Strona 5 z 5

: 02 lis 2014, 11:58
autor: Q_x
Tak czytam i aż mi się Orety przypomniał.

: 02 lis 2014, 12:24
autor: MlKl
Orety to specyficzny przypadek. Wbrew pozorom bardzo trzeźwo patrzący na świat i twardo stojący na nogach. Ma dom i rodzinę, do której wraca, a świat zwiedza korzystając z tego, co bogata cywilizacja wyrzuca na śmietnik.

: 02 lis 2014, 12:41
autor: Q_x
I za to tego faceta podziwiam :D

: 02 lis 2014, 18:22
autor: Zirkau
Ale czy to jest na pewno dobry sposób na życie? Dla mnie raczej na przeżycie przygody.

Orety nie rzucił wszystkiego - ma zapewnioną bazę.
Dla wielu to bariera nie do przekroczenia - rzucić wszystko, spalić mosty za sobą. Szczególnie jak już masz jakieś zobowiązania emocjonalne i materialne.

: 03 lis 2014, 18:40
autor: Wedrowiec
Hillwalker pisze:Napisałem powyższy tekst, żeby udowodnić, że mieszkanie w mieście nie musi oznaczać wyścigu szczurów, nerwów, złych relacji z ludźmi... Dużo zależy od nas. Mając wokół siebie tę okropną dla niektórych cywilizację, można sobie stworzyć wygodne i bezpieczne schronienie, nie potrzeba uciekać na wyspę na oceanie.
Sporo zależy od sąsiadów. Są tacy którzy generują sporo hałasu :roll:

MlKl pisze:Podobnie jak waliło mnie, co myślą sąsiedzi o użytkowaniu tokarki w pokoju na drugim piętrze w bloku.
I nie przejmują się innymi.

: 21 maja 2015, 10:36
autor: TITTO
Ok, będzie "łopata", ale temat dość ciekawy.
Ja przez ponad 20 lat pracowałem. Różnie to bywało, jak to w naszym kraju. Raz lepsza robota, raz gorsza. Czasem niezła kasa, a czasem na "czarno" za grosze, bo wychodzę z założenia, że lepiej coś robić za grosze niż za darmo siedzieć na dupie w domu. Od kilku lat pracowałem lub raczej "służyłem" jako funkcjonariusz jednej ze służb mundurowych. I jak to w wierszyku - zyskał wiele mało, dobrze mu się działo... Czas jakiś - w tego typu branży przesiew jest wielki, a podpierdalactwo, presja ze strony dowódców, tzw. "kolegów" itp., olbrzymia. Zaczęło mi się "ulewać". Zawsze miałem marzenia o życiu w bliskości z naturą, a w pewnym oddaleniu od ludzi czy może w warunkach "limitowanego" dostępu do bliźnich. Od kilku lat drążyłem temat.
Nie bawi mnie klimat ciepły bo nie lubię się pocić, nie lubię duchoty itd. :) więc swoje zainteresowanie skierowałem na Kanadę i Skandynawię. Szukałem pracy TAM. Pracy która pozwoliłaby mi tam się utrzymać, przebywać tam legalnie a równocześnie zaspokoić większość moich oczekiwań.
Żona pukała się w głowę, a ja słałem CViki jak głupi. Na pierwszy cel poszły rancza turystyczne w Kolumbii Brytyjskiej i Albercie. Wysłałem ponad 2000 maili i spośród tych 2000 odezwały się 2 osoby z pośród których jedna podała konkrety i zaangażowała się plan. Niestety życie bywa bezlitosne. Choroba w rodzinie moich pracodawców zrujnowała ich życie i moje plany, ale doszedłem do wniosku, że to nie porażka tylko nowe doświadczenie. Zorientowałem się że wyjazd do Kanady żeby tam mieszkać jest dość skomplikowany więc zmieniłem kierunek na Skandynawię. Obszar objął cały półwysep od Dalarny na północ po obu stronach gór.
Dwa lata słałem cv, łapałem kontakty na FB i gdzie się dało. Żona dalej pukała się w czoło i upominała żebym zajął się czymś sensownym bo nic to nie da. Po dwóch latach zacząłem korespondować z facetem z okolic Kiruny, który z góry mi powiedział że mnie nie zatrudni bo sam nie ma kasy, ale że się fajnie gadało to utrzymywaliśmy kontakt.
Po roku dał mi nr. tel. do swojego kumpla z którym łączyło mnie nożoróbstwo - zaczęliśmy też gadać przez telefon i mailować. Odwiedziłem go na północy - to był błąd :) . Wpadłem jak śliwka w gówno.
Za tydzień pakuję się w samochód i jadę tam żyć.
Nie mam zasobów finansowych, trochę rozumiem Szwedzki, ale mówię po Angielsku i mam pracę. Żadne cudo i żadne wielkie pieniądze - ot żeby przeżyć, ale mam jedną wielką rzecz - mam tam wokół siebie grupę ludzi którzy myślą podobnie jak ja i są gotowi mi pomagać. Żona nie puka już się w czoło tylko skrobie po głowie bo "głupiemu mężu" udało się.
Będę mieszkał we wsi gdzie jest 300 osób a wokół niezmierzony las, jeziora, rzeki. W tym lesie niedźwiedzie, rosomaki, rysie, reny i łosie, w rzekach i jeziorach ryby, a nad tym wszystkim "ptacy niebiescy" ...
Jeśli ktoś ma jakieś wielkie marzenie to niech nie rezygnuje z niego!!! Ja jako dziecko chciałem mieszkać wśród lasów w Kanadzie albo na Syberii - wyszła z tego Skandynawia ale reszta prawie tak jak chciałem.

