalu ale kilka razy zwieźliśmy poszkodowanego do nas na OIT z powodu zaburzeń oddychania.
Jeśli jeden człowiek coś potrafi , to i ja mogę się tego nauczyć...!
volt
Posty: 19
Rejestracja: 27 sty 2009, 12:34
Lokalizacja: małopolskie
Gadu Gadu: 6991715
Płeć:

Post autor: volt »

maly pisze:Volt a masz zestaw z automatyczną strzykawką z adrenalina?
A Ty wiesz, że ja kocham Pulp Fiction?! :D

Serio: z uczulenia w dzieciństwie została mi tylko alergia na rybę, więc jej unikam. Nie próbowałem jej nigdy. Z drugiej strony moi znajomi wiedzą o tym uczuleniu tyle co ja, więc często, nim sam zdążę, sami pytają, czy w potrawach które nam podano, nie ma czasem ryby. Wciąż myślę, że po prostu boją się wbić mi długopis w szyję ;)
maly pisze:Od wystąpienia pierwszych objawów wstrząsu masz jeszcze kilka sekund na wykonanie zastrzyku nawet z zamachu w udo!!! (...) Czasem wystarczy podanie adrenaliny ale kilka razy zwieźliśmy poszkodowanego do nas na OIT.
Właśnie maly. Jakieś dwa lata temu chciałem odczulić się akurat na ten najgroźniejszy dla mnie alergen. Po testach alergicznych lekarz stwierdził, że reakcja mojego organizmu jest na tyle gwałtowna, że on się nie podejmie odczulania, chyba że sobie pozwolę na wynajęcie karetki na własny koszt :) Z tego co mówił, obejrzawszy wyniki testów, w razie spożycia ryby ratuje mnie jedynie OIT. Stąd właśnie moje zainteresowanie "doraźnymi/drastycznymi" metodami pomocy w takich sytuacjach.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2009, 23:22 przez volt, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