Wypadzik w rejony nadolkuskie (R)
: 23 lis 2014, 22:10
14-15 listopada wybrałam się na weekendowe łażenie po północnych okolicach Olkusza, tak najoględniej mówiąc. Dokładniej na cel obrałam sobie Pustynię Błędowską wraz z rejonami towarzyszącymi i ruiny zamku w Rabsztynie. Trasę miałam z grubsza wytyczoną, ale dopuszczałam (a wręcz przewidywałam) zmiany i odstępstwa. Finalnie przebyłam taką:
Pierwszego dnia wędrowanie zakończyłam na Pustyni, gdzieś w połowie Doliny Białej Przemszy, może trochę dalej. Drugiego dnia wróciłam do domu (pierwotnie plany miałam nieco inne), wcześniej zwiedzając Górę Stołową w okolicach miejscowości Klucze, o której istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia, a potem ruiny zamku w Rabsztynie (tylko z zewnątrz).
Podczas wypadu zjadłam pół jabłka, miałam przy sobie dwa. Piłam tyle, ile potrzebowałam, w Kluczach dokupiłam wodę, ale jej nie zużyłam.
Miałam ze sobą kompas, mapę, nóż (w pochewce*
), portfel, telefon, poncho, sznurki, dwa odciągi, śpiwór, karimatę, plecak, jakieś ciuchy na zmianę i na dokładkę (szłam wyrozbierana, tj. przy +10 podkoszulek + cienki polar, kurtka okazjonalnie, zazwyczaj przy plecaku). Chyba tyle.
Tu bardziej dane "techniczne". Szczegółowa relacja i zdjęcia na blogu.
Pozdrawiam
*jakby Kopek pytał

Pierwszego dnia wędrowanie zakończyłam na Pustyni, gdzieś w połowie Doliny Białej Przemszy, może trochę dalej. Drugiego dnia wróciłam do domu (pierwotnie plany miałam nieco inne), wcześniej zwiedzając Górę Stołową w okolicach miejscowości Klucze, o której istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia, a potem ruiny zamku w Rabsztynie (tylko z zewnątrz).
Podczas wypadu zjadłam pół jabłka, miałam przy sobie dwa. Piłam tyle, ile potrzebowałam, w Kluczach dokupiłam wodę, ale jej nie zużyłam.
Miałam ze sobą kompas, mapę, nóż (w pochewce*

Tu bardziej dane "techniczne". Szczegółowa relacja i zdjęcia na blogu.
Pozdrawiam

*jakby Kopek pytał
