Leśne spotkania

dyskusje na tematy nie związane z tematyką Forum (co wcale nie oznacza że można tu pisać co tylko się zamarzy)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Niemir
Posty: 86
Rejestracja: 14 cze 2009, 13:18
Lokalizacja: Tomaszów Lub/Lublin
Gadu Gadu: 13993064
Płeć:
Kontakt:

Leśne spotkania

Post autor: Niemir »

Naszła mnie ostatnio taka myśl żeby zadać Wam pewne pytanie. Użytkowników na forum co niemiara. Możliwe, że każdej nocy co najmniej jeden z Użytkowników nocuje w lesie. Ba! Samemu czasem zdarza mi się taki wybryk! I zastanawia mnie czy nasze lasy są "zaludnione", czy może całkowicie opustoszałe. Czy miewaliście jakieś "leśne spotkania". Czy zdarzały się sytuacje, gdy rozbiliście obóz, pichcicie coś przy ogniu, a z krzaków ktoś podchodzi i dosiada się do ognia? Czy może w drugą stronę. Może ktoś z Was obudził się, a nad sobą zobaczył zaciekawionych i wcale nie pałających chęcią integracji Tubylców? Jakieś spotkania z leśniczymi, Strażą Leśną, lub ZULowcami?
Kultura nakazywałaby żebym sam powiedział coś od siebie, ale... Sam niczego takiego nie zaznałem. Jedynie podczas mojego pierwszego, leśnego noclegu, w pewnej odległości od mojego partackiej roboty legowiska słyszałem strzały, zapewne myśliwego. I to wszystko. Jedynie gryzonie dotrzymują mi towarzystwa.
A jak ma się ta sprawa u Was, Szanowni Reconnetowcy?
Zachowywałem formę męską pisowni, ale Drogie Panie również są brane pod uwagę ;)
Awatar użytkownika
Bubel
Posty: 556
Rejestracja: 08 wrz 2011, 16:20
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 729611
Płeć:

Post autor: Bubel »

jakbyś pańnie brał pod uwagę to byśmy stwierdzili że u Ciebie po dwóch razach się nie zeruje :P
a co o spotkań.... grzybiarze przy śniadaniu to norma w miarę w moich okolicach, ale miło wspominam spotkanie które miało miejsce gdy byłem w Łagiewnikach )po raz pierwszy) z Rajmundem i Mwitkiem... Wiciu - pamiętasz tę grupkę dresów w środku lasu koło 1 w nocy? jakieś przyśpiewki weselne i straszenie ich po krzakach? :D
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

W lesie panuje ciągły ruch, a już szczególnie nocą. Nie raz przez lunetę obserwuje najróżniejsze wycieczki. A jak wracają z jakimś rowerem/krzesłem na plecach to muszę się zastanowić co to za rogacz przedziera się z takim hałasem przez kartoflisko :D
Do mnie nie podchodzą. Jakoś ludzie unikają tych z bronią w ręku...., poza tym nie zależy mi by mnie znaleźli. W końcu czekam na dziczyznę, więc tu dużo więcej spokoju muszę zachować.
Awatar użytkownika
kubush
Posty: 285
Rejestracja: 16 lut 2012, 21:11
Lokalizacja: Silesia
Gadu Gadu: 25553
Płeć:

Post autor: kubush »

Ja miałem kilka spotkań, póki co same pozytywne.
Grzybiarze, leśnicy, pani zbierająca chrust, ludzie z psami na spacerach.
Często chwilę porozmawiamy.
Raz pomiędzy śpiącym mną i dwoma kolegami przechodził pan z wiaderkiem, chyba nas nie zauważył, jak mu powiedziałem dzień dobry to uciekł :-)
Póki co wszystkie spotkania bezproblemowe.
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Dragonfly opowiadał, jak nocując na jakiejś łączce obudził się rano słysząc jakieś głosy. Sypia bez rozkładania zadaszenia nad posłaniem, otwierając oczy zobaczył tylko mgłę. Usiadł, i w tej pozycji jego głowa znalazła się tuż nad powierzchnią przyziemnej, acz gęstej mgły. Odezwał się do przechodzących mimo kobit, a te, widząc gadającą do nich głowę, dały w długą z wrzaskiem :)
Spieszcie kochać moderatorów - tak szybko odchodzą...
Awatar użytkownika
Dźwiedź
Posty: 690
Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
Lokalizacja: GoldenCity
Tytuł użytkownika: brat cebka
Płeć:

Post autor: Dźwiedź »

Opowieść MIKI-ego przypomniała mi stare dzieje, jak ze świętej pamięci bratem dziadka byłem na polowaniu. Strzelił sarenkę i ją wstępnie oprawiamy ( wnętrzności im szybciej usuniesz tym lepiej ).
A po lesie od paru chwil i coraz głośniej niesie się wołanie Steeefaaaan!!!
Jacyś grzybiarze się przyplątali i pogubili drogę. Gdy już był całkiem blisko dźadzio z rękoma umazanymi farbą ( znaczy krwią z myśliwskiego żargonu ) wychylił się z za krzaka tarniny, za którym byliśmy i rzekł do grzybiarza :
- Stefan już nie odpowie.

Co było dalej już można się domyślić - trochę nam później było głupio bo nie wiedzieliśmy komu oddać ten ładny kosz na grzyby.

I konsekwencja tejże opowieści :
Siedzimy w chatce AKT w Karkonoszach ( teren KPN ) i przez okno zobaczyliśmy wałęsającą się parę zbierającą grzyby ( z tego co się orientuję w ścisłym rezerwacie jest to chyba zabronione ), ale nie o tym - opowiedziałem ww. historię a że w chatce sami wesołkowie, więc postanowili też wymyślić jakiś "wkręt".
Dwóch nałożyło białe fartuchy ( było kilka w kuchni ) i wyszło do grzybiarzy pytając z zaniepokojonymi minami czy nie widzieli tu biegającego nagiego mężczyzny bo im uciekł z zakładu.
Chwile później zza drzew wybiegł kolega „Blady” bez przyodziewku z pianką do golenia na ustach i siekierą w dłoni.
Tym razem koszyków nie pogubili. :mrgreen:
BUK, HUMOR i DZICZYZNA
Awatar użytkownika
Karuda
Posty: 70
Rejestracja: 04 kwie 2014, 09:13
Lokalizacja: Wrocław/Poznań
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Karuda »

W ostatnich niespodziewanych spotkań w weekend pojechałam w Rudawy Janowickie na grzyby. Plan był taki, że przenocuję się na zamku Bolczów, przy okazji przetestuję nowy bivi, a następny dzień spędzę na polowaniu :) Myślałam, że na zamku będę sama, na górze byłam ok 22 ..a tam przywitało mnie duże, miłe ognisko i grupka informatyków :)

Z takich spotkań twarzą w pysk - jakiś czas temu podczas biwaku na Jurze wokół namiotu z uporem maniaka kręcił się lis, który za cholerę nie chciał dać się przepędzić. Ostatecznie poszliśmy na kompromis - pozwoliliśmy mu ukraść kiełbasę. Poszedł sobie. Cwaniak :-P

Z kolei będąc w Rumunii w rejonie Maramuresz podczas noclegu w górach obudziło nas szarpanie za namiot. Już myślałam, że przyjdzie nam przywitać się z gąską (w Rumunii żyje 1/3 populacji niedźwiedzi na całą Europę) ...ale okazało się, że to krowa, której zachciało się intensywnie wyczochrać :mrgreen: Dobrze, że nam namiotu nie przebiła..

Od znajomych słyszałam inną ciekawą historię z rumuńską krową. Obozowali na polanie przy jaskiniach i suszyli się po wyjściu z tychże. Ciuchy porozwieszali na tropikach namiotów i w ogóle wszędzie tam gdzie się dało. Zajęci sobą nie zauważyli jak jedno ze zwierzaków pasących się nieopodal podeszło i coś zaczęło kombinować przy jednym z namiotów. Zanim się kolega zorientował krowiszcze zdążyło mu zeżreć bieliznę termo i kawałek tropika.. :roll: Rumuńskie krowy są przebiegłe! :-P
Na litość boską, królowo, czyż ośmieliłbym się nalać damie wódki? ...to czysty spirytus!
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Jakieś 30+ lat temu gdy byłem w wieku obecnych gimnazjalistów :D Rodzice zostawili nas samych, bo przecież w razie W zawsze mogliśmy wrócić do domu w 5 minut ;)

Nocka w namiocie, w środku lasu. Nagle słychać chrumkanie. Nas tylko 2, siedzimy w panice : DZIKI.

Strach było sie odezwać (a nóż rozszarpią namiot?! a może to locha z młodymi!? .... ). W strachu siedzieliśmy aż do świtania. Gdy zrobiło się jasno, przez szparę w namiocie widzimy.... świnię domową. Kopniaków jej nie żałowaliśmy (jakoś całonocny stres trzeba było rozładować), gdy prawie 1 km odprowadzaliśmy do najbliższego gospodarstwa :D
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Tak jakoś, połowa września, dość ciepła noc. Postanowiliśmy z kolega nie rozbijać namiotu bo w odległości od siebie około 100 m dwie mocne duże ambony. No to mamy super nocleg i kontakt na krzyk/ wołanie. Nie było wówczas telefonów komórkowych. Kolega nieco zdenerwowany bo to jego pierwsza nocka. Tłumaczę typowi, na ambonie najbardziej bezpiecznie. Żeby dał ci kto w czapkę, to jeszcze musi wejść itp. Około drugiej w nocy ktoś pod amboną buszuje. Patrzę w szczelinę na sąsiednią ambonę, Arek nie śpi, pali szluga, zatem, nie on podchodzi. Zapalam latarkę, oświetlam teren pod amboną - nic. Tak do rana, całą noc straszyło. Schodzę rano z ambony za potrzebą (całą noc wytrzymałem ze strachu - dłużej się nie da) a tam Jeż w liściach buszuje :D
Tak na marginesie - im dalej od turystycznych szlaków, sadyb ludzkich, tym większa gwarancja intymności miejsca...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
ODPOWIEDZ