Strona 1 z 1

Norwegia 2015 - Blefjell

: 29 sty 2015, 10:18
autor: kubush
W dniach 16-23 stycznia 2015, po raz 3 byłem w górach Norwegii, pierwszy raz zimą.
W ekipie oprócz mnie był Yoger i Sławek(mój kumple, z którym dwa lata temu byliśmy jesienią w Norwegii w rezerwacie Finnemarka).


Założenie było proste: polecieć wizzairem do Norwegii (Oslo Sandefjord), dotrzeć do Drammen gdzie zostawiliśmy nadbagaż i przechwyciliśmy Yogera, następnie busem do miejscowości Meheia i tam wejść na szlak prowadzący do chatki Selsli a następnie w stronę najwyższego szczytu tego rejonu czyli Bletoppen (1342m.n.p.m.).

O Norweskich szlakach turystycznych musicie wiedzieć to, że ich praktycznie nie ma :-) Nie wiem jak Norwedzy się poruszają w terenie, znaki (malutka literka "T" narysowana gdzieś na kamieniu czy drzewie lub metalowe tabliczki przybite do drzew) pojawiają się sporadycznie, a marsz wzdłuż szlaku (tak jak to można zrobić u nas) jest praktycznie nie możliwy. Na szczęście miałem GPSa bo bez niego było by bardzo wesoło, szczególnie po zmroku.

Wysokość w porównaniu z naszymi górami może nie robi wrażenia, ale w Norwegii jest to zupełnie inny krajobraz niż u nas. Na tej wysokości nie ma już dawno drzew, jest goła skała zasypana śniegiem i stosunkowo niskie temperatury.

Poruszaliśmy się w rakietach co wzbudzało ciekawość i politowanie Norwegów, którzy śmigali na na nartach, pytając często gdzie zgubiliśmy swoje :-)

Obrazek
Blefjell - cel naszej wędrówki.

Większość trasy była mocno zasypana śniegiem i stosunkowo ciężka do przejścia (szczególnie z moim 25kg plecakiem). O trudności szlaku może świadczyć to, że jednego dnia przeszliśmy ze sporym wysiłkiem 6km, następnego szliśmy cały czas pod górę i zrobiliśmy oszałamiający dystans 4km...

Pierwszy nocleg zrobiliśmy w pięknej drewnianej turystycznej chatce Selsli.
Obrazek

W całej Norwegii jest takich chatek bardzo dużo, żeby z nich skorzystać trzeba być członkiem DNT (coś jak nasz PTTK) i wypożyczyć uniwersalny klucz. No i oczywiście po skorzystaniu z noclegu zostawić chatkę w takim stanie w jakim się ją zastało (w piecach przygotowane drewno tak żeby rozpalić zapałką, w wiadrach stopiona/nabrana z jeziora woda itp.).

Obrazek
W drugi dzień spaliśmy w drewnianym "tipi" znalezionym przeze mnie w trakcie mojej pierwszej wizyty w Norwegii kilka lat temu.
Obrazek
Kolejny nocleg w opuszczonej szopie aż w końcu dotarliśmy do najwyżej położonej na naszej trasie chatki Sigridsbu.
Obrazek
Po drodze do tej chatki miałem przyjemność zapoznania się z bliska z rzeką ukrytą pod grubą warstwą śniegu... szedłem sobie spokojnie, aż nagle pode mną załamał się śnieg, zapadłem się ok 1,5metra i poczułem jak do buta wlewa mi się lodowata woda, chłopacy (prawie) natychmiast rzucili mi się na pomoc, bo z ciężkim plecakiem i rakietami na nogach nie byłem w stanie się z tego wygrzebać, chyba Yoger złapał za kij trekingowy i mnie wyciągał... chyba w życie nie trzymałem się niczego tak mocno :-) Szybko zmieniłem skarpety na suche wełniane i ruszyliśmy dalej.
Piękna drewniana chatka, malowniczo położona z pięknymi widokami... teoretycznie pięknymi bo przez śnieżyce nic nie widać :-) Jak zobaczyłem chatkę to tak się cieszyłem, że od razu ruszyłem prosto do jej drzwi, nie zauważając nawet, że przeszedłem przez środek zamarzniętego i zasypanego śniegiem jeziora :-)
Stąd mieliśmy następnego dnia wchodzić na najwyższy szczyt tego pasma czyli wspomniany wcześniej Bletoppen (1342m.n.p.m.). Rano wstałem sporo przed chłopakami (za potrzebą :-)), wyszedłem z chatki w celu pójścia do toalety ulokowanej w budynku położonym ok. 30 metrów dalej. Wychodzę z chatki a tam totalna śnieżyca, nic nie widać, ciężko złapać oddech a temperatura była taka, że po dojściu do toalety miałem sople pod nosem... W związku z brakiem widoczności i potencjalnym ryzykiem wspinania się na szczyt, podejmujemy decyzję o odwrocie...
Obrazek

Po solidnym śniadaniu pakujemy graty, sprzątamy po sobie i wyruszamy w kierunku miejscowości Bolkesjo skąd planowaliśmy dostać się do Drammen. Na zewnątrz nadal była śnieżyca i prawie nic nie było widać. Mimo tego trasa poszła nam wyjątkowo sprawnie i po kilku godzinach dotarliśmy do Bolkesjo, gdzie po kilku nie udanych próbach złapania stopa wsiadamy do busa jadącego do Notoden a tam przesiadamy się do kolejnego busa do Drammen.

W Drammen zostawiamy nadbagaż (rakiety, karimaty i inny cięższy sprzęt), robimy zakupy i ruszamy na prawie 3 dni regeneracyjnego pobytu w chatce nad jeziorem Goliaten.
Obrazek
Trasa łatwa i przyjemna, po drodze staramy się uniknąć rozjechania przez dziesiątki Norwegów na nartach biegowych (profesjonalnie przygotowane i oświetlone trasy), wśród których znów wzbudzamy zainteresowanie bo jesteśmy jedynymi osobami "pieszo" :-)
Ostatnie 350metrów do chatki pokonujemy na przełaj, brnąc po pas w śniegu. Chatka najładniejsza z wszystkich, wszystko w drewnie, trzy piece, wyposażona kuchnia itp.
Odpoczywamy tam nie wysilając się szczególnie. W ostatni dzień wracamy wieczorem do Drammen, szorujemy się, pakujemy plecaki i o 5:30 rano ruszamy na lotnisko.

Wypad wyjątkowo udany, chyba mój najlepszy zimowy. Już się nie mogę doczekać kiedy znowu odwiedzę Skandynawię.

Całkowity koszt wyprawy (samolot+ubezpieczenie+busy+żarcie) wyniósł +- 600zł

Zdjęcia:
https://plus.google.com/photos/11698737 ... 0fPSqqTteQ

Trasa:
http://www.wandermap.net/en/route/28910 ... ore-fjell/

Dziękuję Marshalowi za wsparcie wyprawy "rozpałkami Marshalla" i multitoolem (który uratował mi dwa razy dupsko) oraz Rzezowi za cenne wskazówki sprzętowo-odzieżowe :-)

: 29 sty 2015, 10:24
autor: GawroN
Fajny wypad - zazdroszczę

: 29 sty 2015, 18:59
autor: #KomPoT
Super - pozazdrościć :-)
Liczę (przy okazji) na obszerniejszą relację przy ognisku i stosownych napojach ;-)
Norwegia chodzi mi po głowie już od pewnego czasu ale na pierwszy wypad wybiorę raczej miesiące wiosenno/letnie :-)

: 29 sty 2015, 19:45
autor: rossi
Chetnie w przyszłosci niedalekiej dołącze na taka wyprawę :)

: 30 sty 2015, 07:59
autor: kubush
#KomPoT pisze:na pierwszy wypad wybiorę raczej miesiące wiosenno/letnie
Też tak zrobiłem, plus był taki że całą noc dao się maszerować bo było jasno(czerwiec), minus był taki, że było mnóstwo komarów i meszek, na które nie działały żadne środki chemiczne :-)
Chetnie w przyszłosci niedalekiej dołącze na taka wyprawę :)
Od pięciu lat co roku jestem w Skandynawii, tak że postaram się pamiętać i dać Ci znać następnym razem (może w Lipcu/Sierpniu/Wrześniu 2015?

: 30 sty 2015, 10:56
autor: Michal N
#KomPoT pisze:Norwegia chodzi mi po głowie już od pewnego czasu ale na pierwszy wypad wybiorę raczej miesiące wiosenno/letnie :-)
Mi chodzi po głowie Finlandia - jak patrzę na mapę i widzę tą mozaikę jezior i lasów, to aż mnie nosi :-)
Nawet wstępnie robiłem rozeznanie w kwestii transportu - samolot vs autokar/pociąg do Estonii i prom :mrgreen:

: 30 sty 2015, 13:32
autor: Dźwiedź
Michal N, - w planach mamy spływ rzeką Ounasjoki w Finlandii, stratując z Enontekio, z za koła polarnego, i płyniemy na południe.
Przewidywany termin - pierwsza połowa lipca. Co ty na to ?

: 11 lut 2015, 13:39
autor: Pratschman
Panowie, super wypad! :-D

Panowie, mam nadzieję że pamiętaliście o zapłaceniu za pobyt w chatkach? Ceny są oszałamiające, jak za chatkę bez prądu i wody:
http://www2.turistforeningen.no/article ... ar_id=9667

(225kr za noc dla nie-członka, 165kr dla członka DNT)

Ale ale... Dostarczenie drewna, butli z gazem czy puszek z żarciem na tą kamienną pustynię też kosztuje, i jeśli spałem w tych chatkach to uczciwie płaciłem, mimo że było lato.

Oczywiście nie dotyczy to tych chatko-szałasów bez dostarczonych tych wszystkich rzeczy :-)

: 28 lut 2015, 11:57
autor: kubush
No i w końcu jest gotowy filmik z wypadu:


Widać na nim trochę więcej niż na zdjęciach ale i tak nie oddaje klimatu i panujących tam warunków atmosferycznych. Momenty, w których szliśmy w śnieżycy przy wietrze tak silnym, że ciężko było oddychać a upuszczona na ziemię rękawica odfrunęła w dal, wyglądają jak niedzielny spacerek :-)

: 01 mar 2015, 11:26
autor: Kopek
Chłopaki na wypasie. Wyjście po wodę mistrzostwo. Życzę kolejnych takich udanych wypraw.

kubush, pozdrów Jogera,.