: 21 maja 2015, 11:39
autor: Dźwiedź
Ot uparta bestyja - daj znać jak już tam się urządzisz - napisz jak wypada rzeczywistość w odniesieniu do oczekiwań.

A generalnie to z całego serca życzą Ci powodzenia. :one:

: 21 maja 2015, 13:20
autor: Parthagas
Szczerze życzę powodzenia. Zabierasz całą rodzinę, czy najpierw wyruszasz sam, by wybadać grunt?

: 21 maja 2015, 21:31
autor: Kopek
Dołączam się do życzeń. Trzymaj się ramy ... . 8-)

: 21 maja 2015, 21:52
autor: Valdi
Pogratulować uporu! Powodzenia!

: 22 maja 2015, 12:32
autor: Zirkau
Gratulować odwagi, zostawienia wszystkiego w kraju. Gratulować małżonki, że mimo wszystko zgodzi się wyjechać razem z Tobą.

: 22 maja 2015, 17:11
autor: TITTO
Małżonka puki co wściekła jak cholera :) ale mam plan wziąć ją tam na "wakacje" - zobaczy to zostanie :) !!
Nie dziękuję Chłopaki bo to wiecie jak bywa ... :)

PS. To żadna odwaga - to desperacja i szaleństwo ;) Poza tym niewiele zostawiam...

: 22 maja 2015, 21:15
autor: Volo
Zostawiasz żonę, to chyba największy skarb?
Ale gratuluję odwagi!

PS: To (...) się lęgnie wszędzie. Ja pracuję i robię swoje zgodnie ze sztuką, a za plecami zawsze w szatni głośno "marudzę pod nosem" że jak usłyszę coś na mój temat to złamie nos. Na razie ostrzeżenie działa i wszyscy mają proste nosy :D

: 23 maja 2015, 11:12
autor: TITTO
Żony nie zostawiam :) Muszę ją tylko sterroryzować, obezwładnić i ubezwłasnowolnić :) Mam tydzień jeszcze więc dam radę :) Będę musiał jeszcze parę razy wyświetlić się w kraju nad Wisłą bo trzeba jeszcze kilka spraw wyprostować :mrgreen: .

P.S. W pracy kolegom nic nie musiałem mówić - mam mordę niewyględną i do kurdupli nie należę. W okolicy byłem znany z dość porywczego, momentami charakteru więc wszyscy byli mirni i śmirni :) ! Poza tym gadanie głupków nie robi na mnie wrażenia ...

: 23 maja 2015, 19:13
autor: Zirkau
TITTO pisze: P.S. W pracy kolegom nic nie musiałem mówić - mam mordę niewyględną i do kurdupli nie należę. W okolicy byłem znany z dość porywczego, momentami charakteru


hehe, inaczej mówiąc, nikt nie będzie tęsknił za Tobą :D ?

: 24 maja 2015, 20:42
autor: TITTO
:mrgreen: Dowódcy już chlipią pod nosem bo ogarniałem temat bez zbędnych ceregieli i nie marudziłem. Ale ja tęsknił nie będę ;-) !

Re: Wypad na stałe

: 14 kwie 2024, 18:44
autor: Hajduk
Ech... I nie dowiem się czy nasz buntownik poukładał sobie życie w głuszy, czy jednak został kloszardem. A może po prostu rodzice się nie zgodzili, więc nic nadal siedzi w domu i planuje coś zmienić.

Re: Wypad na stałe

: 14 kwie 2024, 19:29
autor: Parthagas
Myślę, że mu się udało. Znam kilka osób, które zrobiły podobnie i mieszkają w Skandynawii. Też się z nimi urwał kontakt. Na początku opisywali, wstawiali fotki, potem wsiąkli.